Turystyka i Podróże Kielce Kultura Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 22-07-2006 o godz. 10:00:00 przez pala2 6973
Wys�ano dnia 22-07-2006 o godz. 10:00:00 przez pala2 6973
Niewiele wiemy o sięgających X-XI wieku początkach Kielc, wiadomo tylko, że były znaczącą lokalnie osadą. Świadczy o tym obecność parafialnego modrzewiowego kościoła Św. Wojciecha (ufundowanego wg tradycji przekazanej przez Jana Długosza w roku 1084). |
"Pewna", a więc znana ze źródeł historia Kielc związana jest z nadaniem książęcym z wieku XII, na mocy którego stały się one własnością biskupów krakowskich (pierwsze znane z daty wydarzenie to śmierć w Kielcach w 1142 r. biskupa krakowskiego Radosta). W roku 1171 na pobliskim wzgórzu biskup Gedka ufundował murowany kościół (jego budowa trwała około 40 lat!) i ustanowił przy nim kapitułę kolegiacką. Wokół kolegiaty (do której przeniesiono parafię z kościoła Św. Wojciecha) zaczęło powstawać "miasto księży" - delegatura władzy biskupiej na rozległe połacie północnej części diecezji krakowskiej. Od tego czasu aż do upaństwowienia Kielc, które nastąpiło w roku 1789 (czyli przez 6 wieków), miasto składało się z dwóch współegzystujących ośrodków: mieszczańskiego i kościelnego.
"Kielce mieszczańskie" to przez większość swych biskupich dziejów ubogie drewniane miasteczko - lokalny ośrodek targowy w powiecie chęcińskim egzystujący poza głównym nurtem dziejowych wydarzeń. Zyskało na znaczeniu i zaczęło się przeobrażać dopiero w wieku XVI, gdy zaczęli doń ściągać górnicy (wtedy to wybudowano ratusz, bramy miejskie, kaplicę Św. Leonarda). Do końca XVIII w. "miasto mieszczańskie" pozostało jednak osadą z drobnymi wyjątkami drewnianą. W 1800 roku miasteczko strawił wielki pożar.
Bezsprzecznie najważniejszą rolę dla Kielc w tamtych czasach spełniało administracyjne centrum władzy biskupiej, a to znalazło swoje odbicie w architekturze. Skupiające najznaczniejsze budowle i przeobrażające się przez stulecia "miasto kościelne" przybrało ostatecznie w wieku XVIII kształt zwartego, wielofunkcyjnego, samowystarczalnego kompleksu, nieprzystającego niejako do ubogiego miasteczka "mieszczańskiego". Dziś, szczęśliwie zachowana większość zespołu "miasta kościelnego" jest perłą Kielc i stanowi niezwykle cenny zabytek jako całość.
Istniejący od przełomu XII i XIII wieku, skupiony wokół kieleckiej kolegiaty kościelny ośrodek zaczął przybierać znany nam obecnie architektoniczny kształt w I połowie wieku XVII. Szczególną rolę odegrał tu jeden biskup - Jakub Zadzik. Ten duchowny, będący też jednym z najbardziej wpływowych ówczesnych polityków, postanowił wznieść w Kielcach rezydencję będącą jednocześnie pomnikiem jego dokonań. Dzieło powierzył włoskim mistrzom: Tomaszowi Ponciniemu i najprawdopodobniej Janowi Trevano, którzy z zadania wywiązali się znakomicie.
Wzgórze zamkowe.
O tego momentu możemy mówić o Wzgórzu Zamkowym. Wybudowana w latach 1637-44 manierystyczna budowla, choć jest pałacem, nazywana była potocznie zamkiem. Przybrała formę "pałacu w zamku" tzn. pałacu otoczonego murami, które, choć sprawiały wrażenie obronnych, pełniły przede wszystkim rolę "dekoracyjną". W obrębie murów znajdowały się 3 baszty (jedna z nich tzw. Prochowa - od strony ul. Staszica - zachowała się, drugą - od strony ul. Kapitulnej - odtworzono 2 lata temu, pozostałości trzeciej odkryto w tym roku przy okazji remontu ul. Zamkowej).
Powstało dzieło wybitne - pałac na planie zbliżonym do kwadratu, z czterema zwieńczonymi hełmami wieżami na narożnikach, z charakterystyczną trójdzielnością fasady nawiązującą do dogmatu o Trójcy Świętej. Biskup Zadzik chciał w ten sposób podkreślić swój sprzeciw wobec herezji arianizmu odrzucającej wiarę w trójosobowego Boga (doprowadził ostatecznie do wypędzenia Arian, co zostało uwiecznione na znajdującym w pałacowym apartamencie słynnym plafonie "Sąd nad Arianami" pędzla Tomasza Dolabelli). Pałac został także "nasycony" symboliką i ikonografią gloryfikującą osobę fundatora, który jednak... nie zdążył w nim zamieszkać.
Inwestycjami towarzyszącymi budowie pałacu były m.in.: murowana kuchnia ("wchłonięta" następnie przez wybudowane w XVIII wieku północne skrzydło pałacu - jej pozostałością jest studnia wewnątrz budynku, którą możemy podziwiać zwiedzając Galerię Malarstwa Polskiego) oraz parterowy pierwotnie dom gościnny zwany później Austerią "Pod Krakowiakami" - pierwszy kielecki hotel (dziś, po XVIII i XIX-wiecznych rozbudowach mieści się w nim siedziba kieleckiej Caritas). Przestrzeń między pałacem, a murami zajął malowniczy, dekoracyjny ogród typu włoskiego.
