Sport i Rekreacja
Wys�ano dnia 22-09-2005 o godz. 12:00:00 przez pala2 538
Wys�ano dnia 22-09-2005 o godz. 12:00:00 przez pala2 538
Sławy wspominać tu będą dawne czasy, a młodzież uczyć się historii świętokrzyskiego sportu - już niedługo w Kielcach powstanie Klub Olimpijczyka. - Apeluję do wszystkich ludzi związanych ze sportem, aby przynosili pamiątki - mówi Leszek Drogosz, najsłynniejszy sportowiec regionu. |
Klub zacznie działać w pierwszych dniach listopada w hali sportowej przy ul. Żytniej. Z propozycją jego utworzenia wystąpili Wojciech Dębski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, dyrektor hali przy ul. Żytniej, przed laty świetny piłkarz ręczny Andrzej Tłuczyński oraz Leszek Drogosz, były bokser, nazywany "Czarodziejem Ringu".
Wnętrza klubu uświetnią pamiątki najsłynniejszych świętokrzyskich sportowców. - Leszek Drogosz i Andrzej Tłuczyński już zadeklarowali, że oddadzą trofea i pamiątki z czasów swoich karier sportowych. A mają ich sporo - zapowiada Dębski.
- Przez piętnaście lat staraliśmy się, żeby taka placówka powstała gdzieś w naszym mieście. Chętnie oddam część swoich pamiątek, tym bardziej że nie mam ich już gdzie chować - mówi brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Rzymie, trzykrotny mistrz Europy w boksie. Drogosz apeluje też do innych świętokrzyskich sportowców, by do klubu przynosili swoje trofea. - Szczególnie ci, o których coraz rzadziej pamiętamy - podkreśla.
Klub będzie się mieścił na pierwszym piętrze hali przy ul. Żytniej. 120-metrowe pomieszczenie jest teraz remontowane. Pierwszych gości przyjmie najprawdopodobniej na początku listopada. Pomysłodawcy szukają także sponsorów, którzy pomogliby w wyposażeniu siedziby.
To nie jedyne miejsce, w którym będzie można powspominać historię świętokrzyskiego sportu. Dębski zapowiada, że podobny klub powstanie także w budowanej przy ul. Bocznej nowej hali sportowej.
Warto zadbać o muzeum
Rozpoczęcie działalności Klubu Olimpijczyka to idealny moment, żeby wrócić do tematu utworzenia w Kielcach muzeum świętokrzyskiego sportu. "Gazeta" kilkakrotnie apelowała o to do władz miasta. Leszek Drogosz, Władysław Stachurski, Mirosława Sarna, bracia Tłuczyńscy, świetni kolarze czy nawet kieleccy dziennikarze - wszyscy ci ludzie dysponują niesamowitą liczbą pamiątek, które ciężko będzie pomieścić w jednym czy dwóch klubach. Wspaniała sportowa historia, a także obecne sukcesy powinny mieć swoje zaszczytne miejsce. Tym bardziej że jest się czym pochwalić.
Wnętrza klubu uświetnią pamiątki najsłynniejszych świętokrzyskich sportowców. - Leszek Drogosz i Andrzej Tłuczyński już zadeklarowali, że oddadzą trofea i pamiątki z czasów swoich karier sportowych. A mają ich sporo - zapowiada Dębski.
- Przez piętnaście lat staraliśmy się, żeby taka placówka powstała gdzieś w naszym mieście. Chętnie oddam część swoich pamiątek, tym bardziej że nie mam ich już gdzie chować - mówi brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Rzymie, trzykrotny mistrz Europy w boksie. Drogosz apeluje też do innych świętokrzyskich sportowców, by do klubu przynosili swoje trofea. - Szczególnie ci, o których coraz rzadziej pamiętamy - podkreśla.
Klub będzie się mieścił na pierwszym piętrze hali przy ul. Żytniej. 120-metrowe pomieszczenie jest teraz remontowane. Pierwszych gości przyjmie najprawdopodobniej na początku listopada. Pomysłodawcy szukają także sponsorów, którzy pomogliby w wyposażeniu siedziby.
To nie jedyne miejsce, w którym będzie można powspominać historię świętokrzyskiego sportu. Dębski zapowiada, że podobny klub powstanie także w budowanej przy ul. Bocznej nowej hali sportowej.
Warto zadbać o muzeum
Rozpoczęcie działalności Klubu Olimpijczyka to idealny moment, żeby wrócić do tematu utworzenia w Kielcach muzeum świętokrzyskiego sportu. "Gazeta" kilkakrotnie apelowała o to do władz miasta. Leszek Drogosz, Władysław Stachurski, Mirosława Sarna, bracia Tłuczyńscy, świetni kolarze czy nawet kieleccy dziennikarze - wszyscy ci ludzie dysponują niesamowitą liczbą pamiątek, które ciężko będzie pomieścić w jednym czy dwóch klubach. Wspaniała sportowa historia, a także obecne sukcesy powinny mieć swoje zaszczytne miejsce. Tym bardziej że jest się czym pochwalić.
Paweł Matys Gazeta Wyborcza
Komentarze |