Sport i Rekreacja Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 30-08-2008 o godz. 10:00:00 przez sergio 1792
Wys�ano dnia 30-08-2008 o godz. 10:00:00 przez sergio 1792
Taniec z ogniem jest swego rodzaju poskramianiem niebezpiecznego żywiołu, tancerz/tancerka stara się połączyć z muzyką, a poi, wachlarze czy kij stają się "przedłużeniem" jego/jej rąk |
Taki opis pojkowania czytamy na stronie internetowej kieleckiej grupy ogniomiotaczy Enzonda. Te słowa oddają w pełni ideę sztuki, której poświęcili się ci młodzi ludzie.
Pojkowanie to taniec z ogniem jest najbardziej efektowną odmianą kuglarstwa. Kulki zostają nasączone łatwopalną substancją i podpalone. Ze względu na szybkie przemieszczanie się kulki uzyskuje się efekt wizualny smug ognia otaczających i krążących wokół tancerza. Możliwe jest też "plucie ogniem". Po nabraniu do ust paliwa, kuglarz wypluwa je w płomień, uzyskując efekt ziania ogniem. Trudnością w kuglarstwie jest zsynchronizowanie ruchów rąk, pamiętając, że na końcach łańcuchów jest ogień i łatwo jest się poparzyć.
Enzonda jest jedyną zorganizowaną grupą tego typu w Kielcach. Jej członkowie grupy mają od 19 do 22 lat. Początkowo rozwijali swoją działalność w Starachowicach, później zespół przeniósł się do Kielc. Kuglarstwo pochłonęło ich po obejrzeniu pokazu tańca z ogniem na turnieju rycerskim na zamku w Iłży w 2005 roku. Bardzo łatwo zarazili tą sztuką znajomych i zaczęli amatorskie treningi. Już po kilku dniach podjęli pierwszą próbę podpalenia poiek na łańcuchach. Dzięki niegasnącemu entuzjazmowi i systematycznemu treningowi opanowywali kolejne techniki. Była to wtedy jednak niezorganizowana grupka przyjaciół, nie występująca pod własną nazwą i zajmująca się pojkowaniem tylko hobbystycznie. Rok temu postanowili formalnie założyć grupę, nadając jej konkretną nazwę i planując jej rozwój. Grupa systematycznie trenuje, by tworzyć nowe układy taneczne i doskonalić swój warsztat. Wyjazdy na festiwale kuglarskie pozwoliły Enzondzie rozszerzyć swoje zainteresowania o kolejne dziedziny kuglarstwa. Obecnie mają w swoim repertuarze poza fenomenalnymi pokazami tańca z ogniem również pokazy "LED", gdzie zamiast sprzętu płonącego posługują się światłem elektrycznym lub chemicznym. Pokaz taki może być wykonywany w pomieszczeniach zamkniętych. Grupa organizuje także warsztaty dla dzieci, dla młodzieży i osób dorosłych, które mogą obejmować żonglerkę, taniec z kijem, taniec z "poi", pedagogikę cyrku.
Zainteresowanie wzbudzają specyficzne przyrządy, którymi posługują się kuglarze. Zdobycie profesjonalnego sprzętu nie jest wcale prostą sprawą. Członkowie zespołu na początku sporządzali prowizoryczne "poi" w postaci piłek na sznurkach. W całej Polsce są dwa sklepy internetowe, posiadające przyrządy do kuglarstwa. Cena za parę "poi" w sklepie to 90 zł. O tym, jak grupa zdobywała sprzęt potrzebny w swojej działalności, pół roku temu opowiadał "prezes" Enzondy, Michał Marczak: Nie jesteśmy zbyt znaną grupą, głównie dlatego, że nie mamy jeszcze dostępnej strony. Z racji tego robimy pokazy na zasadzie "do kapelusza". Przez pierwsze półtora roku zakup "poi" finansowaliśmy z własnej kieszeni. Po jakimś czasie wystarczyło nam zebranych pieniędzy na kupno sprzętu. Nie trzeba dodawać, że grupa bardzo szybko się rozwinęła. "Dorobiła się" własnej profesjonalnej strony internetowej i ma wiele pomysłów na dalszą działalność.
Oprócz członków Enznondy, lokalnych entuzjastów pojkowania jest więcej. Jedna z nich, Jola, wraz z koleżanką, zainteresowała się tą sztuką dwa lata temu. Od tej pory wiernie oddaje się temu niecodzinnemu hobby. Są to, jak mówi, zabawy dla "własnej" publiczności. Dziewczyny jeżdżą na festiwale i utrzymują kontakt z ogniomistrzami z całej Polski.
