Kielce v.0.8

Literatura
Zbigniew Masternak - Ciągle na spalonym

 drukuj stron�
Literatura Rozmowy Zbigniew Masternak,Sport i Rekreacja Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 06-04-2012 o godz. 11:24:05 przez rafa 10432

Handlował ikonami na Ukrainie, dostarczał „wschodni” bimber spragnionym,  przemierzył Francję prosząc o jałmużnę w mniszym habicie… Kto to taki? To Zbigniew Masternak (rocznik 1978) – prozaik, autor scenariuszy filmowych, dramaturg, piłkarz. Pochodzi z Piórkowa, obecnie mieszka w Puławach.



AP: Wiem, że jesteś nastawiony do życia na sportowo. A jak sport, to zawody. Czy zgodzisz się zdać relację ze swoich zawodów życiowych, sportowych i przede wszystkim literackich? 

ZM: Słowo "zawody" nie do końca jest adekwatne do sytuacji, w jakiej się obecnie znajduję - jednak od kilku lat jest to pasmo sukcesów, tak od 2005 roku, zatem nie możemy mówić o zawodach. Zawody były do 2005 roku, kiedy rzeczywiście miałem to pasmo ciągłych niepowodzeń, które zaczęły się pod koniec 1997 roku. Może tutaj raczej chodzi o cezurę 7 lat chudych, siedmiu lat tłustych? Oby nie, bo to by znaczyło, że gorszy okres zaraz się zacznie… (śmiech). Cóż, będzie co ma być, na pewno będę walczył, sport nauczył mnie gry do końca. Ileż to razy udało mi się zdobyć bramkę w ostatniej minucie spotkania i odwrócić jego losy, w najgorszym wypadku wyjść na zero.
 
AP: Znaczenie zawodów jest szerokie! Na dwuznaczność tego słowa zdecydowałem po obejrzeniu filmu „Księstwo”, w którym to Twój bohater przygotowując się do zawodów piłkarskich z powodu złośliwego sfaulowania zawistnego kolegi doznał pierwszy zawodu życiowego.

ZM: Rzeczywiście, to był duży zawód. Gdyby nie to, pewnie dopiero teraz po Euro kończyłbym karierę piłkarską. Potem już mi się nie udało wrócić do dużego grania. Co prawda w ubiegłym roku zdobyłem w barwach BKS Roztocze Krasnobród tytuł Mistrza Polski w piłce błotnej, zostałem królem strzelców tej imprezy, zatem w jakimś sensie czuję się usatysfakcjonowany. Wolałbym jednak mieć też złoty medal za mistrza na normalnej murawie, na przykład w barwach Lecha Poznań, któremu kibicuję. Do Poznania na szczęście trafiłem – nie jako piłkarz, ale jako pisarz – to tutaj mieści się siedziba mojego wydawnictwa – Zysk i Ska. Zamiast KKS Lech Poznań – Wydawnictwo Zysk i S-ka, dobre i to.



AP: Pozwól, że nastrzelam Ci tu kilka karniaków: byłeś dobrze zapowiadającym się piłkarzem nożnym.


ZM: Tak, grałem w kilku klubach, m.in. OKS Opatów, Korona Kielce, Motor Lublin, FK Lwów, Ślęza Wrocław, FC Paris, po przerwie – KS Drzewce, MKS Puławiak Puławy, teraz BKS Roztocze Krasnobród. Jestem kapitanem Reprezentacji Polskich Pisarzy w Piłce Nożnej, szykujemy się do Euro Pisarzy (9-17 maja, Berlin-Kraków-Lwów). Niby nic wielkiego, ale o moich przygodach z piłką powstał już duży film fabularny – „Księstwo”, w którym zagrałem piłkarza, a teraz powstaje film dokumentalny Piotra Kawki, o mnie pisarzu-piłkarzu, pt. „Ciągle na spalonym”, będzie gotowy w ciągu najbliższych miesięcy. Komu to jeszcze było dane? Kazimierzowi Deynie? Zatem – ta piłka nożna to żaden zawód.

