Kielce v.0.8

Świętokrzyskie
Zmarnowane szanse województwa

 drukuj stron�
Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 08-09-2008 o godz. 16:45:04 przez sergio 814

Wszyscy się cieszą z tego, że 10 lat temu udało się utrzymać na mapie Polski województwo ze stolicą w Kielcach - abyśmy nie wpadli w samouwielbienie, potrzebna jest spora łyżka dziegciu. Bo niewiele szans, jakie dekadę temu dostaliśmy, udało się nam wykorzystać.

Zacznijmy od skomunikowania regionu z resztą kraju. O tym, że jest fatalne, nikogo nie trzeba przekonywać. Ale czy nie mogliśmy zrobić więcej, skoro w 1999 roku, kiedy powstawało świętokrzyskie, już było wiadomo, że ominęły nas autostrady? Odległość około 100 km do autostrady A1, którą będzie można szybko jechać na osi północ - południe, i A4 na osi wschód - zachód to nie taka tragedia, ale pod warunkiem, że poprowadzą do nich drogi ekspresowe. Przez 10 lat nie zbudowano ich ani kilometra - z wyjątkiem obwodnicy Jędrzejowa. Popatrzmy na Radom, jak w tym samym czasie urosła dwupasmówka w kierunku Warszawy.

Ewidentną porażką jest brak wsparcia Unii Europejskiej dla budowy portu lotniczego. Nie mówię tylko o odmowie dofinansowania Obic, ale kompletnym braku alternatywy. Wyłożyła to w liście w sprawie Obic komisarz Danuta Hübner - mamy troszczyć się o prosperity lotnisk w sąsiednich województwach albo dogadywać się z Radomiem w sprawie Sadkowa. O rozbudowie Masłowa nawet nie wspomniała.

Tragicznie przedstawia się stan dróg kolejowych. Do Warszawy jedzie się dziś dłużej niż przed laty, przegraliśmy walkę o dofinansowanie nowego odcinka torów koło Buska umożliwiającego łatwą podróż na południe Europy, pociągi pasażerskie przestały dojeżdżać do Sandomierza i Buska.

Ostatnich 10 lat trudno zaliczyć do sukcesów gospodarczych województwa. Nie przyciągnęliśmy w tym czasie żadnych dużych inwestorów, którzy zbudowaliby zakład od podstaw. Udało się to podkarpackiemu, łódzkiemu, kujawsko-pomorskiemu, małopolskiemu... Wszystkie duże inwestycje są kontynuacją działających fabryk, większości jeszcze z czasów PRL-u, jak huta Pilkington w Sandomierzu, NSK Bearings (dawna Iskra), cementownie, zakłady papiernicze DS Smith, drukarnia Donnelley. Zakłady w Starachowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej są raczej średniej wielkości, a jedna z największych pod względem zatrudnienia - Chantell - właśnie przeniosła produkcję... do Rumunii. Gorzka prawda jest taka, że nie jesteśmy już w gronie najbiedniejszych regionów Unii Europejskiej tylko dlatego, że do UE weszły Rumunia i Bułgaria.

Niewykorzystane szanse uniwersyteckie są jeszcze bardziej widoczne. Chlubimy się tym, że mamy uniwersytet, ale to marny sukces. Warto pamiętać, że utworzyliśmy go jako ostatnie miasto wojewódzkie i wciąż jesteśmy jedynym województwem bez uniwersytetu klasycznego.

Symptomatyczna jest degradacja stołecznego charakteru Kielc jako siedziby instytucji państwowych i publicznych. Nie dość, że nie przyciągnęliśmy siedziby żadnej znaczącej instytucji, to jeszcze niektóre tracimy. Dyrekcja lasów państwowych wciąż jest w Radomiu, podobnie z dyrekcją Poczty Polskiej, którą musimy się z Radomiem dzielić. A nowo powstałe w ostatnim 10-leciu instytucje nie otwarły u nas siedzib, jak Okręgowa Komisja Egzaminacyjna (podlegamy pod Łódź) czy Centralne Biuro Antykorupcyjne. CBA otwarło 10 swoich delegatur, m.in. w Rzeszowie i Białymstoku, ale nie w Kielcach.

Marnie wypadły zabiegi o wpisanie Kielc na listę metropolii, kiedy trwały przymiarki do takiej ustawy. Sprawa rozchodzi się po kościach, ale powinna być ostrzeżeniem, jak ważny jest dobry lobbing za regionem. Niewiele brakowało, aby na państwowej liście metropolii nie znalazła się żadna z naszego regionu, podczas gdy mogłyby się cieszyć takim statusem Rzeszów czy Bydgoszcz z Toruniem. W rządzie koalicji PO i PSL i parlamencie jest jeszcze gorzej. Śmiem twierdzić, że tak słabego lobbingu w Warszawie Kielce i region nie miały od czasu PRL-u.

W końcu nie wykorzystaliśmy walorów turystycznych naszego województwa. Powtarzana przez 10 lat mantra, że świętokrzyskie jest turystycznym rajem, to oczywista nieprawda. Staramy się promować coś, czego nie ma, zamiast skupić na tym, co mamy. Turystycznymi perełkami są góry, morze i Mazury, ale nie świętokrzyskie. Nasze niewątpliwe walory to turystyka kilkudniowa, czyli agroturystyka, i turystyka kwalifikowana, jak konna i rowerowa. A po drugie - wycieczki szkolne. Gdybyśmy od 10 lat promowali tylko tę ofertę zamiast oklepanej formułki, może dzisiaj każdy Polak wiedziałby, że jak z wycieczką na koń lub rower, to tylko w świętokrzyskie.

Nie można cofnąć czasu, zacząć od nowa i obrócić w sukces ostatnich 10 lat świętokrzyskiego. Ale na następnych 10 lat powinniśmy sobie postawić jasne cele do zrealizowania, na przykład przeskoczyć jedno z takich województw, jak podkarpackie, warmińsko-mazurskie, kujawsko-pomorskie, podlaskie czy zachodniopomorskie o jedno miejsce w podstawowych wskaźnikach makroekonomicznych czy ludnościowych. Aby ktoś za 10 lat nie miał podstaw do pisania podobnej analizy.

Debata

W piątek 5 września w ramach obchodów 10-lecia województwa odbyła się debata oksfordzka w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej. Przed debatą i po niej odbyło się tajne głosowanie, czy udało się województwu wykorzystać szanse. W pierwszym głosowaniu 11 osób odpowiedziało "tak", tyle samo "nie"; po debacie - 14 głosujących uznało, że szanse zmarnowaliśmy, 8 było przeciwnego zdania.


Ziemowit Nowak Gazeta Wyborcza


Komentarze

Error connecting to mysql