Trzeba dodać, że pałac nie był pierwszą XVII-wieczną kielecką inwestycją krakowskich biskupów. Niedługo przed nią tj. w latach 1624-31 biskup Marcin Szyszkowski wypełniając swe złożone przed Bogiem śluby, na odległym o 2,5 km wzgórzu Karczówce ufundował jako wotum dziękczynne za uchronienie Kielc przed zarazą kościół i klasztor bernardynów. W efekcie Wzgórze Zamkowe utworzyło z Karczówką piękną barokową oś widokową podkreśloną dodatkowo czternastoma stacjami kalwarii łączącej oba wzgórza. Nie zachował się materialny ślad pierwotnej drogi krzyżowej, istnieją jednak do dzisiaj 4 kapliczki kalwarii późniejszej - XVIII-wiecznej (od strony klasztoru). Reszta kapliczek została odtworzona w ostatnich latach staraniem Towarzystwa Przyjaciół Karczówki.
Wróćmy jednak na Wzgórze Zamkowe. Prawie 50 lat przed budową pałacu, w roku 1583, pierwotna dwuwieżowa romańska świątynia, dzięki staraniom biskupa Piotra Myszkowskiego, została powiększona o nawę wydłużającą kościelny korpus w kierunku zachodnim. W 1629 r. członkowie kieleckiej kapituły kolegiackiej zdecydowali o poszerzeniu owej nowej części kościoła o nawy boczne i wybudowaniu chóru muzycznego. Tuż przed budową pałacu - w latach 1632-35 kolegiatę, znajdującą się w bardzo złym stanie, wyremontowano i przebudowano. Etapy inwestycji zakończono wmurowaniem dwóch marmurowych portali z wyrytymi datami: 1632 i 1635.
Zaraz po ukończeniu budowy pałacu, w latach 1644-46 pojawiła się w obrębie "miasta kościelnego" następna ważna budowla - ufundowany "sumptem różnych dobrodziejów" kameralny kościół p.w. Świętej Trójcy. Powstał w miejscu wcześniejszej kaplicy szpitalnej. Szpital w tamtych czasach oznaczał przytułek dla biednych - kielecki zapewniał byt zwłaszcza byłym górnikom. Po bokach kościoła wystawiono nowe murowane budynki szpitala (przytułku) i probostwa szpitalnego (od południa mieściła się w nich "izba wielka babska" oraz "kuchnia wielka", od północy zaś "izba dziadowska przestronna" oraz "izba proboszczowska"). Architektura kościoła nawiązuje z jednej strony do tzw. renesansu lubelskiego, z drugiej - do wczesnobarokowych świątyń Krakowa. Ostatnią inwestycją z połowy XVII wieku była murowana dzwonnica wybudowana obok kolegiaty na miejscu wcześniejszej drewnianej.
Warto dodać w tym miejscu kilka słów o jednym z najwybitniejszych kielczan tamtego okresu - Stanisławie Czechowskim. Był on jednocześnie starostą, czyli zarządcą dóbr biskupich oraz żupnikiem gór kieleckich stojącym na czele utworzonego w Kielcach w 1601 r. Urzędu Górniczego. Nadzorował budowę pałacu biskupiego, co zostało zaznaczone na niedawno odnalezionej tablicy fundacyjnej, ufundował rzeźbę NMP w kieleckiej kolegiacie z jednej z trzech legendarnych brył galeny (samorodków ołowiu), wydobytych w 1646 r. na Karczówce przez górnika Hilarego Malę, ufundował również nieistniejącą już dzisiaj kaplicę Zaśnięcia MNP przy kościele Św. Trójcy. W tej to kaplicy znajdowała się marmurowa rzeźba przedstawiająca samego Stanisława Czechowskiego w pozycji klęczącej. Interesujący "pomnik" zachował się, ale obecnie nie jest eksponowany. Starosta wsławił się wreszcie czynem nie byle jakim - w 1655 r., podczas potopu szwedzkiego urządził wraz z mieszczanami zasadzkę na Szwedów w okolicach Słowika. Od tego czasu rzeka Bobrza nazywana jest w tym miejscu Trupieniec...
I połowa XVII wieku była zatem pierwszym wyjątkowym okresem "prosperity" w historii naszego miasta - Kielce diametralnie zmieniły swoje architektoniczne oblicze w ciągu zaledwie 20 lat. Następnym takim okresem były dopiero czasy biskupa Felicjana Szaniawskiego, czyli I połowa wieku XVIII.
Trudno się dziwić tej 80-letniej przerwie, gdyż na Kielce, tak jak i na całą Polskę przyszły ciężkie czasy. Cały kraj zaczął odczuwać nieuchronne konsekwencje wcześniejszej głupoty, prywaty, trwonienia gospodarczego bogactwa, rozprzężenia moralnego (to ostatnie również w naszym mieście: wybitny duchowny tamtych czasów kardynał Jerzy Radziwiłł po wizytacji Kielc w 1598 r. nie zostawił pod tym względem na kielczanach - ze szczególnym uwzględnieniem miejscowych księży - suchej nitki:
(http://www.galeriaswietokrzyska.wici.info/archiwum/garbacik-wizytacja.pdf )...