AP: Byłeś studentem prawa, filologii polskiej, myślałeś o zdawaniu na AWF, ale nie skończyłeś żadnego kierunku. Studiowałeś w sumie z osiem lat a zaliczyłeś z tego trzy lata. Takie informacje wyczytałem w jednym z wywiadów z Tobą…

ZM: Jak to nie skończyłem żadnego kierunku? Przecież w 2009 roku skończyłem scenariopisarstwo w Krakowskiej Szkole Filmu i Komunikacji Audiowizualnej, w dodatku z wyróżnieniem - napisałem jeden z 7 najlepszych scenariuszy. Co do poprzednich kierunków – wydział prawa to była pomyłka. Najbardziej rozczarowali mnie ludzie – banda bucowatych dupków, do których nie pasowałem. Co do polonistyki – to był klub nudnych dziewuch w rozwleczonych swetrzyskach, nie w moim typie. Jeżeli chodzi o dziewczyny, gust mam jak dobry piłkarz – lubię bardzo ładne. Jak moja żona. Gdybym chciał, skończyłbym te studia – w liceum miałem średnią 5,70. Tylko po co mi te studia były? Jako pisarzowi żyje mi się dużo lepiej niż statystycznemu prawnikowi czy poloniście, nic nie straciłem. Po prostu w wieku 20 lat, na pierwszym roku wydziału prawa, wiedziałem już, że literatura to jest to. Zagrałem vabanque i opłaciło się. Wielu moich kolegów po wydziale prawa, bez pleców, pracuje jako ochroniarze w Tesco, poloniści ciągle szukają pracy.

AP: Widocznie, to był jakiś „stary i nieaktualny” wywiad. Podobno handlowałeś kartami telefonicznymi we Wrocławiu?

ZM: To prawda. To był świetny czas, chociaż potem przez 4 lata byłem za to ścigany listem gończym. Ale zapłaciłem wszystkie grzywny i jestem czysty.

AP: A jak było z  ikonami na Ukrainie?

ZM: Też nimi handlowałem. To było przed Wrocławiem. Z 9-miesięcznego pobytu we Lwowie wzięła się moja fascynacja Ukrainą.

AP: Dostarczałeś wschodni bimber spragnionym?

ZM: To było we Wrocławiu. Żeby zarobić na studia, musiałem imać się wielu rzeczy, miedzy innymi handlu nielegalnym spirytusem.



AP:  Przemierzyłeś Francję prosząc o jałmużnę w mniszym habicie?

ZM: To prawda. W 2005 roku wyruszyłem szukać pracy we Francji. Kasa szybko się skończyła, roboty nie mogłem znaleźć, to uszyłem sobie habit franciszkański i zacząłem żebrać jako mim pod katedrami i na rynkach miast, takich jak Rouen albo Strasbourg. To był niezły pomysł na życie, lepszy jak robota na budowie. Z tej podróży przywiozłem niezłą książkę. Napisałem też scenariusz filmu o niej, który sprzedałem niedawno Krzysztofowi Zanussiemu. Zatem to była bardzo ważna podróż. Po powrocie z niej szybko dojrzałem – podpisałem kontrakt z dobrym wydawnictwem i założyłem rodzinę, to był przełom w moim życiu.

AP: Uciekałeś przed wojskiem?

ZM: Militaria nigdy mnie nie interesowały, to dla facetów o małych fiutach, dlatego robiłem wszystko, żeby nie zostać szwejem. Dlatego między innymi studiowałem.

AP: Zagrałeś mecz ze swoim losem i przeznaczeniem według reguł, jakie przyniesie życie i tego, co strzeli do głowy?


