Turystyka i Podróże Cywilizacja Świętokrzyskie Turystyka i Podróże
Wys�ano dnia 16-06-2004 o godz. 16:30:36 przez pala2 455
Wys�ano dnia 16-06-2004 o godz. 16:30:36 przez pala2 455
Na terenie województwa świętokrzyskiego, mojej „Małej Ojczyzny” jest wiele pamiątek przeszłości, ciekawych obiektów które nie zawsze doczekały naszych czasów w swojej pierwotnej okazałości. Do takich niewątpliwie zaliczyć możemy ruiny starego zamczyska „Krzyżtopór” zwanego również zamkiem kalendarzem. Nazwa ta nie jest przypadkowa ponieważ zamek ten posiada bardzo ciekawą historie. |
Wyobraźmy sobie taką scenę: znany magnat, wojewoda sandomierski, Krzysztof Ossoliński, zaprasza do siebie znanego w tamtych czasach architekta, Wawrzyńca Senesa, zawozi go powozem na piękne zbocze wzgórza nieopodal Opatowa i pokazując tryskające ze skał źródło mówi, ”Kochany panie Laurenty. Ja wiem że nad źródłem jest ciężko wznosić budynki. Pan mi jednak tu właśnie wzniesie potężny zamek, taki który będzie miał tyle wież, ile jest pór roku, tyle dużych sal, ile jest miesięcy, tyle pokoi sypialnych ile jest tygodni i tyle okien ile jest dni w roku. Chciałbym też aby w podziemiach mojego zamku były stajnie dla moich koni z marmurowymi żłobami i wielkimi lustrami. Będę tam trzymał śnieżno białe konie. Strop sali jadalnej ma być ze szkła, a nad nim woda z rybami. Chciałbym też , aby to była potężna, niezdobyta twierdza. Woli magnata stało się zadość.
I tak powstała rezydencja obronna Krzysztofa Ossolińskiego wojewody sandomierskiego zbudowana w pierwszej połowie XVII wieku przy trasie z Klimontowa do Iwanisk. Zamek wznoszono kilkanaście lat, jedenaście lat był użytkowany, aż przyszedł potop szwedzki. Około 1627 roku wzniesiono fortyfikacje bastionowe, a w latach 1631-44 wzniesiono okazały pałac w obrębie potężnych obwarowań. Ogromny zamek zbudowano według skomplikowanego programu architektonicznego. O jego wspaniałościach i symbolicznym znaczeniu poszczególnych elementów krążyły liczne legendy mówiono że sala jadalna miała kryształowy strop a nad stropem było ogromne akwarium gdzie pływały rybki przywiezione aż z Amazonii a w stajniach były marmurowe żłoby nad którymi umieszczone były kryształowe lustra które odbijały światło padające z okien, rozjaśniając pomieszczenia stajni. Konie stały na posadzce z krążków drewna brzozowego ułożonych na suszonym piasku, nie były podkuwane, nie pracowały w zaprzęgu ani pod siodłem, były ozdobą rezydencji.
Zamek w znacznym stopniu został zdewastowany w czasie „potopu” szwedzkiego, po śmierci Krzysztofa Ossolińskiego stanowił kolejno własność rodziny Kalinowskich, Morstinów, Paców, Sołtyków, Łempickich i Orsettich. Był jeszcze częściowo zamieszkały do 1770 roku. Ostatecznie popadł w ruinę w czasie Konfederacji Barskiej. Obecnie jest to imponująca ruina bastionowej twierdzy założonej na planie regularnego pięcioboku, wewnątrz której zachowały się w pełnej wysokości mury pałacu i skrzydeł obrzeżnych. Całość zbudowana z kamienia, dawniej tynkowana; zachowały się duże fragmenty tynków zarówno na murach zewnętrznych, jak i na ścianach wewnętrznych. Na teren zamku prowadzi brama niegdyś ze zwodzonym mostem, w górnej części bramy widać pozostałość po tarczach zegarowych a zegary w tamtych czasach wybijały kwadranse i godziny. Na zewnętrznej ścianie bramy zwracają uwagę dwie kamienne płaskorzeźby przedstawiające herbowy Topór Ossolińskich i Krzyż-emblematy te stanowią swoisty rebus, z którego powstała nazwa zamku „Krzyż-topór”. Krzyż umieścił architekt na polecenie Ossolińskiego który chciał w ten sposób pokazać swoja żarliwość religijną i topór - herb fundatora. Po bokach widnieją świetnie zachowane dwie tablice-na prawej data 1631, na lewej litera W. W całej budowli zachowały się fragmenty sklepień. Widoczne są też ślady pierwotnych stropów, resztki dekoracji, pojedyncze obramowania kamienne otworów okiennych. Pod całym zamkiem istnieje ciąg piwnic i korytarzy, połączonych tunelowymi pochylniami.