Co prawda Kielce nie zostały zniszczone podczas potopu szwedzkiego, jednakże najpierw mocno nadwerężyła je kontrybucja ściągnięta w 1655 r. przez wojska Karola Gustawa, a 7 lat później całkowicie zrujnowała swoista okupacja miasta przez 12 tysięcy (!) żołnierzy Związku Święconego (skonfederowane wojska domagające się zapłaty zaległego żołdu), który akurat Kielce wybrał sobie na siedzibę. Przywleczona przez żołnierzy zaraza dopełniła dzieła zniszczenia zmniejszając ludność miasta o połowę - z 1250 osób mieszkających w Kielcach (w 250 domach) w roku 1645, pozostało w roku 1673 tylko 623 osoby... Jeszcze na początku XVIII w. do Kielc powracało "morowe powietrze". Z kieleckich źródeł wynika, że aż do końca okresu biskupiego morale mieszczan było w kryzysie: kopalnie i huty wokół były zrujnowane, rozwijające się wcześniej rzemiosła podupadły, a kielczanie zajęli się głównie uprawą roli.
Tym większe zatem znaczenie miała działalność biskupa Szaniawskiego - światłego doktora obojga praw (rzymskiego i kościelnego), który ostatecznie przekształcił "miasto kościelne" w monumentalne założenie przestrzenne. Nie architektura była tu jednak najistotniejsza, ale charakter inwestycji: ponadlokalny, edukacyjny, kulturo- i miastotwórczy. Najważniejszymi z nich były szkoła i seminarium p.w. Św. Stanisława wybudowane w latach 1724-26 po obu stronach kościoła Św. Trójcy (seminarium "wchłonęło" wcześniejsze budynki szpitalne). Jak napisał sam fundator, uczynił to "dla pożytku kościoła kolegiackiego i ozdoby naszego miasta Kielc". Naukę w nich rozpoczęto w roku 1727, rok później erygowanie szkół potwierdził bullą papież Benedykt XIII. Zarząd nad szkołami biskup powierzył księżom komunistom (Instytutowi Księży Świeckich Wspólnie Żyjących), zwanych od imienia swego założyciela bartoszkami. Seminarium było czwartym w diecezji - po krakowskim, lubelskim i sandomierskim.
Szkoła, której kontynuatorką jest dzisiejsze LO im. Stefana Żeromskiego zmieniała charakter kieleckiej świeckiej edukacji (przejmując pałeczkę po "wysłużonej", działającej od XIII wieku szkole kolegiackiej) z lokalnej na regionalny. Budynki szkolne były jednopiętrowe, a na przedłużeniu pierzei obok seminarium stanął murowany spichlerz oraz nowy drewniany szpital. Szczególnym rozwiązaniem architektonicznym było połączenie budynków szkolnych z pałacem biskupim w jedną całość. Biskup Szaniawski wybudował południowe skrzydło pałacu biskupiego oraz - na jego przedłużeniu - murowane piętrowe ganki pozwalające przejść pod dachem do kolegiaty (w budynku katedralnym widoczny jest ślad po zamurowanym wejściu na wysokości I piętra) i dalej, nad XVI-wieczną Bramą Krakowską, aż do budynków szkolnych.
Kolejną inwestycją biskupa "zamykającą" kompleks szkolny od północy był wybudowany ok. 1728 r. murowany parterowy wikariat usytuowany prostopadle do budynku szkoły, zajmujący przestrzeń między nią, a dzisiejszą ulicą Wesołą. Warto dodać, że idea wybudowania w tym miejscu wspólnego domu dla wikariuszy czekała na swą realizację ponad 200 lat. Plac ten został przekazany wikariuszom przez kieleckiego prepozyta już w 1512 r. Historyczna wartość budynku okazała się niestety współcześnie bez znaczenia - kilkanaście lat temu parafia katedralna w nieprzemyślany sposób zdecydowała o zburzeniu dawnego wikariatu, by zrobić miejsce dla domu parafialnego i kaplicy akademickiej...
Biskup Szaniawski dokończył ponadto w roku 1728 rozpoczętą 9 lat wcześniej przez bpa Kazimierza Łubieńskiego przebudowę kolegiaty. Zburzono ostatecznie romańską XIII-wieczną część kościoła, w tym wieże "wielce różniące się starożytnością" i, wykorzystując do budowy kamienne ciosy pozostałe po rozbiórce, ujednolicono wygląd kościoła dostosowując część wschodnią budowli do nowożytnego przedłużenia wybudowanego 130 lat wcześniej. Z fundacji biskupa Szaniawskiego postawiono ponadto dwie kamienne bramy cmentarza przykolegiackiego oraz nadbudowano dzwonnicę zwieńczając ją hełmem i przyozdabiając zegarem z "kwadransowym cymbałem" (czyli kurantem).
Prawdopodobnie, też z 1729 r. pochodzi stojąca dziś obok katedry na marmurowej kolumnie figura Św. Jana Nepomucena. Wnętrze kolegiaty uzyskało jednolity barokowy wystrój z warsztatu Antoniego Frączkiewicza (z ołtarzem głównym i częścią ołtarzy bocznych). Dotychczasowy ołtarz główny przeniesiony onegdaj do Kielc z katedry wawelskiej, trafił do Bodzentyna (tam też do dzisiaj można go podziwiać).
Kolejną fundacją biskupa Szaniawskiego był zespół przypałacowych budynków gospodarczych: zbudowane na planie podkowy obszerne murowane stajne i wozownie biskupie wraz z mieszkaniem masztalerza (przebudowane w XIX w. na więzienie - do dziś w zespole powięziennym zachowały się m.in. sklepione pomieszczenia masztarni), a także dom koniuszego oraz dom pisarza prowentowego i praczki z 1732 r. Jego zasługą są też najpiękniejsze architektonicznie elementy kościoła na Karczówce - hełmy wieży i sygnaturki oraz okazałe dekoracyjne schody i brama. Najprawdopodobniej kieleckie budowle projektował dla biskupa Szaniawskiego architekt Kacper Bażanka.
