Muzyka Rozmowy
Wys�ano dnia 18-03-2010 o godz. 14:01:01 przez rafa 4932
Wys�ano dnia 18-03-2010 o godz. 14:01:01 przez rafa 4932
Zespół Myslovitz powstaÅ‚ w 1992 roku i od tego czasu systematyczne zdobywa wiernych fanów - z Jackiem „JacÄ…” Kuderskim, kompozytorem takich hitów jak „Scenariusz dla moich sÄ…siadów”, „Dla ciebie”, „DÅ‚ugość dźwiÄ™ku samotnoÅ›ci” i „Sprzedawcy marzeÅ„” rozmawia Magda KoÅ‚odziej. |
Niedawno wróciliście po rocznej przerwie. To chyba była ciężka próba dla zespołu. Podobno Rojek postawił Was przed faktem dokonanym.
„Jaca”: Artur powiedziaÅ‚ nam o planowanej przerwie rok wczeÅ›niej i do takiej przerwy doszÅ‚o wÅ‚aÅ›nie po roku. Nie byÅ‚a to sytuacja demokratyczna, pierwszy raz demokracja w zespole ulegÅ‚a – nie tylko zostaÅ‚a podważona, ale ulegÅ‚a. No i z tego wzglÄ™du pewne inne rzeczy też upadÅ‚y. Ale myÅ›lÄ™, że to nie ma znaczenia w stosunku do tego, co mamy jeszcze dalej zrobić. Wiadomo, że personalnie bÄ™dÄ… niesmaki, delikatne bÄ…dź wiÄ™ksze, ale nie zaważy to na tym, co robimy. MówiÄ™ o tym, bo mamy dość fajny klimat w zespole. Nawet fajnie nam siÄ™ rozmawia, nikt nikomu nic nie narzuca. Jest przestrzeÅ„ i to jest ważne. Poza tym przerwa daÅ‚a nam dzieci – dwie dziewczynki i chÅ‚opca.
No wÅ‚aÅ›nie, nazywacie Myslovitz firmÄ…, z której żyje kilka rodzin. To chyba duże obciążenie dla muzyków mówić o tym wprost… Pewnie trudniej byÅ‚oby Wam odejść z zespoÅ‚u przez takÄ… odpowiedzialność?
„Jaca”: MyÅ›lÄ™, że tak. Ciężej byÅ‚oby żyć nawet bez tej warstwy emocjonalnej. Już nie chodzi tylko o pieniÄ…dze i granie koncertów, chociaż to też jest ważne. To nie jest to, bo ludzi rozrywa do robienia muzyki i ludzie chcÄ… robić muzykÄ™. Przed nami jeszcze dÅ‚ugi czas. Dopóki jest dobrze i dopóki wszyscy chcÄ… grać (i to nie pod przymusem), to nie ma co kombinować. Wiadomo, że każdego ciÄ…gnie w innym kierunku. Mnie akurat nie, bo ja chcÄ™ grać z zespoÅ‚em, bo moje piosenki lepiej „sprzedam” w Myslovitz, niż robiÄ…c je na solowÄ… pÅ‚ytÄ™ i zaczynajÄ…c wszystko od nowa.
A kogo ciÄ…gnie?
„Jaca”: No pewnych ludzi ciÄ…gnie do innych rzeczy… Artur robi OFF-Festival, Przemek jako alternatywÄ™ obraÅ‚ No! No! No! z Wojtkiem. Wiadomo, że pewni ludzie podejmujÄ… siÄ™ innych rzeczy pod wpÅ‚ywem sytuacji, które siÄ™ dziejÄ… w zespole, i przemyÅ›leÅ„, analiz. Ale powiem Ci, że jak z nimi rozmawiam, to dla nich jest najważniejszy jest zespół Myslovitz… naprawdÄ™.
A w Myslovitz co jest najważniejsze? Dużo Å›mierci w Waszych piosenkach…
„Jaca”: Ostatnio nasz kierowca zapytaÅ‚ „Jaca, ciekawe który z nas pierwszy kojfnie?” PowiedziaÅ‚em mu: „Bogdan, pierdziel to, zostaw to w spokoju. Wiesz, na razie wszyscy dobrze siÄ™ czujÄ… i to jest najważniejsze.” Ja nie piszÄ™ tekstów…
Ale czujesz tÄ™ muzykÄ™…
„Jaca”: CzujÄ™, bo robiÄ™ jÄ… w wiÄ™kszoÅ›ci.
Zgadzasz się więc z opinią Przemka, że Mysłowice to miasto do umierania, a nie do życia?
„Jaca”: KiedyÅ› to bym mu za tÄ™ wypowiedź powiedziaÅ‚ parÄ™ słów. Teraz siÄ™ zgadzam.
WiÄ™c jeżeli tam mieszkacie, to oznacza, że spodziewacie siÄ™ rychÅ‚ej Å›mierci…
„Jaca”: Tam jest tanio.
