Sport i Rekreacja Recenzje
Wys�ano dnia 14-09-2006 o godz. 17:33:42 przez pala2 535
Wys�ano dnia 14-09-2006 o godz. 17:33:42 przez pala2 535
Co roku kursy nurkowe kończy w Polsce kilka tysięcy osób, rekreacyjne pływanie staje się równie popularne jak narciarstwo. Początek lata to dobry moment na roz poczęcie przygody z nurkowaniem. |
Schodzimy! Rozlega się syk powietrza i nagle przekraczasz granicę dwóch światów. Na górze pozostaje hałas, problemy, tłok. Tu, na dole, panuje niezwykła cisza, czujesz, jak ogarnia cię ogromny spokój i skupienie. Jesteś pod wodą.
Nurkowanie to sport niemal doskonały ? uprawiać go może prawie każdy i o każdej porze roku, nie wymaga treningu kondycyjnego, dostarcza niesamowitych doznań. I, wbrew obiegowej opinii, amatorskie nurkowanie jest bezpieczne. Choć co roku zdarza się w Polsce kilkadziesiąt wypadków, to ginie w nich kilka osób. I praktycznie zawsze problemy zaczynają się od ludzkich błędów ? zwykle niepotrzebnej brawury. Dlatego nurkowania nie można uczyć się samemu ? kurs jest niezbędny.
Ciepło, zimno
Bez problemu można znaleźć dziesiątki szkoleń organizowanych przez rozmaite firmy - wystarczy wpisać w wyszukiwarkę internetową hasło "kurs nurkowy". W Polsce działa kilka organizacji nurkowych, które różnią się nieco sposobem szkolenia (ramka str. 63). Liczy się nie nazwa organizacji, ale osoba szkolącego i zdobyte później doświadczenie. Dlatego dobrze jest zasięgnąć rady osób, które ukończyły kurs i mają trochę tego doświadczenia. Ważną decyzją jest też wybór miejsca nauki. Polacy mają zwykle do wyboru trzy - polskie jeziora, wybrzeże Chorwacji i półwysep Synaj w Egipcie. Zasada jest prosta - im cieplejsza woda, tym przyjemniejsze nurkowanie. Ale trzeba pamiętać, że umiejętności zdobyte w ciepłym i przejrzystym Morzu Czerwonym nie mają dużego przełożenia na ciemne i zimne polskie jeziora - przeszkoleni w Egipcie muszą uzupełnić wiedzę przed nurkowaniem w trudniejszych warunkach. Ale ci, którzy wymarzli się w Hańczy lub Łęsku, odnajdą się w Egipcie.
Jeśli nie jesteśmy przekonani do nurkowania lub nie czujemy się w wodzie komfortowo, najlepiej rozpocząć naukę w łatwiejszym i cieplejszym miejscu, bo zanurzenie w naszych wodach może skutecznie zniechęcić do nurkowania.
Przed rozpoczęciem kursu instruktor powinien sprawdzić, czy potrafimy wystarczająco dobrze pływać. Choć i tak trzeba się będzie od zera uczyć poruszania pod wodą, to swobodne przepłynięcie po powierzchni co najmniej 100 m jest kwestią bezpieczeństwa. Dość często zdarza się nieplanowane wynurzenie gdzieś na środku jeziora lub morza, z dala od brzegu czy łodzi. Jeśli do tego dojdzie zmęczenie, fala czy wiatr, pływanie może okazać się naprawdę ważne.
WAŻNE JAK, NIE GDZIE
Przebieg kursu zależy od systemu szkolenia
Szkolenia PADI trwają zwykle około 4 dni, w CMAS-ie i SDI trzeba poświęcić 6-7 dni. Pierwsza organizacja stawia przede wszystkim na praktykę - szybko zaczynamy nurkować, reszta przyjdzie sama. Niewiele teorii, a pierwsze zanurzenia z butlami odbywają się już pierwszego dnia.
CMAS i SDI są ostrożniejsze - tu uczy się więcej, zaś pierwszy dzień to zwykle nurkowanie na bezdechu i poznawanie sprzętu. Dopiero potem zaczyna się zanurzanie - na początek wzdłuż liny opustowej, dopiero później w otwartej toni.
Jednak każdy system uczy tego, co w nurkowaniu najważniejsze - zasad bezpieczeństwa pod wodą, specjalnych sygnałów dawanych rękami, konfiguracji sprzętu czy podstaw ratownictwa. Z ćwiczeń praktycznych trzeba się spodziewać m.in. zdejmowania i zakładania maski pod wodą, nauki pływania z partnerem oraz orientacji w pełnym zanurzeniu. Kurs kończy się zanurzeniem na maksymalną głębokość, na jaką pozwalają zdobyte uprawnienia - na początku to zwykle 20 metrów.
Każda organizacja nurkowa wydaje certyfikaty, poświadczające ukończenie kursu i zdobycie określonych umiejętności. Uznawane są one niemal na całym świecie - w popularnych turystycznych ośrodkach zwykle wystarczy okazać kartę-certyfikat, by móc wypożyczyć sprzęt lub wziąć udział w zorganizowanym nurkowaniu.