Warto wiedzieć też, że z woli biskupa powstała w Kielcach licząca sześciu muzyków kapela kolegiacka, a w szkole funkcjonował teatr. Dzięki jego darom Kielce wzbogaciły się m.in. o rzeźbę ukrzyżowania, 12 ksiąg liturgicznych, 16 sreber oraz 197 tkanin. W skarbcu kolegiackim, pałacu i seminarium mieściły się biblioteki.
Nie dziwi zatem, ze na północnym filarze katedry znajduje się dziś wielkie marmurowe epitafium z portretem biskupa Szaniawskiego ufundowane po jego śmierci przez wdzięczną kielecką kapitułę kanoniczą.
Dzieło biskupa Szaniawskiego kontynuowali jego następcy. Kolejnymi XVIII-wiecznymi inwestycjami na Wzgórzu Zamkowym były:
- północne skrzydło pałacu (1745 r.) dochodzące do domu gościnnego i nieistniejącej już dzisiaj kordegardy (dziedziniec, czyli dzisiejszy plac Zamkowy, był zamknięty murem z bramą przy kordegardzie),
- murowany dom starosty oraz kuźnia obok stajni i wozowni (w XIX w. włączone do kompleksu więziennego, dziś w znacznie przebudowanym dawnym domu starosty mieści się m.in. studio fotografii artystycznej),
- wielki murowany spichlerz biskupi z 1752 r. (przy ul. Zamkowej) z zachowaną do dzisiaj marmurową tablicą fundacyjną biskupa Załuskiego,
- rajszula czyli ujeżdżalnia koni z 1752 r. (przebudowana po 100 latach stanowi główny korpus pałacu Tomasza Zielińskiego),
- kaplica ogrójcowa oraz figura NMP (1760 r.) na cmentarzu przykolegiackim oraz balkon dla muzyków na dzwonnicy (1774 r.)
- browar biskupi i dom pisarza browarnego z 1777 r. (browar stojący wzdłuż ul. Staszica został zburzony w latach 50-tych XX w.; przebudowany dom pisarza browarnego został rozebrany w ostatnich latach - na zachowanych fundamentach znajduje się obecnie malownicza Cafe Galery, zachowały się przy zamkowych murach piękne obszerne XVIII-wieczne piwnice browarne).
Trzeba zaznaczyć, że każdy z kolegiackich kanoników (a było ich w XVIII w. czternastu) z wyjątkiem archidiadona miał w obrębie Wzgórza Zamkowego własny dom. Z dwoma wyjątkami były to domy drewniane. Żadna z drewnianych kanonii nie zachowała się, istnieje jednak do dzisiaj identyczny z nimi modrzewiowy dom ostatniego starosty biskupiego Jaworskiego z 1788 r. (dziś zwany od nazwiska kolejnych właścicieli dworkiem Laszczyków). Jedyne dwie murowane kanonie to: kanonia Tumlin z 1754 r. (dziś Sąd Biskupi) oraz dom najważniejszego spośród kanoników czyli prepozyta, będącego niejako kolegiackim proboszczem, zastępującym na co dzień biskupa. Zachowany obecnie, stojący na wprost katedry dom prepozyta (dzisiejsza kuria biskupia) ma co najmniej XVIII-wieczną metrykę. Prawdopodobnie prepozyt mieszkał w tym miejscu (na początku wspólnie z pozostałymi kanonikami) od samego początku tj. od XII/XIII w.
Ostatnim budynkiem mającym dawną metrykę jest obecne probostwo katedralne przy placu NMP. Początki kilkukrotnie rozbudowywanego w XIX i XX wieku budynku to przebudowanie w 1820 r. czterech domów sług kościelnych w jeden parterowy budynek (domy sług kościelnych były na tej działce stawiane od dawna - dom organisty odnotowano tu już w źródłach z XVI w.). Tam też mieściła się niegdyś szkoła kolegiacka.
Wyjątkowym zabytkiem końca XVIII w. jest wmurowana w ścianę katedry, ufundowana przez abp Michała Poniatowskiego jedyna w swoim rodzaju marmurowa tablica, na której wyryte są alfabet, cyfry, wzory miar, wag, podstawowe wyznanie wiary czyli innymi słowy "co każdy wiedzieć powinien".
Warto też nadmienić, że kolorytu miastu dodawało wygrywanie przez kolegiacką kapelę z balkonu dzwonnicy fragmentów pieśni kościelnych zwanych hejnałami. "Swoją muzykę" mieli także żołnierze biskupiej gwardii.
Wśród mieszkańców "miasta kościelnego" nie brakowało księży utalentowanych. To dzięki jednemu z nich - malarzowi ks. Brygierskiemu możemy zobaczyć, jak wyglądało nasze miasto w ostatnim okresie ery biskupiej - w zbiorach Muzeum Narodowego znajduje się XVIII-wieczna veduta Kielc jego autorstwa.
Choć przez stulecia Kielce nie znaczyły wiele na mapie Rzeczypospolitej, biskupie władztwo "przygotowało grunt" pod późniejszy awans miasta na stolicę regionu. Bez wątpienia trwałość struktur kościelnych i stały mecenat kolejnych biskupów sprawiły, że Kielce zostały uchronione, "przechowane" przez trudne zawieruchy dziejowe i nie podzieliły losu wielu podobnych im miasteczek zmarginalizowanych np. po klęskach potopu szwedzkiego. Ostatecznie też, to właśnie posiadane przez miasto budowli ufundowanych przez biskupów (a przede wszystkim pałacu biskupiego wraz zespołem zabudowań gospodarczych oraz klasztoru sióstr Miłosierdzia wybudowanego z fundacji bp Sołtyka przy kościółku Św. Leonarda) zaważyły na wyborze miasta w 1816 r. na siedzibę władz wojewódzkich województwa krakowskiego. Od tego momentu zaczyna się nowy, współczesny rozdział historii Kielc.
