Muzyka Recenzje
Wys�ano dnia 27-12-2009 o godz. 19:25:30 przez rafa 1387
Wys�ano dnia 27-12-2009 o godz. 19:25:30 przez rafa 1387
Po jednokrotnym przesłuchaniu słychać, że "If On A Winter's Night" Stinga to nie odrzępolone kolędy w ramach akcji "Wszyscy mają świąteczny album, mam i ja", ale naprawdę przemyślana płyta, zasobna w cieszące ucho detale. |
Jeżeli powiem, że jest to moje pierwsze zetknięcie z pełnometrażowym Stingiem (nie liczymy singli puszczanych w rozgłośniach), to najprawdopodobniej zostanę zjedzony żywcem przez jego fanów. Podobnie rzecz będzie się miała z przeciwnikami twórczości Anglika.
Postanowiłem dać jednak szansę i sobie i Stingowi, i... przyznam, porwało mnie. Były Policjant świetnie się odnalazł w zimowo-kolędowej stylistyce, prezentując nam przegląd przez cały chyba możliwy anglosaski folklor. O ile bowiem "Gabriel's Message" jeszcze nie zapowiada jakiegoś rewelacyjnego albumu, o tyle "Soul Cake" (gwoli przypomnienia - Duchociasto, gdyby mówić językiem Pratchetta, jest wyrobem typowo listopadowym) przemieszane z "God Rest Ye Merry Gentlemen" uderza kontrastem dwóch duchowości, energią i tym pierwiastkiem życia, który gdzieś diabli wzięli w ostatnich produkcjach świątecznych.
Reszta albumu zresztą też sobie nieźle radzi - o ile ballady typu "There Is No Rose Of Such Virtue" czy klasyczne "Balulalow" zawierają po prostu dobrą realizację pomysłu, o tyle inne utwory wręcz kipią odwołaniami. A tu się pojawią barokowi twórcy ("Now Winter Comes Slowly"), a tu z kolei przypomni nam się atmosfera angielskiego wybrzeża gdzieś na północy ("Christmas At Sea")... Całość jednak klamrą spaja i wybija się znów na wyżyny wirtuozerii cover - "Hurdy Gurdy Man".
Sting funduje nam na "If On A Winter's Night" podróż nie tyle przez święta, co przez zimową scenerię starej, dobrej Anglii. I dziękujmy mu za to - album jest wyraźnym pociągnięciem niektórych elementów z "Songs From The Labirynth" - przede wszystkim mam na myśli tu liczne inspiracje muzyką dawną. Co prawda Stinga męską odmianą Loreeny McKennitt nazwać jeszcze się nie da, ale trzeba przyznać, że tytuł "sir" nadano mu nie od parady - on naprawdę czuje atmosferę dworu. I doskonale wyprowadza ten dwór na wieś, wprowadzając go zarazem w świąteczny nastrój.
Normalnie chyba się zakochałem w tym albumie.
- Mateusz Kowalski
Postanowiłem dać jednak szansę i sobie i Stingowi, i... przyznam, porwało mnie. Były Policjant świetnie się odnalazł w zimowo-kolędowej stylistyce, prezentując nam przegląd przez cały chyba możliwy anglosaski folklor. O ile bowiem "Gabriel's Message" jeszcze nie zapowiada jakiegoś rewelacyjnego albumu, o tyle "Soul Cake" (gwoli przypomnienia - Duchociasto, gdyby mówić językiem Pratchetta, jest wyrobem typowo listopadowym) przemieszane z "God Rest Ye Merry Gentlemen" uderza kontrastem dwóch duchowości, energią i tym pierwiastkiem życia, który gdzieś diabli wzięli w ostatnich produkcjach świątecznych.
Reszta albumu zresztą też sobie nieźle radzi - o ile ballady typu "There Is No Rose Of Such Virtue" czy klasyczne "Balulalow" zawierają po prostu dobrą realizację pomysłu, o tyle inne utwory wręcz kipią odwołaniami. A tu się pojawią barokowi twórcy ("Now Winter Comes Slowly"), a tu z kolei przypomni nam się atmosfera angielskiego wybrzeża gdzieś na północy ("Christmas At Sea")... Całość jednak klamrą spaja i wybija się znów na wyżyny wirtuozerii cover - "Hurdy Gurdy Man".
Sting funduje nam na "If On A Winter's Night" podróż nie tyle przez święta, co przez zimową scenerię starej, dobrej Anglii. I dziękujmy mu za to - album jest wyraźnym pociągnięciem niektórych elementów z "Songs From The Labirynth" - przede wszystkim mam na myśli tu liczne inspiracje muzyką dawną. Co prawda Stinga męską odmianą Loreeny McKennitt nazwać jeszcze się nie da, ale trzeba przyznać, że tytuł "sir" nadano mu nie od parady - on naprawdę czuje atmosferę dworu. I doskonale wyprowadza ten dwór na wieś, wprowadzając go zarazem w świąteczny nastrój.
Normalnie chyba się zakochałem w tym albumie.
- Mateusz Kowalski
Komentarze |