Kielce
Wys�ano dnia 13-11-2006 o godz. 10:03:55 przez pala1 473
Wys�ano dnia 13-11-2006 o godz. 10:03:55 przez pala1 473
Nie będzie drugiej tury wyborów w Kielcach - z danych z większości komisji wyborczych wynika, że Wojciech Lubawski zdobył 72,5 proc. głosów (po przeliczeniu głosów z ponad 70 komisji). Tym samym drugą kadencję będzie rządził Kielcami. |
Druga w walce o fotel prezydenta Kielc jest Joanna Grzela (Lewica i Demokraci) - 20 proc. głosów, trzecie miejsce zajął Mariusz Olszewski (Polska Partia Pracy) - 7,5 proc. głosów.
W czasie wyborów samorządowych w Kielcach pogoda, zwłaszcza do południa, nie dopisała. Być może dlatego wyborcza frekwencja też była mizerna. Lokale obficie wypełniały się wyborcami jedynie po nabożeństwach.
We wszystkich pięciu okręgach wyborczych w Kielcach sytuacja przed południem i później wyglądała identycznie. Do lokali wyborczych przychodziły pojedyncze osoby.
Kiepska frekwencja
- Jest mało ludzi. W naszej obwodowej komisji może głosować ponad 2100 osób a dotychczas odwiedziło nas zaledwie 250 - informowała nas przed południem członkini Obwodowej Komisji Wyborczej numer 51 na osiedlu Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Podobnie było do południa na Barwinku. - Jak dotąd przychodzi niewielu wyborców. Może winna jest pogoda - zastanawiano się w komisji numer 64.
Pogoda do godziny 14 rzeczywiście nie rozpieszczała. Padał deszcz i wiał silny wiatr. Kielczanie skuleni pod parasolami szli na wybory. Kiepska aura nie zatrzymała w domu państwa Heleny i Stanisława Banasiów, którzy głosowali właśnie na Barwinku.
- Chodzimy na każde wybory, ja jestem kombatantem i wiem, że głosowanie to święty obowiązek, to obowiązek i przywilej każdego obywatela - komentował pan Stanisław.
Przychodzili też kielczanie z malutkimi dziećmi. - Trzeba głosować, dzięki temu coś można zmienić. Dzięki pójściu na wybory mam wpływ na to co się dzieje dookoła - mówiła Edyta Chojna, która wraz z malutką córeczką głosowała wczoraj na osiedlu Uroczysko.
Tłok tylko po mszy
Większe grupy wyborców odwiedzały lokale wyborcze "falami". Kielczanie głosowali głównie po mszach. Wówczas w komisjach panował tłok. Na Barwinku trzeba było wówczas czekać w kolejce na wydanie kart do głosowania, ogonek wychodził nawet na korytarz, przy którym mieściła się komisja. Choć nie wszyscy po mszy szli do urn.
Przykładowo do komisji mieszczącej się w Szkole Podstawowej numer 19 nieopodal kościoła Kapucynów przybywała mniej więcej połowa wiernych wracających ze mszy.
Dlaczego na niego?
Kielczanie, których pytaliśmy po wyjściu z wyborczych lokali na kogo oddali głos w różnych sposób uzasadniali swoje decyzje. - Głosowałam na Wojciecha Lubawskiego, ponieważ za jego kadencji powstało w Kielcach wiele pomników - mówiła pani w zielonym berecie. Jej towarzyszka, która zagłosowała podobnie dodała, że choć w ciągu ostatnich czterech lata, obecny prezydent nic nie zrobił by poprawić sytuację w kieleckiej służbie zdrowia, to da mu jeszcze jedną szansę.
Jeden pan swój głos oddany na Joannę Grzelę tłumaczył faktem, że jest ona najprzystojniejszym z kandydatów. - Takie-go prezydenta Kielce jeszcze nie miały - stwierdził.
- Chociaż jestem z Prawa i Sprawiedliwości, to na Lubawskiego nie zagłosowałem, bo pozmieniał nam na osiedlu Świętokrzyskim nazwy ulic. Nie liczył się z wynikami referendum, w którym ludzie powiedzieli, że nie chcą tych zmian - tłumaczył starszy mężczyzna na osiedlu Świętokrzyskim.
Inne małżeństwo postanowiło wypełnić wolę swojego dziecka. - Głosujemy na Lubawskiego, syn powiedział, że za ten stadion i halę mu się należy. Były też głosy entuzjastyczne: - Lubawski to nasz prezydent, luksus! - mówił jeden z wyborców głosujący w lokalu przy ulicy Nałkowskiej.
- Powiem po cichu, żeby mąż nie słyszał, bo on głosował na Lubawskiego, a ja to wybrałam panią Grzelę - mówiła jedna z kielczanek, która też głosowała na osiedlu Uroczysko. - Głosowałem na Joannę Grzelę, bo Wojciech Lubawski i tak wygra! Niech wie, że przeciwnicy zabrali mu trochę głosów - stwierdził jeden z wyborców, który głosował na Podkarczówce.