Jak widać, określenie "Kleryków" wcale nie musi kojarzyć się pejoratywnie... :)
Tekst: Rafał Zamojski
"Kielce mieszczańskie" to przez większość swych biskupich dziejów ubogie drewniane miasteczko - lokalny ośrodek targowy w powiecie chęcińskim egzystujący poza głównym nurtem dziejowych wydarzeń. Zyskało na znaczeniu i zaczęło się przeobrażać dopiero w wieku XVI, gdy zaczęli doń ściągać górnicy (wtedy to wybudowano ratusz, bramy miejskie, kaplicę Św. Leonarda). Do końca XVIII w. "miasto mieszczańskie" pozostało jednak osadą z drobnymi wyjątkami drewnianą. W 1800 roku miasteczko strawił wielki pożar.
Bezsprzecznie najważniejszą rolę dla Kielc w tamtych czasach spełniało administracyjne centrum władzy biskupiej, a to znalazło swoje odbicie w architekturze. Skupiające najznaczniejsze budowle i przeobrażające się przez stulecia "miasto kościelne" przybrało ostatecznie w wieku XVIII kształt zwartego, wielofunkcyjnego, samowystarczalnego kompleksu, nieprzystającego niejako do ubogiego miasteczka "mieszczańskiego". Dziś, szczęśliwie zachowana większość zespołu "miasta kościelnego" jest perłą Kielc i stanowi niezwykle cenny zabytek jako całość.
Istniejący od przełomu XII i XIII wieku, skupiony wokół kieleckiej kolegiaty kościelny ośrodek zaczął przybierać znany nam obecnie architektoniczny kształt w I połowie wieku XVII. Szczególną rolę odegrał tu jeden biskup - Jakub Zadzik. Ten duchowny, będący też jednym z najbardziej wpływowych ówczesnych polityków, postanowił wznieść w Kielcach rezydencję będącą jednocześnie pomnikiem jego dokonań. Dzieło powierzył włoskim mistrzom: Tomaszowi Ponciniemu i najprawdopodobniej Janowi Trevano, którzy z zadania wywiązali się znakomicie.
Wzgórze zamkowe.
O tego momentu możemy mówić o Wzgórzu Zamkowym. Wybudowana w latach 1637-44 manierystyczna budowla, choć jest pałacem, nazywana była potocznie zamkiem. Przybrała formę "pałacu w zamku" tzn. pałacu otoczonego murami, które, choć sprawiały wrażenie obronnych, pełniły przede wszystkim rolę "dekoracyjną". W obrębie murów znajdowały się 3 baszty (jedna z nich tzw. Prochowa - od strony ul. Staszica - zachowała się, drugą - od strony ul. Kapitulnej - odtworzono 2 lata temu, pozostałości trzeciej odkryto w tym roku przy okazji remontu ul. Zamkowej).
Powstało dzieło wybitne - pałac na planie zbliżonym do kwadratu, z czterema zwieńczonymi hełmami wieżami na narożnikach, z charakterystyczną trójdzielnością fasady nawiązującą do dogmatu o Trójcy Świętej. Biskup Zadzik chciał w ten sposób podkreślić swój sprzeciw wobec herezji arianizmu odrzucającej wiarę w trójosobowego Boga (doprowadził ostatecznie do wypędzenia Arian, co zostało uwiecznione na znajdującym w pałacowym apartamencie słynnym plafonie "Sąd nad Arianami" pędzla Tomasza Dolabelli). Pałac został także "nasycony" symboliką i ikonografią gloryfikującą osobę fundatora, który jednak... nie zdążył w nim zamieszkać.
Inwestycjami towarzyszącymi budowie pałacu były m.in.: murowana kuchnia ("wchłonięta" następnie przez wybudowane w XVIII wieku północne skrzydło pałacu - jej pozostałością jest studnia wewnątrz budynku, którą możemy podziwiać zwiedzając Galerię Malarstwa Polskiego) oraz parterowy pierwotnie dom gościnny zwany później Austerią "Pod Krakowiakami" - pierwszy kielecki hotel (dziś, po XVIII i XIX-wiecznych rozbudowach mieści się w nim siedziba kieleckiej Caritas). Przestrzeń między pałacem, a murami zajął malowniczy, dekoracyjny ogród typu włoskiego.
Trzeba dodać, że pałac nie był pierwszą XVII-wieczną kielecką inwestycją krakowskich biskupów. Niedługo przed nią tj. w latach 1624-31 biskup Marcin Szyszkowski wypełniając swe złożone przed Bogiem śluby, na odległym o 2,5 km wzgórzu Karczówce ufundował jako wotum dziękczynne za uchronienie Kielc przed zarazą kościół i klasztor bernardynów. W efekcie Wzgórze Zamkowe utworzyło z Karczówką piękną barokową oś widokową podkreśloną dodatkowo czternastoma stacjami kalwarii łączącej oba wzgórza. Nie zachował się materialny ślad pierwotnej drogi krzyżowej, istnieją jednak do dzisiaj 4 kapliczki kalwarii późniejszej - XVIII-wiecznej (od strony klasztoru). Reszta kapliczek została odtworzona w ostatnich latach staraniem Towarzystwa Przyjaciół Karczówki.
