Wys�ano dnia 13-05-2012 o godz. 11:42:01 przez rafa 2647
Szef nie musi już niczego nikomu udowadniać? Bez przesady. Wszak Springsteen to artysta od wielu lat na tyle społecznie zaangażowany, że pełniąc funkcję barda Ameryki wręcz zmuszony jest trzymać rękę na gryfie. |
 |
OstatniÄ… wielkÄ… pÅ‚ytÄ… Bruce Springsteena pozostaje dla mnie „We Shall Overcome: The Seeger Sessions” z roku 2006, niemniej charakterne brzmienie „Wrecking ball” wydaje siÄ™ o wiele Å›wieższe od tego z „Working on a dream” - z lekka drażniÄ…cej dla Nieamerykanina agitki politycznej dla Obamy.
To pÅ‚yta chodnikowo klasycyzujÄ…ca w warstwie muzycznej (mocne rockowe riffy, ale i gospelowe zaÅ›piewy). W sÅ‚owie da siÄ™ już za to wyczuć springsteenowy bunt, patos, wÅ›ciekÅ‚ość i rozczarowanie rozmiarem przepaÅ›ci pomiÄ™dzy snem z poprzedniej pÅ‚yty a wrakiem z obecnej. Ale nie trać wiary, Bruce. „We take care of our own”.
To pÅ‚yta chodnikowo klasycyzujÄ…ca w warstwie muzycznej (mocne rockowe riffy, ale i gospelowe zaÅ›piewy). W sÅ‚owie da siÄ™ już za to wyczuć springsteenowy bunt, patos, wÅ›ciekÅ‚ość i rozczarowanie rozmiarem przepaÅ›ci pomiÄ™dzy snem z poprzedniej pÅ‚yty a wrakiem z obecnej. Ale nie trać wiary, Bruce. „We take care of our own”.
grol
| Komentarze |