Sport i Rekreacja Åšwiat
Wys�ano dnia 25-05-2011 o godz. 21:19:02 przez rafa 4084
Wys�ano dnia 25-05-2011 o godz. 21:19:02 przez rafa 4084
Dwaj dziennikarze Wici.Info - Andrzej Szczodrak i Jakub WÄ…tor, w zwiÄ…zku ze zbliżajÄ…cym siÄ™ finaÅ‚em Ligi Mistrzów, postanowili przedyskutować kwestiÄ™ kibicowania klubom piÅ‚karskim. Oto, co wyszÅ‚o z tej dyskusji. |
Andrzeju, istnieje takie powiedzenie: nigdy nie zaczynaj rozmowy z idiotÄ… – najpierw sprowadzi CiÄ™ do swojego poziomu, a potem pokona doÅ›wiadczeniem.
Niestety, w przypadku kwietniowego maratonu meczów Real – Barcelona powiedzenie to nie mogÅ‚o wejść w życie. Nie mogÅ‚o, bo gdyby piÅ‚karze Blaugrany chcieli siÄ™ do niego dostosować, nie wyszliby w ogóle na murawÄ™. ProponujÄ™ wiÄ™c porzucić mrzonki o fair play. A nastÄ™pnie przypomnieć sobie, kto najczęściej w czterech ostatnich Gran Derbi byÅ‚ prowodyrem spięć i kto – mimo tychże – staraÅ‚ siÄ™ (z powodzeniem) grać piÄ™kny futbol.
Dyskusja o kulturze futbolu jest zawsze ciekawa, ale w przypadku polskiej rzeczywistości wygląda, jak dyskusja nad wprowadzeniem w naszym kraju obowiązkowej nauki chińskiego. Oczywiście sam zawsze życzę jak najlepiej i trzymam kciuki za Koronę Kielce.
PrzejdÄ™ jednak od razu do rzeczy. Do piÄ™kna i wartoÅ›ci, o których bardzo ciesze siÄ™, że wspomniaÅ‚eÅ›. ZacznÄ™ od tego pierwszego. Zarzucasz, że fascynacja wielkim klubem rodzi siÄ™ z olÅ›nienia (żeby już trzymać siÄ™ Twej/red. OkoÅ„skiego nomenklatury). WyglÄ…d nie jest najważniejszy, owszem. Ale wyglÄ…d jest pierwszy. Podejdziesz w klubie do dziewczyny, która jest ohydna, jak antyfutbol Jose Mourinho? Nie? Czemu? Czyżby Ci siÄ™ nie podobaÅ‚a? Aha, wolisz podejść do tej obok. Ona wyglÄ…da, jak finezyjne akcje Canarinhos. Czy ktoÅ› Ci zarzuci, że ohydna jest ciekawsza? Nawet jeÅ›li tak, to nie zwrócisz na to uwagi, bo dla Ciebie olÅ›nieniem bÄ™dzie druga niewiasta. Prawda? PorzucajÄ…c na moment metaforykÄ™, jeÅ›li chcesz znać szczegóÅ‚y mojego olÅ›nienia, proszÄ™ bardzo - 9-letniemu chÅ‚opcu spodobaÅ‚o siÄ™ logo FC Barcelony.
WracajÄ…c, na drodze do idylli staje jednak przeszkoda. Geograficzna! Ohydna jest z Twojej dzielnicy, a piÄ™kna z rewiru obok. Tak, z tego, z którym już od piaskownicy toczycie osiedlowe wojny. I co teraz? Pozostaniesz TYLKO „widzem” piÄ™knej, za to „kibicem” tudzież kochankiem ohydnej? Nie? Dlaczego? Czyżby jednak olÅ›nienie byÅ‚o silniejsze od lokalnego patriotyzmu? Zatem czy muszÄ™ szukać sobie dziewczyny w Kielcach? Czy może mogÄ™ jÄ… znaleźć na przykÅ‚ad w Katowicach? MogÄ™? A w takim Zanzibarze też jeszcze mogÄ™, czy już za daleko? P.S. ZdradzÄ™ jeszcze jeden, z innej – nomen omen - beczki, sekret. Otóż za czasów jego Å›wietnoÅ›ci, nie zawsze piÅ‚em piwo produkowane w Browarze Belgia. ZdarzyÅ‚o mi siÄ™ posmakować innego. Przepraszam wszystkich patriotycznych piwoszy...
