Kielce v.0.8

Turystyka i Podróże
Trójkąt mazurski

 drukuj stron�
Turystyka i Podróże Polska Cywilizacja
Wys�ano dnia 23-09-2006 o godz. 11:00:00 przez pala2 548

Podczas gdy dziesiątki tysięcy turystów co roku przewijają się przez dawną kwaterę Hitlera w Gierłoży, mało kto wie, że w pobliżu znajdują się trzy inne kompleksy bunkrów - nie mniej potężne, ale za to bardziej tajemnicze.

Na długo zanim zabrzmiały pierwsze wystrzały II wojny światowej, niemieccy architekci, inżynierowie i robotnicy rozpoczęli projektowanie i budowę wielkich, tajnych miast z betonu. Rozległą krainę bagien, lasów i jezior - Mazury - wybrali jako idealne miejsce do realizacji swoich militarno-architektonicznych wizji. Za jej wyborem, poza niedostępnością, przemawiał jeszcze jeden argument: duża odległość od przyszłych linii frontów i nieprzyjacielskich wojsk. W ciągu zaledwie kilku lat wylano tutaj setki tysięcy ton betonu, zużyto ogromne ilości stali, zbudowano linie kolejowe, drogi i trakcję elektryczną. Powstało żelbetowe serce III Rzeszy, o którego istnieniu wiedzieli tylko nieliczni wtajemniczeni. Kompleksy rozmieszczono w trójkącie między Węgorzewem, Kętrzynem i Giżyckiem.

Siostra Wilczego Szańca

Rozległa kwatera wojsk lądowych w Mamerkach leży zaledwie 18 kilometrów od słynnego Wolfschanze w Gierłoży, przy trasie kolei Kętrzyn-Węgorzewo. Kompleks kilkudziesięciu bunkrów był w czasie wojny miejscem wielu ważnych, a często i tragicznych wydarzeń. Wizytowały go takie osobistości jak Mussolini, węgierski dyktator Horthy, rumuński satrapa Antonescu i oczywiście sam wódz Rzeszy Adolf Hitler. Rządził tu i urzędował dowódca sił lądowych generał Franz Lammmer.

Mauerwald, taki kryptonim nosił tajny kompleks OKH (Kwatera Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych), nie ustępował ogromem kwaterze Hitlera. Na obszarze 250 hektarów wzniesiono 241 większych i mniejszych żelbetowych budowli warownych. Przy budowie zakończonej w 1941 roku uwijało się 2000 robotników, a personel kwatery liczył 1500 osób - żołnierzy, techników, robotników, sekretarek a nawet… fryzjerów.

Prace budowlane objęte były ścisłą tajemnicą, a Niemcy rozpowszechniali wiadomość, że w tym miejscu powstaje fabryka chemiczna "Askania". Betonowe blokhauzy są stosunkowo mało zniszczone i do dzisiaj budzą grozę swym ogromem. Nie wiadomo, dlaczego Niemcy w obliczu nadciągających rosyjskich wojsk nie wysadzili ich w powietrze, tak jak uczynili np. z Wilczym Szańcem.

Kwatera podzielona była na trzy strefy. Pierwsza, o nazwie Quelle (Źródło) znajduje się najbliżej jeziora Mamry. Wędrując przez nią, natkniemy się na dobrze zachowany (otynkowany tak, by był słabo widoczny z powietrza) schron przeciwlotniczy i dom gen. Wagnera, w którym spotykali się spiskowcy czyhający na życie Adolfa Hitlera. Był wśród nich pułkownik von Stauffenberg.

Przemierzając drugą strefę o nazwie Fritz (Fryderyk), napotkamy budynki techniczne i operacyjne oraz kwatery mieszkalne oficerów. Jest też dworzec kolejowy, na którym zatrzymywały się wojskowe eszelony i szybkie, luksusowe pociągi faszystowskich notabli. Strefa trzecia, Brigitten Stadt (Miasto Brygidy), miała najmniejsze znaczenie strategiczne, ale za to najbarwniejszą chyba rzeszę mieszkańców. Mieszkały tutaj zatrudnione w Mauerwaldzie maszynistki, księgowe, sekretarki oraz personel licznych kasyn, hoteli i kuchni. Dzisiaj większą jej część zajmują... dojrzewalnie serów.

Polowa kancelaria w gęstwinie

Drugi po Mamerkach, mało znany kompleks betonowych budowli, to położona w lesie koło miejscowości Radzieje (pomiędzy Kętrzynem a Węgorzewem) kwatera główna obergruppenfuhrera SS Hansa Lammersa.

