Teatr Teatr im. S. Żeromskiego,Caryca Katarzyna,
Wys�ano dnia 12-04-2013 o godz. 01:20:01 przez rafa 3793
Wys�ano dnia 12-04-2013 o godz. 01:20:01 przez rafa 3793
Konferencja prasowa dotycząca najnowszego spektaklu w Teatrze im. Stefana Żeromskiego przerodziła się w debatę o patriotyzmie. Oto, co o swoim projekcie mówili twórcy, na parę dni przed premierą. |
Tradycyjnie, bo w środę, dyrektor teatru – Piotr Szczerski zwołał konferencję prasową przed premierą nowego spektaklu. Tym razem czekamy na drugi projekt, zrealizowany dla kieleckiej sceny, tandemu w życiu i pracy: Wiktora Rubina i Jolanty Janiczak. Reżyser i dramaturżka przygotowują kolejną autorską opowieść o kontrowersyjnej, kobiecej postaci historycznej. Twórcy powracają na deski naszego teatru, po sukcesie Joanny Szalonej; Królowej. Spektakl został bardzo dobrze przyjęty przez publiczność i krytykę, m.in. wyróżniony za dramaturgię i rolę kobiecą (Agnieszka Kwietniewska) w 4. edycji Międzynarodowego Festiwalu Boska Komedia, w Krakowie oraz za scenografię, dla Mirosława Kaczmarka przez kapitułę Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Caryca Katarzyna jest kontynuacją pomysłu sięgania po bohaterów/antybohaterów, wokół których w masowej świadomości narosły mity. Tytułowa postać, to nikt inny niż znienawidzona przez Polaków caryca Katarzyna, rosyjska władczyni, za sprawą której doszło do rozbiorów naszego kraju. Dla Rosjan Katarzyna II Wielka – autorytarna cesarzowa, która wzmocniła potęgę ich państwa. Twórcy kieleckiego spektaklu zamierzają oscylować wokół tych ocen. Jak uważa dramaturżka: „historia jest określona, wspólne kulturowe pole odniesienia jest dobrym punktem do nawiązania dialogu z widzami”.
Na polu historii i jej ocen rozgorzała dyskusja między dyrektorem, twórcami i dziennikarzami. Piotr Szczerski podniósł kwestię pytania o polskość w przedstawieniu, którego główną bohaterką jest rosyjska cesarzowa, co wywołało falę pytań o współczesny patriotyzm. Zamysłem Rubina jest stworzenie opowieści subiektywnej, bo jak podkreśla reżyser nasze życie układamy w narracje, do których prawdziwości nie mamy dostępu i należy uświadomić sobie, że takie kategorie jak naród, także są konstruktami. Obecni na konferencji aktorzy: Marta Ścisłowicz – odtwórczyni głównej roli, która po raz pierwszy gościnnie wystąpi na deskach kieleckiej sceny i Tomasz Nosinski (od ponad roku nie oglądaliśmy go w żadnej kieleckiej produkcji) dzielnie bronili swoich postaci. Ścisłowicz: „Nie mogę oceniać postaci, której nie znam”. Aktorka opowiadała też o pracy nad rolą: „przy okazji tej roli miałam szanse zastanowić się nad drogą własnej kariery i myślę, że można to odnieść nie tylko do aktorstwa”. Dywagacje na temat oceny swojej postaci Nosinski zamknął zdaniem: „Poniatowski był największym królem tego kraju”. Można być zatem spokojnym, że aktorzy włożyli w swoje kreacje wiele serca.
Ale twórcy konsekwentnie powtarzają, że celem ich pracy jest zadawanie pytań, a nie stawianie konkretnych tez i to nie tylko o weryfikację rządów minionych władców z dzisiejszej perspektywy, ale także o to, czym może być patriotyzm dziś. Czego można się było spodziewać, mając w pamięci Joannę.. nie zabraknie też kwestii cielesności, zawłaszczania ciała: przez dyskurs historii, aktora, reżysera, widza, a może jeszcze kogoś? Te wątpliwości będziemy mogli przeżywać już wkrótce za sprawą najnowszej premiery kieleckiego teatru, bo jak powiedziała Janiczak: „pamiętajmy, że teatr to przede wszystkim DOŚWIADCZENIE”.
Caryca Katarzyna jest kontynuacją pomysłu sięgania po bohaterów/antybohaterów, wokół których w masowej świadomości narosły mity. Tytułowa postać, to nikt inny niż znienawidzona przez Polaków caryca Katarzyna, rosyjska władczyni, za sprawą której doszło do rozbiorów naszego kraju. Dla Rosjan Katarzyna II Wielka – autorytarna cesarzowa, która wzmocniła potęgę ich państwa. Twórcy kieleckiego spektaklu zamierzają oscylować wokół tych ocen. Jak uważa dramaturżka: „historia jest określona, wspólne kulturowe pole odniesienia jest dobrym punktem do nawiązania dialogu z widzami”.
Na polu historii i jej ocen rozgorzała dyskusja między dyrektorem, twórcami i dziennikarzami. Piotr Szczerski podniósł kwestię pytania o polskość w przedstawieniu, którego główną bohaterką jest rosyjska cesarzowa, co wywołało falę pytań o współczesny patriotyzm. Zamysłem Rubina jest stworzenie opowieści subiektywnej, bo jak podkreśla reżyser nasze życie układamy w narracje, do których prawdziwości nie mamy dostępu i należy uświadomić sobie, że takie kategorie jak naród, także są konstruktami. Obecni na konferencji aktorzy: Marta Ścisłowicz – odtwórczyni głównej roli, która po raz pierwszy gościnnie wystąpi na deskach kieleckiej sceny i Tomasz Nosinski (od ponad roku nie oglądaliśmy go w żadnej kieleckiej produkcji) dzielnie bronili swoich postaci. Ścisłowicz: „Nie mogę oceniać postaci, której nie znam”. Aktorka opowiadała też o pracy nad rolą: „przy okazji tej roli miałam szanse zastanowić się nad drogą własnej kariery i myślę, że można to odnieść nie tylko do aktorstwa”. Dywagacje na temat oceny swojej postaci Nosinski zamknął zdaniem: „Poniatowski był największym królem tego kraju”. Można być zatem spokojnym, że aktorzy włożyli w swoje kreacje wiele serca.
Ale twórcy konsekwentnie powtarzają, że celem ich pracy jest zadawanie pytań, a nie stawianie konkretnych tez i to nie tylko o weryfikację rządów minionych władców z dzisiejszej perspektywy, ale także o to, czym może być patriotyzm dziś. Czego można się było spodziewać, mając w pamięci Joannę.. nie zabraknie też kwestii cielesności, zawłaszczania ciała: przez dyskurs historii, aktora, reżysera, widza, a może jeszcze kogoś? Te wątpliwości będziemy mogli przeżywać już wkrótce za sprawą najnowszej premiery kieleckiego teatru, bo jak powiedziała Janiczak: „pamiętajmy, że teatr to przede wszystkim DOŚWIADCZENIE”.
Paulina Drozdowska
Komentarze
|