Kielce Cywilizacja Internet Nauka Technika
Wys�ano dnia 18-01-2007 o godz. 11:00:00 przez agape 943
Wys�ano dnia 18-01-2007 o godz. 11:00:00 przez agape 943
Rodzice uczniów kieleckiego Zespołu Szkół Społecznych mogą sprawdzać w internecie oceny semestralne swoich pociech. - To wspaniały pomysł. Dziwię się, że tak mało kieleckich szkół korzysta z dziennika internetowego - mówi wicedyrektor Iwona Marynowska. |
Oceny semestralne uczniów ZSS przy al. IX Wieków Kielc pojawiły się w internecie w ubiegłym tygodniu. Mogą je zobaczyć jedynie osoby upoważnione, które wpiszą odpowiedni szyfr. Każdy rodzic zna tylko kod dostępu do ocen własnego dziecka. - Chętnych jest bardzo dużo - mówi wicedyrektor szkoły.
Z płatnego serwisu e-Dziennik umożliwiającego nauczycielom wpisywanie ocen w internecie, a rodzicom ich przeglądanie, ZSS korzysta w tym roku po raz pierwszy. Tygodniowo internetowy e-Dziennik jest otwierany przez rodziców od 15 do 80 razy. - W każdej klasie mamy komputer, no i dodatkowo pracownie komputerowe. Najlepiej, gdy po zakończeniu lekcji nauczyciel od razu siądzie i wpisze oceny. Choć są tacy, którzy wolą to zrobić później, nawet w domu - mówi Marynowska. Przyznaje, że niektórym nauczycielom trudno przyzwyczaić się do nowego dziennika.
Uczniowie nie są zachwyceni. - Gdy się o tym dowiedzieli, słyszałam uwagi, że "mają przerąbane". Teraz emocje już opadły - twierdzi wicedyrektor.
E-Dziennik umożliwia wpisywanie nie tylko ocen, ale i frekwencji oraz uwag na temat ucznia. Po przeczytaniu rodzice mogą na nie od razu reagować.
Iwona Marynowska dziwi się, że tak mało kieleckich szkół korzysta z dzienników w internecie. - Skoro sprawdza się to w innych miastach, powinniśmy nauczyć się i my - mówi. Nie ma obaw, że rodzice przestaną przychodzić do szkoły. - Nie zaobserwowaliśmy takiego zjawiska. Rodzice wiedzą, że nic nie zastąpi osobistego kontaktu z nauczycielem - podkreśla.
W Kielcach z serwisu e-Dziennik korzysta jeszcze Zespół Szkół Katolickich św. Stanisława Kostki i Zespół Szkół św. Jadwigi.
Tymczasem w kraju dzienniki internetowe stają się coraz popularniejsze. Pojawiają się serwisy bezpłatne. Niektóre szkoły napisały nawet własne programy. Podstawowa zasada jest taka sama - nauczyciele muszą dbać o to, żeby na bieżąco uzupełniać dziennik w internecie, a rodzice i uczniowie muszą polubić taką formę "wywiadówki".
Iwona Marynowska wymienia jeszcze jedną zaletę dziennika on-line. - Papierowy zawsze może zginąć lub się spalić. A w internecie zostanie kopia - mówi.
Dla "Gazety"
Norbert Pawlik
twórca programu e-Dziennik
Szkolny dziennik w internecie ma przyszłość. Są już pierwsze szkoły - w Poznaniu i Szczecinie - które zrezygnowały z prowadzenia dziennika papierowego. Wszystkie oceny i inne dane prowadzone są tylko w komputerze i udostępniane w internecie. Już kilkanaście firm oferuje prowadzenie takich dzienników. Dzisiaj jednak ostrożniej traktuję rozwój tej formy kontaktu szkół z rodzicami niż jeszcze kilka lat temu. Rozumiem opory. Nawet w Niemczech takie dzienniki trudno się przyjmują, a w Holandii nauczyciele są zniechęceni, bo pierwsze programy były złej jakości. Są też obawy mentalne. Niektórzy dyrektorzy boją się, że to spowoduje mniejszy kontakt z rodzicami. Wielu z nich uważa, że jest to zbędne i niczemu nie służy. A to nieprawda. Dziennik internetowy odciąża bowiem wychowawców, a nawet poprawia kontakt z rodzicami.
Z płatnego serwisu e-Dziennik umożliwiającego nauczycielom wpisywanie ocen w internecie, a rodzicom ich przeglądanie, ZSS korzysta w tym roku po raz pierwszy. Tygodniowo internetowy e-Dziennik jest otwierany przez rodziców od 15 do 80 razy. - W każdej klasie mamy komputer, no i dodatkowo pracownie komputerowe. Najlepiej, gdy po zakończeniu lekcji nauczyciel od razu siądzie i wpisze oceny. Choć są tacy, którzy wolą to zrobić później, nawet w domu - mówi Marynowska. Przyznaje, że niektórym nauczycielom trudno przyzwyczaić się do nowego dziennika.
Uczniowie nie są zachwyceni. - Gdy się o tym dowiedzieli, słyszałam uwagi, że "mają przerąbane". Teraz emocje już opadły - twierdzi wicedyrektor.
E-Dziennik umożliwia wpisywanie nie tylko ocen, ale i frekwencji oraz uwag na temat ucznia. Po przeczytaniu rodzice mogą na nie od razu reagować.
Iwona Marynowska dziwi się, że tak mało kieleckich szkół korzysta z dzienników w internecie. - Skoro sprawdza się to w innych miastach, powinniśmy nauczyć się i my - mówi. Nie ma obaw, że rodzice przestaną przychodzić do szkoły. - Nie zaobserwowaliśmy takiego zjawiska. Rodzice wiedzą, że nic nie zastąpi osobistego kontaktu z nauczycielem - podkreśla.
W Kielcach z serwisu e-Dziennik korzysta jeszcze Zespół Szkół Katolickich św. Stanisława Kostki i Zespół Szkół św. Jadwigi.
Tymczasem w kraju dzienniki internetowe stają się coraz popularniejsze. Pojawiają się serwisy bezpłatne. Niektóre szkoły napisały nawet własne programy. Podstawowa zasada jest taka sama - nauczyciele muszą dbać o to, żeby na bieżąco uzupełniać dziennik w internecie, a rodzice i uczniowie muszą polubić taką formę "wywiadówki".
Iwona Marynowska wymienia jeszcze jedną zaletę dziennika on-line. - Papierowy zawsze może zginąć lub się spalić. A w internecie zostanie kopia - mówi.
Dla "Gazety"
Norbert Pawlik
twórca programu e-Dziennik
Szkolny dziennik w internecie ma przyszłość. Są już pierwsze szkoły - w Poznaniu i Szczecinie - które zrezygnowały z prowadzenia dziennika papierowego. Wszystkie oceny i inne dane prowadzone są tylko w komputerze i udostępniane w internecie. Już kilkanaście firm oferuje prowadzenie takich dzienników. Dzisiaj jednak ostrożniej traktuję rozwój tej formy kontaktu szkół z rodzicami niż jeszcze kilka lat temu. Rozumiem opory. Nawet w Niemczech takie dzienniki trudno się przyjmują, a w Holandii nauczyciele są zniechęceni, bo pierwsze programy były złej jakości. Są też obawy mentalne. Niektórzy dyrektorzy boją się, że to spowoduje mniejszy kontakt z rodzicami. Wielu z nich uważa, że jest to zbędne i niczemu nie służy. A to nieprawda. Dziennik internetowy odciąża bowiem wychowawców, a nawet poprawia kontakt z rodzicami.
Komentarze |