Sport i Rekreacja Recenzje
Wys�ano dnia 26-12-2006 o godz. 08:00:00 przez pala2 832
Wys�ano dnia 26-12-2006 o godz. 08:00:00 przez pala2 832
Jazda na desce to moda, dyscyplina sportu czy zjawisko społeczne? Wszystkiego po trochu , deska nie jest zwykłym przedmiotem, a snowboarding niechętnie poddaje się definicjom. Jednak łatwo się je szufladkuje. Ot, chociażby opowieści o wojnie między "patyczakami" (poruszającymi się na "boazeriach") a użytkownikami "parapetów". |
Wielki spór.
Wojny między narciarzami i deskarzami tak naprawdę nigdy nie było i w niepamięć odchodzą czasy, gdy deskarzy przeganiano spod "narciarskich" wyciągów. Snowboard zawsze jednak będzie intruzem na naszych narciarskich stokach, bo to tam liczne szkółki uczą deskarzy pierwszych szusów i tam odbywa się weekendowo-rekreacyjno-rodzinna jazda.
Kiedy Jagna Kolasińska-Marczułajtis, mistrzyni świata, Europy i kraju odniosła pierwszy olimpijski sukces dla polskiej deski w Salt Lake City, wydawało się, że snowboarding zyska w Polsce pełnoprawne obywatelstwo, ale - nic z tego.
Kością niezgody jest podział terytorialny. Oto na starannie przygotowanych dla narciarzy stokach pojawili się "obcy". Dziwacznie ubrani: w luźnych bluzach, spodniach z krokiem w okolicy kolan, w rękawicach po łokcie. Rzeczywiście - inna estetyka. Jednak szybko dyktatorzy zimowej mody ruszyli śladem snowboardzistów, lansując niekrępującą sylwetkę luzaka. A ci, jak każda mniejszość, mieli swój świat z własnym językiem, obyczajami, szpanem i muzyką hip-hopową, nie mniej ważną od trików.
Świat narciarzy nie czepiałby się pstrokatych dziwaków, gdyby ów ludek nie plątał się pod nogami, nie ślimaczył się w szerokich zawijasach na całej szerokości nartostrad. Fakt, prędkości trochę im brakuje. W próbach bicia rekordów szybkości w żlebie Chabreries (Vars, we francuskich Alpach), gdzie narciarze osiągnęli 243 km/godz., a rowerzyści 222, deskarze rozwinęli ledwie 198 km/godz.
Naturalne miejsce snowboardingu, w którym najważniejsze są luz i "fun", znajduje się daleko od udeptanych tras. Klimat zabawy z deską na śniegu tworzy się tam, gdzie mało kto odważyłby się wybrać z rodziną.
Z kraju i ze świata
Polską stolicą snowboardu jest Zieleniec w Górach Bystrzyckich. Snowpark "Transition 7" - siedem konstrukcji, w tym dwa kornery (skocznie - wybicie na wprost, lądowanie bokiem) wybijające na 4 metry, dwa kickery (skocznie proste) zapewniające 10 metrów lotu, ćwierćrynny (quarterpipe), funbox (skocznia w kształcie trapezu, dzięki której można wysoko się wybić i wykonać ewolucję) i trzy raile (stalowe poręcze), w tym jeden łamany, wyciąg ponad 400 m i dobry klimat dla snowboardzistów, w którym rozgrywa się m.in. Loop Kamikaze Cup.
Nie ma u nas tras freeridowych... Mimo że gór i górek nam nie brakuje, zapuszczenie się na desce w "dziki teren" nie jest łatwe. Zapaleńcy decydują się na backcountry - wielogodzinne podchodzenie dla kwadransa zjazdu, ale w zasadzie nigdzie nic nie wolno: parki, rezerwaty, własność prywatna, widzimisię tego lub tamtego. W karkonoskim parku szkieletów - drzew zniszczonych przez przemysł, deskarzy ściga się za "robienie krechy w puchu". Miłośnikom jazdy "po trasach poza trasami" pozostają Beskidy z Babią Górą i Skrzycznem oraz jedyne miejsce z przyjaznym klimatem do dzikich zjazdów - Pilsko.
Prawdziwy raj snowboardzistów to Alpy. Tam renomowane ośrodki i wielkie doliny zabiegają o dusze deskarzy. Mijają czasy oferowania im ośrodków leżących na uboczu, by nie niepokoili "cywilizowanej" klienteli. Zdaniem Anity Marczułajtis, siostry i menadżera Jagny, w Europie znajduje się pięć "kultowych" miejsc snowboardowych: Tignes, Les Deux Alpes we Francji, Hintertux w Austrii, Garmisch-Partenkirchen w Niemczech oraz ekskluzywne Laax i Davos w Szwajcarii.
Przez Alpy można wędrować z deską przez cały rok. W październiku można bawić się w Les Deux Alpes. Wtedy zjeżdża tu na Mondial du Snowboard cała Europa i reszta świata z deskową czołówką na czele.
Od grudnia można przenieść się do położonej pośród lodowców stacji zimowej Val Thores, dysponującej ponad pół tysiącem kilometrów tras i snowparkiem. Właśnie tu odbywa się Boarderweek, takie małe święto pojednania, podczas którego spotykają się entuzjaści snowboardingu i narciarstwa. Impreza ma fantastyczną atmosferę podgrzewaną przez czołowych akrobatów śnieżnych, a wieczorami - znakomitych didżejów.
Styczeń najlepiej spędzić z deską w Serre Chevalier, w środku masywu Oisans, gdzie tras jest "tylko" 250 km, za to przeważają "czarne" i "czerwone", stawiające jeźdźcom wysokie wymagania. Tu można też obserwować Kite-Snow Winter Tour i poznać fruwających kite-snowboarderów (połączenie snowbordingu z paralotniarstwem). Kto posiedzi w stacji do marca, doczeka się Coupe du Monde de Snowboard i obejrzy zawody pucharu świata w half pipe i slalomie.