To tyle o genezie kibicowania, przejdźmy do jego struktury. Problem jej efemerycznego fundamentu, o którym piszesz, nie wiąże siÄ™ tylko z kibicami wielkich drużyn. Spytaj, któregokolwiek sympatyka Korony Kielce o tzw. „sezonowców”, a z pewnoÅ›ciÄ… od razu usÅ‚yszysz cierpkie sÅ‚owa. „Sezonowiec” to takie zjawisko, które egzystuje na fali trendu. Gdy Korona wchodziÅ‚a do pierwszej ligi, okazaÅ‚o siÄ™, że ¾ kielczan jest jej kibicami. Po kilku latach wyszÅ‚o na jaw, że poÅ‚owa byÅ‚a „sezonowcami”, którzy odwrócili siÄ™ od drużyny po pierwszych wpadkach. Podobnie rzecz ma siÄ™ z FC BarcelonÄ…, Manchesterem United czy jakimkolwiek innym wielkim klubem. Teraz fanów Barcy i MU jest mnóstwo, ale za rok, 5 czy 10 lat – gdy kluby wpadnÄ… na chwilowe wykoleiny – ludzie ci zniknÄ…. ZostanÄ… prawdziwi i wierni. Ci, których gÅ‚ównÄ… uogólniajÄ…cÄ… tezÄ… swego felietonu obrażasz.
Bo wÅ‚aÅ›nie ci prawdziwi kibice sÄ… jednoczeÅ›nie widzami, których tak rekomendujesz. KtoÅ› taki potrafi siÄ™ zachwycić efektownÄ… akcjÄ… przeciwnika Potrafi przyznać, że „swój” symuluje lub że „swoim” niesÅ‚usznie przyznano rzut rożny. Tak, sÄ… tacy. JeÅ›li takich nigdy nie spotkaÅ‚eÅ›, zapraszam CiÄ™ kiedyÅ› na wspólne obejrzenie meczu Barcelony z moimi przyjacióÅ‚mi. Wtedy wyraźniej zobaczysz, co mam na myÅ›li.
Bo z dystansu czasem nie widać konturów, a to prowadzi do uogólnieÅ„.
Przeczytaj polemikę do artykułu
http://www.wici.info/News,pojedynek_pilkarski_proponuje_final_na_zimno,12874.html
Niestety, w przypadku kwietniowego maratonu meczów Real – Barcelona powiedzenie to nie mogÅ‚o wejść w życie. Nie mogÅ‚o, bo gdyby piÅ‚karze Blaugrany chcieli siÄ™ do niego dostosować, nie wyszliby w ogóle na murawÄ™. ProponujÄ™ wiÄ™c porzucić mrzonki o fair play. A nastÄ™pnie przypomnieć sobie, kto najczęściej w czterech ostatnich Gran Derbi byÅ‚ prowodyrem spięć i kto – mimo tychże – staraÅ‚ siÄ™ (z powodzeniem) grać piÄ™kny futbol.
Dyskusja o kulturze futbolu jest zawsze ciekawa, ale w przypadku polskiej rzeczywistości wygląda, jak dyskusja nad wprowadzeniem w naszym kraju obowiązkowej nauki chińskiego. Oczywiście sam zawsze życzę jak najlepiej i trzymam kciuki za Koronę Kielce.
PrzejdÄ™ jednak od razu do rzeczy. Do piÄ™kna i wartoÅ›ci, o których bardzo ciesze siÄ™, że wspomniaÅ‚eÅ›. ZacznÄ™ od tego pierwszego. Zarzucasz, że fascynacja wielkim klubem rodzi siÄ™ z olÅ›nienia (żeby już trzymać siÄ™ Twej/red. OkoÅ„skiego nomenklatury). WyglÄ…d nie jest najważniejszy, owszem. Ale wyglÄ…d jest pierwszy. Podejdziesz w klubie do dziewczyny, która jest ohydna, jak antyfutbol Jose Mourinho? Nie? Czemu? Czyżby Ci siÄ™ nie podobaÅ‚a? Aha, wolisz podejść do tej obok. Ona wyglÄ…da, jak finezyjne akcje Canarinhos. Czy ktoÅ› Ci zarzuci, że ohydna jest ciekawsza? Nawet jeÅ›li tak, to nie zwrócisz na to uwagi, bo dla Ciebie olÅ›nieniem bÄ™dzie druga niewiasta. Prawda? PorzucajÄ…c na moment metaforykÄ™, jeÅ›li chcesz znać szczegóÅ‚y mojego olÅ›nienia, proszÄ™ bardzo - 9-letniemu chÅ‚opcu spodobaÅ‚o siÄ™ logo FC Barcelony.
