Turystyka i Podróże
Wys�ano dnia 09-10-2005 o godz. 10:00:00 przez pala2 331
Wys�ano dnia 09-10-2005 o godz. 10:00:00 przez pala2 331
Na niewielkiej polanie stoją dwie kaplice świętego Jacka, a w pobliżu płynie strumyk, od którego ta część Wąchocka nazwana została Siną Wodą. |
- Być może dlatego, że dużo tu rudy żelaza i woda ma zabarwienie niezbyt przezroczyste - tłumaczy Kazimierz Winiarczyk, emerytowany nauczyciel historii i dyrektor szkoły w Wąchocku. Przed wiekami zakład hutniczy mieli tu cystersi z pobliskiego klasztoru. W okolicy czynnych było kilka młynów. Resztki jednego z nich zachowały się nad wijącą się wśród zarośli rzeczką, kilkadziesiąt metrów od kaplicy św. Jacka.
Na polanie stoją koło siebie dwie kapliczki. Mniejszą wyróżnia drewniana wieżyczka. Z tablicy nad wejściem można wyczytać, że jej fundatorem był Jacenty Siewierski z żoną Agnieszką w 1821 roku. Obok stoi nieco większa. Kazimierz Winiarczyk przypuszcza, że i ją postawił Siewierski, jeden z dobrze sytuowanych mieszczan wąchockich. Kilka metrów od muru dużej kaplicy znajduje się mogiła z mocno już zniszczoną tabliczką "Nieznanemu żołnierzowi I wojny światowej". Prawdopodobnie spoczywa tam żołnierz austriacki.
Na murze większej kapliczki znajduje się natomiast tablica poświęcona m.in. żołnierzom września 1939 roku i oddziałowi tzw. "Warszawiaka", który - jak informuje napis - walczył na tym terenie do kwietnia 1940 roku. - To były pierwsze zaczątki partyzantki, konspiracji. Grupa żołnierzy września gromadziła tu broń do dalszej walki - mówi Kazimierz Winiarczyk.
Na tablicy upamiętnieni też zostali partyzanci z oddziału kapitana Antoniego Hedy "Szarego", którzy stacjonowali w pobliżu, tuż przy wzniesieniu nazywanym Zarżniętą Górą, od tragicznego wydarzenia, jakie miało na niej miejsce. - Tam była niewielka kapliczka. Około 1800 roku emerytowany urzędnik kolejowy Szerszeniewski popełnił samobójstwo na mensie ołtarza, podcinając sobie szyję brzytwą. Zbezczeszczoną w ten sposób kapliczkę rozebrano i wybudowano większą w drugiej części Wąchocka, na Górze św. Rocha - opowiada Kazimierz Winiarczyk.
Porośnięta lasem Zarżnięta Góra położona jest kilkaset metrów na południe od kaplicy św. Jacka. Sto kilkadziesiąt metrów w kierunku południowo-zachodnim znajduje się gospodarstwo ze studnią z żurawiem. Niegdyś świadczyło usługi agroturystyczne, teraz jest zamknięte i opuszczone.
Okolice kaplicy św. Jacka też są rzadko odwiedzane, choć to teren doskonały na wycieczki piesze czy rowerowe. Polana ożywia się przy okazji odpustu, który odbywa się tam w drugiej połowie sierpnia, w następną niedzielę po odpuście na cześć św. Rocha.
W najbliższy wtorek, 27 września, również wypełni się ludźmi. O godz. 11.30 odprawiona tam bowiem zostanie msza z okazji 66. rocznicy utworzenia pierwszej konspiracyjnej organizacji organizacji Służba Zwycięstwu Polski i powstania Polskiego Państwa Podziemnego.
Jak tam trafić
Około kilometra od rynku w Wąchocku należy z drogi do Starachowic skręcić w lewo w ulicę Partyzantów, za przejazdem kolejowym w prawo, a potem w lewo w ul. Hutniczą. Od ostatniego zabudowania do kaplicy św. Jacka prowadzi leśna dróżka. Od rynku w Wąchocku można tam też dojść czerwonym szlakiem turystycznym.
Na polanie stoją koło siebie dwie kapliczki. Mniejszą wyróżnia drewniana wieżyczka. Z tablicy nad wejściem można wyczytać, że jej fundatorem był Jacenty Siewierski z żoną Agnieszką w 1821 roku. Obok stoi nieco większa. Kazimierz Winiarczyk przypuszcza, że i ją postawił Siewierski, jeden z dobrze sytuowanych mieszczan wąchockich. Kilka metrów od muru dużej kaplicy znajduje się mogiła z mocno już zniszczoną tabliczką "Nieznanemu żołnierzowi I wojny światowej". Prawdopodobnie spoczywa tam żołnierz austriacki.
Na murze większej kapliczki znajduje się natomiast tablica poświęcona m.in. żołnierzom września 1939 roku i oddziałowi tzw. "Warszawiaka", który - jak informuje napis - walczył na tym terenie do kwietnia 1940 roku. - To były pierwsze zaczątki partyzantki, konspiracji. Grupa żołnierzy września gromadziła tu broń do dalszej walki - mówi Kazimierz Winiarczyk.
Na tablicy upamiętnieni też zostali partyzanci z oddziału kapitana Antoniego Hedy "Szarego", którzy stacjonowali w pobliżu, tuż przy wzniesieniu nazywanym Zarżniętą Górą, od tragicznego wydarzenia, jakie miało na niej miejsce. - Tam była niewielka kapliczka. Około 1800 roku emerytowany urzędnik kolejowy Szerszeniewski popełnił samobójstwo na mensie ołtarza, podcinając sobie szyję brzytwą. Zbezczeszczoną w ten sposób kapliczkę rozebrano i wybudowano większą w drugiej części Wąchocka, na Górze św. Rocha - opowiada Kazimierz Winiarczyk.
Porośnięta lasem Zarżnięta Góra położona jest kilkaset metrów na południe od kaplicy św. Jacka. Sto kilkadziesiąt metrów w kierunku południowo-zachodnim znajduje się gospodarstwo ze studnią z żurawiem. Niegdyś świadczyło usługi agroturystyczne, teraz jest zamknięte i opuszczone.
Okolice kaplicy św. Jacka też są rzadko odwiedzane, choć to teren doskonały na wycieczki piesze czy rowerowe. Polana ożywia się przy okazji odpustu, który odbywa się tam w drugiej połowie sierpnia, w następną niedzielę po odpuście na cześć św. Rocha.
W najbliższy wtorek, 27 września, również wypełni się ludźmi. O godz. 11.30 odprawiona tam bowiem zostanie msza z okazji 66. rocznicy utworzenia pierwszej konspiracyjnej organizacji organizacji Służba Zwycięstwu Polski i powstania Polskiego Państwa Podziemnego.
Jak tam trafić
Około kilometra od rynku w Wąchocku należy z drogi do Starachowic skręcić w lewo w ulicę Partyzantów, za przejazdem kolejowym w prawo, a potem w lewo w ul. Hutniczą. Od ostatniego zabudowania do kaplicy św. Jacka prowadzi leśna dróżka. Od rynku w Wąchocku można tam też dojść czerwonym szlakiem turystycznym.
Janusz Kędracki Gazeta Wyborcza
Komentarze |