Kielce v.0.8

Kultura
Zmarnowana szansa Muzeum Narodowego

 drukuj stron�
Kultura Kielce Turystyka i Podróże
Wys�ano dnia 06-02-2007 o godz. 14:00:00 przez agape 448

Muzeum Narodowe w Kielcach nie wykorzystało 2,5 mln zł od Ministerstwa Kultury. - Znów będziemy się o nie starać - mówi dyrektor muzeum. - To skandal. Szef muzeum powinien stracić posadę - twierdzi minister Przemysław Gosiewski

Chodzi o pieniądze, które pod koniec października obiecał w Kielcach muzeum narodowemu minister kultury Kazimierz Ujazdowski. Dwa i pół miliona złotych miało zostać przeznaczone na wykup od rodziny Wielopolskich ich słynnej kolekcji. Warszawski sąd apelacyjny nakazał bowiem zwrot rodzinie dzieł sztuki. A dzięki ministerialnym funduszom mogłyby one zostać w Kielcach.

Pieniądze, aby nie przepadły, powinny zostać wydane do końca ubiegłego roku. Tymczasem muzeum niespodziewanie zwróciło Ministerstwu Kultury całą kwotę.

Zarówno władze województwa, jak i muzeum podkreślają, że stało się tak m.in. dlatego, iż pieniądze trafiły na muzealne konto za późno, bo dopiero pod koniec grudnia. - Tuż przed świętami Bożego Narodzenia - mówi Jacek Kowalczyk, dyrektor Departamentu Edukacji, Sportu, Kultury i Turystyki Świętokrzyskiego Urzędu Marszałkowskiego. To właśnie marszałkowi podlega muzeum narodowe.

Zaprzecza temu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. - Zgodnie z porozumieniem obu stron kwota została przekazana w czterech transzach: 13 grudnia - 500 tys. zł., 18 grudnia - 750 tys., 20 grudnia - 500 tys. i 21 grudnia - 750 tys. - informuje rzecznik Jan Kasprzyk.

- Byliśmy gotowi do tej transakcji, ale rodzina Wielopolskich nie przeprowadziła do końca postępowania spadkowego. Dowiedzieliśmy się o tym na kilka dni przed planowanym terminem podpisania umowy - twierdzi Krzysztof Urbański, dyrektor Muzeum Narodowego w Kielcach.

Nie zgadza się z tym Andrzej Herman, adwokat rodziny Wielopolskich. - Muzeum, informując, że ma pieniądze, dało nam tylko kilka dni na zakończenie spraw spadkowych. Nie udało nam się tego zrobić. Rodzina jest liczna, rozrzucona po całej Polsce. Teraz wszystkie sprawy zostały już zakończone. Podtrzymujemy gotowość do ugodowego zakończenia tej sprawy. Rodzinie zależy na tym, żeby cała kolekcja znajdowała się w jednym miejscu - mówi adwokat.

Wtóruje mu Jan Kasprzyk. - Doszło do ogromnego zaniedbania ze strony Muzeum Narodowego. Nie sprawdzono wszystkich dokumentów - mówi rzecznik ministerstwa.

- Właściciele kolekcji proponowali, żeby wpłacić pieniądze na konto jednego z nich. Skąd możemy mieć pewność, że to właśnie ta osoba otrzyma prawo do kolekcji, a inni członkowie rodziny nie zgłoszą się potem do nas z pretensjami? - pyta Jacek Kowalczyk. - Nie do końca uregulowana była też sprawa podatku od spadku. Obawialiśmy się, że może to spaść na muzeum - dodaje.

- Władze muzeum wcześniej powinny dokładnie sprawdzić, jaka jest sytuacja prawna spadkobierców - odpiera argumenty Jan Kasprzyk.

Przemysław Gosiewski, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, jest oburzony. - Gdy dowiedziałem się od ministra Ujazdowskiego, że muzeum oddało pieniądze, byłem wściekły. Według moich informacji były one do dyspozycji już wcześniej. Tym bardziej to poważne zaniedbanie, że zdobycie ich nie było łatwe - podkreśla świętokrzyski poseł PiS.

Dyrektor Urbański podkreśla, że muzeum będzie się starać ponownie o pieniądze z ministerstwa na wykup kolekcji Wielopolskich. - Moim zdaniem szanse na to są minimalne - twierdzi Gosiewskiego.

Minister zapowiada interwencję u marszałka województwa. - Dla mnie jest wprost nie do wyobrażenia, że można zmarnować taką szansę. Fantastyczna kolekcja dzieł sztuki mogła zostać w Świętokrzyskiem - mówi. - Będę tę sprawę wyjaśniał. Jeśli okaże się, że zawaliło Muzeum Narodowe w Kielcach, a z informacji, które do tej pory zebrałem, tak właśnie wynika, dyrektor tej placówki powinien stracić posadę - mówi Przemysław Gosiewski.

Już raz muzeum oddało pieniądze

Muzeum Narodowe w Kielcach już raz nie wykorzystało przyznanych dotacji. W 2005 roku otrzymało od miasta 300 tys. zł na budowę pracowni przy ul. Zamkowej. Był to efekt porozumienia między marszałkiem a prezydentem miasta dotyczącym zamiany powięziennych budynków przy ul. Zamkowej oraz dawnych koszar przy ul. Głowackiego. Kielce otrzymały dawne więzienie, w którym mieściła się jedna z pracowni muzeum. Miasto dało pieniądze na jej remont. - Po prostu nie starczyło nam czasu. Poza tym uznaliśmy, że nie ma sensu rozpoczynać budowy pracowni, dopóki nie zakończy się remont ul. Zamkowej - tłumaczył wtedy Krzysztof Urbański, dyrektor muzeum. Pieniądze trzeba było zwrócić.


Anna Roży Gazeta Wyborcza


Komentarze

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego u�ytkownika, prosze sie zarejestrowa�

romek 06-02-2007 o godz. 14:03:37
Przecież wiadomo że dyr. Urbański już tylko w spokoju czeka na emeryture, a sytuacja muzeum jest bardzo kiepska odwiedza je coraz mniej ludzi, brak jakiejkolwiek promocji... a sprawa z pieniędzmi potwierdza tylko nieudolność, właściwie obojętność i oddalenie od swojej pracy pacjenta...
Error connecting to mysql