Muzyka Rozmowy
Wys�ano dnia 17-04-2007 o godz. 07:00:00 przez pala2 7606
Wys�ano dnia 17-04-2007 o godz. 07:00:00 przez pala2 7606
Z Krzysztofem Grabowskim "Grabażem", liderem i wokalistą Strachów na Lachy, rozmawiały Angelina Kosiek i Sonja. |
Nie pierwszy raz jesteście w Kielcach. Macie jakieś wspomnienia związane z tymi koncertami?
-W ubiegłym roku było nieźle. Raz graliśmy jako Pidżama Porno, ale było mniej fajnie. Przyjechaliśmy pod klub i nikt po nas nie wyszedł. Patrzyliśmy na to, jak ludzie się zabijają na przystanku PKS - było jakieś regularne mordobicie. Słabo to wszystko wyglądało. Położyli nas spać w najbardziej zasyfionym hotelu świata, spaliśmy gdzieś na jedenastym piętrze. Utwierdzono nas wówczas w tym, że nie ma lepszego hotelu w Kielcach. Zraziliśmy się do tego miasta, ale w zeszłym roku ze Strachami było spox. Z Kielcami kojarza mi się także... trzy ułamane zęby. Nie jestem filoscyzorykiem, bo ile razy byłem w Kielcach, traciłem zęby. W tym również dwójkę na frankfurterce w hotelu. Z kolei ząb mądrości straciłem też w hotelu na serku topionym. Wyobraź sobie, że jest początek trasy koncertowej, a wokalista nie ma dwójki...
Kim są Twoi najwięksi muzyczni idole?
- Oczywiście ludźmi...
A konkretnie? Podasz jakieÅ› nazwiska?
-Nie zastanawiałem się na tym, trzeba mi było wcześniej powiedzieć, wypisałbym sobie.
W takim razie jakimi są ludźmi?
- Nie wiem. Jeżeli są moimi idolami to nie jako pojedynczy ludzie, ale artyści, którzy mi imponują, inspirują mnie. Ich twórczość mi się podoba. Wiele osób pyta mnie, czego słucham. Odpowiadam, że mam 140 GB muzyki na komputerze. Czy mam wymieniać wszystkich?
Przejdźmy zatem do Waszej muzyki. Czy Strachy na Lachy są kontynuacją Pidżamy Porno?
-Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie ma sensu zakładać kapeli, która miałaby być bliźniaczo podobna do Pidżamy. Miało być zgoła odmiennie. Powołałem do życia ów projekt, żeby nie grać tak jak Pidżama Porno. Napisałem piosenki, o których wiedziałem, że jeśli nagra je Pidżama Porno, to będzie to największa klapa stulecia.
Złośliwi twierdzą, że Grabaż i towarzyszące mu zespoły od lat nie zmieniają brzmienia i stylu. Co o tym sądzisz?
-To w stu procentach prawda. Podpisuję się pod tym lewą i prawą nogą, o jedną więcej niż prezydent Wałęsa. Jeżeli ktoś jest złośliwy, a póki co w tym kraju ta cecha jest legalna, ma prawo do wydawania takich sądów.
Ale ja chciałam poznać Twoje zdanie.
-To już poznałaś. Całkowicie się zgadzam.
Czy starzy fani Pidżamy Porno słuchają Strachów na Lachy?
-Musisz ich o to zapytać - ci, których znam, to tak. Słuchają, a niekiedy bardziej im się podoba muzyka Strachów niż Pidżamy, co jest pewnie związane z upływającym czasem. Zauważalne jest również to, że Strachów namiętnie słuchają ich dzieci.
Kto przychodzi na Wasze koncerty?
-Ludzie. Dobrzy, źli, niscy, wrażliwi, nikczemni…
Czy ostatnio odczuwacie zwiększoną popularność?
-Daleko nam do gwiazd medialnych, zapełniających kolorowe tygodniki i rubryki towarzyskie. Jesteśmy zwyklakami, którzy robią fajne kawałki i grają fajne koncerty.
Jest wiele dziewczyn, które chciałyby obudzić się koło Ciebie i powiedzieć Ci: "Dzień dobry, kocham Cię". Co myślisz o takich fankach?
-Pokaż mi je po koncercie.
Podoba Ci się taka popularność?
-To trwa do momentu, kiedy koncert się skończy i dam autograf. Dziewczyny i kobiety, które marzą, by powiedzieć mi "Dzień dobry, kocham Cię", szybko się zmywają. A w hotelu jedyne co pieścisz, to pilot od telewizora.