ZM: To były piękne rozgrywki, ale to dopiero jakaś część sezonu. Na początku (do 19 roku życia, czyli końca liceum), wygrałem prawie wszystko, co było do wygrania. Byłem omnibusem szkolnym, laureatem olimpiad polonistycznych, historycznych, z WOS-u, skończyłem LO z wyróżnieniem, zostałem wpisany do historii szkoły jako jeden z najwybitniejszych absolwentów, byłem świetnym biegaczem, niezłym piłkarzem (OKS Opatów, Korona Kielce), wydałem dwa tomiki poezji, do których teraz się nie przyznaję, dostałem się z łatwością na studia prawnicze, udzieliłem wielu wywiadów. Nie zostałem tylko milionerem. Czy może więcej chcieć chłopak z biednej świętokrzyskiej rodziny? Potem był trudny czas, kilka przegranych spotkań – miedzy 1997-2004, czyli zawalone studia prawnicze, polonistyczne, kłopoty z prawem, ciągły brak pieniędzy. Ale pod koniec tego etapu zacząłem już jednak odzyskiwać świetną formę sprzed końca liceum – napisałem 2 książki, powstały dwa filmy, nawiązałem kontakt z Barańskim, nauczyłem się zarabiać kasę, dzięki czemu moje życie nabrało rozpędu. Także ten etap nie był stracony, bo wiele się wtedy nauczyłem i bazuję na tym do dziś. Na przykład świetnej organizacji czasu i skuteczności – to z okresu lewych interesów.  Dzięki temu teraz dość łatwo sobie radzę, z producentami i wydawcami. Jak gadam z którymś z nich to widzę mojego kolegę od handlu spirytusem i od razu wiem, jak z nim rozmawiać. To się bardzo przydaje.

AP: No to teraz strzał „z główki” do twojej literackiej bramki. Czy aby nie była to fascynacja pisarzami, których musiało nosić po świecie, aby mogli pisać, jedni z wyboru, jak Edward Stachura, inni z przymusu, jak Marek Hłasko?

ZM: Przede wszystkim staram się żyć, nie myślę o tym, jaka z tego będzie literatura. Życie jest ważniejsze od literatury, choćby najlepszej.

AP: No to rzut wolny z głębi boiska. Chodzi tu o Twoje inspiracje i fascynacje literackie, mające wpływ na twoje pisarstwo. Mówiłeś na jednym ze spotkań o fascynacji Balzakiem i Proustem.


ZM: Ci dwaj Francuzi są mi bliscy, bo stworzyli dwa wielkie cykle. Pierwszy w „Komedii ludzkiej” opisał społeczeństwo. Drugi w dziele „W poszukiwaniu straconego czasu” opisał głównie siebie. Mój cykl „Księstwo” jest wypadkową tych dwóch idei – pisząc o sobie staram się opisać tych, wśród których żyję.

AP: A teraz uderzenie z fałsza - czy były lub są próby zaszufladkowania Cię na margines regionalny, nawet w znaczeniu prowincjonalnym?

ZM: Nie było nigdy czegoś takiego, debiutowałem w „Twórczości”, to jakby piłkarz od razu zagrał w Legii Warszawa, a nie w Wiernej Małogoszcz czy Łysicy Bodzentyn. Do niedawna świętokrzyskie życie literackie było dla mnie pojęciem abstrakcyjnym. Ale zacząłem się nim interesować i odkryłem sporo ciekawych zjawisk. Nie będę wymieniał nazwisk, bo wiem, że tu w Kielcach wszyscy pisarze strasznie skłóceni, to by się poobrażali. A przecież nie ma się o co kłócić, prawdziwa sława i pieniądze są w futbolu. Od jakiegoś czasu próbuję nawiązać kontakt z tutejszym środowiskiem literackim – piszę na przykład felietony do miesięcznika „TERAZ”, co bardzo pomogło mi w pracy nad księgą piątą „Księstwa” – „Ciągle na spalonym”.


AP: Na zawodach trafiają się różnego rodzaju faule nieumyślne, ale też i złośliwe i bolesne. Nie mam powodów, by Cię faulować. Opowiedz, więc o tym, czy wszystko jest far play na Twoim boisku literackim?

ZM: Nie, fauluję kiedy tylko mogę i kogo się da. Jak kiedyś wchodziłem na boisko, to pierwsze co robiłem, to plułem w oko przeciwnikowi który miał mnie pilnować, ewentualnie następowałem mu korkami na nogę. W meczu było jeszcze gorzej. Zbytnio się nie zmieniłem, o czym można się przekonać grając ze mną w piłkę błotną. Ale sam czasem też mam kontuzje – w ubiegłym roku miałem na przykład złamane żebro po meczu z Los Brokeros Lublin. W mistrzostwach Polski wystąpiłem na środkach przeciwbólowych.

AP: Komu dałbyś czerwoną kartkę?

