Kielce v.0.8

Literatura
Wyczesany słownik

 drukuj stron�
Literatura Polska
Wys�ano dnia 30-05-2005 o godz. 11:00:00 przez pala2 427

Chcesz być fleszi, dżezi albo fanki? Jeśli nic z tego nie rozumiesz, czym prędzej sięgnij po najnowszy "Wyczesany słownik" Bartka Chacińskiego. Maciej Baranowski: - Strzała ziomek, kozak książkę napisałeś.
Bartek Chaciński: - O nie, nie będziemy rozmawiać, używając tylko słów z mojego słownika.

Dlaczego?

Bo nikt tak nie rozmawia. Wyczesane słowa służą tylko temu, by nasze wypowiedzi były bogatsze. Tak nie da się opowiedzieć wszystkiego.

To już twój drugi po "Wypasionym słowniku" zbiór perełek najmłodszej polszczyzny. Skąd u Ciebie taka pasja? Jesteś językoznawcą?

A skąd, mało brakowało, a zostałbym inżynierem, skończyłem jednak dziennikarstwo. Moje zainteresowania w pasję przerodziły się dość przypadkowo. Parę lat temu, rozmawiając z kolegą redaktorem Pawłem Goźlińskim, spytałem, czy wie, co to znaczy "wypas" albo "zajawka". Okazało się, że nawet się nie domyślał, ale z miejsca wpadł na pomysł, bym z perełek najmłodszej polszczyzny zrobił rubrykę w "Dużym Formacie" [dodatku do "Gazety Wyborczej" - red.].

Skąd znasz takie słowa?

Od znajomych, młodszych ode mnie, od czytelników, którzy mi je podsyłają.

Wypasione słowa to według wielu standard w rozmowach młodzieży, wystarczy spojrzeć na reklamy.

Powszechnie uważa się, że takie słowa są modne, tylko mało kto zdaje sobie sprawę, że jest tak do pewnego momentu. Ktoś kiedyś zamiast luksusu powiedział wypas. Ktoś inny to podchwycił i - dajmy na to - zaczął używać w internecie. Słowo zrobiło się popularne, mówi nim już kilkanaście osób. Jest bardzo fajnie, bo to taki ekskluzywny, przepraszam - wypasiony krąg. Ale elitarność słowa trwa krótko. Słowo przejmują media. Redaktor Chaciński pisze o tym felieton, Grażyna Torbicka mówi w TVP 2, że widziała megawypasiony film. No i nastolatki dochodzą do wniosku, że to słowo już nie jest dżezi, wymyślają więc coś nowego.

Czyli Twój słownik też przyczynia się do wymierania tych wyrazów?

No pewnie, ja jestem grabarzem wypasionych słów, owych perełek, bo popularyzuję je.

Jak powstają te słowa?

Głównie przez przypadek. Weźmy na przykład słowo "łyżwa" używane jako "cześć" na pożegnanie. Słyszałem taką oto legendę. Ktoś napisał do kogoś na Gadu-gadu "nara", czyli skrót od na razie. Kolega odpisał "narka", tamten znów "nerka", potem "narta", by na koniec zaszachować "łyżwą", w końcu podobnie jak narta kojarzącą się z zimą.

Ile trwa kariera trendy słowa?

Jeśli ci powiem, to okaże się, że mój pierwszy słownik jest już nieaktualny (śmiech). Ale na szczęście są słowa, które się nie starzeją. Wspomniana "narka" czy popularne "pozdroszejset". To ostatnie jest naprawdę fantastyczne, jest zbyt frikowate, by mogli się nim zainteresować ludzie reklamy. Bo niby jak tekst z hiphopowego kawałka miałby reklamować Mercedesa 600? Dlatego ciągle jest dżezi (śmiech).

Myślisz, że za 20-30 lat wypas czy narka trafią do słownika języka polskiego?

Przyznam, że mam taką cichą nadzieję.




Komentarze

Error connecting to mysql