Sztuki plastyczne Rozmowy Tomasz łukaszczyk,Kielce Kultura
Wys�ano dnia 13-05-2010 o godz. 19:20:07 przez rafa 9936
Wys�ano dnia 13-05-2010 o godz. 19:20:07 przez rafa 9936
Z rzeźbiarzem Tomaszem Łukaszczykiem rozmawiała Magdalena Wach. |
Studiowałeś na poznańskiej ASP. Dlaczego właśnie Poznań?
Pamiętam, że nie zdążyłem przygotować teczki w terminie wymaganym na ASP w Krakowie i w Warszawie. Ten precedens tłumaczę sobie euforią po zdaniu matury, którą przeżywaliśmy z kumplami. Do Poznania teczkę zawoziło się jakoś tuż przed egzaminem.
W jakim materialne najbardziej lubisz rzeźbić?
Ja mam problem ze stwierdzeniem, czy potrafię rzeźbić. Uklepać, urobić, usmarować to żadna filozofia, ale opowiadać formą, to już inne kino. Ale w okolicy to tabu.
Jak wspominasz swoją pierwszą wystawę? Czy długo nad nią pracowałeś?
Wystawa w Muzeum Historii Kielc w lutym bieżącego roku była moją pierwszą indywidualną wystawą rzeźby. Pracowałem nad nią intensywnie, w pewnym momencie nawet mocno intensywnie. Była taka chwila, gdy musiałem podjąć decyzję, czy pracować dalej, czy może jednak powtórzyć wszystko, co zrobiłem przez trzy wcześniejsze tygodnie. Wybrałem drugi wariant. Jakoś niespecjalnie garnąłem się do wystawy, a to dlatego, że nie czułem się na siłach, żeby publicznie opowiadać językiem rzeźby. Jednak chytre zabiegi mojej żony Anny i pewne okoliczności… Podziękowania dla Krzysztofa Myślińskiego...
Czy zmienił się Twój światopogląd na temat sztuki od momentu skończenia studiów?
Staram się być jak najdalej od światopoglądów, ale jakoś dzisiaj sztuka jest dla mnie naszą kulturą, tożsamością, naszym portretem (naszym – czyli ludzkim). Problem zaczyna się wtedy, gdy trzeba głośno odpowiedzieć na pytanie „Co jest tą sztuką?”. Może jest nią „to”, co rodzi się już na utartych recepturach? A może już samo dzierżenie atrybutów przypisywanych zawodom artystycznym, które pomazańczym gestem nakreślają naszą wartość? Chodzi mi o to, że jakoś mi nie idzie w parze wolność w sztukach wszelakich z paranaukowością sztuki.
Skąd wziął się pomysł na pocztówki ilustrujące Drogę Krzyżową?
Musiałem odłożyć malowanie, aż do otwarcia mojej wystawy w Muzeum Historii Kielc. Powód? Jak zwykle prozaiczny – logistyka. Kiedy skończyłem, czyli kiedy zrobiliśmy oficjalne otwarcie wystawy, wróciłem do mazania. Problem polegał na tym, że akurat nie miałem za zadanie wykreować plastycznie świat science fiction, ale jakoś nijak nie mogłem się zabrać. Popatrzyłem na swoje niepozałatwiane sprawy, zapytałem Anię, kiedy właściwie wypadają święta. Na szczęście pomyliłem się o tydzień (myślałem, że zostały dwa tygodnie, a tu proszę – trzy). Nieśmiało myślałem o kartkach, niemało wrzucałem też na Facebooka. Wreszcie porozmawiałem z Rafałem Nowakiem, który sam z siebie stwierdził, że fajnie wyglądałoby to na kartkach.
Jak myślisz – jak zareagują odbiorcy na taką formę przekazu religijnego?
Nie interesuje mnie to już dzisiaj. Interesowało natomiast wtedy, kiedy powstawały. Kiedy na wystawie pokazałem „Ukrzyżowanie”, nie mówiłem, że to tak naprawdę dwunasta stacja. Obawiałem się, że odbiorca może się na taka „formę” obruszyć – że banalnie, kiczowato itd. Pomyślałem – trzy tygodnie i zniknie... Kiedy jednak słyszę, że dojrzali ludzie nie dostrzegają w „Ukrzyżowaniu” niczego zdrożnego, to można przed świętami domknąć temat. Kartki są w pubach – tam, gdzie zwykle siedzi młodzież i szlifuje dorosłe życie. Dyskutuje na swój „dorosły” sposób, mędrkuje, pokrzykuje. Naturalne prawo, nic w tym złego… A że mnie jest wygodniej gadać, rysując, to tak im przygadałem.
Jaką rolę odgrywa religia w Twojej twórczości?
Przede wszystkim myśląc o chrześcijaństwie, zdaję sobie sprawę, że współczesna Europa jest wykwitem jego idei. Przypomina o tym historia – historia powszechna, historia sztuki. Może to nasza tożsamość…? Ja w każdym razie mam okazję na szczery dyskurs ze sobą i to jest ciekawe – no bo kiedy indziej mogę go mieć?
Czego będzie dotyczył Twój następny pocztówkowy projekt?