ZM: Przede wszystkim sobie…

AP: Zanim skończymy, porozmawiajmy jeszcze o świętokrzyskim boisku. Chodzi mi to, jak się odnajdujesz na nim, jako zawodnik, który doświadczył popularności na boiskach ogólnopolskich, a nawet światowych? Czy świętokrzyskie jest stadionem, na którym możesz rozgrywać pierwszoligowy mecze literackie, czy tylko klepisko, na którym można sobie pobiegać w chwili relaksu? Ot, zainspirować się przyrodą, historią, itp. a prawdziwe literackie zawody rozgrywać w Krakowie, lub w Warszawce?

ZM: Tutaj jest tak dużo historii do wykorzystania, że staram się przyjeżdżać tak często, jak tylko mogę. Z każdej wizyty coś wywożę. Dla przykładu – mieszkałem prawie rok w Krakowie i napisałem tylko jedno marne opowiadanie w tym okresie. O czymś to świadczy.

AP: Czy udałoby się Twoim zdaniem, zmontować team złożony ze współczesnych świętokrzyskich pisarzy, który mógłby się mierzyć z „Resztą świata”? Oczywiście nie chodzi mi tu o konkursy literackie, ale osoby, książki, w które warto zainwestować każde pieniądze, a nie dokonywane przez włodarzy celebryckie i zewnętrzne kosztowne transfery?

ZM: Myślę, że taka drużyna nie mogłaby powstać – nie tyle ze względów literackich, co umiejętności gry w zespole – wszyscy za bardzo są skłóceni.

AP: Na zakończenie powiedz bez metafory, jaka nam do tej pory przyświecała, o Twoich rzeczywistych fascynacjach piłkarskich i projektach, w jakich zamierzasz uczestniczyć z okazji zbliżającego się euroszaleństa piłkarskiego?


ZM: W tym roku chcę obronić Mistrzostwo Polski w barwach BKS Roztocze Krasnobród w piłce błotnej (7-8 lipca), powalczyć na Mistrzostwach Świata w piłce błotnej w szkockim Inverness (23-24 czerwca), zagrać w międzynarodowym turnieju piłki błotnej w Belgii (15 lipca), a także powalczyć o Euro Pisarzy, w dniach 09-17 maja. Mam już mistrza Polski, jakbym zdobył Mistrza Europy jako pisarz i Mistrza Świata w błocie, to mogę przejść na sportową emeryturę. Te fascynacje sportowe opisuję w powieści „Ciągle na spalonym”.

Dziękuje za rozmowę.
Andrzej Piskulak


Zbigniew Masternak (ur. w 1978) – prozaik, autor scenariuszy filmowych, dramaturg. Pochodzi z Piórkowa, obecnie mieszka w Puławach. Ukończył z wyróżnieniem LO im. B. Głowackiego w Opatowie. Studiował prawo na UMCS w Lublinie, następnie filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim (żadnego z tych kierunków nie ukończył). W 2009 roku ukończył scenariopisarstwo w Krakowskiej Szkole Filmu i Komunikacji Audiowizualnej. Debiutował prozą w 2000 roku na łamach "Twórczości", z którą stale współpracuje. Od 2011 pisze felietony do świętokrzyskiego miesięcznika kulturalnego "TERAZ" - rubryka "Zza węgła". Pracuje nad autobiograficznym wieloczęściowym cyklem powieściowym pt. "Księstwo", pomyślanym jako współczesna polska epopeja. Dotychczas ukazały się trzy księgi: "Chmurołap" (2006), "Niech żyje wolność" (2006), "Scyzoryk" (2008), na podstawie których reżyser Andrzej Barański nakręcił jesienią 2010 r. w Górach Świętokrzyskich film "Księstwo" (premiera polska w 2011 r. w Gdyni podczas 36. FPFF, premiera światowa na 46. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlovych Varach). W 2011 r. powieści zostały wydane w jednej książce jako "Księstwo. Trylogia młodzieńcza", wraz z fotosami z planu filmowego. Masternak jest także współautorem książki "Kino polskie 1989 - 2009. Historia krytyczna", opublikowanej przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej w 2010 r., oraz noweli filmowej "Jezus na prezydenta!", wydanej w 2010 roku przez Korporację Ha!art, która wywołała szereg komentarzy - od "NIE" po "Gościa Niedzielnego". Twórczość Masternaka jest tłumaczona na języki obce, m.in. tak egzotyczne, jak wietnamski i mongolski, ponadto na macedoński, słoweński oraz ukraiński. Masternak to najczęściej filmowany pisarz młodego pokolenia. Filmy, które powstają na podstawie książek, stanowią ważne dopełnienie cyklu. W 2011 roku pisarz otrzymał Świętokrzyską Nagrodę Kultury. Laureat Dorocznej Nagrody Starosty Puławskiego w Dziedzinie Kultury (2011). Nominowany do "Scyzoryków świętokrzyskich" za rok 2011. W 2011 roku Masternak zdobył Mistrzostwo Polski w Piłce Błotnej w barwach BKS Roztocze Krasnobród. Został także Królem Strzelców tej imprezy. Jest kapitanem Reprezentacji Polskich Pisarzy w piłce nożnej. Viceprezes Stowarzyszenia Polskiej Piłki Błotnej. 

