Sport i Rekreacja Kielce Sport i Rekreacja
Wys�ano dnia 22-03-2004 o godz. 18:37:25 przez pala2 256
Wys�ano dnia 22-03-2004 o godz. 18:37:25 przez pala2 256
W meczu ekstraklasy piłkarzy ręcznych VIVE KIELCE pokonało MMTS Kwidzyn 36:25 (16:9). Przed meczem wiadomo było, że w kieleckim zespole nie zagra Jarosław Sieczka, który ma nieco nadwerężone kolano i postanowiono, że filar obrony Vive będzie oszczędzany na trudniejsze mecze. |
Vive: Bernacki, Tkaczyk - Kliszczyk 7 (5), Zydroń 4, Bielecki 4, Hiliuk 3, Bystram 3, Kuchczyński 3, P. Sieczka 3, Nowakowski 3, Wasiak 2, Grabarczyk 2, Litowski 2, Janyst. Karne: 5/5. Kary: 2 min. (Kliszczyk).
MMTS: Gawlik, Wolański - Urbanowicz 7, Boneczko 6, Mroczkowski 3, Iwlew 3, Jaśkiewicz 1, Cielątkowski 1, Balmas 1, Kawczyński 1, Godzina 1, Płosiński, Cieślak, Janiszewski. Karne: 1/0 (rzut Boneczki obronił Tkaczyk). Kary: 8 min (Boneczko, Urbanowicz, Jaśkiewicz, Balmas po 2).
Sędziowali M. Baranowski z Warszawy i B. Lemanowicz z Płocka. Widzów - 900.
Przebieg: 2:0, 2:1, 4:1, 4:2, 6:2, 6:3, 7:3, 7:4, 8:4, 8:6, 10:6, 10:7, 14:7, 14:8, 15:8, 15:9, 16:9; 16:10, 17:10, 17:11, 21:11, 21:13, 22:13, 22:14, 24:14, 24:16, 26:16, 26:17, 27:17, 27:18, 29:18, 29:21, 32:21, 32:23, 35:23, 35:24, 26:24, 36:25.
Dzięki pierwszej od ponad dwóch lat przegranej płockiej Wisły na własnym boisku (płocczanie ulegli Śląskowi Wrocław 26:27), kielczanie zostali nowym liderem ekstraklasy.
Z drużyną MMTS nie przyjechał natomiast najskuteczniejszy zawodnik ligi Piotr Frelek, który ma złamany nos i jego brak był odczuwalny.
Można polemizować z opinią trenera gości Romana Makula, że styl, w jakim jego zespół przegrał w Kielcach, był żenujący. MMTS był jedną z tych drużyn, która powalczyła w hali przy ul. Krakowskiej najwięcej i przegrała w miarę przyzwoitych rozmiarach.
Pierwszymi pięcioma golami dla Vive podzielili się Filip Kliszczyk (3) i Karol Bielecki (2). Jednak dzięki dobrej postawie bramkarza zespołu z Kwidzyna Artura Gawlika, przewaga gospodarzy w pierwszym kwadransie gry nie rosła w jakimś imponującym tempie. Tym bardziej że niesygnalizowanymi rzutami zaczął się popisywać leworęczny Daniel Urbanowicz, po którego trafieniu w 16 min. Vive wygrywało tylko 8:6. Goście spodziewali się, że kolejny efekt przyniesie indywidualne krycie Bieleckiego. Ale sami nieco zawalili sprawę w ataku, bo po serii nieskutecznych rzutów i kontratakach (Patryk Kuchczyński) przeplatanych składnymi akcjami w ataku pozycyjnym w 23 min. gospodarze wygrywali już 14:7.
W przerwie emocje wywoÅ‚aÅ‚o losowanie nagród w konkursie „Vive Mistrz" (główna - samochód „kio ria" przypadÅ‚ MichaÅ‚owi PiÄ…tkowi z Podzamcza), a po niej wiadomoÅ›ci z PÅ‚ocka, gdzie ÅšlÄ…sk prowadziÅ‚.
