- Na pierwszy rzut oka nie zwracają na siebie uwagi. Potem, jak je weźmiemy pod lupę, widać ich oryginalną budowę, wielość kształtów, barw i struktur zewnętrznych. Niezliczona ilość cykli rozwojowych sprawia, że to wyjątkowa grupa. Odgrywają dużą rolę w naszym życiu. Miód przecież otrzymujemy od pszczół, a jedwab od jedwabników - mówi o swojej pasji. Żona jest doktorem nauk biologicznych na AŚ, córka studiuje medycynę w Gdańsku, a syn chodzi do gimnazjum. Jako dyrektor ŚPN chciałby m.in. uruchomić czasopismo informujące o życiu parku, nową stronę internetową, poprawić stan szlaków turystycznych prowadzących na Łysicę i Święty Krzyż. Pragnie też uporządkować sprawy wjazdu samochodów na Święty Krzyż. - Czasami przychodzi mi wjechać tam samochodem. Mam wtedy poczucie wstydu wobec tych idących pieszo - mówi Stanisław Huruk.

Jego poprzednik Bogdan Hajduk stracił stanowisko, bo nie chciał ustąpić misjonarzom oblatom, domagającym się zwrotu budynków na Świętym Krzyżu, wspomaganych przez posła PiS Przemysława Gosiewskiego.


Oddam muzeum, ale jak dostanę coś w zamian
Rozmowa z nowym dyrektorem

Piotr Burda: Jaka będzie przyszłość muzeum na Świętym Krzyżu?

Stanisław Huruk: - Przygotowujemy nową wystawę. Projekt ma być gotowy w tym roku, a w przyszłym chcemy ją zrealizować.

Ale chyba najpierw musi Pan zażegnać spór między parkiem a misjonarzami oblatami domagającymi się zwrotu budynku muzeum. Ma Pan jakiś pomysł?

- Nie ma żadnego sporu między oblatami a parkiem. Mamy w tej chwili sytuację, że były właściciel chce odzyskać od skarbu Państwa utraconą własność.

Pański poprzednik Wojciech Hajduk nie chciał zrzec się tej własności i stracił posadę. Pan się zrzeknie?

- Takie zrzeczenie się jest możliwe, ale park musi mieć obiekt, w którym będzie prowadził swoją działalność. W grę chodzi zamiana, którą powinien zaproponować starający się o budynek.

Czyli gdyby misjonarze oblaci zaproponowali wam w zamian inny budynek, mogliby odzyskać budynek muzeum?

- Tak.