Kielce v.0.8

Muzyka
Rawa Blues Festival

 drukuj stron�
Muzyka Recenzje
Wys�ano dnia 07-10-2008 o godz. 18:00:00 przez much 770

To wciąż najważniejsza polska impreza bluesowa - w katowickim Spodku odbyła się 28 edycja Rawa Blues Festival.

Nie zawiodły amerykańskie gwiazdy. Blues Setha Walkera jest melodyjny, taneczny, nie boi sę flirtów z muzyką pop (w czym przypomina m.in. Erica Claptona). W swoich piosenkach Walker w naturalny, niewymuszony sposób daje świadectwo swojej gitarowej wirtuozerii.

Wydarzeniem był solowy koncert Samuela Jamesa, który spóźnił się na samolot i przyleciał do Katowic na dwie godziny przed wejściem na scenę. Wszedł na nią w kapeluszu i garniturze, ale gra tak go rozgrzała, że został tylko w podkoszulku. Grał na gitarze rezofonicznej, łącząc archaicznego, korzennego bluesa z delty Missisipi z punkowym duchem i energetycznym wizerunkiem, w którym nie brakło nawet kilku cyrkowych sztuczek.

O Debbie Davies nie na darmo mówi się Miss Dynamite - jej gitarowy kunszt zadecydował o mocnym charakterze całego występu. Jedna z najlepszych bluesrockowych gitarzystek na świecie zagrała znakomicie, choć dość przewidywalnie - fani białego bluesa w stylu lat 60. i 70. nie mieli jednak powodów do narzekań.

Zespół The California Honeydrops zebrał owacje nie tylko za swoją muzykę (grali m.in. utwory Raya Charlesa), ale też dzięki osobie lidera - wokalisty, gitarzysty i trębacza Lecha Wierzyńskiego. Potomek poety Kazimierza Wierzyńskiego urodził się w Warszawie, ale wychował w Stanach Zjednoczonych. Pozdrawiał ze sceny Spodka pochodzącą z Katowic rodzinę, z którą dzięki Rawie Blues spotkał się po raz pierwszy. Fani nagrodzili brawami jego wujka Henia, który załatwił zespołowi kij do tub-bassu. To używany zamiast kontrabasu instrument - metalowa puszka z dziurą, przez którą przeciągnięta jest struna przyczepiona z drugiej strony do kija, który złamał się podczas podróży z Ameryki.

Shakin' Dudi, zespół Irka Dudka, promował swój ostatni album, wydaną w tym roku "Złotą Płytę - ciąg dalszy", ale przypomniał też swoje wielkie przeboje z lat 80. - niemal wszystkie podane na bluesowo (fragmenty standardów wplecione w "Stany lękowe" czy solo na harmonijce z przesterem w "Zastanów się, co robisz"). Z innych polskich wykonawców uwagę zwrócił Marek Makaron Trio, który w akustycznej formule wykonuje m.in. śpiewane śląską gwarą teksty z XVI wieku i coraz bardziej rasowo brzmiący Schau Pau Acoustic Blues ze świetnym Janem Gałachem na skrzypcach.

Każdy z amerykańskich wykonawców przedstawił inne spojrzenie na bluesa. Irek Dudek, szef festiwalu, podkreśla często edukacyjny walor swojej imprezy - ludzie, wychodząc z Rawy, wiedzą o bluesie więcej. Szkoda tylko, że wykonawcy ci nie są u nas odpowiednio promowani przed imprezą, a i po niej ich płyty często w ogóle nie są w naszym kraju dystrybuowane.

Kiedyś Rawa była jedynym polskim festiwalem bluesowym - teraz jest ich ok. 40. Wciąż jest jednak imprezą wyjątkową: jej największe gwiazdy zawsze występują w Polsce po raz pierwszy, często koncert w Spodku jest ich jedynym w tym czasie występem w Europie.

O tym wszystkim wiedzą jednak tylko zainteresowani - żelazna publiczność Rawy, trzy tysiące osób, które są w Spodku co rok. Festiwalowi potrzebna jest jednak nowa energia, świeża krew. Są przecież na świecie wykonawcy muzyki alternatywnej, którzy w swojej twórczości wykorzystują blues. To nazwiska w Polsce znane, nawet wśród ludzi, którzy z założenia nigdy by się na Rawę nie wybrali (bo polski blues źle im się kojarzy). Za dwa lata Rawa obchodzi 30. urodziny. To wiek dojrzały, ale przecież wciąż młody. Irek Dudek nieraz udowadniał, że stać go na rozwiązania rewolucyjne. A Rawa potrzebuje rewolucji.


Marcin Babko Gazeta Wyborcza


Komentarze

Error connecting to mysql