Turystyka i Podróże Sport i Rekreacja
Wys�ano dnia 14-11-2005 o godz. 14:00:00 przez pala2 421
Wys�ano dnia 14-11-2005 o godz. 14:00:00 przez pala2 421
Wystarczy kilka dni mrozu i przynajmniej na części górek w Kielcach i okolicy będzie można szusować - co ważne, na stokach wiele się zmieni. Na lepsze. Choć pogodę mamy niemal wiosenną, a meteorolodzy zapowiadają, że zima szybko nie nadejdzie, większość stoków jest już przygotowana do sezonu narciarskiego. |
Fabryka śniegu na Stadionie i Telegrafie
- Wystarczą dwie doby mrozów po około minus 10 stopni Celsjusza i będzie można u nas jeździć. Przy takich temperaturach armatki są w stanie wyprodukować tyle śniegu, żeby na trasie były dobre warunki - zapewnia Paweł Kozłowski ze spółki Telegraf, która gospodaruje na obu kieleckich stokach narciarskich. Na Stadionie orczyki są już przygotowane do zamontowania na wyciągu. W tym tygodniu pracownicy planują jeszcze wykoszenie wysokich traw na stoku. Armatki śnieżne są w pełnej gotowości do odpalenia. Także na Telegrafie wszystkie urządzenia techniczne są po generalnym przeglądzie. Warunki jazdy powinny się tutaj polepszyć, bo w tym roku dokupiono dodatkowo nowy ratrak.
Niestety, przed tegorocznym sezonem narciarskim nie udało się poszerzyć żadnego ze stoków. Na Stadionie wciąż brakuje miejscowych planów zagospodarowania, które są konieczne, aby można było przystąpić do wycinki drzew. Z kolei na Telegrafie trwa wycena terenów, z których znikną drzewa. W zamian za nie spółka ma oddać Lasom Państwowym inne działki. Procedura potrwa jednak na tyle długo, że tej zimy narciarze jeszcze nie będą się cieszyć szerszymi stopkami.
Wygodniej w Tumlinie
Nowy orczyk, przedłużony stok oraz porządny barek w drewnianej chacie to zmiany, które narciarze na pewno zauważą w tym roku na stoku w Tumlinie. - Dzięki nowemu wyciągowi znacznie wydłużyliśmy trasę, która powinna być teraz atrakcyjna nie tylko do zjazdów rodzinnych. Stok jest też o wiele szerszy i bezpieczny, bo dokupiliśmy pasek pola obok trasy zjazdowej - mówi Andrzej Rogowski, właściciel wyciągu.
Od ubiegłego roku stok ma sztuczne naśnieżanie, więc brak naturalnego białego puchu nie jest tu problemem. Do dyspozycji klientów jest kilkadziesiąt kompletów desek w wypożyczalniach. A od końca grudnia będą mieli do dyspozycji także bazę gastronomiczną i toalety z prawdziwego zdarzenia.
- Około miesiąca zajmie nam dokończenie budowy baru w drewnianej chacie, która już stoi u stóp stoku. W środku są podciągnięte media, do pracy wzięła się też ekipa stolarzy, bo chata ma mieć ściany z drewnianych bali, żeby pasowała do narciarskiego klimatu - dodaje właściciel wyciągu. Choć warunki na stoku będą o wiele lepsze, to karnety nie powinny być dużo droższe.
Krajno w pełnym świetle
Na stoku "Sabat" w Krajnie na zamontowanie czeka nowe oświetlenie, które ułatwi narciarzom nocne szusowanie. Stok jest wyrównany, ze środka trasy znikły drzewa i krzaki, które jak magnes ściągały miej doświadczonych narciarzy. Część orczyków już wisi na wyciągu.
- Cały teren jest ogrodzony i chroniony. O wiele większy jest plac parkingowy. Są dwa duże zbiorniki na wodę do naśnieżania stoku armatkami, których też przybyło. Mamy nowy ratrak - wyliczali pracownicy, których spotkaliśmy na stoku.
Barek stojący przy parkingu też przeszedł lekki remont, a znajdująca się w środku wypożyczalnia sprzętu znów zyskała kilkadziesiąt par nart i butów różnej wielkości. Ci, którzy od kilku sezonów jeżdżą na swoim sprzęcie, na miejscu będą mogli go oddać do zaostrzenia.