Chcesz tanio umierać?
„Jaca”: Tanio żyć. Mieszkam tam już 39 lat. To takie bzdurne przyzwyczajenie. To nie jest miejsce, do którego możesz przywyknąć.
Jakieś optymistyczne wieści na temat zespołu?
„Jaca”: Robimy nowÄ… pÅ‚ytÄ™. Mamy już pięć kawaÅ‚ków skoÅ„czonych i powoli, powoli żłobimy, żeby jakaÅ› nutka z tego wyszÅ‚a. To sÄ… fajne kawaÅ‚ki. Jestem zadowolony. Idziemy w innym kierunku i bardzo siÄ™ do tego przykÅ‚adamy. ZresztÄ… zawsze siÄ™ przykÅ‚adaliÅ›my, ale teraz tak wyjÄ…tkowo. Chcemy zrobić coÅ› nowego, pokazać, że siÄ™ jeszcze nie wypaliliÅ›my. Zauważ, że Myslovitz każdÄ… pÅ‚ytÄ… robiÅ‚ krok w przód. MyÅ›my nie zaczÄ™li robić kariery od pierwszego krążka, tylko od czwartego, czyli „MiÅ‚oÅ›ci w czasach popkultury”. Nawet zaczÄ™liÅ›my odsÅ‚uchiwać pewne stare rzeczy, które kiedyÅ› nas bardzo Å‚Ä…czyÅ‚y, a później każdy skoczyÅ‚ w swojÄ… muzykÄ™.
Jakie sÄ… twoje oczekiwania?
„Jaca”: Czego bym oczekiwaÅ‚? Å»ebym miaÅ‚ wreszcie, po czternastu latach grania i po siedmiu pÅ‚ytach komfort, że ten koleÅ›, który jest przy gaÅ‚ach i mu za to pÅ‚acimy, i ten drugi koleÅ› – który na przykÅ‚ad jest producentem i któremu też za to pÅ‚acimy, jest dla mnie, a nie ja dla niego. To tak jak nauczyciel powinien być dla ucznia, a nie uczeÅ„ dla nauczyciela. OczywiÅ›cie nie z takÄ… przesadÄ… jak jest teraz, że uczeÅ„ wpierdoli, brzydko mówiÄ…c, nauczycielowi, bo mu postawiÅ‚ dwójÄ™. Tylko że ja do tej pory nie miaÅ‚em takiego komfortu pracy w studio, gdzie mógÅ‚bym nagrywać spokojnie, przemycajÄ…c wszystkie swoje pomysÅ‚y i robiÄ…c to, o czym caÅ‚y czas myÅ›lÄ™ i co mi spÄ™dza sen z powiek. ChciaÅ‚bym, żeby coÅ› takiego wreszcie nastÄ…piÅ‚o.
„Jaca”: Artur powiedziaÅ‚ nam o planowanej przerwie rok wczeÅ›niej i do takiej przerwy doszÅ‚o wÅ‚aÅ›nie po roku. Nie byÅ‚a to sytuacja demokratyczna, pierwszy raz demokracja w zespole ulegÅ‚a – nie tylko zostaÅ‚a podważona, ale ulegÅ‚a. No i z tego wzglÄ™du pewne inne rzeczy też upadÅ‚y. Ale myÅ›lÄ™, że to nie ma znaczenia w stosunku do tego, co mamy jeszcze dalej zrobić. Wiadomo, że personalnie bÄ™dÄ… niesmaki, delikatne bÄ…dź wiÄ™ksze, ale nie zaważy to na tym, co robimy. MówiÄ™ o tym, bo mamy dość fajny klimat w zespole. Nawet fajnie nam siÄ™ rozmawia, nikt nikomu nic nie narzuca. Jest przestrzeÅ„ i to jest ważne. Poza tym przerwa daÅ‚a nam dzieci – dwie dziewczynki i chÅ‚opca.
No wÅ‚aÅ›nie, nazywacie Myslovitz firmÄ…, z której żyje kilka rodzin. To chyba duże obciążenie dla muzyków mówić o tym wprost… Pewnie trudniej byÅ‚oby Wam odejść z zespoÅ‚u przez takÄ… odpowiedzialność?
„Jaca”: MyÅ›lÄ™, że tak. Ciężej byÅ‚oby żyć nawet bez tej warstwy emocjonalnej. Już nie chodzi tylko o pieniÄ…dze i granie koncertów, chociaż to też jest ważne. To nie jest to, bo ludzi rozrywa do robienia muzyki i ludzie chcÄ… robić muzykÄ™. Przed nami jeszcze dÅ‚ugi czas. Dopóki jest dobrze i dopóki wszyscy chcÄ… grać (i to nie pod przymusem), to nie ma co kombinować. Wiadomo, że każdego ciÄ…gnie w innym kierunku. Mnie akurat nie, bo ja chcÄ™ grać z zespoÅ‚em, bo moje piosenki lepiej „sprzedam” w Myslovitz, niż robiÄ…c je na solowÄ… pÅ‚ytÄ™ i zaczynajÄ…c wszystko od nowa.