Sympatyków pojkowania systematycznie przybywa. Na świecie, w Polsce, a także w Kielcach. Sprzyja temu coraz szerzej promowana działalność rosnącej liczby profesjonalnych grup ogniomiotaczy oraz masowość informacji. Strony internetowe czy fora dotyczące kuglarstwa pozwalają na śledzenie aktualności, nowych tendencji w tej dyscyplinie, a także dzielenie się własnymi spostrzeżeniami. Każdy z nas może oglądać zamieszczane w Internecie filmy z pokazów, zapisać się na forum kuglarskie, wreszcie dołączyć do grona ogniomiotaczy i zarażać swoją pasją innych. Właśnie w taki sposób rozpoczęła się przygoda z poiami i ogniem wielu praktyków tej sztuki, których dziś podziwiamy. Bo przecież swoich umiejętności nie nauczyli się na lekcjach wf-u...
Historia pojkowania wywodzi się z tradycji plemienia Maori, żyjącego w Nowej Zelandii. Istnieją co najmniej dwie teorie dotyczące pierwotnej roli poi, w tej społeczności. Według pierwszej, była to metoda treningu przędzenia. Od zamierzchłych czasów głównym zajęciem kobiet tegoż plemienia była praca w wiosce, zajmowanie się domostwem i wychowywanie dzieci, a ponad to tworzenie ubrań. W wolnych chwilach doskonaliły swe techniki tkania, poprzez kręcenie kamieniami zaczepionymi do sznurków. Pracowały przy tym dłonie i nadgarstki, czyli to, co potrzebne jest przy przędzeniu. Po pewnym czasie kobiety zauważyły, że podczas machania kulami ciało wpada w naturalny taniec. Zaczęły używać swoich zdolności jako część tańca, tyle, że zamiast kamienia na końcach sznurków przywiązywały różnego rodzaju ozdoby. Mężczyźni widząc, jak na kobiecą sylwetkę i zręczność wpływa ów rodzaj ćwiczeń, sami zaczęli używać takich przyrządów, aby pokonać swoje słabości i zdobyć siłę, zręczność i sprawność, która miała im pozwolić skutecznie polować. Obecnie taniec ludzi z plemienia Maori jest znany prawie na całym świecie. Druga teoria zakłada, że była to forma komunikowania się na odległość. Te informacje opierają się głównie na przekazie ustnym współczesnym entuzjastów tańca ognia.
Helen
Pojkowanie to taniec z ogniem jest najbardziej efektowną odmianą kuglarstwa. Kulki zostają nasączone łatwopalną substancją i podpalone. Ze względu na szybkie przemieszczanie się kulki uzyskuje się efekt wizualny smug ognia otaczających i krążących wokół tancerza. Możliwe jest też "plucie ogniem". Po nabraniu do ust paliwa, kuglarz wypluwa je w płomień, uzyskując efekt ziania ogniem. Trudnością w kuglarstwie jest zsynchronizowanie ruchów rąk, pamiętając, że na końcach łańcuchów jest ogień i łatwo jest się poparzyć.
Enzonda jest jedyną zorganizowaną grupą tego typu w Kielcach. Jej członkowie grupy mają od 19 do 22 lat. Początkowo rozwijali swoją działalność w Starachowicach, później zespół przeniósł się do Kielc. Kuglarstwo pochłonęło ich po obejrzeniu pokazu tańca z ogniem na turnieju rycerskim na zamku w Iłży w 2005 roku. Bardzo łatwo zarazili tą sztuką znajomych i zaczęli amatorskie treningi. Już po kilku dniach podjęli pierwszą próbę podpalenia poiek na łańcuchach. Dzięki niegasnącemu entuzjazmowi i systematycznemu treningowi opanowywali kolejne techniki. Była to wtedy jednak niezorganizowana grupka przyjaciół, nie występująca pod własną nazwą i zajmująca się pojkowaniem tylko hobbystycznie. Rok temu postanowili formalnie założyć grupę, nadając jej konkretną nazwę i planując jej rozwój. Grupa systematycznie trenuje, by tworzyć nowe układy taneczne i doskonalić swój warsztat. Wyjazdy na festiwale kuglarskie pozwoliły Enzondzie rozszerzyć swoje zainteresowania o kolejne dziedziny kuglarstwa. Obecnie mają w swoim repertuarze poza fenomenalnymi pokazami tańca z ogniem również pokazy "LED", gdzie zamiast sprzętu płonącego posługują się światłem elektrycznym lub chemicznym. Pokaz taki może być wykonywany w pomieszczeniach zamkniętych. Grupa organizuje także warsztaty dla dzieci, dla młodzieży i osób dorosłych, które mogą obejmować żonglerkę, taniec z kijem, taniec z "poi", pedagogikę cyrku.