Kielczanie najwyraźniej postanowili rozstrzygnąć losy meczu jak najszybciej po przerwie. Po trzech kolejnych golach Pawła Sieczki, przeplecionych interwencjami Rafała Bernackiego, przewaga Vive w 37 min. wzrosła do 10 goli - 21:11. Wtedy okazało się, że na boisku jest drugi po Frelku strzelec MMTS, Denis Iwlew, do tej pory zupełnie niewidoczny. Zawodnik ten rzucił trzy gole dla swojej drużyny i... zniknął równie niespodziewanie, jak się pojawił. A w niecodzienny sposób gola zdobył Bielecki, który wyłapał piłkę na 9 metrze przed swoją bramką i rzucił ją w kierunku swoich kolegów biegnących do kontrataku.
WychodzÄ…cy z bramki Gawlik próbowaÅ‚ jÄ… zÅ‚apać, ale przedÅ‚użyÅ‚ tylko jej lot w ten sposób, że wpadÅ‚a do bramki. Za moment wróciÅ‚ na boisko Kliszczyk, który nie tylko znów zaczÄ…Å‚ trafiać, głównie z rzutów karnych, ale i popisywaÅ‚ siÄ™ efektownymi dograniami do partnerów. Na parkiet wszedÅ‚ ponownie również majÄ…cy sÅ‚abszy poczÄ…tek meczu Robert Nowakowski, dorzucajÄ…c w koÅ„cówce kilka bramek. I aby wszyscy byli zadowoleni, dwa razy trafiÅ‚ również Piotr Grabarczyk, który w ostatnich minutach zluzowaÅ‚ na kole RadosÅ‚awa Wasiaka. Wynik w przyzwoitych dla MMTS rozmiarach „trzymaÅ‚" Marek Boneczko, koÅ„czÄ…c kontry wynikajÄ…ce z nieco nonszalanckiej momentami gry naszego zespoÅ‚u.
W rozgrywkach ekstraklasy nastąpi teraz dwutygodniowa przerwa na zgrupowanie reprezentacji w Białej Podlaskiej i dwa towarzyskie mecze z Białorusią. 30 marca Vive zagra we własnej hali w półfinale Pucharu Polski z PZU Życie Zagłębiem Lubin.
Mówią trenerzy:
* Roman Makul, MMTS: - Vive walczy o mistrzostwo, a my nie mamy wyraźnego celu i to było bardzo wyraźnie widać na boisku. Zaangażowanie moich zawodników było żadne, a styl, w jakim przegraliśmy - żenujący.
* Daniel Waszkiewicz, Vive: - Zgadzam się z trenerem gości, w dzisiejszym meczu widać było różnicę motywacji u obu zespołów. Mimo to było z naszej strony trochę niechlujnej gry.
Bertus Servaas: Jak na pogrzebie
* Jak zareagował pan na wynik z Płocka?
- Byłem bardzo smutny (śmiech). Ale poważnie -wiedziałem, że Wisła gra bez Kuptela i Zołoteńki, ale w życiu nie pomyślałbym, że przegra. Teraz sytuacja jest jasna - musimy wygrać wszystkie mecze, aby na ostatnie spotkanie do Płocka jechać już w roli mistrza Polski.
* Co zarząd Vive wie o planach odejścia do Kwidzyna trenera Aleksandra Malinowskiego?
- Wiemy o planach Saszy. Pierwszego czerwca możemy o nich porozmawiać konkretnie. Jeśli trener będzie chciał odejść, nie będziemy robić przeszkód. Malinowski jest ambitny i chce być pierwszym szkoleniowcem, ale w Kielcach na tym stanowisku w przyszłym sezonie na pewno będzie pracował Daniel Waszkiewicz.
