Kielce Sztuki plastyczne
Wys�ano dnia 11-02-2008 o godz. 09:00:00 przez sergio 552
Wys�ano dnia 11-02-2008 o godz. 09:00:00 przez sergio 552
Wychował się przy świeczkach, bez telefonu, telewizora, w małej miejscowości pod Kazimierzą Wielką w USA został prekursorem sztuki wideo, grafiki komputerowej i prezentacji interaktywnych. Na jego oczach powstawały pierwsze komputery i programy graficzne czy język internetu HTML. Mirosław Rogala teraz opracowuje dla Kielc interaktywną prezentację na wystawę światową Expo 2010 w Szanghaju |
Wystawy dzieł Mirosława Rogali w galeriach całego świata trudno nazwać tradycyjnymi, choć nawiązują do klasycznej sztuki. Na przykład obrazy ustawione na sztalugach. Tylko że nie stoją na nich płótna w drewnianych ramach, ale wielkie plazmowe ekrany z rozdzielczością HD i ruchomymi obrazami wyczarowanymi przez artystę. Albo kilkadziesiąt monitorów tworzących obraz, na których wyświetlany jest film w różnych konfiguracjach.
Na jednej z wystaw obraz powstawał na żywo, kręcony kamerą umieszczoną na "grzbiecie" robota. Robot jeździł sobie w różne miejsca, a zwiedzający oglądali na ekranach przetworzony obraz z jego kamery.
Ostatni raz Rogala był w Polsce pięć lat. Przyjechał ponownie, bo zgodził się zrobić dla Kielc interaktywną prezentację na wystawę światową Expo 2010 w Szanghaju.
Urodził się w 1954 r. w Kazimierzy Wielkiej, wychował we wsi Prokocice. Wielka socjalistyczna elektryfikacja kraju nie dotarła tam na czas. - Wychowałem się przy świeczkach. U nas nigdy nie było telefonu, telewizora, radia. Jak znalazłem się w Stanach, to zaraz kupiłem sobie jeden z pierwszych komputerów. Było to w 1982 r. Kosztował 10 tys. dol., tyle co dom. Moja honda, którą wtedy jeździłem, była warta 5 tys. - wspomina początki komputerów osobistych.
Podkreśla, że miał szczęście, trafiając do Chicago. - Tutaj był bardzo silny ośrodek nowych technologii wideo i grafiki komputerowej. Nie wszyscy wiedzą, że język HTML [Rogala literuje po angielsku "ejdż-ti-em-el"] powstał właśnie w Chicago - mówi. Był jednym z pierwszych ludzi na świecie, którzy założyli własną stronę internetową w tym języku. Dzisiaj obowiązuje on na wszystkich witrynach www.
Ale zanim stał się guru nowoczesności, odebrał porządne, klasyczne i artystyczne wykształcenie. Ukończył w Krakowie średnią szkołę muzyczną i liceum plastyczne. - To samo co Wajda czy Polański. Miałem szczęście - podkreśla. Na krakowskiej ASP zdobył dyplom z malarstwa. I wyjechał na przełomie lat 70. i 80. do Stanów Zjednoczonych. - Ja tutaj widziałem, że nie mogę się rozwijać - wspomina.
Trafił na dobry czas pierwszej "Solidarności". - Jako jeden z ostatnich załapałem się na stypendium rządu USA ufundowane dla Polaków, którzy zostali w Ameryce po wprowadzeniu w kraju stanu wojennego i mogłem skończyć prestiżową uczelnię - opowiada. Zdobył drugi fakultet - ze sztuki wideo w The School of the Art Institute w Chicago. I został tam wykładowcą. Wykładał jeszcze na kilku znanych uczelniach artystycznych w USA, współpracował z artystami z całego świata. A w 2000 r. jako jeden z pierwszych artystów obronił doktorat w nowatorskiej dziedzinie - sztuka interaktywna. Wybrał do tego Uniwersytet Walii w Newport.
Ciągle pociąga go coś nowego. Patrząc na tego 54-letniego mężczyznę, aż trudno uwierzyć, że wciąż utrzymuje się na powierzchni komputerowo-internetowego świata opanowanego przez małolatów w dredach z Kalifornii i azjatyckich pracoholików.
- Ja uwielbiam współpracować z młodymi ludźmi. Każda rozmowa z nimi przedłuża moje życie - śmieje się Rogala.
Dzisiaj znowu na chicagowskiej uczelni przez internet prowadzi wykłady ze sztuki interaktywnej dla studentów z Chin.
Jaka jest przyszłość tej sztuki? - Telewizja i internet to będzie jedno, jeden ekran. Musimy tylko poprawić rozdzielczość i szerokość pasma, aby dobra jakość docierała wszędzie. A sztukę wideo już dzisiaj tworzą wszyscy. Na YouTube każdy może sobie wrzucić filmik nakręcony i zmontowany przez siebie. Czasami niespodziewanie zdobywa on wielką popularność. Bez internetu o takim człowieku może nikt na świecie nigdy by się nie dowiedział - mówi Rogala.
To po co to całe wykształcenie formalne, rysunek, malarstwo, skoro artystą może być każdy? - Ja odebrałem solidne wykształcenie. Ci, którzy go nie mają, kiedy zaczynają traktować swoją sztukę profesjonalnie, to zaczynają się dokształcać. Od tego nie uciekną - odpowiada Rogala.