Na zewnątrz ruin pozostałości suchej fosy. Dziś ten dowód potęgi rodu Ossolińskich jest już tylko imponującą ruiną, sprawiającą wrażenie przede wszystkim swoją wielkością i tajemniczością. Kubaturą przewyższał Krzyżtopór Zamek Królewski w Warszawie. Ruiny zamku są dziś zabytkiem rangi międzynarodowej. Od kilku lat trwają prace konserwatorskie polegające na zabezpieczaniu i częściowej rekonstrukcji murów obronnych, które pięciokątnym wielobokiem zamykają pałac. Tworzy je pięć potężnych bastionów, połączonych tzw. kurtynami. Był to charakterystyczny dla renesansu sposób wznoszenia zamków, zwany z włoska „palazzo in fortezza”. Bastiony pełniły rolę działobitni, a na kurtynach umieszczano broń lżejszego kalibru. Krzyżtopór był ostatnim zamkiem wzniesionym w centralnej Polsce.
Warto nadmienić że w tym przypadku architektowi udało się stworzyć oryginalne i nietypowe połączenie, zamku z pięknym pałacem, nowożytnej fortecy z otwartą rezydencją, obiektu, w którym obok tendencji kosmopolitycznych występują rodzime. Powstało dzieło niepowtarzalne, dzieło koło którego dziś nikt nie przejdzie obojętnie, a które w czasach swojej świetności musiało każdego zadziwiać. Skomplikowany układ dziedzińców, sal, wież, lochów, pochylni, to wszystko razem zaskakuje zwiedzających.
Fundator Krzysztof Ossoliński zmarł w 1645 roku zaledwie w 11 miesięcy po ukończeniu budowy. Jego jedyny spadkobierca, Krzysztof Baldwin, zginął cztery lata później w bitwie pod Zborowem, podobno od strzały mongolskiej (tatarskiej). Według legendy nocą nad ruinami zamku ma pojawiać się postać husarza na koniu a kto husarza nie zobaczy ponoć galop konia usłyszy. Żaden opis nie da nam tylu wrażeń co wizyta na zamku - dlatego należy tam pojechać by zobaczyć ogrom i piękno zamku Krzyżtopór.
I tak powstała rezydencja obronna Krzysztofa Ossolińskiego wojewody sandomierskiego zbudowana w pierwszej połowie XVII wieku przy trasie z Klimontowa do Iwanisk. Zamek wznoszono kilkanaście lat, jedenaście lat był użytkowany, aż przyszedł potop szwedzki. Około 1627 roku wzniesiono fortyfikacje bastionowe, a w latach 1631-44 wzniesiono okazały pałac w obrębie potężnych obwarowań. Ogromny zamek zbudowano według skomplikowanego programu architektonicznego. O jego wspaniałościach i symbolicznym znaczeniu poszczególnych elementów krążyły liczne legendy mówiono że sala jadalna miała kryształowy strop a nad stropem było ogromne akwarium gdzie pływały rybki przywiezione aż z Amazonii a w stajniach były marmurowe żłoby nad którymi umieszczone były kryształowe lustra które odbijały światło padające z okien, rozjaśniając pomieszczenia stajni. Konie stały na posadzce z krążków drewna brzozowego ułożonych na suszonym piasku, nie były podkuwane, nie pracowały w zaprzęgu ani pod siodłem, były ozdobą rezydencji.