- Jestem praktycznym człowiekiem, dlatego oddaje głos na Wojciecha Lubawskiego. Chce oszczędzić miastu wydatków związanych z drugą turą - zdradził nam starszy pan.
- To nie ma żadnego kandydata na prezydenta z Prawa i Sprawiedliwości? - dziwił się mężczyzna głosujący na ulicy Kujawskiej w Kielcach. - Chciałbym kogoś wyrazistego z PiS, a nie tylko popieranego przez tę partię - dodawał.
Swoich zwolenników miał także Mariusz Olszewski. Trójka ludzi w średnim wieku głosująca na osiedlu Świętokrzyskim: - Jesteśmy za Olszewskim, bo walczył o utrzymanie województwa wbrew swojej partii. Miał odwagę się postawić. Takie rzeczy trzeba szanować i pamiętać - komentowali. - Zagłosuję na Olszewskiego, ale nie mam pojęcia z jakiej on jest partii... Z Polskiej Partii Pracy? A to jest taka partia? - dziwił się mężczyzna głosujący w komisji numer 34 na Uroczysku.
Głosowanie bez problemu?
Sposób głosowania w Kielcach był stosunkowo prosty. Każdy z wyborców otrzymywał trzy karty do głosowania na każdej z nich przy wybranym nazwisku mógł postawić tyko jeden krzyżyk. Jednak na dwóch kartach wyszczególnionych było sporo nazwisk.
Część osób zwłaszcza starszych upewniała się jeszcze wśród członków wyborczej komisji odnośnie zasad głosowania. - Tylko jeden krzyżyk na każdej karcie, a nie jeden przy każdej partii? - dopytywał się jeden ze starszych mężczyzn w lokalu wyborczym na Barwinku.
Większość kielczan, która szła na wybory była już zdecydowania kogo skreślić. Głosowanie zajmowało im ledwie kilka sekund. Nie brakowało też jednak osób, które uważnie studiowały nazwiska na poszczególnych listach wyborczych. - Nazwisko znam nie pamiętam numeru listy i pozycji jaką zajmuje ta osoba - tłumaczyła jedna z kobiet głosująca na osiedlu Na Stoku.
Incydenty
W Kielcach w czasie głosowanie nie odnotowano także większych incydentów. Jeden z mężczyzn głosujący w lokalu wyborczym w centrum mieszczącym się Zakładzie Doskonalenia Zawodowego, zażądał od komisji wydania kart, choć nie zamierzał głosować i chciał opuścić z nimi lokal wyborczy. Twierdził, że karty są jego własnością.
Karty po konsultacji komisji z Delegaturą Krajowego Biura Wyborczego w Kielcach mężczyźnie ostatecznie wydano. Był też jeden mężczyzna, który przed jednym z kościołów rozdawał ulotki komitetu wyborczego Wojciecha Lubawskiego, sztab kandydata zdecydowanie odciął się od tych działań.
W czasie wyborów samorządowych w Kielcach pogoda, zwłaszcza do południa, nie dopisała. Być może dlatego wyborcza frekwencja też była mizerna. Lokale obficie wypełniały się wyborcami jedynie po nabożeństwach.
We wszystkich pięciu okręgach wyborczych w Kielcach sytuacja przed południem i później wyglądała identycznie. Do lokali wyborczych przychodziły pojedyncze osoby.
Kiepska frekwencja
- Jest mało ludzi. W naszej obwodowej komisji może głosować ponad 2100 osób a dotychczas odwiedziło nas zaledwie 250 - informowała nas przed południem członkini Obwodowej Komisji Wyborczej numer 51 na osiedlu Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Podobnie było do południa na Barwinku. - Jak dotąd przychodzi niewielu wyborców. Może winna jest pogoda - zastanawiano się w komisji numer 64.
Pogoda do godziny 14 rzeczywiście nie rozpieszczała. Padał deszcz i wiał silny wiatr. Kielczanie skuleni pod parasolami szli na wybory. Kiepska aura nie zatrzymała w domu państwa Heleny i Stanisława Banasiów, którzy głosowali właśnie na Barwinku.
- Chodzimy na każde wybory, ja jestem kombatantem i wiem, że głosowanie to święty obowiązek, to obowiązek i przywilej każdego obywatela - komentował pan Stanisław.
Przychodzili też kielczanie z malutkimi dziećmi. - Trzeba głosować, dzięki temu coś można zmienić. Dzięki pójściu na wybory mam wpływ na to co się dzieje dookoła - mówiła Edyta Chojna, która wraz z malutką córeczką głosowała wczoraj na osiedlu Uroczysko.
Tłok tylko po mszy
Większe grupy wyborców odwiedzały lokale wyborcze "falami". Kielczanie głosowali głównie po mszach. Wówczas w komisjach panował tłok. Na Barwinku trzeba było wówczas czekać w kolejce na wydanie kart do głosowania, ogonek wychodził nawet na korytarz, przy którym mieściła się komisja. Choć nie wszyscy po mszy szli do urn.
Przykładowo do komisji mieszczącej się w Szkole Podstawowej numer 19 nieopodal kościoła Kapucynów przybywała mniej więcej połowa wiernych wracających ze mszy.
