Literatura Recenzje
Wys�ano dnia 12-11-2007 o godz. 08:00:00 przez sergio 948
Wys�ano dnia 12-11-2007 o godz. 08:00:00 przez sergio 948
Jak co dzień wstała z łóżka niewyspana, zamiast powitania słońca - liście przyklejone do szyby - za oknem mgła i deszcz - aura dość przygnębiająca. Kolejny dzień, a jakby wciąż ten sam. Jesień to zdecydowanie nie jest jej, szalonej imprezowiczki, pora roku. |
Przemyła więc z niechęcią oczy, szybko wypiła kawę. Czarny płaszcz, czarny parasol. Po drodze szarzy ludzie. Jak zwykle autobus się spóźniał. Przystanek bez wiaty nie wpłynął obojętnie na jej stan. W autobusie z czarnych parasoli, na jej zamszowe, nieodpowiednie na tę porę roku buty, spływały ogromne krople wody. Mokre, ortalionowe kurtki przeciwdeszczowe przyklejały się do płaszcza.
I na uczelni nie mniej ponuro. Tradycyjnie spóźniona wbiegała pośpiesznie na schody. I jeszcze jak na złość, uśmiechnięta postać wyrosła jej przed nogami. Drogę zagrodziła ręka z ulotką. Machinalnie wzięła ją, aby jak najszybciej dotrzeć do sali, i zmiętą wrzuciła do torby.
Po mało zajmującym wykładzie sięgnęła po kanapkę, razem z nią, zupełnie przypadkowo wyjęła ulotkę. Kiedy chciała wrzucić ten papierek do kosza zauważyła jego niezwykłość. Mała, niepozorna karteczka, a na niej napis: "Przeżyj każdy dzień, wykorzystując to, co Ci oferuje". Żadnego adresu, nazwy firmy - prawdopodobnie jakaś akcja młodzieżowa. Kartkę schowała do kieszeni, a słowa cały czas dźwięczały w głowie. "Jak odnieść to do pochmurnego dnia jesiennego?" pomyślała.
I dopiero, kiedy wyszła przed budynek poczuła jesień - zapach orzechów i wilgotnego, świeżego wiatru. W kałużach zauważyła skrawki lazuru nieba. Kupiła wrzosy w pobliskiej kwarciani, zebrała kilka kasztanów i ruszyła przed siebie.
To właśnie jesień dała jej odkryć w sobie cząstkę wrażliwości. Kiedy słońce tak szybko zachodzi, a deszcz usilnie stuka w parapet, robi gorącą kawę. Pozwala sobie na chwilę samotności - z książka w dłoni czy stertą niezużytych myśli siada pod kocem, w pokoju ogarniętym przyćmionym światłem…
[nibi]
I na uczelni nie mniej ponuro. Tradycyjnie spóźniona wbiegała pośpiesznie na schody. I jeszcze jak na złość, uśmiechnięta postać wyrosła jej przed nogami. Drogę zagrodziła ręka z ulotką. Machinalnie wzięła ją, aby jak najszybciej dotrzeć do sali, i zmiętą wrzuciła do torby.
Po mało zajmującym wykładzie sięgnęła po kanapkę, razem z nią, zupełnie przypadkowo wyjęła ulotkę. Kiedy chciała wrzucić ten papierek do kosza zauważyła jego niezwykłość. Mała, niepozorna karteczka, a na niej napis: "Przeżyj każdy dzień, wykorzystując to, co Ci oferuje". Żadnego adresu, nazwy firmy - prawdopodobnie jakaś akcja młodzieżowa. Kartkę schowała do kieszeni, a słowa cały czas dźwięczały w głowie. "Jak odnieść to do pochmurnego dnia jesiennego?" pomyślała.
I dopiero, kiedy wyszła przed budynek poczuła jesień - zapach orzechów i wilgotnego, świeżego wiatru. W kałużach zauważyła skrawki lazuru nieba. Kupiła wrzosy w pobliskiej kwarciani, zebrała kilka kasztanów i ruszyła przed siebie.
To właśnie jesień dała jej odkryć w sobie cząstkę wrażliwości. Kiedy słońce tak szybko zachodzi, a deszcz usilnie stuka w parapet, robi gorącą kawę. Pozwala sobie na chwilę samotności - z książka w dłoni czy stertą niezużytych myśli siada pod kocem, w pokoju ogarniętym przyćmionym światłem…
[nibi]
Komentarze |