Zainteresowanie wzbudzają specyficzne przyrządy, którymi posługują się kuglarze. Zdobycie profesjonalnego sprzętu nie jest wcale prostą sprawą. Członkowie zespołu na początku sporządzali prowizoryczne "poi" w postaci piłek na sznurkach. W całej Polsce są dwa sklepy internetowe, posiadające przyrządy do kuglarstwa. Cena za parę "poi" w sklepie to 90 zł. O tym, jak grupa zdobywała sprzęt potrzebny w swojej działalności, pół roku temu opowiadał "prezes" Enzondy, Michał Marczak: Nie jesteśmy zbyt znaną grupą, głównie dlatego, że nie mamy jeszcze dostępnej strony. Z racji tego robimy pokazy na zasadzie "do kapelusza". Przez pierwsze półtora roku zakup "poi" finansowaliśmy z własnej kieszeni. Po jakimś czasie wystarczyło nam zebranych pieniędzy na kupno sprzętu. Nie trzeba dodawać, że grupa bardzo szybko się rozwinęła. "Dorobiła się" własnej profesjonalnej strony internetowej i ma wiele pomysłów na dalszą działalność.
Oprócz członków Enznondy, lokalnych entuzjastów pojkowania jest więcej. Jedna z nich, Jola, wraz z koleżanką, zainteresowała się tą sztuką dwa lata temu. Od tej pory wiernie oddaje się temu niecodzinnemu hobby. Są to, jak mówi, zabawy dla "własnej" publiczności. Dziewczyny jeżdżą na festiwale i utrzymują kontakt z ogniomistrzami z całej Polski.
Sympatyków pojkowania systematycznie przybywa. Na świecie, w Polsce, a także w Kielcach. Sprzyja temu coraz szerzej promowana działalność rosnącej liczby profesjonalnych grup ogniomiotaczy oraz masowość informacji. Strony internetowe czy fora dotyczące kuglarstwa pozwalają na śledzenie aktualności, nowych tendencji w tej dyscyplinie, a także dzielenie się własnymi spostrzeżeniami. Każdy z nas może oglądać zamieszczane w Internecie filmy z pokazów, zapisać się na forum kuglarskie, wreszcie dołączyć do grona ogniomiotaczy i zarażać swoją pasją innych. Właśnie w taki sposób rozpoczęła się przygoda z poiami i ogniem wielu praktyków tej sztuki, których dziś podziwiamy. Bo przecież swoich umiejętności nie nauczyli się na lekcjach wf-u...
Historia pojkowania wywodzi się z tradycji plemienia Maori, żyjącego w Nowej Zelandii. Istnieją co najmniej dwie teorie dotyczące pierwotnej roli poi, w tej społeczności. Według pierwszej, była to metoda treningu przędzenia. Od zamierzchłych czasów głównym zajęciem kobiet tegoż plemienia była praca w wiosce, zajmowanie się domostwem i wychowywanie dzieci, a ponad to tworzenie ubrań. W wolnych chwilach doskonaliły swe techniki tkania, poprzez kręcenie kamieniami zaczepionymi do sznurków. Pracowały przy tym dłonie i nadgarstki, czyli to, co potrzebne jest przy przędzeniu. Po pewnym czasie kobiety zauważyły, że podczas machania kulami ciało wpada w naturalny taniec. Zaczęły używać swoich zdolności jako część tańca, tyle, że zamiast kamienia na końcach sznurków przywiązywały różnego rodzaju ozdoby. Mężczyźni widząc, jak na kobiecą sylwetkę i zręczność wpływa ów rodzaj ćwiczeń, sami zaczęli używać takich przyrządów, aby pokonać swoje słabości i zdobyć siłę, zręczność i sprawność, która miała im pozwolić skutecznie polować. Obecnie taniec ludzi z plemienia Maori jest znany prawie na całym świecie. Druga teoria zakłada, że była to forma komunikowania się na odległość. Te informacje opierają się głównie na przekazie ustnym współczesnym entuzjastów tańca ognia.
Helen
Wykorzystano materiały ze stron:
http://wapedia.mobi/pl/Poi
http://enzonda.pl/
http://wapedia.mobi/pl/Poi
http://enzonda.pl/
Komentarze |