Źródło:
Wojny między narciarzami i deskarzami tak naprawdę nigdy nie było i w niepamięć odchodzą czasy, gdy deskarzy przeganiano spod "narciarskich" wyciągów. Snowboard zawsze jednak będzie intruzem na naszych narciarskich stokach, bo to tam liczne szkółki uczą deskarzy pierwszych szusów i tam odbywa się weekendowo-rekreacyjno-rodzinna jazda.
Kiedy Jagna Kolasińska-Marczułajtis, mistrzyni świata, Europy i kraju odniosła pierwszy olimpijski sukces dla polskiej deski w Salt Lake City, wydawało się, że snowboarding zyska w Polsce pełnoprawne obywatelstwo, ale - nic z tego.
Kością niezgody jest podział terytorialny. Oto na starannie przygotowanych dla narciarzy stokach pojawili się "obcy". Dziwacznie ubrani: w luźnych bluzach, spodniach z krokiem w okolicy kolan, w rękawicach po łokcie. Rzeczywiście - inna estetyka. Jednak szybko dyktatorzy zimowej mody ruszyli śladem snowboardzistów, lansując niekrępującą sylwetkę luzaka. A ci, jak każda mniejszość, mieli swój świat z własnym językiem, obyczajami, szpanem i muzyką hip-hopową, nie mniej ważną od trików.
Świat narciarzy nie czepiałby się pstrokatych dziwaków, gdyby ów ludek nie plątał się pod nogami, nie ślimaczył się w szerokich zawijasach na całej szerokości nartostrad. Fakt, prędkości trochę im brakuje. W próbach bicia rekordów szybkości w żlebie Chabreries (Vars, we francuskich Alpach), gdzie narciarze osiągnęli 243 km/godz., a rowerzyści 222, deskarze rozwinęli ledwie 198 km/godz.
Naturalne miejsce snowboardingu, w którym najważniejsze są luz i "fun", znajduje się daleko od udeptanych tras. Klimat zabawy z deską na śniegu tworzy się tam, gdzie mało kto odważyłby się wybrać z rodziną.
Z kraju i ze świata
Polską stolicą snowboardu jest Zieleniec w Górach Bystrzyckich. Snowpark "Transition 7" - siedem konstrukcji, w tym dwa kornery (skocznie - wybicie na wprost, lądowanie bokiem) wybijające na 4 metry, dwa kickery (skocznie proste) zapewniające 10 metrów lotu, ćwierćrynny (quarterpipe), funbox (skocznia w kształcie trapezu, dzięki której można wysoko się wybić i wykonać ewolucję) i trzy raile (stalowe poręcze), w tym jeden łamany, wyciąg ponad 400 m i dobry klimat dla snowboardzistów, w którym rozgrywa się m.in. Loop Kamikaze Cup.
Nie ma u nas tras freeridowych... Mimo że gór i górek nam nie brakuje, zapuszczenie się na desce w "dziki teren" nie jest łatwe. Zapaleńcy decydują się na backcountry - wielogodzinne podchodzenie dla kwadransa zjazdu, ale w zasadzie nigdzie nic nie wolno: parki, rezerwaty, własność prywatna, widzimisię tego lub tamtego. W karkonoskim parku szkieletów - drzew zniszczonych przez przemysł, deskarzy ściga się za "robienie krechy w puchu". Miłośnikom jazdy "po trasach poza trasami" pozostają Beskidy z Babią Górą i Skrzycznem oraz jedyne miejsce z przyjaznym klimatem do dzikich zjazdów - Pilsko.
Prawdziwy raj snowboardzistów to Alpy. Tam renomowane ośrodki i wielkie doliny zabiegają o dusze deskarzy. Mijają czasy oferowania im ośrodków leżących na uboczu, by nie niepokoili "cywilizowanej" klienteli. Zdaniem Anity Marczułajtis, siostry i menadżera Jagny, w Europie znajduje się pięć "kultowych" miejsc snowboardowych: Tignes, Les Deux Alpes we Francji, Hintertux w Austrii, Garmisch-Partenkirchen w Niemczech oraz ekskluzywne Laax i Davos w Szwajcarii.
Przez Alpy można wędrować z deską przez cały rok. W październiku można bawić się w Les Deux Alpes. Wtedy zjeżdża tu na Mondial du Snowboard cała Europa i reszta świata z deskową czołówką na czele.
Od grudnia można przenieść się do położonej pośród lodowców stacji zimowej Val Thores, dysponującej ponad pół tysiącem kilometrów tras i snowparkiem. Właśnie tu odbywa się Boarderweek, takie małe święto pojednania, podczas którego spotykają się entuzjaści snowboardingu i narciarstwa. Impreza ma fantastyczną atmosferę podgrzewaną przez czołowych akrobatów śnieżnych, a wieczorami - znakomitych didżejów.
Styczeń najlepiej spędzić z deską w Serre Chevalier, w środku masywu Oisans, gdzie tras jest "tylko" 250 km, za to przeważają "czarne" i "czerwone", stawiające jeźdźcom wysokie wymagania. Tu można też obserwować Kite-Snow Winter Tour i poznać fruwających kite-snowboarderów (połączenie snowbordingu z paralotniarstwem). Kto posiedzi w stacji do marca, doczeka się Coupe du Monde de Snowboard i obejrzy zawody pucharu świata w half pipe i slalomie.
Źródło:
Piotr Bernabiuk / www.focus.pl
Komentarze |