Wróćmy jednak na Wzgórze Zamkowe. Prawie 50 lat przed budową pałacu, w roku 1583, pierwotna dwuwieżowa romańska świątynia, dzięki staraniom biskupa Piotra Myszkowskiego, została powiększona o nawę wydłużającą kościelny korpus w kierunku zachodnim. W 1629 r. członkowie kieleckiej kapituły kolegiackiej zdecydowali o poszerzeniu owej nowej części kościoła o nawy boczne i wybudowaniu chóru muzycznego. Tuż przed budową pałacu - w latach 1632-35 kolegiatę, znajdującą się w bardzo złym stanie, wyremontowano i przebudowano. Etapy inwestycji zakończono wmurowaniem dwóch marmurowych portali z wyrytymi datami: 1632 i 1635.
Zaraz po ukończeniu budowy pałacu, w latach 1644-46 pojawiła się w obrębie "miasta kościelnego" następna ważna budowla - ufundowany "sumptem różnych dobrodziejów" kameralny kościół p.w. Świętej Trójcy. Powstał w miejscu wcześniejszej kaplicy szpitalnej. Szpital w tamtych czasach oznaczał przytułek dla biednych - kielecki zapewniał byt zwłaszcza byłym górnikom. Po bokach kościoła wystawiono nowe murowane budynki szpitala (przytułku) i probostwa szpitalnego (od południa mieściła się w nich "izba wielka babska" oraz "kuchnia wielka", od północy zaś "izba dziadowska przestronna" oraz "izba proboszczowska"). Architektura kościoła nawiązuje z jednej strony do tzw. renesansu lubelskiego, z drugiej - do wczesnobarokowych świątyń Krakowa. Ostatnią inwestycją z połowy XVII wieku była murowana dzwonnica wybudowana obok kolegiaty na miejscu wcześniejszej drewnianej.
Warto dodać w tym miejscu kilka słów o jednym z najwybitniejszych kielczan tamtego okresu - Stanisławie Czechowskim. Był on jednocześnie starostą, czyli zarządcą dóbr biskupich oraz żupnikiem gór kieleckich stojącym na czele utworzonego w Kielcach w 1601 r. Urzędu Górniczego. Nadzorował budowę pałacu biskupiego, co zostało zaznaczone na niedawno odnalezionej tablicy fundacyjnej, ufundował rzeźbę NMP w kieleckiej kolegiacie z jednej z trzech legendarnych brył galeny (samorodków ołowiu), wydobytych w 1646 r. na Karczówce przez górnika Hilarego Malę, ufundował również nieistniejącą już dzisiaj kaplicę Zaśnięcia MNP przy kościele Św. Trójcy. W tej to kaplicy znajdowała się marmurowa rzeźba przedstawiająca samego Stanisława Czechowskiego w pozycji klęczącej. Interesujący "pomnik" zachował się, ale obecnie nie jest eksponowany. Starosta wsławił się wreszcie czynem nie byle jakim - w 1655 r., podczas potopu szwedzkiego urządził wraz z mieszczanami zasadzkę na Szwedów w okolicach Słowika. Od tego czasu rzeka Bobrza nazywana jest w tym miejscu Trupieniec...
I połowa XVII wieku była zatem pierwszym wyjątkowym okresem "prosperity" w historii naszego miasta - Kielce diametralnie zmieniły swoje architektoniczne oblicze w ciągu zaledwie 20 lat. Następnym takim okresem były dopiero czasy biskupa Felicjana Szaniawskiego, czyli I połowa wieku XVIII.
Trudno się dziwić tej 80-letniej przerwie, gdyż na Kielce, tak jak i na całą Polskę przyszły ciężkie czasy. Cały kraj zaczął odczuwać nieuchronne konsekwencje wcześniejszej głupoty, prywaty, trwonienia gospodarczego bogactwa, rozprzężenia moralnego (to ostatnie również w naszym mieście: wybitny duchowny tamtych czasów kardynał Jerzy Radziwiłł po wizytacji Kielc w 1598 r. nie zostawił pod tym względem na kielczanach - ze szczególnym uwzględnieniem miejscowych księży - suchej nitki:
(http://www.galeriaswietokrzyska.wici.info/archiwum/garbacik-wizytacja.pdf )...
Co prawda Kielce nie zostały zniszczone podczas potopu szwedzkiego, jednakże najpierw mocno nadwerężyła je kontrybucja ściągnięta w 1655 r. przez wojska Karola Gustawa, a 7 lat później całkowicie zrujnowała swoista okupacja miasta przez 12 tysięcy (!) żołnierzy Związku Święconego (skonfederowane wojska domagające się zapłaty zaległego żołdu), który akurat Kielce wybrał sobie na siedzibę. Przywleczona przez żołnierzy zaraza dopełniła dzieła zniszczenia zmniejszając ludność miasta o połowę - z 1250 osób mieszkających w Kielcach (w 250 domach) w roku 1645, pozostało w roku 1673 tylko 623 osoby... Jeszcze na początku XVIII w. do Kielc powracało "morowe powietrze". Z kieleckich źródeł wynika, że aż do końca okresu biskupiego morale mieszczan było w kryzysie: kopalnie i huty wokół były zrujnowane, rozwijające się wcześniej rzemiosła podupadły, a kielczanie zajęli się głównie uprawą roli.
