Kielce v.0.8

Turystyka i Podróże
Pontonem po Świętym Krzyżu

 drukuj stron�
Turystyka i Podróże Cywilizacja
Wys�ano dnia 21-11-2005 o godz. 10:00:00 przez pala2 452

Na własne oczy zobaczyliśmy zapomniane i tajemnicze zbiorniki znajdujące się we wnętrzu Łysej Góry - trzej radiesteci zgodnie stwierdzili, że komory liczą sobie 600 lat. Bezbłędnie zlokalizowali też tunel, o którym wcześniej nic nie wiedzieli.

Gdy we wrześniu po raz pierwszy napisaliśmy na łamach "Słowa" o tajemniczych podziemnych zbiornikach na Świętym Krzyżu otrzymaliśmy wiele telefonów od czytelników posądzających nas o żart. W żadnej bowiem literaturze na temat Świętego Krzyża nie ma nawet najmniejszej wzmianki o tych budowlach. Jedyna dokumentacja jaka została wykonana pochodzi z lat 60. ubiegłego wieku i opisuje tylko ich stan techniczny (zrobiono ją gdyż ruszała budowa drogi). Inwentaryzacją zajął się inżynier Adam Pulikowski z Warszawy. Nawet ojcowie oblaci, którzy mieszkają w klasztorze na wzgórzu nic o nich nie wiedzieli. A osób, które komory widziały na własne oczy jest naprawdę niewiele. Nam się to udało w ubiegłą sobotę.

Drzwi w studni

Na Święty Krzyż przyjechaliśmy kilka minut po godz. 17. Chwilę potem dotarli członkowie Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Eksploracyjnego "Megalit", którym przewodził Adolf Kudliński, z zamiłowania archeolog (w ubiegłym roku zszedł do podziemnych komór). Ich celem była penetracja studni znajdującej się na klasztornym wirydarzu ( wewnętrznym dziedzińcu). - Chcemy sprawdzić, czy podziemne komory nie mają połączenia ze studnią - powiedział nam Kudliński.

Sprawa nie była jednak łatwa, gdyż najpierw trzeba było pozbyć się wody. Podłączono więc pompę. Niestety, po godzinie poziom wody obniżył się raptem o kilkanaście centymetrów. Ciekawość jednak była silniejsza i panowie wrzucili do wnętrza studni sznurową drabinę. Pierwszy zszedł Kudliński. - Nie uwierzycie, ale tu są cztery otwory wyglądające jak kamienne drzwi - gromkim i nieco dudniącym głosem oznajmił po chwili.

Poszukiwaczom nie udało się jednak ustalić co jest za kamiennymi drzwiami, gdyż poziom wody był za wysoki. - Przyjedziemy tu jeszcze raz z wydajniejszą pompą - obiecali.

Odkryciem zaskoczony był ojciec Bernard Briks, superior klasztoru. - Nie potrafię tego wyjaśnić, bo nie wiedziałem o istnieniu otworów w studni- stwierdził superior. - Z pewnością istniała ona już w XV wieku, ale może być i starsza. Oj, przydałyby się tu solidne badania.

Różdżki powiedziały

Naszą ciekawość pomogli zaspokoić radiesteci, którzy także przybyli na Święty Krzyż. - Studnia została wydrążona około 650 lat temu, ale cembrowina jest młodsza, gdyż wykonano ją, gdy zaczęły się kruszyć kamienie. Nastąpiło to 300 lat temu - zgodnie zapewnili Jerzy Moćko i Roman Cuper.

Czy za pomocą różdżek i wahadełek można takie rzeczy określić? - Jak się ma odpowiednie predyspozycje i kilkanaście lat praktyki to można - twierdzą radiesteci. - Tak było na przykład z dębem Bartkiem. Początkowo podawano, że liczy on sobie ponad tysiąc lat a nam wychodziło, że jest młodszy i proszę, w końcu zmieniono datowanie, obecnie daje mu się góra 700 lat.

- A trzy podziemne zbiorniki znajdujące się pomiędzy wieżą telewizyjną a Muzeum Przyrodniczym, kiedy mogły powstać?

- Wybudowano je w XIV lub w XV wieku - zapewniają Jerzy Moćko i Roman Cuper. - Tak samo sądzi nasz kolega Daniel Chojnicki. Każdy z nas nim głośno powiedział co myśli, zapisał daty na kartce - okazało się, że byliśmy jednomyślni.