Pierwszy stopień w organizacji PADI nosi nazwę Open Water Diver i uprawnia do nurkowania do głębokości 18 metrów wraz z partnerem, mającym taki sam stopień.
W CMAS, mając stopień P1 (zwany jedną gwiazdką), możemy zanurzać się do 20 m, ale nie wolno nam pływać bez nadzoru osoby o wyższym stopniu "wtajemniczenia". Ukończenie kolejnych kursów i zdobycie wyższych stopni pozwala na coraz głębsze nurkowanie, a później również na prowadzenie całych grup nurków.
Z CZYM POD WODĘ?
Sprzęt jest bardzo ważny, ale nie najważniejszy
Sklepy dla nurków prowadzą zwykle ludzie związani z jedną ze szkół, więc często można liczyć na zniżki dla kursantów. Nie warto jednak przed ukończeniem podstawowego szkolenia kupować kompletu sprzętu. Dopiero z czasem okaże się, co będzie nam potrzebne i jakie rodzaje urządzeń najbardziej nam odpowiadają.
Na początku warto kupić maskę i rurkę (250 zł). Zdecydowanie nie warto oszczędzać, kupując zestawy w supermarketach, bo zabawka za 30 zł nie sprawdzi się pod wodą.
Najważniejsza jest maska - jeśli będzie źle dopasowana, zacznie przeciekać, a na głębokości 20 m może stać się zagrożeniem. Dlatego w sklepie trzeba przeprowadzić test: docisnąć maskę do twarzy, nie zakładając paska, i zassać powietrze nosem. Jeśli maska trzyma się mocno, to prawdopodobnie nie będzie z nią problemów.
Osoby noszące okulary powinny pomyśleć o masce, do której da się wprawić szkła optyczne. Zwykle można je dostać w sklepie nurkowym.
Ważnym, choć niekoniecznie pierwszym zakupem są płetwy. Tu wybór jest ogromny - najprostsze kosztują około 100 zł, najdroższe nawet 1000 zł. Różnią się twardością, długością, kształtem. Płetwy kaloszowe zakłada się na gołą stopę, więc nadają się tylko do ciepłych wód. Paskowe wymagają założenia specjalnego neoprenowego buta, ale można w nich nurkować nawet w temp. 4 ľC. Ale nurkowanie to nie sprzęt. Z powodzeniem można zdobyć duże doświadczenie, korzystając z używanego zestawu.
Pamiętajcie: ten sport uzależnia. Szybko okazuje się, że każdy wolny weekend spędza się pod wodą, a planując urlop - myśli się nie o tym, gdzie są piękne plaże, ale co można zobaczyć w wodzie. Dlatego dobrze radzimy: na kurs nurkowy najlepiej iść z tym, kto jest nam najbliższy - nic tak nie łączy jak wspólne nurkowanie.
Nurkowanie to sport niemal doskonały ? uprawiać go może prawie każdy i o każdej porze roku, nie wymaga treningu kondycyjnego, dostarcza niesamowitych doznań. I, wbrew obiegowej opinii, amatorskie nurkowanie jest bezpieczne. Choć co roku zdarza się w Polsce kilkadziesiąt wypadków, to ginie w nich kilka osób. I praktycznie zawsze problemy zaczynają się od ludzkich błędów ? zwykle niepotrzebnej brawury. Dlatego nurkowania nie można uczyć się samemu ? kurs jest niezbędny.
Ciepło, zimno
Bez problemu można znaleźć dziesiątki szkoleń organizowanych przez rozmaite firmy - wystarczy wpisać w wyszukiwarkę internetową hasło "kurs nurkowy". W Polsce działa kilka organizacji nurkowych, które różnią się nieco sposobem szkolenia (ramka str. 63). Liczy się nie nazwa organizacji, ale osoba szkolącego i zdobyte później doświadczenie. Dlatego dobrze jest zasięgnąć rady osób, które ukończyły kurs i mają trochę tego doświadczenia. Ważną decyzją jest też wybór miejsca nauki. Polacy mają zwykle do wyboru trzy - polskie jeziora, wybrzeże Chorwacji i półwysep Synaj w Egipcie. Zasada jest prosta - im cieplejsza woda, tym przyjemniejsze nurkowanie. Ale trzeba pamiętać, że umiejętności zdobyte w ciepłym i przejrzystym Morzu Czerwonym nie mają dużego przełożenia na ciemne i zimne polskie jeziora - przeszkoleni w Egipcie muszą uzupełnić wiedzę przed nurkowaniem w trudniejszych warunkach. Ale ci, którzy wymarzli się w Hańczy lub Łęsku, odnajdą się w Egipcie.
Jeśli nie jesteśmy przekonani do nurkowania lub nie czujemy się w wodzie komfortowo, najlepiej rozpocząć naukę w łatwiejszym i cieplejszym miejscu, bo zanurzenie w naszych wodach może skutecznie zniechęcić do nurkowania.