* Narzekał pan na słaby doping na meczu z Kwidzynem.
- Tak, momentami czułem się jak na pogrzebie. Muszę porozmawiać z Klubem Kibica, Lożą Wasiaka i pracownikami Vive, którzy mają za zadanie organizowanie dopingu, bo dalej tak być nie może. Drużyna wygrywa wysoko i jakieś wielkie wsparcie nie jest zawodnikom potrzebne, ale atmosfera na meczach mi się nie podoba.
MMTS: Gawlik, Wolański - Urbanowicz 7, Boneczko 6, Mroczkowski 3, Iwlew 3, Jaśkiewicz 1, Cielątkowski 1, Balmas 1, Kawczyński 1, Godzina 1, Płosiński, Cieślak, Janiszewski. Karne: 1/0 (rzut Boneczki obronił Tkaczyk). Kary: 8 min (Boneczko, Urbanowicz, Jaśkiewicz, Balmas po 2).
Sędziowali M. Baranowski z Warszawy i B. Lemanowicz z Płocka. Widzów - 900.
Przebieg: 2:0, 2:1, 4:1, 4:2, 6:2, 6:3, 7:3, 7:4, 8:4, 8:6, 10:6, 10:7, 14:7, 14:8, 15:8, 15:9, 16:9; 16:10, 17:10, 17:11, 21:11, 21:13, 22:13, 22:14, 24:14, 24:16, 26:16, 26:17, 27:17, 27:18, 29:18, 29:21, 32:21, 32:23, 35:23, 35:24, 26:24, 36:25.
Dzięki pierwszej od ponad dwóch lat przegranej płockiej Wisły na własnym boisku (płocczanie ulegli Śląskowi Wrocław 26:27), kielczanie zostali nowym liderem ekstraklasy.
Z drużyną MMTS nie przyjechał natomiast najskuteczniejszy zawodnik ligi Piotr Frelek, który ma złamany nos i jego brak był odczuwalny.
Można polemizować z opinią trenera gości Romana Makula, że styl, w jakim jego zespół przegrał w Kielcach, był żenujący. MMTS był jedną z tych drużyn, która powalczyła w hali przy ul. Krakowskiej najwięcej i przegrała w miarę przyzwoitych rozmiarach.
Pierwszymi pięcioma golami dla Vive podzielili się Filip Kliszczyk (3) i Karol Bielecki (2). Jednak dzięki dobrej postawie bramkarza zespołu z Kwidzyna Artura Gawlika, przewaga gospodarzy w pierwszym kwadransie gry nie rosła w jakimś imponującym tempie. Tym bardziej że niesygnalizowanymi rzutami zaczął się popisywać leworęczny Daniel Urbanowicz, po którego trafieniu w 16 min. Vive wygrywało tylko 8:6. Goście spodziewali się, że kolejny efekt przyniesie indywidualne krycie Bieleckiego. Ale sami nieco zawalili sprawę w ataku, bo po serii nieskutecznych rzutów i kontratakach (Patryk Kuchczyński) przeplatanych składnymi akcjami w ataku pozycyjnym w 23 min. gospodarze wygrywali już 14:7.
W przerwie emocje wywoÅ‚aÅ‚o losowanie nagród w konkursie „Vive Mistrz" (główna - samochód „kio ria" przypadÅ‚ MichaÅ‚owi PiÄ…tkowi z Podzamcza), a po niej wiadomoÅ›ci z PÅ‚ocka, gdzie ÅšlÄ…sk prowadziÅ‚.