-Nie mam problemów z osobami, które siedzą pod moim domem i szczają na wycieraczkę.
Chyba że Cię zaproszą do "Tańca z gwiazdami".
-Na pewno nie, nie umiem tańczyć. Mam zerowe poczucie rytmu w tańcu. Ożeniłem się w dodatku z kobietą, która ewidentnie nie umie tańczyć. Może dlatego jesteśmy ze sobą tak długo?
Jak Wasza publiczność przyjmuje teksty Agnieszki Osieckiej czy Juliana Tuwima?
-Większość z nich nie ma pojęcia, kto napisał te słowa. Ludziom się podobają wszystkie piosenki, które gramy na koncertach.
Dlaczego Wasze utwory nazywa się poezją rockową? Jak myślisz, skąd wzięło się to określenie?
-Trzeba zapytać tych, którzy to wymyślili. Ja nie czuję się poetą, w życiu nie napisałem ani jednego wiersza. Jedyne co robię, to piszę słowa do piosenek.
Lubisz określenie "poeta rockowy"?
-W ogóle nie lubię określenia "rockowy", to jest niemiły epitet. Od dwudziestu lat staram się prowadzić regularną wojnę ze wszystkim, co wiąże się z klasycznym odbiorem rocka, czyli "sex, drugs&rock'n'roll". Rock do pewnego momentu kojarzył mi się z wiochą: gośćmi, którzy nie mieli nic do powiedzenia, a więc gadali o instrumentach, d... i jakichś brykach. Świat zupełnie dla mnie obcy Większość z nich nieźle grała, ale ciągle wszystko ograniczało się do legendarnej gitki. My nie jesteśmy powalającymi muzykami, ale gramy na poziomie do zaakceptowania. Natomiast ta cała rockowa atmosfera mnie zawsze mierziła, więc jeśli ktoś nazywa mnie poetą rockowym...
Jak krótko mógłbyś określić styl Strachów na Lachy?
-Miejski folk. Albo w połowie drogi między Manu Chao a Markiem Grechutą. Staramy się jak najdalej uciekać od rocka, wszystko co o nim wiemy, chowamy do szafy. Kiedy udzielam odpowiedzi na to pytanie to nie wiem, do czego ta odpowiedź jest komukolwiek potrzebna.
Słyszałam, że bardzo lubisz dostawać nakrycia głowy.
-Nie. Ja słyszę na swój temat różne rzeczy.
Przejmujesz się opiniami na swój temat?
-Czasami tak, np. kiedy są głęboko niesprawiedliwe.
Kto je najczęściej wygłasza?
-Źli ludzie!
Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
-Chciałbym dojechać do poniedziałku.
Czy Strachy na Lachy są długoterminowym projektem?
-Nie wiem. W osadzonych ramach czasowych myślę o Pidżamie.
Szykuje się jakaś nowa płyta?
-Nie. Myślę o Pidżamie jako o odcinku, a o Strachach jako półprostej.
Masz w głowie pomysły na założenie kolejnych projektów?
-Póki co mam bałagan. Jestem artystą, a artysta jest wolnym człowiekiem. Jeżeli coś mi wpadnie do głowy, to czemu nie?
Jakie masz ulubione sposoby na spędzanie wolnego czasu?
-Co roku jeżdżę do Chorwacji by naładować akumulator.
A kiedy jesteÅ› w domu?
-Siedzę przed kompem: ściągam, gram, czytam. Jak zwyczajny człowiek.
Dziękujemy za rozmowę.
-W ubiegłym roku było nieźle. Raz graliśmy jako Pidżama Porno, ale było mniej fajnie. Przyjechaliśmy pod klub i nikt po nas nie wyszedł. Patrzyliśmy na to, jak ludzie się zabijają na przystanku PKS - było jakieś regularne mordobicie. Słabo to wszystko wyglądało. Położyli nas spać w najbardziej zasyfionym hotelu świata, spaliśmy gdzieś na jedenastym piętrze. Utwierdzono nas wówczas w tym, że nie ma lepszego hotelu w Kielcach. Zraziliśmy się do tego miasta, ale w zeszłym roku ze Strachami było spox. Z Kielcami kojarza mi się także... trzy ułamane zęby. Nie jestem filoscyzorykiem, bo ile razy byłem w Kielcach, traciłem zęby. W tym również dwójkę na frankfurterce w hotelu. Z kolei ząb mądrości straciłem też w hotelu na serku topionym. Wyobraź sobie, że jest początek trasy koncertowej, a wokalista nie ma dwójki...
Kim są Twoi najwięksi muzyczni idole?