Tym większe zatem znaczenie miała działalność biskupa Szaniawskiego - światłego doktora obojga praw (rzymskiego i kościelnego), który ostatecznie przekształcił "miasto kościelne" w monumentalne założenie przestrzenne. Nie architektura była tu jednak najistotniejsza, ale charakter inwestycji: ponadlokalny, edukacyjny, kulturo- i miastotwórczy. Najważniejszymi z nich były szkoła i seminarium p.w. Św. Stanisława wybudowane w latach 1724-26 po obu stronach kościoła Św. Trójcy (seminarium "wchłonęło" wcześniejsze budynki szpitalne). Jak napisał sam fundator, uczynił to "dla pożytku kościoła kolegiackiego i ozdoby naszego miasta Kielc". Naukę w nich rozpoczęto w roku 1727, rok później erygowanie szkół potwierdził bullą papież Benedykt XIII. Zarząd nad szkołami biskup powierzył księżom komunistom (Instytutowi Księży Świeckich Wspólnie Żyjących), zwanych od imienia swego założyciela bartoszkami. Seminarium było czwartym w diecezji - po krakowskim, lubelskim i sandomierskim.
Szkoła, której kontynuatorką jest dzisiejsze LO im. Stefana Żeromskiego zmieniała charakter kieleckiej świeckiej edukacji (przejmując pałeczkę po "wysłużonej", działającej od XIII wieku szkole kolegiackiej) z lokalnej na regionalny. Budynki szkolne były jednopiętrowe, a na przedłużeniu pierzei obok seminarium stanął murowany spichlerz oraz nowy drewniany szpital. Szczególnym rozwiązaniem architektonicznym było połączenie budynków szkolnych z pałacem biskupim w jedną całość. Biskup Szaniawski wybudował południowe skrzydło pałacu biskupiego oraz - na jego przedłużeniu - murowane piętrowe ganki pozwalające przejść pod dachem do kolegiaty (w budynku katedralnym widoczny jest ślad po zamurowanym wejściu na wysokości I piętra) i dalej, nad XVI-wieczną Bramą Krakowską, aż do budynków szkolnych.
Kolejną inwestycją biskupa "zamykającą" kompleks szkolny od północy był wybudowany ok. 1728 r. murowany parterowy wikariat usytuowany prostopadle do budynku szkoły, zajmujący przestrzeń między nią, a dzisiejszą ulicą Wesołą. Warto dodać, że idea wybudowania w tym miejscu wspólnego domu dla wikariuszy czekała na swą realizację ponad 200 lat. Plac ten został przekazany wikariuszom przez kieleckiego prepozyta już w 1512 r. Historyczna wartość budynku okazała się niestety współcześnie bez znaczenia - kilkanaście lat temu parafia katedralna w nieprzemyślany sposób zdecydowała o zburzeniu dawnego wikariatu, by zrobić miejsce dla domu parafialnego i kaplicy akademickiej...
Biskup Szaniawski dokończył ponadto w roku 1728 rozpoczętą 9 lat wcześniej przez bpa Kazimierza Łubieńskiego przebudowę kolegiaty. Zburzono ostatecznie romańską XIII-wieczną część kościoła, w tym wieże "wielce różniące się starożytnością" i, wykorzystując do budowy kamienne ciosy pozostałe po rozbiórce, ujednolicono wygląd kościoła dostosowując część wschodnią budowli do nowożytnego przedłużenia wybudowanego 130 lat wcześniej. Z fundacji biskupa Szaniawskiego postawiono ponadto dwie kamienne bramy cmentarza przykolegiackiego oraz nadbudowano dzwonnicę zwieńczając ją hełmem i przyozdabiając zegarem z "kwadransowym cymbałem" (czyli kurantem).
Prawdopodobnie, też z 1729 r. pochodzi stojąca dziś obok katedry na marmurowej kolumnie figura Św. Jana Nepomucena. Wnętrze kolegiaty uzyskało jednolity barokowy wystrój z warsztatu Antoniego Frączkiewicza (z ołtarzem głównym i częścią ołtarzy bocznych). Dotychczasowy ołtarz główny przeniesiony onegdaj do Kielc z katedry wawelskiej, trafił do Bodzentyna (tam też do dzisiaj można go podziwiać).
Kolejną fundacją biskupa Szaniawskiego był zespół przypałacowych budynków gospodarczych: zbudowane na planie podkowy obszerne murowane stajne i wozownie biskupie wraz z mieszkaniem masztalerza (przebudowane w XIX w. na więzienie - do dziś w zespole powięziennym zachowały się m.in. sklepione pomieszczenia masztarni), a także dom koniuszego oraz dom pisarza prowentowego i praczki z 1732 r. Jego zasługą są też najpiękniejsze architektonicznie elementy kościoła na Karczówce - hełmy wieży i sygnaturki oraz okazałe dekoracyjne schody i brama. Najprawdopodobniej kieleckie budowle projektował dla biskupa Szaniawskiego architekt Kacper Bażanka.
Warto wiedzieć też, że z woli biskupa powstała w Kielcach licząca sześciu muzyków kapela kolegiacka, a w szkole funkcjonował teatr. Dzięki jego darom Kielce wzbogaciły się m.in. o rzeźbę ukrzyżowania, 12 ksiąg liturgicznych, 16 sreber oraz 197 tkanin. W skarbcu kolegiackim, pałacu i seminarium mieściły się biblioteki.
Nie dziwi zatem, ze na północnym filarze katedry znajduje się dziś wielkie marmurowe epitafium z portretem biskupa Szaniawskiego ufundowane po jego śmierci przez wdzięczną kielecką kapitułę kanoniczą.
