Nauka Technika Åšwiat Cywilizacja
Wys�ano dnia 01-04-2005 o godz. 12:00:00 przez pala2 300
Wys�ano dnia 01-04-2005 o godz. 12:00:00 przez pala2 300
Mówi się często, że mężczyzna kocha wzrokiem, a kobieta słuchem. Te obiegowe opinie wkrótce trzeba będzie chyba odłożyć do lamusa, bo wiele wskazuje na to, że kochamy... nosem. Węch w kontaktach międzyludzkich odgrywa większą rolę, niż do tej pory sądzono. |
Zmysł ten oraz powiązane z nim obszary mózgu wykształciły się znacznie wcześniej od innych, wpływając na nasze postrzeganie świata. Końcówki receptorów węchowych są ściśle powiązane z milionami przekaźników w mózgu. Tym samym zapach trafia doń najszybciej, nawet przed dźwiękiem i obrazem. Co więcej, wędruje on do tej części mózgu, która odpowiedzialna jest za uczucia. Zatem o tym, czy ktoś przypadnie nam od razu do serca, decydują nie tylko oczy i uszy, ale przede wszystkim nos.
Sympatia i antypatia
Gdzie kryje się tajemnica ludzkiej atrakcyjności? Co decyduje o tym, że ktoś od razu robi na nas oszałamiające wrażenie, a do innego czujemy natychmiastową antypatię, mimo że poznaliśmy go dopiero przed chwilą? Wszystko wskazuje na to, że za tak silne reakcje organizmu odpowiadają feromony - lotne substancje chemiczne z gruczołów dokrewnych, pełniące funkcję środków podprogowej komunikacji. Mają zapach, lecz niewyczuwalny przez ludzki nos. Sterują naszą fizjologią i nastrojami, wpływając także na uczucia i emocje. Ich istnienia dowiedli kilkanaście lat temu uczeni z Uniwersytetu Pensylwania. Feromony są tym związkiem chemicznym, który wywołuje pierwsze objawy zainteresowania drugim człowiekiem, ale mogą również być odpowiedzialne za gwałtowną niechęć, jaką czasem żywimy do kogoś dopiero poznanego.
Feromony emitują prawdopodobnie wszystkie żywe organizmy. Dzięki nim uzyskuje się informacje o stanie zdrowia wybranka i jego gotowości do kopulacji. Cechą szczególną feromonów jest fakt, że działają tylko między osobnikami tego samego gatunku.
W latach 50. przeprowadzono badania, których celem było wyodrębnienie tej tajemniczej substancji. Do eksperymentu użyto jedwabników morwowych. Z milionów tych owadów naukowcom udało się wyizolować 12 mg feromonu.
Uczeni od lat spierali się, czy istnieją ludzkie feromony. Podejrzewano, że jest kilka substancji, które mogą pełnić funkcję swoistych wabików seksualnych odpowiedzialnych za nasze zachowania względem płci przeciwnej. Jedną z nich jest wydzielany przez mężczyzn androstenol, łatwo utleniający się alkohol sterydowy o zapachu piżma. Jego głównym emiterem są pachy, prawdopodobnie z racji tego, że znajdują się na wysokości głowy, a ściślej – nosa kobiety. Być może dlatego wiele pań lubi zasypiać wtulone w pachę ukochanego. Podświadomie czują, że stałą obecność feromonów partnera (co udowodniono naukowo) wyrównuje ich cykl miesiączkowy, reguluje owulację oraz zwiększa płodność.
Legendarni kochankowie
Osobnicy wydzielający duże ilości feromonów (nazywani dominantami) postrzegani są przez płeć przeciwną jako niezwykle interesujący. Takich ludzi można łatwo poznać po zachowaniu - są ekstrawertyczni i zazwyczaj przejmują dowództwo w grupie. Być może tu kryje się odpowiedź na pytanie, dlaczego ktoś mało atrakcyjny fizycznie ma ogromne powodzenie u płci przeciwnej. Przykładem może być choćby Herbert George Wells, autor Wehikułu czasu, przez współczesnych odbierany jako niezbyt przystojny mężczyzna, który cieszył się ogromnym powodzeniem wśród kobiet. Podejrzewa się także, że niezwykle silnym emiterem feromonów był Rasputin, znany ze swoich licznych podbojów miłosnych. Prawdopodobnie tu kryje się również tajemnica sukcesów wielu legendarnych kochanków.
