Kielce v.0.8

Teatr
Skarpetki doktora Gordona

 drukuj stron�
Teatr Recenzje
Wys�ano dnia 25-12-2011 o godz. 13:08:18 przez rafa 3015

Stwierdzenia "umawiam siÄ™ z widzami na ciepÅ‚Ä… komediÄ™" albo "sprezentujÄ™ im jÄ… na mikoÅ‚aja" zarysowywaÅ‚y, mam wrażenie, maÅ‚Ä… obawÄ™ dyrektora Piotra Szczerskiego wzglÄ™dem reżyserskiego powrotu. Jakby "umówieniem siÄ™" chciaÅ‚ zabetonować grunt przed sztyletem krytyki, a "prezentem" postawić odbiorcÄ™ w sytuacji obdarowanego, bo prezentu przecież odmówić nie wypada. NiesÅ‚usznie. "Mężczyzna wart zachodu" to naprawdÄ™ niezÅ‚a farsujÄ…ca komedia, w której wszystko idealnie siÄ™ nie zgadza.



Najpierw zgodzić i pogodzić ze Å›mierciÄ… ukochanej małżonki Karoliny, nie daje rady poważany sÄ™dzia Christopher Osgood (MirosÅ‚aw BieliÅ„ski) - dla przyjacióÅ‚ niepoważany "Toffi", dla wielbicielek niewÄ…tpliwie "dobra partia". Snuje siÄ™ on biedny po mieszkaniu, jak duch przeszÅ‚ych Å›wiÄ…t Bożego Narodzenia, gadajÄ…c to do siebie, to do żony nieboszczki, której nie jest w stanie wymeldować ani ze swojego umysÅ‚u, ani tym bardziej mieszkania. W centrum salonu, pod malowanym ptaszydÅ‚em, wzniósÅ‚ oÅ‚tarzyk od lewej ozdobiony kiczowatÄ…, czerwonÄ… (ulubiony kolor Karoliny) ramkÄ… zdjÄ™ciowÄ… (ze zdjÄ™ciem Karoliny), od prawej plastikowym Å‚abÄ™dziem, albumami o ptakach (najwiÄ™ksza, zaraz po tenisie, pasja Karoliny) i wreszcie po Å›rodku - zÅ‚otÄ… urnÄ… (z prochami Karoliny). To nie wszystko. OdtwarzajÄ…c pożycie małżeÅ„skie kompaktem wypeÅ‚nionym ukochanÄ… muzykÄ… nieżyjÄ…cej, recytuje Puszkina do kaloszy i sweterka narzuconego na fotel wysiadywany kiedyÅ› przez niÄ…, a teraz wÅ‚aÅ›ciwie chyba niÄ… już bÄ™dÄ…cy. Siadanie, uwaga rozsypane gwoździe, jest naturalnie zabronione.

Ostentacyjnie pogodzić siÄ™ z gehennÄ… przyjaciela nie może doktor Marcus Gordon (Dawid ŻłobiÅ„ski), psychiatra, niegroźny erotoman-gawÄ™dziarz i także w pewnym stopniu mąż swojej żony, tyle że jeszcze żyjÄ…cej - imiÄ™ mistycznej Daisy wypowiada nie mniej razy niż Toffi najdroższej Karoliny. UwzglÄ™dniajÄ…c wciąż aktywny puls małżonki nie może sobie pozwolić na miÅ‚osne odyseje, wiÄ™c przy partyjce szachów podszeptuje Osgoodowi gÅ‚odne kawaÅ‚ki o seksualnym wyzwoleniu i zachÄ™ca do wyskoczenia z "puszkina". Raz kozie Å›mierć szach mat! Zawsze sypnie z rÄ™kawa jakÄ…Å› mÄ…droÅ›ciÄ… ludowÄ… i dowcipem - bigamia jest karana, teÅ›ciowe sÄ… dwie czy przychodzi facet do lekarza ze spuchniÄ™tym penisem, lekarz pyta, co siÄ™ mu staÅ‚o, a on na to "to byÅ‚a kobieta, nie odkurzacz i tego siÄ™ trzymajmy!".

Zezwolić sÄ™dziemu na odsiadkÄ™ w bÅ‚Ä™dnym status quo nie może, gdzieżby, jego córka Penny (Ewelina Gronowska-OÅ›ka) - postÄ™powa 25-latka z inteligencjÄ… emocjonalnÄ… o 10 lat mÅ‚odszÄ…, histeryczka i trzpiotka z zapÄ™dami artystowskimi. Dla porzÄ…dku - w aktorstwie jej oczywiÅ›cie nie idzie, bo koleżanka jak nic obciÄ…ga reżyserowi. Ojca, bÄ™dÄ…c hipsterkÄ… w żóÅ‚tych glanach i modniastÄ… wegankÄ…, poi winem i karmi warzywami tylko z upraw ekologicznych. NadstawiajÄ…c policzek do caÅ‚usa, sprzedaje mu opiekÄ™ pod szyldem zaradnoÅ›ci, ale ostatecznie najwiÄ™kszym bankrutem okazuje siÄ™ ona sama.