Radostowa za miesiÄ…c
Na śnieżyce za miesiąc liczy właściciel wyciągu na Radostowej. Przygotowania do sezonu rozpoczęto, ale zostało jeszcze sporo do zrobienia. - Utwardziliśmy teren pod parkingi, żeby klienci mieli więcej miejsca na zostawienie samochodu. Zrównany jest też spadek u podnóża stoku, dzięki czemu w tym roku mniej zaawansowani narciarze nie powinni mieć problemów z wyhamowaniem przed ustawieniem się do kolejki do wyciągu - wyliczają pracownicy.
W nowej, ciągle budowanej drewnianej chacie, będzie kasa i pomieszczenia na elementy wyciągu. Warunki na stoku powinny być lepsze niż dwa lata temu (w ubiegłym roku wyciąg był nieczynny), bo zakupiono armatkę do dośnieżania przetarć na trasie i mały ratrak.
- Chcemy, żeby na sezon narciarski wszystko było gotowe. Możliwe, że zmieni się właściciel wyciągu, bo jest chętny na wydzierżawienie tego terenu. Bez względu na to, kto będzie tutaj rządził, na pewno na koniec grudnia będzie się dało na Radostowej szusować. O ile oczywiście zima dopisze - usłyszeliśmy na stoku.
Bodzentyn i Widełki czekają
Na ten sezon chyba nie zdążą uruchomić wyciągów właściciele nowych stoków w Bodzentynie. Trasy już są wyrównane, lada moment rozpocznie się stawianie słupów nośnych pod orczyk. Jeden ze stoków ma mieć 700 metrów długości, drugi o 200 mniej.
- W tym roku na pewno nie zdążymy uruchomić sztucznego naśnieżania, bo wolimy wystartować z porządną trasą, a nie byle jaką. No chyba, że zima zacznie się w styczniu i będzie naprawdę dużo śniegu. Wtedy może uruchomimy wyciągi chociaż "na próbę" - mówi Zdzisław Maniara, który wraz z Antonim Lipcem wykupił działki na zboczu Góry Miejskiej w Bodzentynie.
Na konieczne do rozpoczęcia budowy zezwolenia czeka także właściciel wyciągu, który stanie w Widełkach, wsi między Daleszycami a Rakowem. Góra, na której chce urządzić stok, jest porównywalna z tą w Krajnie. Sam wyciąg też będzie podobny. Czy jednak uda się postawić go jeszcze w tym roku? To zależy od urzędników i łagodnej zimy.
- Wystarczą dwie doby mrozów po około minus 10 stopni Celsjusza i będzie można u nas jeździć. Przy takich temperaturach armatki są w stanie wyprodukować tyle śniegu, żeby na trasie były dobre warunki - zapewnia Paweł Kozłowski ze spółki Telegraf, która gospodaruje na obu kieleckich stokach narciarskich. Na Stadionie orczyki są już przygotowane do zamontowania na wyciągu. W tym tygodniu pracownicy planują jeszcze wykoszenie wysokich traw na stoku. Armatki śnieżne są w pełnej gotowości do odpalenia. Także na Telegrafie wszystkie urządzenia techniczne są po generalnym przeglądzie. Warunki jazdy powinny się tutaj polepszyć, bo w tym roku dokupiono dodatkowo nowy ratrak.
Niestety, przed tegorocznym sezonem narciarskim nie udało się poszerzyć żadnego ze stoków. Na Stadionie wciąż brakuje miejscowych planów zagospodarowania, które są konieczne, aby można było przystąpić do wycinki drzew. Z kolei na Telegrafie trwa wycena terenów, z których znikną drzewa. W zamian za nie spółka ma oddać Lasom Państwowym inne działki. Procedura potrwa jednak na tyle długo, że tej zimy narciarze jeszcze nie będą się cieszyć szerszymi stopkami.
Wygodniej w Tumlinie
Nowy orczyk, przedłużony stok oraz porządny barek w drewnianej chacie to zmiany, które narciarze na pewno zauważą w tym roku na stoku w Tumlinie. - Dzięki nowemu wyciągowi znacznie wydłużyliśmy trasę, która powinna być teraz atrakcyjna nie tylko do zjazdów rodzinnych. Stok jest też o wiele szerszy i bezpieczny, bo dokupiliśmy pasek pola obok trasy zjazdowej - mówi Andrzej Rogowski, właściciel wyciągu.