Dlaczego na niego?
Kielczanie, których pytaliśmy po wyjściu z wyborczych lokali na kogo oddali głos w różnych sposób uzasadniali swoje decyzje. - Głosowałam na Wojciecha Lubawskiego, ponieważ za jego kadencji powstało w Kielcach wiele pomników - mówiła pani w zielonym berecie. Jej towarzyszka, która zagłosowała podobnie dodała, że choć w ciągu ostatnich czterech lata, obecny prezydent nic nie zrobił by poprawić sytuację w kieleckiej służbie zdrowia, to da mu jeszcze jedną szansę.
Jeden pan swój głos oddany na Joannę Grzelę tłumaczył faktem, że jest ona najprzystojniejszym z kandydatów. - Takie-go prezydenta Kielce jeszcze nie miały - stwierdził.
- Chociaż jestem z Prawa i Sprawiedliwości, to na Lubawskiego nie zagłosowałem, bo pozmieniał nam na osiedlu Świętokrzyskim nazwy ulic. Nie liczył się z wynikami referendum, w którym ludzie powiedzieli, że nie chcą tych zmian - tłumaczył starszy mężczyzna na osiedlu Świętokrzyskim.
Inne małżeństwo postanowiło wypełnić wolę swojego dziecka. - Głosujemy na Lubawskiego, syn powiedział, że za ten stadion i halę mu się należy. Były też głosy entuzjastyczne: - Lubawski to nasz prezydent, luksus! - mówił jeden z wyborców głosujący w lokalu przy ulicy Nałkowskiej.
- Powiem po cichu, żeby mąż nie słyszał, bo on głosował na Lubawskiego, a ja to wybrałam panią Grzelę - mówiła jedna z kielczanek, która też głosowała na osiedlu Uroczysko. - Głosowałem na Joannę Grzelę, bo Wojciech Lubawski i tak wygra! Niech wie, że przeciwnicy zabrali mu trochę głosów - stwierdził jeden z wyborców, który głosował na Podkarczówce.
- Jestem praktycznym człowiekiem, dlatego oddaje głos na Wojciecha Lubawskiego. Chce oszczędzić miastu wydatków związanych z drugą turą - zdradził nam starszy pan.
- To nie ma żadnego kandydata na prezydenta z Prawa i Sprawiedliwości? - dziwił się mężczyzna głosujący na ulicy Kujawskiej w Kielcach. - Chciałbym kogoś wyrazistego z PiS, a nie tylko popieranego przez tę partię - dodawał.
Swoich zwolenników miał także Mariusz Olszewski. Trójka ludzi w średnim wieku głosująca na osiedlu Świętokrzyskim: - Jesteśmy za Olszewskim, bo walczył o utrzymanie województwa wbrew swojej partii. Miał odwagę się postawić. Takie rzeczy trzeba szanować i pamiętać - komentowali. - Zagłosuję na Olszewskiego, ale nie mam pojęcia z jakiej on jest partii... Z Polskiej Partii Pracy? A to jest taka partia? - dziwił się mężczyzna głosujący w komisji numer 34 na Uroczysku.
Głosowanie bez problemu?
Sposób głosowania w Kielcach był stosunkowo prosty. Każdy z wyborców otrzymywał trzy karty do głosowania na każdej z nich przy wybranym nazwisku mógł postawić tyko jeden krzyżyk. Jednak na dwóch kartach wyszczególnionych było sporo nazwisk.
Część osób zwłaszcza starszych upewniała się jeszcze wśród członków wyborczej komisji odnośnie zasad głosowania. - Tylko jeden krzyżyk na każdej karcie, a nie jeden przy każdej partii? - dopytywał się jeden ze starszych mężczyzn w lokalu wyborczym na Barwinku.
Większość kielczan, która szła na wybory była już zdecydowania kogo skreślić. Głosowanie zajmowało im ledwie kilka sekund. Nie brakowało też jednak osób, które uważnie studiowały nazwiska na poszczególnych listach wyborczych. - Nazwisko znam nie pamiętam numeru listy i pozycji jaką zajmuje ta osoba - tłumaczyła jedna z kobiet głosująca na osiedlu Na Stoku.
Incydenty
W Kielcach w czasie głosowanie nie odnotowano także większych incydentów. Jeden z mężczyzn głosujący w lokalu wyborczym w centrum mieszczącym się Zakładzie Doskonalenia Zawodowego, zażądał od komisji wydania kart, choć nie zamierzał głosować i chciał opuścić z nimi lokal wyborczy. Twierdził, że karty są jego własnością.
Karty po konsultacji komisji z Delegaturą Krajowego Biura Wyborczego w Kielcach mężczyźnie ostatecznie wydano. Był też jeden mężczyzna, który przed jednym z kościołów rozdawał ulotki komitetu wyborczego Wojciecha Lubawskiego, sztab kandydata zdecydowanie odciął się od tych działań.
Echo Dnia - Jarosław SKRZYDŁO, współpraca Elżbieta Zemsta, Miłosz Skiba, Anna Krawiecka, Agata Kowlaczyk, Magdalena Brzezińska
Komentarze |