Dla ścisłości dodajmy, że inżynier Adam Pulikowski napisał w dokumentacji z lat 60. XX wieku, że podziemne budowle prawdopodobnie wzniesiono pod koniec XIX wieku. Podobnego zdania jest też Janusz Cedro, wojewódzki konserwator zabytków, tyle że na własne oczy komór nigdy nie oglądał, nigdy badań naukowych w nich nie przeprowadzono.

Podziemny świat

My mieliśmy dużo szczęścia, bo mogliśmy zejść pod ziemię, a nie jest to łatwe. Najpierw trzeba przecisnąć się przez niewielki otwór. Jako pierwszy opuszczono częściowo napompowany ponton. Potem na linie zjechał Wojtek, były komandos, który doprowadził ponton do porządku. Jako, że panie mają pierwszeństwo, zostałam pierwsza wyekspediowana na dół. Najpierw mocno ściśnięto mnie skórzanym pasem, do którego przyczepiono linę. - Opuścimy cię powoli, bo metalowe klamry są przerdzewiałe i ledwo się trzymają w ścianie. Nie opieraj się na nich zbyt mocno - zarządził Adolf Kudliński.

Po chwili byłam już w pontonie, pod opieką Wojtka. Do ręki dostałam potężną latarkę i można było rozpocząć zwiedzanie. Najpierw popatrzyłam na wodę o zielonym kolorze. - Dość głęboka, tu jest około 170 centy metrów - informuje Wojtek. - A cztery potężne filary, na których oparte jest sklepienie mają w przekroju ponad metr.

Mury zbudowano z kamienia idealnie do siebie dopasowanego. Nigdzie nie widać nawet najmniejszych spękań. Gdy wyszłam na zewnątrz, usłyszałam kolejne sensacyjne wiadomości. - Jest jeszcze jedna podziemna komora, więc w sumie będzie ich cztery - twierdzi Jerzy Moćko. - Znajduje się tuż obok stacji meteorologicznej. W pobliżu biegnie wąski tunel.

- Co do tunelu ma pan rację - wtrąca Adolf Kudliński. - Znajduje się on dokładnie w miejscu, które wskazują różdżki. Poprzednim razem przeszliśmy nim blisko 17 metrów, a potem zatrzymały nas metalowe drzwi, których nie udało się sforsować.

Benedyktyńskie sejfy

Na zwiedzanie zbiorników wybrał się też Ryszard Cuper, który z wykształcenia jest budowlańcem. - Wspaniała rzecz - mówił podnieconym głosem. - Robota wykonana z ogromną precyzją i doskonałą znajomością kamieniarki. Nie odczuwam tam żadnych negatywnych energii, więc z całą pewnością nigdy nie więziono tam ludzi, ani nikt tam nie zginął. Według mnie jedno z pomieszczeń mogło służyć jako zbiornik na wodę, a w innych przechowywano zapasy żywności, a być może i jakieś cenne rzeczy.

- Jestem przekonany, że wykorzystywano je niczym współczesne sejfy - wtrąca Kudliński. Nie jest to wykluczone, gdyż klasztor na Łysej Górze był jednym z najbogatszych. O przechowywanych tu kosztownościach pisaliśmy obszernie w poprzednim "Magazynie".

Podziemne komory z pewnością byłyby dużą atrakcją dla turystów, o czym przekonany jest też Bogdan Hajduk, dyrektor Świętokrzyskiego Parku Narodowego. - Zastanawiam się nad możliwością ich wydzierżawienia, bo nas nie stać na przeprowadzenie prac, które umożliwiłyby wpuszczanie zwiedzających. Chętnych do oglądania na pewno by nie zabrakło - zapewnia dyrektor.

Nieco ciekawości musiało też zakiełkować w duszy Janusza Cedro, konserwatora zabytków gdyż ostatnio obiecał nam, że w najbliższym czasie przyjrzy się bliżej zbiornikom.

Benedyktyński kanał

Kilka dni temu podczas kopania rowów pod kanalizację, ekipa budowlana odkryła stary tunel. Okazało się, że jest to kanał ściekowy, którym odprowadzano wodę i nieczystości z części gospodarczej klasztoru. - Jest to kamienny tunel, wykonany prawdopodobnie w XVI lub XVII wieku - mówi Waldemar Gliński, archeolog. - Nie wykluczam, że jest on starszy, ale wątpliwości te mogą jedynie rozwiać badania laboratoryjne zaprawy murarskiej.


ANNA LATOS Słowo


Komentarze

Error connecting to mysql