Ustalono, że najwięcej feromonów mają przedstawiciele rasy czarnej. Na kolejnym miejscu znajdują się biali, zaś na samym końcu Azjaci, którzy stosunkowo niewiele się pocą, a ich pot jest prawie bezzapachowy.
Źródła
Jak działają feromony? Emiter feromonu (mężczyzna lub kobieta) wysyła sygnał zapachowy w postaci śladowej ilości substancji chemicznej w kierunku osobnika płci przeciwnej. Ten (lub ta) - odbierając nosem informację, która następnie trafia do mózgu – reaguje na nią, nieświadomie zmieniając swoje zachowanie. Jeśli sygnały są pozytywne, mówimy potocznie, że zadziałała chemia. Tym m.in. możemy wytłumaczyć, że czujemy do kogoś nieprzeparty pociąg, choć dopiero co go poznaliśmy. Kolejnym miejscem, w którym u mężczyzn występuje duże stężenie feromonów, jest obszar między nosem a ustami. Stąd nasuwa się wniosek, że pocałunek to swoisty rodzaj obwąchiwania, podczas którego między całującymi się osobami krążą substancje chemiczne wzmagające podniecenie seksualne. Jeśli mężczyzna wydzielający duże ilości feromonów nosi wąsy, feromony utrzymają się na nich, przez co czas oddziaływania substancji ulega wydłużeniu. Zatem powiedzenie "miłość od pierwszego wejrzenia" powinniśmy chyba zastąpić "miłością od pierwszego wąchania".
Nasze organy płciowe są również silnym źródłem feromonów. Owłosienie zatrzymuje ich cząsteczki przy skórze, przez co są mocniej skondensowane. Wiele osób, niezależnie od płci, lubi napawać się intymnym zapachem partnera, co – pamiętając o istocie feromonów – staje się zupełnie zrozumiałe. Wiadomo, że z takich upodobań słynął Napoleon, który przed powrotem z wyprawy prosił żonę, by się nie kąpała.
Eksperymenty z zapachami
Amerykańska psycholog Winnifred Cutler przeprowadziła ciekawe badania środowiskowe. Ochotników biorących udział w eksperymencie spryskano nieznaną substancją, a następnie wysłano do pubów, gdzie ich zadaniem było poznawanie nowych ludzi. Okazało się, że wkrótce ich życie seksualne niesamowicie się ożywiło. Testowany specyfik (nie trzeba dodawać, że były to feromony) wywołał podobne reakcje w przypadku kobiet.
Inna amerykańska uczona - Martha McClintock z uniwersytetu w Chicago – na początku lat 90. ubiegłego wieku przeprowadziła eksperyment, w którym wzięło udział 29 kobiet w wieku od 20 do 32 lat. Wszystkie zgodziły się przez 4 miesiące w ogóle nie używać perfum. Pod pachami nosiły waciki, które po skończeniu dano do powąchania 20 innym kobietom. O dziwo, badane zgodnie stwierdziły, że waciki nie mają żadnego zapachu. Jednak feromony zrobiły swoje. Jeśli wacik pochodził od kobiety przed owulacją, to wąchająca go otrzymywała informację, że konkurentka będzie wkrótce gotowa do zapłodnienia, w wyniku czego nieświadomie przyspieszyła swój cykl miesiączkowy. Nie wystąpiło to w przypadku wąchania wacika pochodzącego od kobiety po owulacji.
Odmienne są reakcje kobiecych nosów na przepocone podkoszulki obcych mężczyzn. Zadaniem uczestniczek innych badań było określenie, które zapachy najbardziej je pociągają, a które napawają odrazą. Okazało się, że paniom najbardziej odpowiadała woń panów różniących się od nich genetycznie (im bardziej różnorodne geny rodziców, tym silniejsze potomstwo).
