Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 05-04-2005 o godz. 11:00:00 przez pala2 293
Wys�ano dnia 05-04-2005 o godz. 11:00:00 przez pala2 293
Ma u nas swoje ulice, szkoły, pomniki. Jest honorowym obywatelem Kielc i Sandomierza. Odwiedził województwo dwa razy - jako jedyny Papież w historii stawiając stopę na ziemi świętokrzyskiej. Na pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II czekaliśmy 12 lat od Jego wyboru na Tron Piotrowy. |
Papieski śmigłowiec wylądował na stadionie lekkoatletycznym na Pakoszu 3 czerwca 1991 roku. Kielczanie tłumnie powitali Ojca Świętego - i na stadionie, i na trasie przejazdu kolumny. Zgodnie z ustaleniami nie było oficjalnych powitań, tylko dzieci wręczyły mu kwiaty.
Przed katedrą przemówił ówczesny biskup kielecki Stanisław Szymecki: - Pan spełnił pragnienia naszych serc. Jesteś wśród nas. Kościół kielecki wita Cię w sercu diecezji, w prastarej katedrze wzniesionej przez Twoich poprzedników na krakowskiej stolicy biskupiej, w której podziemiach spoczywają biskupi kieleccy.
W swoim przemówieniu Papież stwierdził: - Pragnę najpierw wyrazić moją radość, że jestem dzisiaj tutaj razem z Wami. Kilkakrotnie nawiedzałem Kielce, pełniąc posługę metropolity krakowskiego. U początku tej posługi, w sierpniu 1963 roku, uczestniczyłem w pogrzebie śp. księdza biskupa Czesława Kaczmarka, którego postać wciąż skłania do refleksji - mówił.
Na placu przed katedrą zebrało się tego dnia około pięciu tysięcy duchownych z Polski, Czechosłowacji i Bułgarii. Ojciec Święty mówił do nich o trudnej roli duszpasterzy w ówczesnej rzeczywistości. Przypominał też, jak wiele zadań stoi w nowych czasach przed duchownymi.
Najwięcej wiernych zgromadziła rozpoczęta o godz. 17 msza św. na lotnisku w Masłowie. Homilię oparł na czwartym przykazaniu - "Czcij ojca swego i matkę swoją" oraz zdaniu z Ewangelii św. Mateusza "Oto twoja Matka i twoi bracia". Papież mówił o szczególnej roli rodziny, której w obecnych czasach zagraża kryzys - rozpad, rozwody, długie rozstania, nadużywanie alkoholu. Dziecko poczęte nazwał "ludzką osobą".
Było coś jeszcze, co na długo zapamiętali zgromadzeni - Ojca Świętego i tysięczne tłumy wiernych przemoczyła w czasie mszy nawałnica, która przetoczyła się nad Kielcami i okolicą.
Podczas pierwszej pielgrzymki "kieleckiej" Papież nocował w kurii biskupiej. Następnego dnia tuż po godz. 8 odleciał ze stadionu na Pakoszu do Radomia.
Na drugą wizytę czekaliśmy krócej. W 1999 roku odwiedził diecezję sandomierską. Chociaż spędził tu mniej czasu niż w Kielcach, to same przygotowania do wizyty i olbrzymia malownicza msza nad Wisłą wydawały się jeszcze wspanialsze niż za pierwszym razem. Do Sandomierza przybył 12 czerwca 1999 roku. Papieski śmigłowiec wylądował w Wielowsi, dzielnicy Tarnobrzega, o godz. 9.30. Przejechał papa mobile około trzech kilometrów do granic Sandomierza, a potem na Stare Miasto.
- Jest Sandomierz wielką księgą wiary przodków. Zapisali w niej wiele stronic święci i błogosławieni - mówił Jan Paweł II do setek tysięcy ludzi wypełniających szczelnie teren między Wisłą a skarpą, na której wznosi się Stare Miasto.
Sandomierzowi oraz ziemi sandomierskiej poświęcił znaczną część swojej homilii. Przypominał m.in. błogosławionego Wincentego Kadłubka, męczenników sandomierskich, którzy zginęli z rąk Tatarów, świętych Jacka Odrowąża i Andrzeja Bobolę. Wspominał zmarłego w 1980 roku biskupa Piotra Gołębiowskiego, z którym się przyjaźnił.
