Świętokrzyskie Turystyka i Podróże
Wys�ano dnia 16-09-2005 o godz. 10:00:00 przez pala2 353
Wys�ano dnia 16-09-2005 o godz. 10:00:00 przez pala2 353
Kilkutonowa ściana w każdej chwili może runąć, a osuwające się kamienne bloki stanowią zagrożenie dla wiernych. Sanktuarium Maryjnemu w Sulisławicach grozi zawalenie. |
O tym, że obie wieże świątyni są w fatalnym stanie. przekonano się podczas trwających tam prac remontowych. - Dostrzegliśmy liczne rozwarstwienia na wieżach. Uszkodzenia do tego stopnia osłabiły ich konstrukcję, że ważąca kilka ton ściana chwieje się nawet podczas dotknięcia ręką - tłumaczy Piotr Zawadzki, konserwator dzieł sztuki nadzorujący prace remontowe.
Przyczyną fatalnego stanu sanktuarium jest głównie surowiec, z którego pod koniec XIX wieku zostało zbudowane.
- Do budowy świątyni użyto gruboziarnistego piaskowca, który bardzo łatwo nasiąka wodą - wyjaśnia Jerzy Zub, kierownik sandomierskiej delegatury Świętokrzyskiego Urzędu Ochrony Zabytków. - Dodatkowo zaraz po wojnie ściany sanktuarium pokryto tynkiem cementowym, który nie przepuszczał wody i uniemożliwiał jej odparowywanie. To wszystko razem przez lata doprowadziło do olbrzymiego zniszczenia - dodaje. Podkreśla, że bać się należy nawet silnego wiatru, bo może sprawić, że najbardziej osłabiona ściana runie.
Wieże i ściany kościoła potrzebują natychmiastowej interwencji konserwatorów. W sanktuarium już rozpoczęto przygotowania do przemurowania najbardziej osłabionych miejsc. Prace ruszą na dobre po jutrzejszej wizycie w sanktuarium dr. inż. Stanisława Karczmarczyka, kierownika zakładu konstrukcji budowlanych Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej. - Nie byłem jeszcze w Sulisławicach, lecz na podstawie już zgromadzonych informacji i danych naprawdę bez przesady można mówić o bardzo poważnym zagrożeniu - podkreśla Karczmarczyk.
Na czas remontu sanktuarium nie zostanie zamknięte dla wiernych. Osuwające się kamienne bloki zabezpieczy specjalna siatka. - To powinno wystarczyć. Chcemy, by sanktuarium cały czas działało normalnie - mówi ksiądz Mariusz Mazur, proboszcz parafii w Sulisławicach. Fachowcy oceniają, że remont sanktuarium może potrwać około dwóch lat.
Dr inż. Stanisław Karczmarczyk
kierownik zakładu konstrukcji budowlanych Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej
W podobnej technologii jak sanktuarium w Sulisławicach budowane były m.in. kościół w Bawarii i w Świątnikach koło Sandomierza. Ten w Niemczech już się zawalił, a ten drugi jest w fatalnym stanie. W Sulisławicach mamy do czynienia z podobną sytuacją. Chodzi o to, iż podczas budowy sanktuarium zastosowano zły materiał. Nie znam metody, aby naprawić strukturę tego budynku. Przewiduję, że trzeba będzie zamontować specjalną konstrukcję, która odciąży uszkodzone elementy. Można również zastosować zabiegi powierzchniowe, które opóźnią destrukcję.
-------------------------------------------------------
Sanktuarium Maryjne w Sulisławicach
Zostało wybudowane w 1888 roku jako trójnawowa neogotycka świątynia obok niewielkiego XIII-wiecznego kościoła pod wezwaniem Zesłania Ducha Świętego. W głównym ołtarzu znajduje się cudowny obraz Matki Bożej Bolesnej obejmującej cierpiącego Chrystusa. W 1913 roku koronacji obrazu dokonali biskupi Marian Ryx i Augustyn Łosiński. Słynący łaskami wizerunek Maryi z Jezusem był pierwszym koronowanym obrazem w utworzonej w 1818 roku diecezji sandomierskiej. W XX wieku obraz był dwukrotnie kradziony - po raz pierwszy w 1940 roku, kiedy złodziej pozbawił go drogocennej oprawy i porzucił na cmentarzu, po raz drugi w 1992 roku. Gdy wydawało się, że obraz nie zostanie już odnaleziony, nieznany mężczyzna oddał go księdzu z jednej z warszawskich parafii. Od lat do sanktuarium przybywają pielgrzymki z całego kraju, a sama świątynia została nazwana Sandomierską Częstochową.