WracajÄ…c, na drodze do idylli staje jednak przeszkoda. Geograficzna! Ohydna jest z Twojej dzielnicy, a piÄ™kna z rewiru obok. Tak, z tego, z którym już od piaskownicy toczycie osiedlowe wojny. I co teraz? Pozostaniesz TYLKO „widzem” piÄ™knej, za to „kibicem” tudzież kochankiem ohydnej? Nie? Dlaczego? Czyżby jednak olÅ›nienie byÅ‚o silniejsze od lokalnego patriotyzmu? Zatem czy muszÄ™ szukać sobie dziewczyny w Kielcach? Czy może mogÄ™ jÄ… znaleźć na przykÅ‚ad w Katowicach? MogÄ™? A w takim Zanzibarze też jeszcze mogÄ™, czy już za daleko? P.S. ZdradzÄ™ jeszcze jeden, z innej – nomen omen - beczki, sekret. Otóż za czasów jego Å›wietnoÅ›ci, nie zawsze piÅ‚em piwo produkowane w Browarze Belgia. ZdarzyÅ‚o mi siÄ™ posmakować innego. Przepraszam wszystkich patriotycznych piwoszy...
To tyle o genezie kibicowania, przejdźmy do jego struktury. Problem jej efemerycznego fundamentu, o którym piszesz, nie wiąże siÄ™ tylko z kibicami wielkich drużyn. Spytaj, któregokolwiek sympatyka Korony Kielce o tzw. „sezonowców”, a z pewnoÅ›ciÄ… od razu usÅ‚yszysz cierpkie sÅ‚owa. „Sezonowiec” to takie zjawisko, które egzystuje na fali trendu. Gdy Korona wchodziÅ‚a do pierwszej ligi, okazaÅ‚o siÄ™, że ¾ kielczan jest jej kibicami. Po kilku latach wyszÅ‚o na jaw, że poÅ‚owa byÅ‚a „sezonowcami”, którzy odwrócili siÄ™ od drużyny po pierwszych wpadkach. Podobnie rzecz ma siÄ™ z FC BarcelonÄ…, Manchesterem United czy jakimkolwiek innym wielkim klubem. Teraz fanów Barcy i MU jest mnóstwo, ale za rok, 5 czy 10 lat – gdy kluby wpadnÄ… na chwilowe wykoleiny – ludzie ci zniknÄ…. ZostanÄ… prawdziwi i wierni. Ci, których gÅ‚ównÄ… uogólniajÄ…cÄ… tezÄ… swego felietonu obrażasz.
Bo wÅ‚aÅ›nie ci prawdziwi kibice sÄ… jednoczeÅ›nie widzami, których tak rekomendujesz. KtoÅ› taki potrafi siÄ™ zachwycić efektownÄ… akcjÄ… przeciwnika Potrafi przyznać, że „swój” symuluje lub że „swoim” niesÅ‚usznie przyznano rzut rożny. Tak, sÄ… tacy. JeÅ›li takich nigdy nie spotkaÅ‚eÅ›, zapraszam CiÄ™ kiedyÅ› na wspólne obejrzenie meczu Barcelony z moimi przyjacióÅ‚mi. Wtedy wyraźniej zobaczysz, co mam na myÅ›li.
Bo z dystansu czasem nie widać konturów, a to prowadzi do uogólnieÅ„.
Przeczytaj polemikę do artykułu
http://www.wici.info/News,pojedynek_pilkarski_proponuje_final_na_zimno,12874.html
Jakub WÄ…tor
Komentarze
|