- Dzisiaj w Sandomierzu wraz z wszystkimi tu zgromadzonymi wielbię Boga za to wielkie duchowe dziedzictwo, które w czasach zaborów, niemieckiej okupacji i totalitarnego zniewolenia przez komunistyczny system pozwoliło ludziom tej ziemi zachować narodową i chrześcijańską tożsamość. Trzeba się nam wsłuchiwać z ogromną wrażliwością w ten głos przeszłości, aby wiarę i miłość do Kościoła i Ojczyzny przenieść przez próg roku dwutysięcznego i przekazać następnym pokoleniom - mówił do zgromadzonych.
Jan Paweł II pozdrowił specjalnie m.in. sandomierskie Wyższe Seminarium Duchowne, Instytut Teologiczny i Studium Generale Sandomiriense. - Osobne słowa pozdrowienia kieruję do sadowników, ogrodników, rolników - mówił Papież. Starał się nie pominąć nikogo z setek tysięcy ludzi, którzy w ogromnym upale przyszli na to spotkanie. Pozdrawiał m.in. nauczycieli, uczniów, kolejarzy, leśników, strażaków, pocztowców i policjantów.
A mszę zakończył podziękowaniem: - Łączy się z tą ziemią wiele wspomnień z czasów mego pasterzowania w Krakowie, przywołuję na pamięć zwłaszcza uroczystości milenijne i jubileusz 150-lecia istnienia diecezji sandomierskiej, która przez siedem stuleci stanowiła część Kościoła krakowskiego. Udzielając błogosławieństwa na zakończenie naszej eucharystycznej celebry, pragnę podziękować za wszelkie dobro, jakiego od tej diecezji i od tej społeczności doznałem w ciągu całej mojej posługi pasterskiej, dawniej w Krakowie i obecnie na Stolicy Piotrowej. Bóg zapłać - powiedział, pochylając głowę.
Ci, którym nie dane było znaleźć się tak blisko Ojca Świętego, jeszcze długo po zakończeniu mszy podchodzili do pustego już ołtarza, chcąc być jak najbliżej chociaż miejsca, gdzie stał ich Papież.
Jak nawałnica podczas pierwszej pielgrzymki, tak upał i ostre słońce w Sandomierzu wystawiły wiernych na próbę. Do sektorów co chwilę próbowały się przebić karetki pogotowia. Nie było to łatwe. Każdy chciał być jak najbliżej trasy, którą przejedzie Ojciec Święty. Z szerokiej drogi na godzinę przed mszą zostało tylko wąziutkie przejście. Trzymając się za ręce ochraniali je żołnierze, harcerze, policjanci i mężczyźni ze służb kościelnych.
W tłumie uwijały się samarytanki w harcerskich mundurach. Dziewczyny ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej oferowały pielgrzymom chłodną wodę i chusty na głowę. Ich koledzy pomagali dotrzeć do punktów sanitarnych tym, którzy o własnych siłach dojść tam już nie mogli. Podczas spotkania z Janem Pawłem II zasłabło blisko pół tysiąca osób.
Po prawej stronie ołtarza ustawili się w luźnych szykach rycerze. Na spotkanie z Ojcem Świętym stawiło się pod wodzą wielkiego hetmana Tadeusza Pagińskiego (na co dzień trener szermierzy kadry narodowej) ponad 400 członków zrzeszonych w Kapitule Rycerstwa Polskiego.
Dwie wspaniałe pielgrzymki i cały pontyfikat Jana Pawła II pozostawiły za sobą nie tylko wspomnienia. Nasz Papież ma w Kielcach, Sandomierzu, Ostrowcu swoje ulice. Jest honorowym obywatelem Kielc i Sandomierza. Jego imię nosi Gimnazjum w Sobkowie, a Liceum Ogólnokształcące w Łopusznie wybrało sobie na patrona kardynała Karola Wojtyłę.
W tym roku pielgrzymka Ojca Świętego została uznana przez naszych czytelników za najważniejsze w regionie wydarzenie 15-lecia w plebiscycie, jaki zorganizowaliśmy z okazji jubileuszu kieleckiego wydania "Gazety Wyborczej".
Teraz powstaje wyjątkowe dzieło - oratorium "Tu es Petrus" poświęcone Janowi Pawłowi II Pielgrzymowi Pokoju. Jednym z pomysłodawców jest prezydent Kielc Wojciech Lubawski. Zrealizuje je i pokaże Telewizja Polska w dniu urodzin Papieża - 18 maja.