Nie ma też kobiecej zgody na wyksztaÅ‚conego sÄ™dziego w roli wdowca. Efektem motyla do izby pamiÄ™ci Toffiego wlatuje, bo wlecieć musi, trójca Å›wiÄ™ta, trio skowronków chcÄ…cych odstraszyć Å‚abÄ™dzia. W wolnym czasie roztrzepana i neurotyczna, zawodowo autorka 20 książek, sÄ…siadka z piÄ™tra niżej Sally Madox (Beata Pszeniczna), która podziwiajÄ…c sÄ™dziego Osgooda w akcji, potrafi wymachiwać rÄ™kami na sali sÄ…dowej, jak na boisku piÅ‚karskim.
- Mieszka piÄ™tro niżej? Wygodnie. - oznajmia druga z kandydatek na nowÄ… KarolinÄ™, demon seksu i bajeczna w masażach kuguarzyca Lucille Moss (Ewa Józefczyk). Marzy o Costa Del Sol, paraduje po mieszkaniu boso, na dodatek w bezczelnie czerwonych rajstopach i gotuje Toffiemu obiadki, wzdychajÄ…c nad byÅ‚ym wielbicielem jej kuchni. Obie panie swoim obyciem w wysokim towarzystwie przebić próbuje Jo Henderson (Teresa BieliÅ„ska). WyniosÅ‚a, ale namiÄ™tna. Mówi "DzieÅ„ dobry" Å‚askoczÄ…c jÄ™zykiem podniebienie odbiorcy. Namawia Osgooda do wyprowadzki.
Każda z paÅ„ nosi w sobie pierwiastek Karoliny. Wczoraj trzy w jednym, dziÅ› trzy po jednym. Wszystkie sÄ… rozwódkami, majÄ…cymi niejednokrotnie wiÄ™cej trupów w szafie niż mężczyzna, o którego tyle zachodu. Jaki wyrok wyda osaczony Å‚abÄ™dź?

Raczej z góry wiadomo. Ale nie to jest na scenie najważniejsze. Istotne sÄ… gaÅ‚Ä™zie do czubka prowadzÄ…ce, tj. sprawny scenariusz i zakrapiany whiskaczem klimacik wylewajÄ…cy siÄ™ z groteskowej gromadki orbitujÄ…cej wokóÅ‚ zagubionego Osgooda. Popyt publicznoÅ›ci szczęśliwie nie wpÅ‚ywa na podaż dialogów. Wykonawcy nie szarżujÄ… zbyt ostro, a MirosÅ‚aw BieliÅ„ski w roli ofiary przegrywajÄ…cej z krawatem i dziesiÄ™cioma typami skarpet jest i odpowiednio otumaniony i w sam raz rozpaczliwy. Reszta aktorów też utrzymuje miÅ‚Ä… dla oka szarżę kontrolowanÄ…. Pstrokata Ewa Józefczyk w pewnym momencie najzwyczajniej kradnie show pozostaÅ‚ym paniom, zgÅ‚Ä™bieniem postaci wychodzÄ…c poza obrysowany gatunek. Co ciekawe, bohaterowie w ogóle dowiadujÄ… siÄ™ o sobie najwiÄ™cej wtedy, kiedy samotnie albo we dwójkÄ™ siedzÄ… na kozetce umiejscowionej przy granicy teatralnej kurtyny, poza mÅ‚ynem wydarzeÅ„.

A czego my się o nich dowiadujemy, zezując na lustro? Tego, że mimo pozornego self-confident albo egzaltowanej niepewności mającej dać pewność, są zawsze cichutko, po angielsku, zdesperowani. Wszystkie siły witalne, całą fantazję potrafią zainwestować w jeden cel, zupełnie jak zachowawczo ubrany doktor Gordon w kontrastujące fikuśne skarpetki. A potem ze wszystkich sił być rozczarowanym, bo nic nigdy do końca się nie domyka i nie zgadza.

Może zatem będąc tym, kim się jest, zdrowiej wpaść w ciepły śmiech. W końcu życie bywa dowcipem - twierdzi Rosemary Friedman, autorka sztuki.


Grzegorz Rolecki


Komentarze

Error connecting to mysql