Kielczanie najwyraźniej postanowili rozstrzygnąć losy meczu jak najszybciej po przerwie. Po trzech kolejnych golach Pawła Sieczki, przeplecionych interwencjami Rafała Bernackiego, przewaga Vive w 37 min. wzrosła do 10 goli - 21:11. Wtedy okazało się, że na boisku jest drugi po Frelku strzelec MMTS, Denis Iwlew, do tej pory zupełnie niewidoczny. Zawodnik ten rzucił trzy gole dla swojej drużyny i... zniknął równie niespodziewanie, jak się pojawił. A w niecodzienny sposób gola zdobył Bielecki, który wyłapał piłkę na 9 metrze przed swoją bramką i rzucił ją w kierunku swoich kolegów biegnących do kontrataku.
WychodzÄ…cy z bramki Gawlik próbowaÅ‚ jÄ… zÅ‚apać, ale przedÅ‚użyÅ‚ tylko jej lot w ten sposób, że wpadÅ‚a do bramki. Za moment wróciÅ‚ na boisko Kliszczyk, który nie tylko znów zaczÄ…Å‚ trafiać, głównie z rzutów karnych, ale i popisywaÅ‚ siÄ™ efektownymi dograniami do partnerów. Na parkiet wszedÅ‚ ponownie również majÄ…cy sÅ‚abszy poczÄ…tek meczu Robert Nowakowski, dorzucajÄ…c w koÅ„cówce kilka bramek. I aby wszyscy byli zadowoleni, dwa razy trafiÅ‚ również Piotr Grabarczyk, który w ostatnich minutach zluzowaÅ‚ na kole RadosÅ‚awa Wasiaka. Wynik w przyzwoitych dla MMTS rozmiarach „trzymaÅ‚" Marek Boneczko, koÅ„czÄ…c kontry wynikajÄ…ce z nieco nonszalanckiej momentami gry naszego zespoÅ‚u.
W rozgrywkach ekstraklasy nastąpi teraz dwutygodniowa przerwa na zgrupowanie reprezentacji w Białej Podlaskiej i dwa towarzyskie mecze z Białorusią. 30 marca Vive zagra we własnej hali w półfinale Pucharu Polski z PZU Życie Zagłębiem Lubin.
Mówią trenerzy:
* Roman Makul, MMTS: - Vive walczy o mistrzostwo, a my nie mamy wyraźnego celu i to było bardzo wyraźnie widać na boisku. Zaangażowanie moich zawodników było żadne, a styl, w jakim przegraliśmy - żenujący.
* Daniel Waszkiewicz, Vive: - Zgadzam się z trenerem gości, w dzisiejszym meczu widać było różnicę motywacji u obu zespołów. Mimo to było z naszej strony trochę niechlujnej gry.
Bertus Servaas: Jak na pogrzebie
* Jak zareagował pan na wynik z Płocka?
- Byłem bardzo smutny (śmiech). Ale poważnie -wiedziałem, że Wisła gra bez Kuptela i Zołoteńki, ale w życiu nie pomyślałbym, że przegra. Teraz sytuacja jest jasna - musimy wygrać wszystkie mecze, aby na ostatnie spotkanie do Płocka jechać już w roli mistrza Polski.
* Co zarząd Vive wie o planach odejścia do Kwidzyna trenera Aleksandra Malinowskiego?
- Wiemy o planach Saszy. Pierwszego czerwca możemy o nich porozmawiać konkretnie. Jeśli trener będzie chciał odejść, nie będziemy robić przeszkód. Malinowski jest ambitny i chce być pierwszym szkoleniowcem, ale w Kielcach na tym stanowisku w przyszłym sezonie na pewno będzie pracował Daniel Waszkiewicz.
* Narzekał pan na słaby doping na meczu z Kwidzynem.
- Tak, momentami czułem się jak na pogrzebie. Muszę porozmawiać z Klubem Kibica, Lożą Wasiaka i pracownikami Vive, którzy mają za zadanie organizowanie dopingu, bo dalej tak być nie może. Drużyna wygrywa wysoko i jakieś wielkie wsparcie nie jest zawodnikom potrzebne, ale atmosfera na meczach mi się nie podoba.
Rozmawiał /PK/ Echo Dnia
Komentarze |