Turystyka i Podróże Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 05-07-2006 o godz. 14:00:00 przez pala2 4737
Wys�ano dnia 05-07-2006 o godz. 14:00:00 przez pala2 4737
Zalew w Wilkowie miał przyciągnąć więcej turystów w Góry Świętokrzyskie - ciągle jednak odstrasza tabliczkami zakazującymi kąpieli. A kąpielisko powstanie tam może dopiero pod koniec lata. Jeszcze gorzej jest ze zbiornikami Umer i Jaśle także zbudowanymi dzięki unijnym dotacjom. |
O zalewie w Wilkowie po raz pierwszy pisaliśmy w 1994 roku. Miał powstać głównie po to, aby turyści przybywający do Świętej Katarzyny czy Bodzentyna mieli latem prócz Łysicy jeszcze inne atrakcje. Przez kilka lat jego budowa nie mogła ruszyć z powodu problemów z wykupem gruntów, potem na przeszkodzie stały długie biurokratyczne procedury w pozyskaniu unijnych dotacji. Wreszcie jednak, w czerwcu ubiegłego roku, powstał. Obiekt marzenie! Przepięknie położony w Dolinie Wilkowskiej, ponad 10 hektarów powierzchni wody, długa na ponad 200 m plaża z widokiem na Łysicę. A ponadto dookoła zbiornika ponad 2-kilometrowa ścieżka rowerowo-spacerowa, wyłożona kostką i oświetlona, parking na sto kilkadziesiąt samochodów, także z kostki, oraz nowa asfaltowa droga dojazdowa. Takiej infrastruktury nie ma żaden ze zbiorników w województwie!
Cóż z tego jednak, skoro turystom raczej nie służy. Na ścieżce między kostkami wyrasta bujna trawa i chwasty, wandale niszczą lampy. A wczoraj, w upalne południe, na parkingu stał jeden samochód. Trudno się temu dziwić, ponieważ na pomalowanych barierkach wokół zalewu wiszą tabliczki z napisem "Zakaz kąpieli." I choć ktoś dowcipny przemalował czerwoną farbą "Z" na "N", nakazu kąpania w tej chwili nie da się wprowadzić. Spuszczono bowiem znaczną część wody, aby rozpocząć urządzanie kąpieliska.
Dlaczego dopiero teraz? Burmistrz Bodzentyna i jego zastępca, którym chcieliśmy zadać to pytanie, byli wczoraj nieuchwytni. Anna Szczepańczyk, kierownik referatu rolnictwa, gospodarki gruntami i mienia komunalnego w urzędzie miasta i gminy, twierdzi, że kąpieliska nie było w planach. Zbiornik powstał w celach retencyjnych i rekreacyjnych. Czy kąpiel to nie rekreacja? - Można biegać w koło czy na rowerku jeździć, niekoniecznie się kąpać - poradziła. Mimo to poinformowała, że gmina przygotuje kąpielisko na połowę lipca i że został już nawet wyłoniony dzierżawca, który je poprowadzi. - Trzeba nawieźć piasku, by wypłycić dno. Na dnie było zbyt dużo mułu i WOPR nie odebrałby kąpieliska - tłumaczy.
Robotnicy pracujący nad zalewem potwierdzili, że do 15 lipca piasek uda się nawieźć. Gorzej jednak z wodą. Jej dopływ zależy głównie od opadów, a na te się nie zanosi. Poza tym po napełnieniu zbiornika wodę musi jeszcze zbadać sanepid. Wygląda więc na to, że drugie lato dla Wilkowa będzie zmarnowane.
W Umrze (gm. Zagnańsk), gdzie zalew został zbudowany również za pieniądze unijne, sanepid nie ma zastrzeżeń do jakości wody. Kąpać się tam można jednak tylko na własną odpowiedzialność. Jak bowiem usłyszeliśmy w urzędzie gminy, nie ma tam żadnego kąpieliska. Sekretarz gminy Wojciech Ślefarski informuje, że specjalna komisja składająca się z wójta i radnych ustaliła już, co ma być zrobione, aby powstało. Ale potrzeba na to ok. 40 tys. zł, głównie na zatrudnienie ratowników. Jak na gminę Zagnańsk nie jest to ogromna kwota, ale sekretarz Ślefarski nie jest w stanie powiedzieć konkretnie, czy i kiedy się znajdzie. - Kiedy radni przesuną środki w budżecie - odpowiada dyplomatycznie.
Gmina Łączna, gospodarz zalewu Jaśle, pieniędzy na uruchomienie tam kąpieliska nie ma. - Ogłaszaliśmy, żeby ktoś z miejscowych zatrudnił ratownika w zamian za punkt handlowy czy wypożyczalnie sprzętu, ale nikt się nie zgłosił - tłumaczy Małgorzata Obarska, sekretarz gminy. I dodaje, że gmina jest w dalszym ciągu skłonna wydzierżawić teren nad zalewem. - Nie chcemy dorobić. Żeby tylko było bezpiecznie i posprzątane - zastrzega.
