Nauka Technika
Wys�ano dnia 19-12-2006 o godz. 12:00:00 przez pala2 1307
Wys�ano dnia 19-12-2006 o godz. 12:00:00 przez pala2 1307
W przyszłym roku na Akademię Świętokrzyską trudniej będzie się dostać niż na niektóre kierunki Uniwersytetu Jagiellońskiego. To efekt zamieszania, jaki wywołał tzw. przelicznik Giertycha. Kandydaci, którzy chcieliby studiować na Akademii Świętokrzyskiej, nie mają wyboru. Jeśli chcą studiować na tej kieleckiej uczelni, na maturze muszą wybrać trudniejszy poziom rozszerzony. |
Jak do tego doszło? Do końca maja uczelnie musiały określić zasady rekrutacji dla tegorocznych maturzystów. Zrobiły to, wzorując się na egzaminie dojrzałości z 2005 roku. Uczniowie, podobnie jak w tym roku, mogli wówczas zdawać na dwóch poziomach: podstawowym i rozszerzonym. Powstał więc przelicznik punktów, który sumuje wyniki z obydwu poziomów.
Nie byłoby z tym problemów, gdyby nie późniejszy pomysł Ministerstwa Edukacji Narodowej. Postanowiło ono, że w przyszłym roku maturzyści będą zdawali tylko jeden poziom. Tym, którzy wybiorą egzamin dojrzałości na trudniejszym poziomie, punkty, według specjalnego przelicznika, przeliczone zostaną na wynik poziomu podstawowego. Dlatego na świadectwie będą dwa wyniki: z poziomu podstawowego i rozszerzonego.
Efekt tych zmian jest taki, że osoba, który zdecyduje się na zdawanie poziomu rozszerzonego i uzyska na nim 30 proc. punktów, po zsumowaniu przeliczników MEN i AŚ będzie miała 34 punkty. Aby jej dorównać, uczeń zdający tylko poziom podstawowy musiałby uzyskać na maturze aż 85 procent. To wynik prawie jak marzenie, bo np. średnia kielczan na tegorocznym egzaminie dojrzałości z języka polskiego to 55,4 proc., a w powiecie opatowskim - 47,5 proc.
Poprzeczka kandydatom na Akademię Świętokrzyska została więc postawiona wyżej niż np. przyszłym studentom polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na krakowskiej uczelni, aby "przeskoczyć" ucznia z poziomu rozszerzonego, potrzebne jest 80 proc. punktów z poziomu podstawowego, a na historii nawet 70 proc.
Mimo to AŚ czeka spokojnie na kandydatów. - Nasze przeliczniki zostały uchwalone zgodnie z prawem i nie będziemy wprowadzać już zmian. Jesteśmy spokojni o nabór. Bałagan nie powstał z naszej winy - mówi Ryszard Biskup, rzecznik kieleckiej uczelni.
Takie kłopoty ma nie tylko AŚ, ale i inne uczelnie. - Z początkiem roku akademickiego nasza rada dziekanów zwróciła się w sprawie przelicznika do ministra edukacji. Nie dostaliśmy odpowiedzi - informuje Katarzyna Pilitowska, rzecznik prasowy UJ.
W takim bałaganie rada dla maturzystów jest tylko jedna. - Jeśli marzą o studiach, na maturze muszą zdecydować się na poziom rozszerzony. Nie ma wyboru - mówi Jan Korczyński z okręgowej komisji egzaminacyjnej.
Pocieszenie dla tych, którzy nie czują się na siłach zdawać trudniejszej matury, znajduje jednak rzecznik Akademii Świętokrzyskiej. - Do uczelni wyższych wkracza niż demograficzny. Myślę, że dla wszystkich starczy miejsca - twierdzi Ryszard Biskup.
W konflikcie między MEN a uczelniami najgorzej wychodzą maturzyści. Tylko do przyszłej środy mają czas na zmianę deklaracji maturalnych.
Nie byłoby z tym problemów, gdyby nie późniejszy pomysł Ministerstwa Edukacji Narodowej. Postanowiło ono, że w przyszłym roku maturzyści będą zdawali tylko jeden poziom. Tym, którzy wybiorą egzamin dojrzałości na trudniejszym poziomie, punkty, według specjalnego przelicznika, przeliczone zostaną na wynik poziomu podstawowego. Dlatego na świadectwie będą dwa wyniki: z poziomu podstawowego i rozszerzonego.
Efekt tych zmian jest taki, że osoba, który zdecyduje się na zdawanie poziomu rozszerzonego i uzyska na nim 30 proc. punktów, po zsumowaniu przeliczników MEN i AŚ będzie miała 34 punkty. Aby jej dorównać, uczeń zdający tylko poziom podstawowy musiałby uzyskać na maturze aż 85 procent. To wynik prawie jak marzenie, bo np. średnia kielczan na tegorocznym egzaminie dojrzałości z języka polskiego to 55,4 proc., a w powiecie opatowskim - 47,5 proc.
Poprzeczka kandydatom na Akademię Świętokrzyska została więc postawiona wyżej niż np. przyszłym studentom polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na krakowskiej uczelni, aby "przeskoczyć" ucznia z poziomu rozszerzonego, potrzebne jest 80 proc. punktów z poziomu podstawowego, a na historii nawet 70 proc.
Mimo to AŚ czeka spokojnie na kandydatów. - Nasze przeliczniki zostały uchwalone zgodnie z prawem i nie będziemy wprowadzać już zmian. Jesteśmy spokojni o nabór. Bałagan nie powstał z naszej winy - mówi Ryszard Biskup, rzecznik kieleckiej uczelni.
Takie kłopoty ma nie tylko AŚ, ale i inne uczelnie. - Z początkiem roku akademickiego nasza rada dziekanów zwróciła się w sprawie przelicznika do ministra edukacji. Nie dostaliśmy odpowiedzi - informuje Katarzyna Pilitowska, rzecznik prasowy UJ.
W takim bałaganie rada dla maturzystów jest tylko jedna. - Jeśli marzą o studiach, na maturze muszą zdecydować się na poziom rozszerzony. Nie ma wyboru - mówi Jan Korczyński z okręgowej komisji egzaminacyjnej.
Pocieszenie dla tych, którzy nie czują się na siłach zdawać trudniejszej matury, znajduje jednak rzecznik Akademii Świętokrzyskiej. - Do uczelni wyższych wkracza niż demograficzny. Myślę, że dla wszystkich starczy miejsca - twierdzi Ryszard Biskup.
W konflikcie między MEN a uczelniami najgorzej wychodzą maturzyści. Tylko do przyszłej środy mają czas na zmianę deklaracji maturalnych.
Piotr Burda Gazeta Wyborcza
Komentarze |