Nazywam go roboczo „Historia Filozofii”. Jednokadrowe komiksowe opowieści o filozofach. Są też dymki. Wreszcie się dokształcę z filozofii – przyjemne z pożytecznym.
Dziękuję za rozmowę!
Pamiętam, że nie zdążyłem przygotować teczki w terminie wymaganym na ASP w Krakowie i w Warszawie. Ten precedens tłumaczę sobie euforią po zdaniu matury, którą przeżywaliśmy z kumplami. Do Poznania teczkę zawoziło się jakoś tuż przed egzaminem.
W jakim materialne najbardziej lubisz rzeźbić?
Ja mam problem ze stwierdzeniem, czy potrafię rzeźbić. Uklepać, urobić, usmarować to żadna filozofia, ale opowiadać formą, to już inne kino. Ale w okolicy to tabu.
Jak wspominasz swoją pierwszą wystawę? Czy długo nad nią pracowałeś?
Wystawa w Muzeum Historii Kielc w lutym bieżącego roku była moją pierwszą indywidualną wystawą rzeźby. Pracowałem nad nią intensywnie, w pewnym momencie nawet mocno intensywnie. Była taka chwila, gdy musiałem podjąć decyzję, czy pracować dalej, czy może jednak powtórzyć wszystko, co zrobiłem przez trzy wcześniejsze tygodnie. Wybrałem drugi wariant. Jakoś niespecjalnie garnąłem się do wystawy, a to dlatego, że nie czułem się na siłach, żeby publicznie opowiadać językiem rzeźby. Jednak chytre zabiegi mojej żony Anny i pewne okoliczności… Podziękowania dla Krzysztofa Myślińskiego...
Czy zmienił się Twój światopogląd na temat sztuki od momentu skończenia studiów?
Staram się być jak najdalej od światopoglądów, ale jakoś dzisiaj sztuka jest dla mnie naszą kulturą, tożsamością, naszym portretem (naszym – czyli ludzkim). Problem zaczyna się wtedy, gdy trzeba głośno odpowiedzieć na pytanie „Co jest tą sztuką?”. Może jest nią „to”, co rodzi się już na utartych recepturach? A może już samo dzierżenie atrybutów przypisywanych zawodom artystycznym, które pomazańczym gestem nakreślają naszą wartość? Chodzi mi o to, że jakoś mi nie idzie w parze wolność w sztukach wszelakich z paranaukowością sztuki.
Skąd wziął się pomysł na pocztówki ilustrujące Drogę Krzyżową?
Musiałem odłożyć malowanie, aż do otwarcia mojej wystawy w Muzeum Historii Kielc. Powód? Jak zwykle prozaiczny – logistyka. Kiedy skończyłem, czyli kiedy zrobiliśmy oficjalne otwarcie wystawy, wróciłem do mazania. Problem polegał na tym, że akurat nie miałem za zadanie wykreować plastycznie świat science fiction, ale jakoś nijak nie mogłem się zabrać. Popatrzyłem na swoje niepozałatwiane sprawy, zapytałem Anię, kiedy właściwie wypadają święta. Na szczęście pomyliłem się o tydzień (myślałem, że zostały dwa tygodnie, a tu proszę – trzy). Nieśmiało myślałem o kartkach, niemało wrzucałem też na Facebooka. Wreszcie porozmawiałem z Rafałem Nowakiem, który sam z siebie stwierdził, że fajnie wyglądałoby to na kartkach.
Jak myślisz – jak zareagują odbiorcy na taką formę przekazu religijnego?
Nie interesuje mnie to już dzisiaj. Interesowało natomiast wtedy, kiedy powstawały. Kiedy na wystawie pokazałem „Ukrzyżowanie”, nie mówiłem, że to tak naprawdę dwunasta stacja. Obawiałem się, że odbiorca może się na taka „formę” obruszyć – że banalnie, kiczowato itd. Pomyślałem – trzy tygodnie i zniknie... Kiedy jednak słyszę, że dojrzali ludzie nie dostrzegają w „Ukrzyżowaniu” niczego zdrożnego, to można przed świętami domknąć temat. Kartki są w pubach – tam, gdzie zwykle siedzi młodzież i szlifuje dorosłe życie. Dyskutuje na swój „dorosły” sposób, mędrkuje, pokrzykuje. Naturalne prawo, nic w tym złego… A że mnie jest wygodniej gadać, rysując, to tak im przygadałem.
Jaką rolę odgrywa religia w Twojej twórczości?
Przede wszystkim myśląc o chrześcijaństwie, zdaję sobie sprawę, że współczesna Europa jest wykwitem jego idei. Przypomina o tym historia – historia powszechna, historia sztuki. Może to nasza tożsamość…? Ja w każdym razie mam okazję na szczery dyskurs ze sobą i to jest ciekawe – no bo kiedy indziej mogę go mieć?
Czego będzie dotyczył Twój następny pocztówkowy projekt?
Nazywam go roboczo „Historia Filozofii”. Jednokadrowe komiksowe opowieści o filozofach. Są też dymki. Wreszcie się dokształcę z filozofii – przyjemne z pożytecznym.
Dziękuję za rozmowę!
Komentarze |