Kielce v.0.8

Teatr
Zespół aktorów coraz szczuplejszy

 drukuj stron�
Teatr
Wys�ano dnia 22-02-2005 o godz. 10:00:00 przez pala2 281

- Ile można zagrać 14 aktorami? - zastanawiał się podczas niedawnego posiedzenia Komisji Kultury Sejmiku Wojewódzkiego dyrektor kieleckiego Teatru Żeromskiego - Piotr Szczerski. Z pewnością niewiele. A tyle dokładnie osób liczy nasz zespół. Trudno więc spodziewać się poważnych, wieloobsadowych przedsięwzięć.

Tak małego jak w tym roku zespołu aktorskiego kielecki teatr nie pamięta. Na etacie zatrudnionych jest zaledwie 14 osób. Po ubiegłym sezonie odeszło pięć osób, a na ich miejsce przyszło czterech młodych aktorów. Jeszcze kilka lat temu pracowało ich tu 16-18, zaś w latach 70. i 80. liczba ta dochodziła do 30-40 osób. Przy czym trzeba pamiętać, że Teatr im. S. Żeromskiego obejmował dwie sceny - w Kielcach i Radomiu.

Dziś kielecki zespół aktorski jest tak szczupły, że wiele zamierzeń repertuarowych z góry skazanych jest na przegraną, bo po prostu nie uda się obsadzić wszystkich ról. Oczywiście teatr może ratować się występami gościnnymi - tak było w przypadku ostatniej premiery farsy "Nie teraz kochanie", w której gościnnie wystąpiła Joanna Kasperek - aktorka pochodząca z Kielc, ale od lat związana z innymi scenami w Polsce (m.in. z Wierszalinem).

Zapraszanie do współpracy aktorów nie związanych z teatrem umową nie jest niczym złym, ale stanowi pewną komplikację natury organizacyjnej. Trzeba bowiem dograć terminy, by wszystkim pasował termin spektaklu. Osobami spoza zespołu kielecka scena musiała posiłkować się przy sztuce "Cyrograf", w której zresztą część aktorów grała po dwie role.

- Ile można zagrać 14 aktorami? - zastanawiał się podczas niedawnego posiedzenia Komisji Kultury Sejmiku Wojewódzkiego Piotr Szczerski - dyrektor teatru i dla porównania podał, że łódzki Teatr Nowy zatrudnia 35 aktorów. - Robimy, co możemy, ale samoograniczanie się w sztuce jest zgubne - przekonywał dyrektor radnych wojewódzkich. - Powinienem bezwzględnie doangażować aktorów.

Problem jednak w tym, że teatr nie ma na to pieniędzy - płace i pochodne stanowią 80 proc. jego budżetu. A ten, według Piotra Szczerskiego, jest zbyt skromny i wynosi 2 mln 100 tys. Więc jeśli trzeba oszczędzać, to "schodzi się" z zatrudnienia. Pensja aktora to średnio 1100 zł brutto, do tego trzeba dodać honoraria za każdy zagrany spektakl (kilkadziesiąt złotych).

Ale nie tylko teatr z roku na rok zatrudnia coraz mniej aktorów, szczuplejszy jest również zespół techniczny czy administracja. Wprawdzie nie było tu zwolnień grupowych, ale dość powiedzieć, że w sezonie 1989/90 pracowały w kieleckim teatrze 154 osoby, teraz zaś zaledwie 59. - Mamy tylko jednego akustyka, co będzie jak on się rozchoruje? Poziom zatrudnienia sprowadzony jest u nas do minimum - dodaje Piotr Szczerski.

Lepiej jeśli chodzi o liczbę aktorów jest w lalkowym "Kubusiu". Tu pracują dwa, ośmioosobowe zespoły. - To wystarczająca liczba. Specyfika teatru lalkowego polega na tym, że aktor gra w jednym spektaklu 2-4 role. Większa liczba osób nie zmieściłaby się na naszej małej scenie - przekonuje Lechosław Wesołowski, zastępca dyrektora "Kubusia".


Agata NIEBUDEK Echo Dnia


Komentarze

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego u�ytkownika, prosze sie zarejestrowa�

mayki_jun 22-02-2005 o godz. 10:06:30
No tylko zeby nam teatru nie zamkneli...:/
Error connecting to mysql