Lammers był prawą ręką Hitlera i od 1943 roku przewodniczył nawet posiedzeniom gabinetu pod nieobecność wodza. Ten gorliwy nazista, esesman i prawnik wsławił się współautorstwem wielu zbrodniczych aktów prawnych, wymierzonych przeciwko Żydom i Polakom. Z sobie tylko wiadomych powodów pod koniec wojny zmienił swój wiernopoddańczy stosunek do Hitlera i poparł grupę zmierzającą do odsunięcia go do władzy. Spisek wykrył sam Martin Bormann i Lammers, niegdysiejszy ulubieniec wodza, trafił do więzienia. Po wojnie stanął przed norymberskim trybunałem wojskowym i w 1949 roku został skazany na 20 lat za kratami. Odsiedział jednak zaledwie 6 lat i w 1954 roku był już na wolności. Zmarł w 1962 roku w Dusseldorfie.

Tajna kwatera Lammersa w Radziejach powstała w 1941 roku i zajmuje obszar 32 hektarów. Górują na nią dwa tzw. bunkry ciężkie, otoczone przez 7 ceglanych baraków i pomniejszych budowli. Pierwszy z betonowych kolosów został przez wycofujących się Niemców wysadzony. Wybuch był tak silny, ze przesunął o kilkadziesiąt centymetrów grubą betonową ścianę. Drugiego dawni lokatorzy nie zdążyli zniszczyć. Stoi nienaruszony do dzisiaj jako martwy pomnik wojennej potęgi nazistów. Do kwatery szefa kancelarii Rzeszy, tak jak do wszystkich położonych w pobliżu betonowych kompleksów, dochodziły tory z kolejową bocznicą. Uważny eksplorator dostrzeże, że niegdyś kwatera była otoczona podwójnym kolczastym ogrodzeniem. Między jego dwiema liniami rozciągało się w czasie wojny pole minowe.

Betonowe gniazdo SS

Kolejny mało znany, choć nie ustępujący rozmiarami Wilczemu Szańcowi kompleks betonowych schronów i budowli znajduje się niedalekim Pozezdrzu. W czasie wojny nosił kryptonim "Hohwald" i był główną kwaterą osławionego szefa SS Heinricha Himmlera. Właśnie jego gigantyczny bunkier góruje nad okolicą, po której rozrzucone są liczne mniejsze, lecz wciąż budzące grozę blokhauzy. Ich ściany mają nawet po 2 metry grubości, a solidne betonowe stropy zapewniały ochronę przed najpotężniejszymi bombami, jakie mogłyby na nie spaść. Cały kilkudziesięciohektarowy teren był otoczony podwójnym płotem, pasem pól minowych i dzień i noc strzeżony przez zastępy uzbrojonych po zęby wartowników. Kwaterował tu też policyjny batalion SS, który strzegł kwatery samego wodza III Rzeszy i nadzorował "żelbetowy trójkąt" Kętrzyn-Węgorzewo-Giżycko. Gęsty las porastający kompleks i niepalne siatki maskujące, a nawet sztuczne drzewa na dachach bunkrów sprawiały, że betonowe miasteczko było niewidoczne z powietrza.

Jak i w innych mazurskich tajnych kwaterach, utrapieniem mieszkających tu i pracujących żołnierzy i cywili były... komary, od których roiło się przez wiele miesięcy w roku. Gdzie się dało, instalowano moskitiery, a niektórzy przywdziewali na głowy specjalne siatki, podobne do tych, których używają pszczelarze.

Najokazalszy i najlepiej zachowany do dzisiaj jest bunkier samego Himmlera. Hersztowi SS nie wystarczyły za ochronę dwumetrowe mury i aby przeciwstawić je rosnącej sile alianckich bomb, dobudowano drugą warstwę betonowego płaszcza. Do blokhauzu prowadzą tylko dwa niewielkie wejścia, przez które wchodziło się do śluzy zamykanej potężnymi pancernymi drzwiami. Wewnątrz znajdowały się tylko dwa pomieszczenia do pracy, pozbawione jakichkolwiek okien, ale wyposażone w liczne lampy i system wentylacyjny. Nie zachowały się zdjęcia z tajnego gniazda Himmlera, jednak sądząc po fotografiach betonowych apartamentów samego Hitlera, wystrój musiał być raczej skromny, żeby nie powiedzieć spartański. Wiadomo jedynie, że mieszkańcy blokhauzów niechętnie w nich przebywali i przy każdej nadarzającej się okazji uciekali na powietrze.

Jak na ironię, żadne z betonowych miast (nie wyłączając Wilczego Szańca) nigdy nie zostało zbombardowane. Dość łatwo zdobyła je Armia Czerwona, a dzieła ich zniszczenia dokonali ci, którzy je wznosili, a potem w nich żyli przez lata wojny...


Tomasz ZajÄ…c, www.o2.pl


Komentarze

Error connecting to mysql