Projekt kieleckiej prezentacji na Expo 2010 uzyskał oficjalne poparcie Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, koordynatora naszej części wystawy światowej. Ujął jury właśnie nowoczesnością. - Oni są już znudzeni stołami z ciosanych desek, chlebem ze smalcem i ogórkami. Polskie stoisko może wyglądać inaczej - zauważa prezydent Kielc Wojciech Lubawski. Do realizacji takiego nowoczesnego projektu trudno było znaleźć kogoś bardziej odpowiedniego.
Aby obejrzeć prace Rogali, nie trzeba iść do żadnej galerii, mimo że wystawia je w 42 krajach świata. Bo największą galerią sztuki jest dziś internet.
Wystarczy kliknąć na http://www.rogala.org/
Na jednej z wystaw obraz powstawał na żywo, kręcony kamerą umieszczoną na "grzbiecie" robota. Robot jeździł sobie w różne miejsca, a zwiedzający oglądali na ekranach przetworzony obraz z jego kamery.
Ostatni raz Rogala był w Polsce pięć lat. Przyjechał ponownie, bo zgodził się zrobić dla Kielc interaktywną prezentację na wystawę światową Expo 2010 w Szanghaju.
Urodził się w 1954 r. w Kazimierzy Wielkiej, wychował we wsi Prokocice. Wielka socjalistyczna elektryfikacja kraju nie dotarła tam na czas. - Wychowałem się przy świeczkach. U nas nigdy nie było telefonu, telewizora, radia. Jak znalazłem się w Stanach, to zaraz kupiłem sobie jeden z pierwszych komputerów. Było to w 1982 r. Kosztował 10 tys. dol., tyle co dom. Moja honda, którą wtedy jeździłem, była warta 5 tys. - wspomina początki komputerów osobistych.
Podkreśla, że miał szczęście, trafiając do Chicago. - Tutaj był bardzo silny ośrodek nowych technologii wideo i grafiki komputerowej. Nie wszyscy wiedzą, że język HTML [Rogala literuje po angielsku "ejdż-ti-em-el"] powstał właśnie w Chicago - mówi. Był jednym z pierwszych ludzi na świecie, którzy założyli własną stronę internetową w tym języku. Dzisiaj obowiązuje on na wszystkich witrynach www.
Ale zanim stał się guru nowoczesności, odebrał porządne, klasyczne i artystyczne wykształcenie. Ukończył w Krakowie średnią szkołę muzyczną i liceum plastyczne. - To samo co Wajda czy Polański. Miałem szczęście - podkreśla. Na krakowskiej ASP zdobył dyplom z malarstwa. I wyjechał na przełomie lat 70. i 80. do Stanów Zjednoczonych. - Ja tutaj widziałem, że nie mogę się rozwijać - wspomina.
Trafił na dobry czas pierwszej "Solidarności". - Jako jeden z ostatnich załapałem się na stypendium rządu USA ufundowane dla Polaków, którzy zostali w Ameryce po wprowadzeniu w kraju stanu wojennego i mogłem skończyć prestiżową uczelnię - opowiada. Zdobył drugi fakultet - ze sztuki wideo w The School of the Art Institute w Chicago. I został tam wykładowcą. Wykładał jeszcze na kilku znanych uczelniach artystycznych w USA, współpracował z artystami z całego świata. A w 2000 r. jako jeden z pierwszych artystów obronił doktorat w nowatorskiej dziedzinie - sztuka interaktywna. Wybrał do tego Uniwersytet Walii w Newport.
Ciągle pociąga go coś nowego. Patrząc na tego 54-letniego mężczyznę, aż trudno uwierzyć, że wciąż utrzymuje się na powierzchni komputerowo-internetowego świata opanowanego przez małolatów w dredach z Kalifornii i azjatyckich pracoholików.
- Ja uwielbiam współpracować z młodymi ludźmi. Każda rozmowa z nimi przedłuża moje życie - śmieje się Rogala.
Dzisiaj znowu na chicagowskiej uczelni przez internet prowadzi wykłady ze sztuki interaktywnej dla studentów z Chin.
Jaka jest przyszłość tej sztuki? - Telewizja i internet to będzie jedno, jeden ekran. Musimy tylko poprawić rozdzielczość i szerokość pasma, aby dobra jakość docierała wszędzie. A sztukę wideo już dzisiaj tworzą wszyscy. Na YouTube każdy może sobie wrzucić filmik nakręcony i zmontowany przez siebie. Czasami niespodziewanie zdobywa on wielką popularność. Bez internetu o takim człowieku może nikt na świecie nigdy by się nie dowiedział - mówi Rogala.
To po co to całe wykształcenie formalne, rysunek, malarstwo, skoro artystą może być każdy? - Ja odebrałem solidne wykształcenie. Ci, którzy go nie mają, kiedy zaczynają traktować swoją sztukę profesjonalnie, to zaczynają się dokształcać. Od tego nie uciekną - odpowiada Rogala.
Projekt kieleckiej prezentacji na Expo 2010 uzyskał oficjalne poparcie Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, koordynatora naszej części wystawy światowej. Ujął jury właśnie nowoczesnością. - Oni są już znudzeni stołami z ciosanych desek, chlebem ze smalcem i ogórkami. Polskie stoisko może wyglądać inaczej - zauważa prezydent Kielc Wojciech Lubawski. Do realizacji takiego nowoczesnego projektu trudno było znaleźć kogoś bardziej odpowiedniego.
Aby obejrzeć prace Rogali, nie trzeba iść do żadnej galerii, mimo że wystawia je w 42 krajach świata. Bo największą galerią sztuki jest dziś internet.
Wystarczy kliknąć na http://www.rogala.org/
Ziemowit Nowak Gazeta Wyborcza
Komentarze |