A kogo ciÄ…gnie?
„Jaca”: No pewnych ludzi ciÄ…gnie do innych rzeczy… Artur robi OFF-Festival, Przemek jako alternatywÄ™ obraÅ‚ No! No! No! z Wojtkiem. Wiadomo, że pewni ludzie podejmujÄ… siÄ™ innych rzeczy pod wpÅ‚ywem sytuacji, które siÄ™ dziejÄ… w zespole, i przemyÅ›leÅ„, analiz. Ale powiem Ci, że jak z nimi rozmawiam, to dla nich jest najważniejszy jest zespół Myslovitz… naprawdÄ™.
A w Myslovitz co jest najważniejsze? Dużo Å›mierci w Waszych piosenkach…
„Jaca”: Ostatnio nasz kierowca zapytaÅ‚ „Jaca, ciekawe który z nas pierwszy kojfnie?” PowiedziaÅ‚em mu: „Bogdan, pierdziel to, zostaw to w spokoju. Wiesz, na razie wszyscy dobrze siÄ™ czujÄ… i to jest najważniejsze.” Ja nie piszÄ™ tekstów…
Ale czujesz tÄ™ muzykÄ™…
„Jaca”: CzujÄ™, bo robiÄ™ jÄ… w wiÄ™kszoÅ›ci.
Zgadzasz się więc z opinią Przemka, że Mysłowice to miasto do umierania, a nie do życia?
„Jaca”: KiedyÅ› to bym mu za tÄ™ wypowiedź powiedziaÅ‚ parÄ™ słów. Teraz siÄ™ zgadzam.
WiÄ™c jeżeli tam mieszkacie, to oznacza, że spodziewacie siÄ™ rychÅ‚ej Å›mierci…
„Jaca”: Tam jest tanio.
Chcesz tanio umierać?
„Jaca”: Tanio żyć. Mieszkam tam już 39 lat. To takie bzdurne przyzwyczajenie. To nie jest miejsce, do którego możesz przywyknąć.
Jakieś optymistyczne wieści na temat zespołu?
„Jaca”: Robimy nowÄ… pÅ‚ytÄ™. Mamy już pięć kawaÅ‚ków skoÅ„czonych i powoli, powoli żłobimy, żeby jakaÅ› nutka z tego wyszÅ‚a. To sÄ… fajne kawaÅ‚ki. Jestem zadowolony. Idziemy w innym kierunku i bardzo siÄ™ do tego przykÅ‚adamy. ZresztÄ… zawsze siÄ™ przykÅ‚adaliÅ›my, ale teraz tak wyjÄ…tkowo. Chcemy zrobić coÅ› nowego, pokazać, że siÄ™ jeszcze nie wypaliliÅ›my. Zauważ, że Myslovitz każdÄ… pÅ‚ytÄ… robiÅ‚ krok w przód. MyÅ›my nie zaczÄ™li robić kariery od pierwszego krążka, tylko od czwartego, czyli „MiÅ‚oÅ›ci w czasach popkultury”. Nawet zaczÄ™liÅ›my odsÅ‚uchiwać pewne stare rzeczy, które kiedyÅ› nas bardzo Å‚Ä…czyÅ‚y, a później każdy skoczyÅ‚ w swojÄ… muzykÄ™.
Jakie sÄ… twoje oczekiwania?
„Jaca”: Czego bym oczekiwaÅ‚? Å»ebym miaÅ‚ wreszcie, po czternastu latach grania i po siedmiu pÅ‚ytach komfort, że ten koleÅ›, który jest przy gaÅ‚ach i mu za to pÅ‚acimy, i ten drugi koleÅ› – który na przykÅ‚ad jest producentem i któremu też za to pÅ‚acimy, jest dla mnie, a nie ja dla niego. To tak jak nauczyciel powinien być dla ucznia, a nie uczeÅ„ dla nauczyciela. OczywiÅ›cie nie z takÄ… przesadÄ… jak jest teraz, że uczeÅ„ wpierdoli, brzydko mówiÄ…c, nauczycielowi, bo mu postawiÅ‚ dwójÄ™. Tylko że ja do tej pory nie miaÅ‚em takiego komfortu pracy w studio, gdzie mógÅ‚bym nagrywać spokojnie, przemycajÄ…c wszystkie swoje pomysÅ‚y i robiÄ…c to, o czym caÅ‚y czas myÅ›lÄ™ i co mi spÄ™dza sen z powiek. ChciaÅ‚bym, żeby coÅ› takiego wreszcie nastÄ…piÅ‚o.
Rozmawiała Magdalena Kołodziej
Komentarze |