Dzieło biskupa Szaniawskiego kontynuowali jego następcy. Kolejnymi XVIII-wiecznymi inwestycjami na Wzgórzu Zamkowym były:
- północne skrzydło pałacu (1745 r.) dochodzące do domu gościnnego i nieistniejącej już dzisiaj kordegardy (dziedziniec, czyli dzisiejszy plac Zamkowy, był zamknięty murem z bramą przy kordegardzie),
- murowany dom starosty oraz kuźnia obok stajni i wozowni (w XIX w. włączone do kompleksu więziennego, dziś w znacznie przebudowanym dawnym domu starosty mieści się m.in. studio fotografii artystycznej),
- wielki murowany spichlerz biskupi z 1752 r. (przy ul. Zamkowej) z zachowaną do dzisiaj marmurową tablicą fundacyjną biskupa Załuskiego,
- rajszula czyli ujeżdżalnia koni z 1752 r. (przebudowana po 100 latach stanowi główny korpus pałacu Tomasza Zielińskiego),
- kaplica ogrójcowa oraz figura NMP (1760 r.) na cmentarzu przykolegiackim oraz balkon dla muzyków na dzwonnicy (1774 r.)
- browar biskupi i dom pisarza browarnego z 1777 r. (browar stojący wzdłuż ul. Staszica został zburzony w latach 50-tych XX w.; przebudowany dom pisarza browarnego został rozebrany w ostatnich latach - na zachowanych fundamentach znajduje się obecnie malownicza Cafe Galery, zachowały się przy zamkowych murach piękne obszerne XVIII-wieczne piwnice browarne).
Trzeba zaznaczyć, że każdy z kolegiackich kanoników (a było ich w XVIII w. czternastu) z wyjątkiem archidiadona miał w obrębie Wzgórza Zamkowego własny dom. Z dwoma wyjątkami były to domy drewniane. Żadna z drewnianych kanonii nie zachowała się, istnieje jednak do dzisiaj identyczny z nimi modrzewiowy dom ostatniego starosty biskupiego Jaworskiego z 1788 r. (dziś zwany od nazwiska kolejnych właścicieli dworkiem Laszczyków). Jedyne dwie murowane kanonie to: kanonia Tumlin z 1754 r. (dziś Sąd Biskupi) oraz dom najważniejszego spośród kanoników czyli prepozyta, będącego niejako kolegiackim proboszczem, zastępującym na co dzień biskupa. Zachowany obecnie, stojący na wprost katedry dom prepozyta (dzisiejsza kuria biskupia) ma co najmniej XVIII-wieczną metrykę. Prawdopodobnie prepozyt mieszkał w tym miejscu (na początku wspólnie z pozostałymi kanonikami) od samego początku tj. od XII/XIII w.
Ostatnim budynkiem mającym dawną metrykę jest obecne probostwo katedralne przy placu NMP. Początki kilkukrotnie rozbudowywanego w XIX i XX wieku budynku to przebudowanie w 1820 r. czterech domów sług kościelnych w jeden parterowy budynek (domy sług kościelnych były na tej działce stawiane od dawna - dom organisty odnotowano tu już w źródłach z XVI w.). Tam też mieściła się niegdyś szkoła kolegiacka.
Wyjątkowym zabytkiem końca XVIII w. jest wmurowana w ścianę katedry, ufundowana przez abp Michała Poniatowskiego jedyna w swoim rodzaju marmurowa tablica, na której wyryte są alfabet, cyfry, wzory miar, wag, podstawowe wyznanie wiary czyli innymi słowy "co każdy wiedzieć powinien".
Warto też nadmienić, że kolorytu miastu dodawało wygrywanie przez kolegiacką kapelę z balkonu dzwonnicy fragmentów pieśni kościelnych zwanych hejnałami. "Swoją muzykę" mieli także żołnierze biskupiej gwardii.
Wśród mieszkańców "miasta kościelnego" nie brakowało księży utalentowanych. To dzięki jednemu z nich - malarzowi ks. Brygierskiemu możemy zobaczyć, jak wyglądało nasze miasto w ostatnim okresie ery biskupiej - w zbiorach Muzeum Narodowego znajduje się XVIII-wieczna veduta Kielc jego autorstwa.
Choć przez stulecia Kielce nie znaczyły wiele na mapie Rzeczypospolitej, biskupie władztwo "przygotowało grunt" pod późniejszy awans miasta na stolicę regionu. Bez wątpienia trwałość struktur kościelnych i stały mecenat kolejnych biskupów sprawiły, że Kielce zostały uchronione, "przechowane" przez trudne zawieruchy dziejowe i nie podzieliły losu wielu podobnych im miasteczek zmarginalizowanych np. po klęskach potopu szwedzkiego. Ostatecznie też, to właśnie posiadane przez miasto budowli ufundowanych przez biskupów (a przede wszystkim pałacu biskupiego wraz zespołem zabudowań gospodarczych oraz klasztoru sióstr Miłosierdzia wybudowanego z fundacji bp Sołtyka przy kościółku Św. Leonarda) zaważyły na wyborze miasta w 1816 r. na siedzibę władz wojewódzkich województwa krakowskiego. Od tego momentu zaczyna się nowy, współczesny rozdział historii Kielc.
Jak widać, określenie "Kleryków" wcale nie musi kojarzyć się pejoratywnie... :)
Tekst: Rafał Zamojski
Podstawowym źródłem do tego tekstu była książka Jana Leszka Adamczyka "Wzgórze Zamkowe w Kielcach" (Kielce, 1991)
Komentarze |