Świętokrzyskie Kielce
Wys�ano dnia 17-02-2006 o godz. 09:00:00 przez Agape 411
Wys�ano dnia 17-02-2006 o godz. 09:00:00 przez Agape 411
Zaledwie co czwarta osoba w Świętokrzyskiem zdaje egzamin na prawo jazdy według nowych zasad: nie jest jeszcze źle na placu manewrowym, ale długa jazda po mieście stresuje przyszłych kierowców |
Dziś mija miesiąc, odkąd Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Kielcach rozpoczął egzaminowanie według nowych zasad. Do minimum ograniczono jazdę po placu manewrowym, niemal cały egzamin odbywa się podczas jazdy miejskiej. Wydłużono ją z 25 do 40 minut.
- Przygotowanie auta do jazdy i dwa manewry na placu zdaje połowa kursantów, choć i tu przydarzają się błędy - informuje Czesław Dawid, dyrektor kieleckiego WORD. - Nie zdałem dlatego, że źle przygotowałem lusterka i niepoprawnie pojechałem po łuku. Według nowych przepisów nie wolno ich ustawiać w ten sposób, żeby widzieć linie - narzeka Mariusz, uczeń jednego z kieleckich liceów.
Dużo gorzej jest, gdy kursanci po pomyślnym zaliczeniu z placu wyjeżdżają do miasta. - Ta część egzaminu została wydłużona o kwadrans. I okazuje się, że po 30 minutach jazdy sporo osób się dekoncentruje. Popełniają takie błędy, których teoretycznie nie powinny im się przydarzyć. Niestety, szkolne błędy dyskwalifikują - tłumaczy dyrektor Dawid. - Egzamin traktowany jest jako całość, więc błędy na mieście i takie podstawowe przewinienia decydują o negatywnym wyniku - dodaje. Innym powodem błędów jest fakt, że zdający teraz przyszli kierowcy szkolili się jeszcze według starych zasad. - I teraz czują się trochę bezradni - wyjaśnia.
W efekcie po wprowadzeniu nowych przepisów zdawalność w kieleckim WORD znacznie spadła - wcześniej zdawało 35 proc. kursantów, teraz ta liczba spadła do 25 proc.
Według nowych przepisów kursant może zaprosić na egzamin nauczyciela ze szkoły jazdy. - Dotychczas zdecydowały się na to cztery osoby. Niestety, niewiele im to pomogło. Wszystkie oblały - twierdzi Dawid. Dwie inne zażądały obejrzenia egzaminu na wideo. - I to rozwiało ich wątpliwości. Przekonały się, że popełniły błędy - dodaje.
Dyrektor kieleckiego WORD jest przekonany, że zdawalność wzrośnie na wiosnę. - Przyszli kierowcy będą się uczyć według nowych zasad i oswoją się z nimi - zapowiada Czesław Dawid.
- Przygotowanie auta do jazdy i dwa manewry na placu zdaje połowa kursantów, choć i tu przydarzają się błędy - informuje Czesław Dawid, dyrektor kieleckiego WORD. - Nie zdałem dlatego, że źle przygotowałem lusterka i niepoprawnie pojechałem po łuku. Według nowych przepisów nie wolno ich ustawiać w ten sposób, żeby widzieć linie - narzeka Mariusz, uczeń jednego z kieleckich liceów.
Dużo gorzej jest, gdy kursanci po pomyślnym zaliczeniu z placu wyjeżdżają do miasta. - Ta część egzaminu została wydłużona o kwadrans. I okazuje się, że po 30 minutach jazdy sporo osób się dekoncentruje. Popełniają takie błędy, których teoretycznie nie powinny im się przydarzyć. Niestety, szkolne błędy dyskwalifikują - tłumaczy dyrektor Dawid. - Egzamin traktowany jest jako całość, więc błędy na mieście i takie podstawowe przewinienia decydują o negatywnym wyniku - dodaje. Innym powodem błędów jest fakt, że zdający teraz przyszli kierowcy szkolili się jeszcze według starych zasad. - I teraz czują się trochę bezradni - wyjaśnia.
W efekcie po wprowadzeniu nowych przepisów zdawalność w kieleckim WORD znacznie spadła - wcześniej zdawało 35 proc. kursantów, teraz ta liczba spadła do 25 proc.
Według nowych przepisów kursant może zaprosić na egzamin nauczyciela ze szkoły jazdy. - Dotychczas zdecydowały się na to cztery osoby. Niestety, niewiele im to pomogło. Wszystkie oblały - twierdzi Dawid. Dwie inne zażądały obejrzenia egzaminu na wideo. - I to rozwiało ich wątpliwości. Przekonały się, że popełniły błędy - dodaje.
Dyrektor kieleckiego WORD jest przekonany, że zdawalność wzrośnie na wiosnę. - Przyszli kierowcy będą się uczyć według nowych zasad i oswoją się z nimi - zapowiada Czesław Dawid.
Komentarze |