Kielce v.0.8

Internet
Rewolucyjne zmiany w naborze do szkół

 drukuj stron�
Internet Polska Internet
Wys�ano dnia 04-02-2004 o godz. 11:33:57 przez pala2 325

Wpisujesz w wyszukiwarce internetowej "nabór Kielce", podajesz swój login i hasło, zapisujesz się do wybranej szkoły i czekasz do wakacji, która szkoła cię przyjmie. Aż trudno uwierzyć, ale tak ma w tym roku wyglądać w Kielcach rekrutacja do szkół ponadgimnazjalnych.


Przypomnijmy, że do tej pory gimnazjaliści musieli osobiście roznosić swoje podania, kopie i zaświadczenia do wybranych szkół. Podczas rekrutacji szkoły były sparaliżowane, co godzinę wywieszano nowe listy przyjętych, tworzono listy rezerwowe, a sekretariaty pękały w szwach.

W tym roku ma być inaczej. Kielecki samorząd chce przeprowadzić tegoroczną rekrutację na wzór warszawskiej. W ubiegłym roku licea z Warszawy - Śródmieścia i Mokotowa - wprowadziły elektroniczny system przygotowany przez firmę Vulcan.

- Ten system sprawia, że unikamy zamieszania. Rejestruje on kandydatów, zlicza ich punkty, tworzy listy przyjętych. Nie ma list rezerwowych, czekania na zwolnienie miejsca, przenoszenia papierów - tłumaczy Piotr Ślusarczyk z Wydziału Edukacji, Kultury i Ochrony Zdrowia Urzędu Miasta.

Aby system mógł zadziałać, do sieci muszą się podłączyć wszystkie gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne. Koszty zakupu mają ponieść szkoły ponadgimnazjalne (około 1 tys. zł każda).

To właśnie dyrektorzy szkół muszą się zgodzić na wprowadzenie systemu. Jutro firma Vulcan zaprezentuje im jego działanie.

Wprowadzenie systemu popiera Świętokrzyskie Kuratorium Oświaty. - To wspaniała rzecz. Doskonała dla miast, gdzie jest dużo szkół, dlatego Kielce powinny spróbować - mówi Barbara Piwnik, wicekurator oświaty.



Dla Gazety

Krzysztof Mirowski, dyrektor 67. LO w Warszawie przy Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Warszawskiego

W Warszawie ten program sprawdził się doskonale. Był tylko problem z jedną szkołą na Mokotowie, która za późno wpisała dane, ale to błąd ludzi. Gdy wywieszaliśmy listy przyjętych, nie było ludzi przed szkołą, w sekretariatach, nie było tłoku. Najbardziej zadowoleni byli rodzice, którzy już nie musieli wykonywać karkołomnej gimnastyki, chcąc aby ich dzieci dostały się do wymarzonych szkół. Z czystym sumieniem polecam ten program.



Gimnazjalisto, sprawdź jak działa Vulcan

W kwietniu nauczyciel w Twoim gimnazjum przydzieli ci login i hasło (zachowujesz je wyłącznie dla siebie, by nikt się pod ciebie nie podszył). Ponieważ ministerstwo edukacji daje ci możliwość złożenia podań do najwyżej trzech szkół, tworzysz sobie ranking szkół, do których się chcesz dostać (A - to najbardziej pożądana, B - mniej, C - w ostateczności). Wchodzisz na stronę internetową naboru w Kielcach (jeszcze nie ma adresu). Wpisujesz swój login i hasło, po czym pojawia się lista 17 szkół ponadgimnazjalnych w Kielcach. Klikasz na szkołę A i tam wpisujesz swoje dane oraz to bardzo ważne i potwierdzasz, że jest to szkoła, na której najbardziej ci zależy.

Potem wchodzisz do szkoły B i C, gdzie też zostawiasz swoje dane i "stopień pożądania".

Do końca czerwca masz spokój, ale w tym czasie możesz jeszcze zmienić decyzję. Pod koniec czerwca twoje gimnazjum (też ma dostęp do strony) wpisuje punkty za oceny, osiągnięcia i wynik egzaminu. Ty w tym czasie możesz sobie przeglądać stronę internetową naboru, sprawdzając ile osób zapisało się do "twoich szkół". Aż pewnego dnia na początku wakacji (terminarz ustalony zostanie jeszcze w tym tygodniu) system zamknie nabór i pokaże listę przyjętych. To będzie już końcowa lista i tu kończy się rola komputera. Wtedy po raz pierwszy musisz ruszyć się z fotela i zanieść oryginał świadectwa do szkoły, do której zakwalifikował cię system. Jeśli tego nie zrobisz, nie zostaniesz przyjęty do żadnej szkoły i czekasz do września, by znaleźć wolne miejsce.

Jeśli nie lubisz komputera, login myli ci się z hasłem to pomocą mają ci służyć nauczyciele (będą przeszkoleni do czasu rozpoczęcia naboru).

Poszkodowanymi w tej rekrutacji są gimnazjaliści spoza Kielc, bo oni nie dostaną loginu i hasła w swoim gimnazjum, muszą po niego przyjechać do Kielc.


Piotr Burda Gazeta Wyborcza


Komentarze

Error connecting to mysql