Można się zatem spodziewać, że tabliczki z zakazem kąpieli nieprędko znikną. Chyba że ktoś je przemaluje lub ukradnie...
Unia dała, gminy dołożyły
Zalewy Wilków, Umer i Jaśle zbudował Związek Gmin Gór Świętokrzyskich dzięki wsparciu unijnego programu Phare 2001. Na te inwestycje oraz budowę dwóch oczyszczalni ścieków i 38 km sieci kanalizacyjnej w otoczeniu Świętokrzyskiego Parku Narodowego związek otrzymał prawie 5 mln euro. Całość kosztowała 7,37 mln euro, gminy wyłożyły 1,1 mln, a resztę kosztów pokrył budżet państwa.
Cóż z tego jednak, skoro turystom raczej nie służy. Na ścieżce między kostkami wyrasta bujna trawa i chwasty, wandale niszczą lampy. A wczoraj, w upalne południe, na parkingu stał jeden samochód. Trudno się temu dziwić, ponieważ na pomalowanych barierkach wokół zalewu wiszą tabliczki z napisem "Zakaz kąpieli." I choć ktoś dowcipny przemalował czerwoną farbą "Z" na "N", nakazu kąpania w tej chwili nie da się wprowadzić. Spuszczono bowiem znaczną część wody, aby rozpocząć urządzanie kąpieliska.
Dlaczego dopiero teraz? Burmistrz Bodzentyna i jego zastępca, którym chcieliśmy zadać to pytanie, byli wczoraj nieuchwytni. Anna Szczepańczyk, kierownik referatu rolnictwa, gospodarki gruntami i mienia komunalnego w urzędzie miasta i gminy, twierdzi, że kąpieliska nie było w planach. Zbiornik powstał w celach retencyjnych i rekreacyjnych. Czy kąpiel to nie rekreacja? - Można biegać w koło czy na rowerku jeździć, niekoniecznie się kąpać - poradziła. Mimo to poinformowała, że gmina przygotuje kąpielisko na połowę lipca i że został już nawet wyłoniony dzierżawca, który je poprowadzi. - Trzeba nawieźć piasku, by wypłycić dno. Na dnie było zbyt dużo mułu i WOPR nie odebrałby kąpieliska - tłumaczy.
Robotnicy pracujący nad zalewem potwierdzili, że do 15 lipca piasek uda się nawieźć. Gorzej jednak z wodą. Jej dopływ zależy głównie od opadów, a na te się nie zanosi. Poza tym po napełnieniu zbiornika wodę musi jeszcze zbadać sanepid. Wygląda więc na to, że drugie lato dla Wilkowa będzie zmarnowane.
W Umrze (gm. Zagnańsk), gdzie zalew został zbudowany również za pieniądze unijne, sanepid nie ma zastrzeżeń do jakości wody. Kąpać się tam można jednak tylko na własną odpowiedzialność. Jak bowiem usłyszeliśmy w urzędzie gminy, nie ma tam żadnego kąpieliska. Sekretarz gminy Wojciech Ślefarski informuje, że specjalna komisja składająca się z wójta i radnych ustaliła już, co ma być zrobione, aby powstało. Ale potrzeba na to ok. 40 tys. zł, głównie na zatrudnienie ratowników. Jak na gminę Zagnańsk nie jest to ogromna kwota, ale sekretarz Ślefarski nie jest w stanie powiedzieć konkretnie, czy i kiedy się znajdzie. - Kiedy radni przesuną środki w budżecie - odpowiada dyplomatycznie.
Gmina Łączna, gospodarz zalewu Jaśle, pieniędzy na uruchomienie tam kąpieliska nie ma. - Ogłaszaliśmy, żeby ktoś z miejscowych zatrudnił ratownika w zamian za punkt handlowy czy wypożyczalnie sprzętu, ale nikt się nie zgłosił - tłumaczy Małgorzata Obarska, sekretarz gminy. I dodaje, że gmina jest w dalszym ciągu skłonna wydzierżawić teren nad zalewem. - Nie chcemy dorobić. Żeby tylko było bezpiecznie i posprzątane - zastrzega.
Można się zatem spodziewać, że tabliczki z zakazem kąpieli nieprędko znikną. Chyba że ktoś je przemaluje lub ukradnie...
Unia dała, gminy dołożyły
Zalewy Wilków, Umer i Jaśle zbudował Związek Gmin Gór Świętokrzyskich dzięki wsparciu unijnego programu Phare 2001. Na te inwestycje oraz budowę dwóch oczyszczalni ścieków i 38 km sieci kanalizacyjnej w otoczeniu Świętokrzyskiego Parku Narodowego związek otrzymał prawie 5 mln euro. Całość kosztowała 7,37 mln euro, gminy wyłożyły 1,1 mln, a resztę kosztów pokrył budżet państwa.
Janusz Kędracki Gazeta Wyborcza
Komentarze |