Przed rozpoczęciem kursu instruktor powinien sprawdzić, czy potrafimy wystarczająco dobrze pływać. Choć i tak trzeba się będzie od zera uczyć poruszania pod wodą, to swobodne przepłynięcie po powierzchni co najmniej 100 m jest kwestią bezpieczeństwa. Dość często zdarza się nieplanowane wynurzenie gdzieś na środku jeziora lub morza, z dala od brzegu czy łodzi. Jeśli do tego dojdzie zmęczenie, fala czy wiatr, pływanie może okazać się naprawdę ważne.
WAŻNE JAK, NIE GDZIE
Przebieg kursu zależy od systemu szkolenia
Szkolenia PADI trwają zwykle około 4 dni, w CMAS-ie i SDI trzeba poświęcić 6-7 dni. Pierwsza organizacja stawia przede wszystkim na praktykę - szybko zaczynamy nurkować, reszta przyjdzie sama. Niewiele teorii, a pierwsze zanurzenia z butlami odbywają się już pierwszego dnia.
CMAS i SDI są ostrożniejsze - tu uczy się więcej, zaś pierwszy dzień to zwykle nurkowanie na bezdechu i poznawanie sprzętu. Dopiero potem zaczyna się zanurzanie - na początek wzdłuż liny opustowej, dopiero później w otwartej toni.
Jednak każdy system uczy tego, co w nurkowaniu najważniejsze - zasad bezpieczeństwa pod wodą, specjalnych sygnałów dawanych rękami, konfiguracji sprzętu czy podstaw ratownictwa. Z ćwiczeń praktycznych trzeba się spodziewać m.in. zdejmowania i zakładania maski pod wodą, nauki pływania z partnerem oraz orientacji w pełnym zanurzeniu. Kurs kończy się zanurzeniem na maksymalną głębokość, na jaką pozwalają zdobyte uprawnienia - na początku to zwykle 20 metrów.
Każda organizacja nurkowa wydaje certyfikaty, poświadczające ukończenie kursu i zdobycie określonych umiejętności. Uznawane są one niemal na całym świecie - w popularnych turystycznych ośrodkach zwykle wystarczy okazać kartę-certyfikat, by móc wypożyczyć sprzęt lub wziąć udział w zorganizowanym nurkowaniu.
Pierwszy stopień w organizacji PADI nosi nazwę Open Water Diver i uprawnia do nurkowania do głębokości 18 metrów wraz z partnerem, mającym taki sam stopień.
W CMAS, mając stopień P1 (zwany jedną gwiazdką), możemy zanurzać się do 20 m, ale nie wolno nam pływać bez nadzoru osoby o wyższym stopniu "wtajemniczenia". Ukończenie kolejnych kursów i zdobycie wyższych stopni pozwala na coraz głębsze nurkowanie, a później również na prowadzenie całych grup nurków.
Z CZYM POD WODĘ?
Sprzęt jest bardzo ważny, ale nie najważniejszy
Sklepy dla nurków prowadzą zwykle ludzie związani z jedną ze szkół, więc często można liczyć na zniżki dla kursantów. Nie warto jednak przed ukończeniem podstawowego szkolenia kupować kompletu sprzętu. Dopiero z czasem okaże się, co będzie nam potrzebne i jakie rodzaje urządzeń najbardziej nam odpowiadają.
Na początku warto kupić maskę i rurkę (250 zł). Zdecydowanie nie warto oszczędzać, kupując zestawy w supermarketach, bo zabawka za 30 zł nie sprawdzi się pod wodą.
Najważniejsza jest maska - jeśli będzie źle dopasowana, zacznie przeciekać, a na głębokości 20 m może stać się zagrożeniem. Dlatego w sklepie trzeba przeprowadzić test: docisnąć maskę do twarzy, nie zakładając paska, i zassać powietrze nosem. Jeśli maska trzyma się mocno, to prawdopodobnie nie będzie z nią problemów.
Osoby noszące okulary powinny pomyśleć o masce, do której da się wprawić szkła optyczne. Zwykle można je dostać w sklepie nurkowym.
Ważnym, choć niekoniecznie pierwszym zakupem są płetwy. Tu wybór jest ogromny - najprostsze kosztują około 100 zł, najdroższe nawet 1000 zł. Różnią się twardością, długością, kształtem. Płetwy kaloszowe zakłada się na gołą stopę, więc nadają się tylko do ciepłych wód. Paskowe wymagają założenia specjalnego neoprenowego buta, ale można w nich nurkować nawet w temp. 4 ľC. Ale nurkowanie to nie sprzęt. Z powodzeniem można zdobyć duże doświadczenie, korzystając z używanego zestawu.
Pamiętajcie: ten sport uzależnia. Szybko okazuje się, że każdy wolny weekend spędza się pod wodą, a planując urlop - myśli się nie o tym, gdzie są piękne plaże, ale co można zobaczyć w wodzie. Dlatego dobrze radzimy: na kurs nurkowy najlepiej iść z tym, kto jest nam najbliższy - nic tak nie łączy jak wspólne nurkowanie.
Aleksandra Kowalczyk, Piotr Stanisławski / www.focus.pl
Komentarze |