W sierpniu 2010 Masternak wystąpił z żoną Renatą w teledysku "Ogród półcieni" zespołu "Closterkeller". Premiera odbyła się w listopadzie 2010 r. 
W 2007 roku Zbigniew Masternak przebywał na stypendium literackim "Homines Urbani" w Willi Decjusza w Krakowie. Uczestniczył w festiwalach literackich - m.in. Pora Prozy 2 (2006), IV Krakowskie Dni Literatury (2008), Pora Prozy 5 (2009). Uczestnik festiwalu dla scenarzystów Script Festiwal (2008), warsztatów scenariuszowych w Białogórze, zorganizowanych przez Stowarzyszenie Film 1,2 (2009). Prowadził Otwarte Warsztaty Literackie - Puławy, czerwiec 2008. Był gościem 35. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni - panel "Literatura dla Filmu"(maj 2010). Uczestnik festiwalu filmu i sztuki DWA BRZEGI w Kazimierzu Dolnym i Janowcu - w 2008, 2009, 2010 i 2011 roku. Gość Puławskiej Nocy Kultury - IZABELIADA - czerwiec 2010. Uczestniczył w Okrągłym Stole Filmowców i Literatów, Zegrze, 1-3 października 2010. W 2011 roku wziął udział w 34. Radomskiej Wiośnie Literackiej. Gość 8 Festiwalu Filmów Niezwykłych w Sandomierzu (30 kwietnia 2011), Dni Chełma (17 czerwca 2011), 46. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Karlovych Varach (2011), OFF Festiwalu w Katowicach (2011) oraz XII Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu (2011). Uczestniczył w Wielkim Nocnym Czytaniu Młodych podczas uroczystości wręczenia Nagrody Kościelskich za rok 2011. 

Masternak od samego początku swojego pisania tworzy autobiograficzny cykl powieściowy "Księstwo". Rozpoczęły go dwa opowiadania wydrukowane w 2000 roku w "Twórczości" - "Niech żyje wolność" i "Posąg Emeryka", które potem weszły do księgi drugiej cyklu - "Niech żyje wolność". Zamierza opisać swoje życie od momentu narodzin po śmierć - załóżmy, że w 90 roku życia. Najpierw opisał młodość - w trylogii młodzieńczej. Księga pierwsza - "Chmurołap" (Wyd. Zysk i S-ka, 2006) - to opowieść o wczesnym dzieciństwie po dziewiętnasty rok życia, z przytoczeniem wielu lokalnych - świętokrzyskich legend, które nadały tej książce baśniowy charakter. W księdze drugiej - "Niech żyje wolność" (Wyd. Zysk i S-ka, 2006) opowiada o tym, jak wyruszył ze swojej rodzinnej wsi pod Świętym Krzyżem na studia do Lublina - ukazał konfrontację miasta i wsi. Książka była szeroko komentowana w prasie, została przetłumaczona na języki obce – m.in. wietnamski i macedoński. W księdze trzeciej - "Scyzoryk" (Wyd. Zysk i S-ka, 2008) opisał swoje życie w wielkim mieście Wrocław; to historia w znacznym stopniu kryminalna, ukazująca przemiany gospodarcze w Polsce początku XXI wieku. We wrześniu/październiku 2010 r. reżyser Andrzej Barański nakręcił na ich podstawie film "Księstwo". W związku z premierą filmu "Księstwo" w 2011 r. ukazało się wznowienie trzech pierwszych książek Masternaka jako "Księstwo. Trylogia młodzieńcza", wraz z fotosami z planu filmowego. 
Książki: 