Nie tylko seks
Od kilku lat feromony w płynie dostępne są także w Polsce. Stosując je możemy wywrzeć dobre wrażenie nie tylko na potencjalnym partnerze seksualnym, ale również... na szefie, starając się o podwyżkę. Producenci zapewniają, że feromony nie mają żadnych skutków ubocznych, a jedyne niebezpieczeństwo kryje się w tym, że przesadzimy z ich używaniem (góra dwie dawki dziennie).
Sympatia i antypatia
Gdzie kryje się tajemnica ludzkiej atrakcyjności? Co decyduje o tym, że ktoś od razu robi na nas oszałamiające wrażenie, a do innego czujemy natychmiastową antypatię, mimo że poznaliśmy go dopiero przed chwilą? Wszystko wskazuje na to, że za tak silne reakcje organizmu odpowiadają feromony - lotne substancje chemiczne z gruczołów dokrewnych, pełniące funkcję środków podprogowej komunikacji. Mają zapach, lecz niewyczuwalny przez ludzki nos. Sterują naszą fizjologią i nastrojami, wpływając także na uczucia i emocje. Ich istnienia dowiedli kilkanaście lat temu uczeni z Uniwersytetu Pensylwania. Feromony są tym związkiem chemicznym, który wywołuje pierwsze objawy zainteresowania drugim człowiekiem, ale mogą również być odpowiedzialne za gwałtowną niechęć, jaką czasem żywimy do kogoś dopiero poznanego.
Feromony emitują prawdopodobnie wszystkie żywe organizmy. Dzięki nim uzyskuje się informacje o stanie zdrowia wybranka i jego gotowości do kopulacji. Cechą szczególną feromonów jest fakt, że działają tylko między osobnikami tego samego gatunku.
W latach 50. przeprowadzono badania, których celem było wyodrębnienie tej tajemniczej substancji. Do eksperymentu użyto jedwabników morwowych. Z milionów tych owadów naukowcom udało się wyizolować 12 mg feromonu.
Uczeni od lat spierali się, czy istnieją ludzkie feromony. Podejrzewano, że jest kilka substancji, które mogą pełnić funkcję swoistych wabików seksualnych odpowiedzialnych za nasze zachowania względem płci przeciwnej. Jedną z nich jest wydzielany przez mężczyzn androstenol, łatwo utleniający się alkohol sterydowy o zapachu piżma. Jego głównym emiterem są pachy, prawdopodobnie z racji tego, że znajdują się na wysokości głowy, a ściślej – nosa kobiety. Być może dlatego wiele pań lubi zasypiać wtulone w pachę ukochanego. Podświadomie czują, że stałą obecność feromonów partnera (co udowodniono naukowo) wyrównuje ich cykl miesiączkowy, reguluje owulację oraz zwiększa płodność.
Legendarni kochankowie
Osobnicy wydzielający duże ilości feromonów (nazywani dominantami) postrzegani są przez płeć przeciwną jako niezwykle interesujący. Takich ludzi można łatwo poznać po zachowaniu - są ekstrawertyczni i zazwyczaj przejmują dowództwo w grupie. Być może tu kryje się odpowiedź na pytanie, dlaczego ktoś mało atrakcyjny fizycznie ma ogromne powodzenie u płci przeciwnej. Przykładem może być choćby Herbert George Wells, autor Wehikułu czasu, przez współczesnych odbierany jako niezbyt przystojny mężczyzna, który cieszył się ogromnym powodzeniem wśród kobiet. Podejrzewa się także, że niezwykle silnym emiterem feromonów był Rasputin, znany ze swoich licznych podbojów miłosnych. Prawdopodobnie tu kryje się również tajemnica sukcesów wielu legendarnych kochanków.
Ustalono, że najwięcej feromonów mają przedstawiciele rasy czarnej. Na kolejnym miejscu znajdują się biali, zaś na samym końcu Azjaci, którzy stosunkowo niewiele się pocą, a ich pot jest prawie bezzapachowy.