Przyczyną fatalnego stanu sanktuarium jest głównie surowiec, z którego pod koniec XIX wieku zostało zbudowane.
- Do budowy świątyni użyto gruboziarnistego piaskowca, który bardzo łatwo nasiąka wodą - wyjaśnia Jerzy Zub, kierownik sandomierskiej delegatury Świętokrzyskiego Urzędu Ochrony Zabytków. - Dodatkowo zaraz po wojnie ściany sanktuarium pokryto tynkiem cementowym, który nie przepuszczał wody i uniemożliwiał jej odparowywanie. To wszystko razem przez lata doprowadziło do olbrzymiego zniszczenia - dodaje. Podkreśla, że bać się należy nawet silnego wiatru, bo może sprawić, że najbardziej osłabiona ściana runie.
Wieże i ściany kościoła potrzebują natychmiastowej interwencji konserwatorów. W sanktuarium już rozpoczęto przygotowania do przemurowania najbardziej osłabionych miejsc. Prace ruszą na dobre po jutrzejszej wizycie w sanktuarium dr. inż. Stanisława Karczmarczyka, kierownika zakładu konstrukcji budowlanych Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej. - Nie byłem jeszcze w Sulisławicach, lecz na podstawie już zgromadzonych informacji i danych naprawdę bez przesady można mówić o bardzo poważnym zagrożeniu - podkreśla Karczmarczyk.
Na czas remontu sanktuarium nie zostanie zamknięte dla wiernych. Osuwające się kamienne bloki zabezpieczy specjalna siatka. - To powinno wystarczyć. Chcemy, by sanktuarium cały czas działało normalnie - mówi ksiądz Mariusz Mazur, proboszcz parafii w Sulisławicach. Fachowcy oceniają, że remont sanktuarium może potrwać około dwóch lat.
Dr inż. Stanisław Karczmarczyk
kierownik zakładu konstrukcji budowlanych Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej
W podobnej technologii jak sanktuarium w Sulisławicach budowane były m.in. kościół w Bawarii i w Świątnikach koło Sandomierza. Ten w Niemczech już się zawalił, a ten drugi jest w fatalnym stanie. W Sulisławicach mamy do czynienia z podobną sytuacją. Chodzi o to, iż podczas budowy sanktuarium zastosowano zły materiał. Nie znam metody, aby naprawić strukturę tego budynku. Przewiduję, że trzeba będzie zamontować specjalną konstrukcję, która odciąży uszkodzone elementy. Można również zastosować zabiegi powierzchniowe, które opóźnią destrukcję.
-------------------------------------------------------
Sanktuarium Maryjne w Sulisławicach
Zostało wybudowane w 1888 roku jako trójnawowa neogotycka świątynia obok niewielkiego XIII-wiecznego kościoła pod wezwaniem Zesłania Ducha Świętego. W głównym ołtarzu znajduje się cudowny obraz Matki Bożej Bolesnej obejmującej cierpiącego Chrystusa. W 1913 roku koronacji obrazu dokonali biskupi Marian Ryx i Augustyn Łosiński. Słynący łaskami wizerunek Maryi z Jezusem był pierwszym koronowanym obrazem w utworzonej w 1818 roku diecezji sandomierskiej. W XX wieku obraz był dwukrotnie kradziony - po raz pierwszy w 1940 roku, kiedy złodziej pozbawił go drogocennej oprawy i porzucił na cmentarzu, po raz drugi w 1992 roku. Gdy wydawało się, że obraz nie zostanie już odnaleziony, nieznany mężczyzna oddał go księdzu z jednej z warszawskich parafii. Od lat do sanktuarium przybywają pielgrzymki z całego kraju, a sama świątynia została nazwana Sandomierską Częstochową.
Bartosz Śmietański Gazeta Wyborcza
Komentarze |