Kielce v.0.8

Kielce
Powstaje Świętokrzyska Biblioteka Cyfrowa

 drukuj stron�
Kielce
Wys�ano dnia 22-03-2007 o godz. 11:00:00 przez pala2 454

Czy to już koniec ze studenckimi randkami w czytelni? Wojewódzka Biblioteka Publiczna chce umieścić najważniejsze utwory w internecie.

Jest już pomysł, a co najważniejsze - są też pieniądze. Wojewódzka Biblioteka Publiczna otrzyma w tym roku z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego 280 tys. zł na wyposażenie pracowni digitalizacji. Dodatkowo może liczyć na ponad 50 tys. zł na konserwację starodruków i ich mikrofilmowanie. Andrzej Dąbrowski, dyrektor WBP, ma już plany związane z tymi pieniędzmi.

- To nam pomoże w stworzeniu Świętokrzyskiej Biblioteki Cyfrowej - mówi. Taka biblioteka mogłaby zacząć działać już w przyszłym roku.

Wprowadzane byłyby do niej najważniejsze utwory znajdujące się w zasobach biblioteki, głównie starodruki. - To ma być skarbnica dzieł regionalnych, np. historycznych książek z XVII wieku czy XIX-wiecznych gazet - mówi Andrzej Dąbrowski. Teksty tych utworów zainteresują przed wszystkim filologów, językoznawców i miłośników historii. Okażą się także dużym ułatwieniem dla uczniów i studentów, którzy nie będą musieli godzinami siedzieć w czytelniach i zaoszczędzą na kopiowaniu tekstów.

- To prawda, że nic nie zastąpi prawdziwej książki, ale z drugiej strony nie ma ucieczki przed wirtualizacją - tłumaczy dyrektor Dąbrowski. - Jednak na pewno nie będziemy się pozbywać papierowego księgozbioru - żartuje.

Kielecki pomysł nie jest pierwszy. Wirtualną czytelnię ma m.in. Biblioteka Narodowa. I jedna, i druga ma też unikatowe dzieła, którymi może się pochwalić. - U nas jest wiele takich rzeczy, choćby biblioteka Deskurów - mówi profesor Stanisław Żak, literaturoznawca z Akademii Świętokrzyskiej. Jego zdaniem nie ma ucieczki od wirtualnej biblioteki. - Należę do ludzi, którzy wolą wziąć "Pana Tadeusza" do ręki, usiąść z nim w fotelu i zagłębić się w lekturę. To dla mnie lepsze niż patrzenie w monitor. Zdaję sobie jednak sprawę, że młodzi ludzie myślą inaczej, i dlatego takie rozwiązanie jest jak najbardziej wskazane - twierdzi profesor. Uważa, że w internetowej czytelni mogłyby się pojawiać też utwory nowe, które publikowaliby początkujący literaci. - Tak jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie popularne stało się pisanie do internetu - zauważa prof. Żak.


Przewidział to Stanisław Lem
(fragment eseju "Raju nie widać" z 1996 roku)

"Po cóż ci, bracie, encyklopedia, ťDzieła wszystkie Ť Mickiewicza czy w ogóle jakiekolwiek książki, wystarczy podejść do komputera, wystukać odpowiedni adres i wtedy internet, za który płacisz ryczałtowo miesięczną, stosunkowo skromną opłatę, na ekran monitora wszystko ci rzuci. Rozkosze życia właściwe bibliofilom i poszukiwaczom białych kruków, cała galaktyka Gutenberga za jednym zamachem mają ulec unicestwieniu i anihilacji. Wizja ta nie tylko nie napawa mnie radosnym zachwytem, jak miłośników internetu, ale wręcz budzi zgrozę. Nie potrafię sobie na przykład wyobrazić czytania ulubionego poety w ten sposób, że się przy łóżku, przy poduszce, postawi monitor komputera. Cała ta koncepcja zdalnego kontaktowania się z dowolnymi miejscami na Ziemi, zastępowania autentycznej obecności elektroniczną iluzją wydaje mi się dziwacznie skrzywionym nie dzieckiem, ale potworkiem i dziwolągiem zrodzonym przez technologię".


Piotr Burda / Gazeta Wyborcza


Komentarze

Error connecting to mysql