Źródła
Jak działają feromony? Emiter feromonu (mężczyzna lub kobieta) wysyła sygnał zapachowy w postaci śladowej ilości substancji chemicznej w kierunku osobnika płci przeciwnej. Ten (lub ta) - odbierając nosem informację, która następnie trafia do mózgu – reaguje na nią, nieświadomie zmieniając swoje zachowanie. Jeśli sygnały są pozytywne, mówimy potocznie, że zadziałała chemia. Tym m.in. możemy wytłumaczyć, że czujemy do kogoś nieprzeparty pociąg, choć dopiero co go poznaliśmy. Kolejnym miejscem, w którym u mężczyzn występuje duże stężenie feromonów, jest obszar między nosem a ustami. Stąd nasuwa się wniosek, że pocałunek to swoisty rodzaj obwąchiwania, podczas którego między całującymi się osobami krążą substancje chemiczne wzmagające podniecenie seksualne. Jeśli mężczyzna wydzielający duże ilości feromonów nosi wąsy, feromony utrzymają się na nich, przez co czas oddziaływania substancji ulega wydłużeniu. Zatem powiedzenie "miłość od pierwszego wejrzenia" powinniśmy chyba zastąpić "miłością od pierwszego wąchania".
Nasze organy płciowe są również silnym źródłem feromonów. Owłosienie zatrzymuje ich cząsteczki przy skórze, przez co są mocniej skondensowane. Wiele osób, niezależnie od płci, lubi napawać się intymnym zapachem partnera, co – pamiętając o istocie feromonów – staje się zupełnie zrozumiałe. Wiadomo, że z takich upodobań słynął Napoleon, który przed powrotem z wyprawy prosił żonę, by się nie kąpała.
Eksperymenty z zapachami
Amerykańska psycholog Winnifred Cutler przeprowadziła ciekawe badania środowiskowe. Ochotników biorących udział w eksperymencie spryskano nieznaną substancją, a następnie wysłano do pubów, gdzie ich zadaniem było poznawanie nowych ludzi. Okazało się, że wkrótce ich życie seksualne niesamowicie się ożywiło. Testowany specyfik (nie trzeba dodawać, że były to feromony) wywołał podobne reakcje w przypadku kobiet.
Inna amerykańska uczona - Martha McClintock z uniwersytetu w Chicago – na początku lat 90. ubiegłego wieku przeprowadziła eksperyment, w którym wzięło udział 29 kobiet w wieku od 20 do 32 lat. Wszystkie zgodziły się przez 4 miesiące w ogóle nie używać perfum. Pod pachami nosiły waciki, które po skończeniu dano do powąchania 20 innym kobietom. O dziwo, badane zgodnie stwierdziły, że waciki nie mają żadnego zapachu. Jednak feromony zrobiły swoje. Jeśli wacik pochodził od kobiety przed owulacją, to wąchająca go otrzymywała informację, że konkurentka będzie wkrótce gotowa do zapłodnienia, w wyniku czego nieświadomie przyspieszyła swój cykl miesiączkowy. Nie wystąpiło to w przypadku wąchania wacika pochodzącego od kobiety po owulacji.
Odmienne są reakcje kobiecych nosów na przepocone podkoszulki obcych mężczyzn. Zadaniem uczestniczek innych badań było określenie, które zapachy najbardziej je pociągają, a które napawają odrazą. Okazało się, że paniom najbardziej odpowiadała woń panów różniących się od nich genetycznie (im bardziej różnorodne geny rodziców, tym silniejsze potomstwo).
Nie tylko seks
Od kilku lat feromony w płynie dostępne są także w Polsce. Stosując je możemy wywrzeć dobre wrażenie nie tylko na potencjalnym partnerze seksualnym, ale również... na szefie, starając się o podwyżkę. Producenci zapewniają, że feromony nie mają żadnych skutków ubocznych, a jedyne niebezpieczeństwo kryje się w tym, że przesadzimy z ich używaniem (góra dwie dawki dziennie).
Dariusz Klimczak @ doza.o2.pl
Komentarze
|