A przygotowania do przyjazdu Ojca Świętego rozpoczęli gospodarze klasztoru na Świętym Krzyżu. Chcieli, aby Jan Paweł II zatrzymał się tu choć na chwilę, podczas planowanej na 2005 rok pielgrzymki i poświęcenia świątyni Opatrzności Bożej powstającej na Polach Wilanowskich. Wizyta miała być wspaniałym uświetnieniem uroczystości z okazji tysiąclecia przybycia benedyktynów na Święty Krzyż.
Główne uroczystości zaplanowano na czerwiec 2006 roku, dziś już wiemy, że Papież tam nie przyjedzie.
Przed katedrą przemówił ówczesny biskup kielecki Stanisław Szymecki: - Pan spełnił pragnienia naszych serc. Jesteś wśród nas. Kościół kielecki wita Cię w sercu diecezji, w prastarej katedrze wzniesionej przez Twoich poprzedników na krakowskiej stolicy biskupiej, w której podziemiach spoczywają biskupi kieleccy.
W swoim przemówieniu Papież stwierdził: - Pragnę najpierw wyrazić moją radość, że jestem dzisiaj tutaj razem z Wami. Kilkakrotnie nawiedzałem Kielce, pełniąc posługę metropolity krakowskiego. U początku tej posługi, w sierpniu 1963 roku, uczestniczyłem w pogrzebie śp. księdza biskupa Czesława Kaczmarka, którego postać wciąż skłania do refleksji - mówił.
Na placu przed katedrą zebrało się tego dnia około pięciu tysięcy duchownych z Polski, Czechosłowacji i Bułgarii. Ojciec Święty mówił do nich o trudnej roli duszpasterzy w ówczesnej rzeczywistości. Przypominał też, jak wiele zadań stoi w nowych czasach przed duchownymi.
Najwięcej wiernych zgromadziła rozpoczęta o godz. 17 msza św. na lotnisku w Masłowie. Homilię oparł na czwartym przykazaniu - "Czcij ojca swego i matkę swoją" oraz zdaniu z Ewangelii św. Mateusza "Oto twoja Matka i twoi bracia". Papież mówił o szczególnej roli rodziny, której w obecnych czasach zagraża kryzys - rozpad, rozwody, długie rozstania, nadużywanie alkoholu. Dziecko poczęte nazwał "ludzką osobą".
Było coś jeszcze, co na długo zapamiętali zgromadzeni - Ojca Świętego i tysięczne tłumy wiernych przemoczyła w czasie mszy nawałnica, która przetoczyła się nad Kielcami i okolicą.
Podczas pierwszej pielgrzymki "kieleckiej" Papież nocował w kurii biskupiej. Następnego dnia tuż po godz. 8 odleciał ze stadionu na Pakoszu do Radomia.
Na drugą wizytę czekaliśmy krócej. W 1999 roku odwiedził diecezję sandomierską. Chociaż spędził tu mniej czasu niż w Kielcach, to same przygotowania do wizyty i olbrzymia malownicza msza nad Wisłą wydawały się jeszcze wspanialsze niż za pierwszym razem. Do Sandomierza przybył 12 czerwca 1999 roku. Papieski śmigłowiec wylądował w Wielowsi, dzielnicy Tarnobrzega, o godz. 9.30. Przejechał papa mobile około trzech kilometrów do granic Sandomierza, a potem na Stare Miasto.
- Jest Sandomierz wielką księgą wiary przodków. Zapisali w niej wiele stronic święci i błogosławieni - mówił Jan Paweł II do setek tysięcy ludzi wypełniających szczelnie teren między Wisłą a skarpą, na której wznosi się Stare Miasto.
Sandomierzowi oraz ziemi sandomierskiej poświęcił znaczną część swojej homilii. Przypominał m.in. błogosławionego Wincentego Kadłubka, męczenników sandomierskich, którzy zginęli z rąk Tatarów, świętych Jacka Odrowąża i Andrzeja Bobolę. Wspominał zmarłego w 1980 roku biskupa Piotra Gołębiowskiego, z którym się przyjaźnił.
- Dzisiaj w Sandomierzu wraz z wszystkimi tu zgromadzonymi wielbię Boga za to wielkie duchowe dziedzictwo, które w czasach zaborów, niemieckiej okupacji i totalitarnego zniewolenia przez komunistyczny system pozwoliło ludziom tej ziemi zachować narodową i chrześcijańską tożsamość. Trzeba się nam wsłuchiwać z ogromną wrażliwością w ten głos przeszłości, aby wiarę i miłość do Kościoła i Ojczyzny przenieść przez próg roku dwutysięcznego i przekazać następnym pokoleniom - mówił do zgromadzonych.