Od ubiegłego roku stok ma sztuczne naśnieżanie, więc brak naturalnego białego puchu nie jest tu problemem. Do dyspozycji klientów jest kilkadziesiąt kompletów desek w wypożyczalniach. A od końca grudnia będą mieli do dyspozycji także bazę gastronomiczną i toalety z prawdziwego zdarzenia.
- Około miesiąca zajmie nam dokończenie budowy baru w drewnianej chacie, która już stoi u stóp stoku. W środku są podciągnięte media, do pracy wzięła się też ekipa stolarzy, bo chata ma mieć ściany z drewnianych bali, żeby pasowała do narciarskiego klimatu - dodaje właściciel wyciągu. Choć warunki na stoku będą o wiele lepsze, to karnety nie powinny być dużo droższe.
Krajno w pełnym świetle
Na stoku "Sabat" w Krajnie na zamontowanie czeka nowe oświetlenie, które ułatwi narciarzom nocne szusowanie. Stok jest wyrównany, ze środka trasy znikły drzewa i krzaki, które jak magnes ściągały miej doświadczonych narciarzy. Część orczyków już wisi na wyciągu.
- Cały teren jest ogrodzony i chroniony. O wiele większy jest plac parkingowy. Są dwa duże zbiorniki na wodę do naśnieżania stoku armatkami, których też przybyło. Mamy nowy ratrak - wyliczali pracownicy, których spotkaliśmy na stoku.
Barek stojący przy parkingu też przeszedł lekki remont, a znajdująca się w środku wypożyczalnia sprzętu znów zyskała kilkadziesiąt par nart i butów różnej wielkości. Ci, którzy od kilku sezonów jeżdżą na swoim sprzęcie, na miejscu będą mogli go oddać do zaostrzenia.
Radostowa za miesiÄ…c
Na śnieżyce za miesiąc liczy właściciel wyciągu na Radostowej. Przygotowania do sezonu rozpoczęto, ale zostało jeszcze sporo do zrobienia. - Utwardziliśmy teren pod parkingi, żeby klienci mieli więcej miejsca na zostawienie samochodu. Zrównany jest też spadek u podnóża stoku, dzięki czemu w tym roku mniej zaawansowani narciarze nie powinni mieć problemów z wyhamowaniem przed ustawieniem się do kolejki do wyciągu - wyliczają pracownicy.
W nowej, ciągle budowanej drewnianej chacie, będzie kasa i pomieszczenia na elementy wyciągu. Warunki na stoku powinny być lepsze niż dwa lata temu (w ubiegłym roku wyciąg był nieczynny), bo zakupiono armatkę do dośnieżania przetarć na trasie i mały ratrak.
- Chcemy, żeby na sezon narciarski wszystko było gotowe. Możliwe, że zmieni się właściciel wyciągu, bo jest chętny na wydzierżawienie tego terenu. Bez względu na to, kto będzie tutaj rządził, na pewno na koniec grudnia będzie się dało na Radostowej szusować. O ile oczywiście zima dopisze - usłyszeliśmy na stoku.
Bodzentyn i Widełki czekają
Na ten sezon chyba nie zdążą uruchomić wyciągów właściciele nowych stoków w Bodzentynie. Trasy już są wyrównane, lada moment rozpocznie się stawianie słupów nośnych pod orczyk. Jeden ze stoków ma mieć 700 metrów długości, drugi o 200 mniej.
- W tym roku na pewno nie zdążymy uruchomić sztucznego naśnieżania, bo wolimy wystartować z porządną trasą, a nie byle jaką. No chyba, że zima zacznie się w styczniu i będzie naprawdę dużo śniegu. Wtedy może uruchomimy wyciągi chociaż "na próbę" - mówi Zdzisław Maniara, który wraz z Antonim Lipcem wykupił działki na zboczu Góry Miejskiej w Bodzentynie.
Na konieczne do rozpoczęcia budowy zezwolenia czeka także właściciel wyciągu, który stanie w Widełkach, wsi między Daleszycami a Rakowem. Góra, na której chce urządzić stok, jest porównywalna z tą w Krajnie. Sam wyciąg też będzie podobny. Czy jednak uda się postawić go jeszcze w tym roku? To zależy od urzędników i łagodnej zimy.
Anna Niedzielska SÅ‚owo
Komentarze |