Teatr
Wys�ano dnia 06-12-2004 o godz. 13:00:00 przez pala2 704
Wys�ano dnia 06-12-2004 o godz. 13:00:00 przez pala2 704
Renata Głasek-Kęska, inspicjent w kieleckim Teatrze im. Żeromskiego, sobotni wieczór z pewnością zaliczy do najszczęśliwszych chwil w życiu. Po 10 latach pracy to ona była bohaterką wieczoru, to jej sztukę oklaskiwali widzowie. "Cyrograf", jak żadna inna sztuka, wspaniale prezentuje legendy i baśnie świętokrzyskie. |
Adresowany jest zarówno do starszych, jak i młodszych widzów. Zaczyna się scenami przygotowań do nocy świętojańskiej - młode dziewczęta myślą tylko o sobótkowych tańcach, a czarownice szykują się na sabat na Łysicy. Spektakl w formie krótkich, filmowych scenek prezentuje nam najciekawsze legendy regionu.
Postacią przewodnią jest bogaty kupiec Wisław, który mimo ostrzeżeń wybrał się w drogę przez las w świętojańską noc. Tam spotyka go Diabeł, sługa Lucyfera (rewelacyjna rola Marcina Brykczyńskiego, którego oglądamy także jako Emeryka), który w zamian za wyciągnięcie wozu z błota i wskazanie kupcowi drogi, namawia go do podpisania cyrografu. Kupiec nie wie, że właśnie zaprzedał diabłu duszę swojego nowo narodzonego syna Bożydara. Czy z takiego diabelskiego paktu jest jakieś wyjście, czy trzeba się z nim raz na zawsze pogodzić? - dowiadujemy się z kolejnych scen spektaklu.
Cieszą świetnie nakreślone postacie, które, kiedy trzeba z odpowiednią grozą, ale też poczuciem humoru prezentują poszczególne legendy. Widzimy księcia Mieszka (Michał Ośka), który w puszczy po rozprawie ze zbójami wdzięczny za opiekę św. Wojciecha obiecuje postawić kościół, obok wybudować gród Kielce, a rzekę, która dodała mu sił, nazwać Silnicą. O tym, że legendy te są nam bliskie, świadczą spontaniczne brawa publiczności w trakcie spektaklu.
Na scenie widzimy praktycznie cały zespół aktorski kieleckiego teatru. Większość aktorów gra kilka postaci. W pamięci zostaje wspomniany Diabeł, Paweł Kumięga jako Zbój Madej (młody, w sile wieku i jako starzec) oraz Justyna Sieniawska (niewinna Matylda i wyrafinowana Jadwiga).
"Cyrograf" to bardzo potrzebna sztuka. Nie tylko nauczycielom, którzy mają idealną okazję do zapoznania uczniów z historią naszej ziemi. Potrzebna także wielu z nas, którzy nie pamiętają już jaką moc mają baśnie i legendy.
"Cyrograf" scenariusz Renata Głasek-Kęska, reżyseria Maria Wójcikowska, scenografia i kostiumy Hanna Szymczak, ruch sceniczny Elżbieta Szlufik-Pańtak.
Postacią przewodnią jest bogaty kupiec Wisław, który mimo ostrzeżeń wybrał się w drogę przez las w świętojańską noc. Tam spotyka go Diabeł, sługa Lucyfera (rewelacyjna rola Marcina Brykczyńskiego, którego oglądamy także jako Emeryka), który w zamian za wyciągnięcie wozu z błota i wskazanie kupcowi drogi, namawia go do podpisania cyrografu. Kupiec nie wie, że właśnie zaprzedał diabłu duszę swojego nowo narodzonego syna Bożydara. Czy z takiego diabelskiego paktu jest jakieś wyjście, czy trzeba się z nim raz na zawsze pogodzić? - dowiadujemy się z kolejnych scen spektaklu.
Cieszą świetnie nakreślone postacie, które, kiedy trzeba z odpowiednią grozą, ale też poczuciem humoru prezentują poszczególne legendy. Widzimy księcia Mieszka (Michał Ośka), który w puszczy po rozprawie ze zbójami wdzięczny za opiekę św. Wojciecha obiecuje postawić kościół, obok wybudować gród Kielce, a rzekę, która dodała mu sił, nazwać Silnicą. O tym, że legendy te są nam bliskie, świadczą spontaniczne brawa publiczności w trakcie spektaklu.
Na scenie widzimy praktycznie cały zespół aktorski kieleckiego teatru. Większość aktorów gra kilka postaci. W pamięci zostaje wspomniany Diabeł, Paweł Kumięga jako Zbój Madej (młody, w sile wieku i jako starzec) oraz Justyna Sieniawska (niewinna Matylda i wyrafinowana Jadwiga).
"Cyrograf" to bardzo potrzebna sztuka. Nie tylko nauczycielom, którzy mają idealną okazję do zapoznania uczniów z historią naszej ziemi. Potrzebna także wielu z nas, którzy nie pamiętają już jaką moc mają baśnie i legendy.
"Cyrograf" scenariusz Renata Głasek-Kęska, reżyseria Maria Wójcikowska, scenografia i kostiumy Hanna Szymczak, ruch sceniczny Elżbieta Szlufik-Pańtak.
Paweł Słupski Gazeta Wyborcza
Komentarze |