Jan Paweł II pozdrowił specjalnie m.in. sandomierskie Wyższe Seminarium Duchowne, Instytut Teologiczny i Studium Generale Sandomiriense. - Osobne słowa pozdrowienia kieruję do sadowników, ogrodników, rolników - mówił Papież. Starał się nie pominąć nikogo z setek tysięcy ludzi, którzy w ogromnym upale przyszli na to spotkanie. Pozdrawiał m.in. nauczycieli, uczniów, kolejarzy, leśników, strażaków, pocztowców i policjantów.
A mszę zakończył podziękowaniem: - Łączy się z tą ziemią wiele wspomnień z czasów mego pasterzowania w Krakowie, przywołuję na pamięć zwłaszcza uroczystości milenijne i jubileusz 150-lecia istnienia diecezji sandomierskiej, która przez siedem stuleci stanowiła część Kościoła krakowskiego. Udzielając błogosławieństwa na zakończenie naszej eucharystycznej celebry, pragnę podziękować za wszelkie dobro, jakiego od tej diecezji i od tej społeczności doznałem w ciągu całej mojej posługi pasterskiej, dawniej w Krakowie i obecnie na Stolicy Piotrowej. Bóg zapłać - powiedział, pochylając głowę.
Ci, którym nie dane było znaleźć się tak blisko Ojca Świętego, jeszcze długo po zakończeniu mszy podchodzili do pustego już ołtarza, chcąc być jak najbliżej chociaż miejsca, gdzie stał ich Papież.
Jak nawałnica podczas pierwszej pielgrzymki, tak upał i ostre słońce w Sandomierzu wystawiły wiernych na próbę. Do sektorów co chwilę próbowały się przebić karetki pogotowia. Nie było to łatwe. Każdy chciał być jak najbliżej trasy, którą przejedzie Ojciec Święty. Z szerokiej drogi na godzinę przed mszą zostało tylko wąziutkie przejście. Trzymając się za ręce ochraniali je żołnierze, harcerze, policjanci i mężczyźni ze służb kościelnych.
W tłumie uwijały się samarytanki w harcerskich mundurach. Dziewczyny ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej oferowały pielgrzymom chłodną wodę i chusty na głowę. Ich koledzy pomagali dotrzeć do punktów sanitarnych tym, którzy o własnych siłach dojść tam już nie mogli. Podczas spotkania z Janem Pawłem II zasłabło blisko pół tysiąca osób.
Po prawej stronie ołtarza ustawili się w luźnych szykach rycerze. Na spotkanie z Ojcem Świętym stawiło się pod wodzą wielkiego hetmana Tadeusza Pagińskiego (na co dzień trener szermierzy kadry narodowej) ponad 400 członków zrzeszonych w Kapitule Rycerstwa Polskiego.
Dwie wspaniałe pielgrzymki i cały pontyfikat Jana Pawła II pozostawiły za sobą nie tylko wspomnienia. Nasz Papież ma w Kielcach, Sandomierzu, Ostrowcu swoje ulice. Jest honorowym obywatelem Kielc i Sandomierza. Jego imię nosi Gimnazjum w Sobkowie, a Liceum Ogólnokształcące w Łopusznie wybrało sobie na patrona kardynała Karola Wojtyłę.
W tym roku pielgrzymka Ojca Świętego została uznana przez naszych czytelników za najważniejsze w regionie wydarzenie 15-lecia w plebiscycie, jaki zorganizowaliśmy z okazji jubileuszu kieleckiego wydania "Gazety Wyborczej".
Teraz powstaje wyjątkowe dzieło - oratorium "Tu es Petrus" poświęcone Janowi Pawłowi II Pielgrzymowi Pokoju. Jednym z pomysłodawców jest prezydent Kielc Wojciech Lubawski. Zrealizuje je i pokaże Telewizja Polska w dniu urodzin Papieża - 18 maja.
A przygotowania do przyjazdu Ojca Świętego rozpoczęli gospodarze klasztoru na Świętym Krzyżu. Chcieli, aby Jan Paweł II zatrzymał się tu choć na chwilę, podczas planowanej na 2005 rok pielgrzymki i poświęcenia świątyni Opatrzności Bożej powstającej na Polach Wilanowskich. Wizyta miała być wspaniałym uświetnieniem uroczystości z okazji tysiąclecia przybycia benedyktynów na Święty Krzyż.
Główne uroczystości zaplanowano na czerwiec 2006 roku, dziś już wiemy, że Papież tam nie przyjedzie.
Ziemowit Nowak Gazeta Wyborcza
Komentarze |