Zamek w znacznym stopniu został zdewastowany w czasie „potopu” szwedzkiego, po śmierci Krzysztofa Ossolińskiego stanowił kolejno własność rodziny Kalinowskich, Morstinów, Paców, Sołtyków, Łempickich i Orsettich. Był jeszcze częściowo zamieszkały do 1770 roku. Ostatecznie popadł w ruinę w czasie Konfederacji Barskiej. Obecnie jest to imponująca ruina bastionowej twierdzy założonej na planie regularnego pięcioboku, wewnątrz której zachowały się w pełnej wysokości mury pałacu i skrzydeł obrzeżnych. Całość zbudowana z kamienia, dawniej tynkowana; zachowały się duże fragmenty tynków zarówno na murach zewnętrznych, jak i na ścianach wewnętrznych. Na teren zamku prowadzi brama niegdyś ze zwodzonym mostem, w górnej części bramy widać pozostałość po tarczach zegarowych a zegary w tamtych czasach wybijały kwadranse i godziny. Na zewnętrznej ścianie bramy zwracają uwagę dwie kamienne płaskorzeźby przedstawiające herbowy Topór Ossolińskich i Krzyż-emblematy te stanowią swoisty rebus, z którego powstała nazwa zamku „Krzyż-topór”. Krzyż umieścił architekt na polecenie Ossolińskiego który chciał w ten sposób pokazać swoja żarliwość religijną i topór - herb fundatora. Po bokach widnieją świetnie zachowane dwie tablice-na prawej data 1631, na lewej litera W. W całej budowli zachowały się fragmenty sklepień. Widoczne są też ślady pierwotnych stropów, resztki dekoracji, pojedyncze obramowania kamienne otworów okiennych. Pod całym zamkiem istnieje ciąg piwnic i korytarzy, połączonych tunelowymi pochylniami.
Na zewnątrz ruin pozostałości suchej fosy. Dziś ten dowód potęgi rodu Ossolińskich jest już tylko imponującą ruiną, sprawiającą wrażenie przede wszystkim swoją wielkością i tajemniczością. Kubaturą przewyższał Krzyżtopór Zamek Królewski w Warszawie. Ruiny zamku są dziś zabytkiem rangi międzynarodowej. Od kilku lat trwają prace konserwatorskie polegające na zabezpieczaniu i częściowej rekonstrukcji murów obronnych, które pięciokątnym wielobokiem zamykają pałac. Tworzy je pięć potężnych bastionów, połączonych tzw. kurtynami. Był to charakterystyczny dla renesansu sposób wznoszenia zamków, zwany z włoska „palazzo in fortezza”. Bastiony pełniły rolę działobitni, a na kurtynach umieszczano broń lżejszego kalibru. Krzyżtopór był ostatnim zamkiem wzniesionym w centralnej Polsce.
Warto nadmienić że w tym przypadku architektowi udało się stworzyć oryginalne i nietypowe połączenie, zamku z pięknym pałacem, nowożytnej fortecy z otwartą rezydencją, obiektu, w którym obok tendencji kosmopolitycznych występują rodzime. Powstało dzieło niepowtarzalne, dzieło koło którego dziś nikt nie przejdzie obojętnie, a które w czasach swojej świetności musiało każdego zadziwiać. Skomplikowany układ dziedzińców, sal, wież, lochów, pochylni, to wszystko razem zaskakuje zwiedzających.
Fundator Krzysztof Ossoliński zmarł w 1645 roku zaledwie w 11 miesięcy po ukończeniu budowy. Jego jedyny spadkobierca, Krzysztof Baldwin, zginął cztery lata później w bitwie pod Zborowem, podobno od strzały mongolskiej (tatarskiej). Według legendy nocą nad ruinami zamku ma pojawiać się postać husarza na koniu a kto husarza nie zobaczy ponoć galop konia usłyszy. Żaden opis nie da nam tylu wrażeń co wizyta na zamku - dlatego należy tam pojechać by zobaczyć ogrom i piękno zamku Krzyżtopór.
Tekst i foto: Jerzy Kapuściński
Komentarze |