"Księstwo. Księga druga" (wydana własnym sumptem, Wydawnictwo i Drukarnia Eurosystem, Wrocław 2005)
"Niech żyje wolność" (Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2006)
"Wigilia pana Wiktora"(opowiadanie w: "Nasze polskie wigilie", Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2006)
"Chmurołap" (Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2008)
"Scyzoryk" (Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2008)
"Mój syn będzie piłkarzem" (opowiadanie w: "Ludzie, miasta", Korporacja Ha!art, Kraków 2008)

"Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna" (autor eseju: "Jańcio Wodnik Jana Jakuba Kolskiego, czyli u Pana Boga za piecem", Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2010,) 
"Jezus na prezydenta! Nowela filmowa" (Korporacja Ha!art, Kraków 2010,) 
"Księstwo. Trylogia młodzieńcza" (Zysk i S-ka, Poznań 2011, ISBN 9788375068016)

Filmy: 

"Wiązanka" (27 min., reż. Cezary Fila, adaptacja przedostatniego rozdziału powieści "Niech żyje wolność", Wrocław 2003). Masternak napisał scenariusz i zagrał w tym filmie siebie 
"Stacja Mirsk" (44 min., reż. Robert Wrzosek, adaptacja pierwszego rozdziału powieści "Scyzoryk", Wrocław 2005). Masternak napisał scenariusz, był współproducentem oraz zagrał niewielką rolę "Człowieka na drabinie" 
"Księstwo", reżyseria i scenariusz Andrzej Barański, produkcja Skorpion Arte, na motywach trzech powieści z cyklu "Księstwo" ("Chmurołap", "Niech żyje wolność", "Scyzoryk"), 2011. Masternak zagrał w tym filmie piłkarza. 
"Polen - Deutschland 2011", 8 min., film dokumentalny, reżyseria i scenariusz Piotr Kawka, produkcja Studio K, 2011. Masternak zagrał w tym filmie piłkarza, reprezentanta Polski. 
"Kraina Lessowych Wąwozów", 21 min., film promocyjny, scenariusz i reżyseria Piotr Kawka, produkcja Studio K, 2011. Masternak zagrał w tym filmie turystę w Kazimierzu Dolnym 

W przygotowaniu:

"Transfer", reż. Jacek Raginis, produkcja Studio Filmowe N (Grzegorz Królikiewicz) - film o tematyce piłkarskiej na podstawie scenariusza Zbigniewa Masternaka, Jacka Raginisa, Kuby Wasiaka 

"Zielony Parasol", reż. Agnieszka Trzos, Akili Films Productions, 13-odcinkowy serial na podstawie scenariusza Agnieszki Trzos, Jacka Raginisa, Zbigniewa Masternaka 

"Świadek",na podstawie opowiadania "Wigilia pana Wiktora" ( w: "Nasze polskie wigilie w opowiadaniach", Zysk i S-ka, 2006) scen. Zbigniew Masternak, reż. Mateusz Rakowicz, prod. Krzysztof Zanussi (Zespół filmowy TOR) 

"Plamuchy", serial edukacyjny dla dzieci (wspólnie z żoną Renatą), produkcja Studio OKO, reż. Marcin Janiec 

kolejna adaptacja "Księstwa. Trylogii młodzieńczej" przez Andrzeja Barańskiego

Scenariusze filmowe (pełny metraż): 

"Jezus na prezydenta!" (2007) 
"Transfer" (2009) 
"Świadek" (2011)


Relację z zawodów życiowych, sportowych i literackich Zbigniewa Masternaka z zachowaniem stylistyki sprawozdawczości sportowej przeprowadził Andrzej Piskulak


Komentarze

Error connecting to mysql