- Oczywiście ludźmi...
A konkretnie? Podasz jakieÅ› nazwiska?
-Nie zastanawiałem się na tym, trzeba mi było wcześniej powiedzieć, wypisałbym sobie.
W takim razie jakimi są ludźmi?
- Nie wiem. Jeżeli są moimi idolami to nie jako pojedynczy ludzie, ale artyści, którzy mi imponują, inspirują mnie. Ich twórczość mi się podoba. Wiele osób pyta mnie, czego słucham. Odpowiadam, że mam 140 GB muzyki na komputerze. Czy mam wymieniać wszystkich?
Przejdźmy zatem do Waszej muzyki. Czy Strachy na Lachy są kontynuacją Pidżamy Porno?
-Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie ma sensu zakładać kapeli, która miałaby być bliźniaczo podobna do Pidżamy. Miało być zgoła odmiennie. Powołałem do życia ów projekt, żeby nie grać tak jak Pidżama Porno. Napisałem piosenki, o których wiedziałem, że jeśli nagra je Pidżama Porno, to będzie to największa klapa stulecia.
Złośliwi twierdzą, że Grabaż i towarzyszące mu zespoły od lat nie zmieniają brzmienia i stylu. Co o tym sądzisz?
-To w stu procentach prawda. Podpisuję się pod tym lewą i prawą nogą, o jedną więcej niż prezydent Wałęsa. Jeżeli ktoś jest złośliwy, a póki co w tym kraju ta cecha jest legalna, ma prawo do wydawania takich sądów.
Ale ja chciałam poznać Twoje zdanie.
-To już poznałaś. Całkowicie się zgadzam.
Czy starzy fani Pidżamy Porno słuchają Strachów na Lachy?
-Musisz ich o to zapytać - ci, których znam, to tak. Słuchają, a niekiedy bardziej im się podoba muzyka Strachów niż Pidżamy, co jest pewnie związane z upływającym czasem. Zauważalne jest również to, że Strachów namiętnie słuchają ich dzieci.
Kto przychodzi na Wasze koncerty?
-Ludzie. Dobrzy, źli, niscy, wrażliwi, nikczemni…
Czy ostatnio odczuwacie zwiększoną popularność?
-Daleko nam do gwiazd medialnych, zapełniających kolorowe tygodniki i rubryki towarzyskie. Jesteśmy zwyklakami, którzy robią fajne kawałki i grają fajne koncerty.
Jest wiele dziewczyn, które chciałyby obudzić się koło Ciebie i powiedzieć Ci: "Dzień dobry, kocham Cię". Co myślisz o takich fankach?
-Pokaż mi je po koncercie.
Podoba Ci się taka popularność?
-To trwa do momentu, kiedy koncert się skończy i dam autograf. Dziewczyny i kobiety, które marzą, by powiedzieć mi "Dzień dobry, kocham Cię", szybko się zmywają. A w hotelu jedyne co pieścisz, to pilot od telewizora.
-Nie mam problemów z osobami, które siedzą pod moim domem i szczają na wycieraczkę.
Chyba że Cię zaproszą do "Tańca z gwiazdami".
-Na pewno nie, nie umiem tańczyć. Mam zerowe poczucie rytmu w tańcu. Ożeniłem się w dodatku z kobietą, która ewidentnie nie umie tańczyć. Może dlatego jesteśmy ze sobą tak długo?
Jak Wasza publiczność przyjmuje teksty Agnieszki Osieckiej czy Juliana Tuwima?
-Większość z nich nie ma pojęcia, kto napisał te słowa. Ludziom się podobają wszystkie piosenki, które gramy na koncertach.
Dlaczego Wasze utwory nazywa się poezją rockową? Jak myślisz, skąd wzięło się to określenie?
-Trzeba zapytać tych, którzy to wymyślili. Ja nie czuję się poetą, w życiu nie napisałem ani jednego wiersza. Jedyne co robię, to piszę słowa do piosenek.
Lubisz określenie "poeta rockowy"?
-W ogóle nie lubię określenia "rockowy", to jest niemiły epitet. Od dwudziestu lat staram się prowadzić regularną wojnę ze wszystkim, co wiąże się z klasycznym odbiorem rocka, czyli "sex, drugs&rock'n'roll". Rock do pewnego momentu kojarzył mi się z wiochą: gośćmi, którzy nie mieli nic do powiedzenia, a więc gadali o instrumentach, d... i jakichś brykach. Świat zupełnie dla mnie obcy Większość z nich nieźle grała, ale ciągle wszystko ograniczało się do legendarnej gitki. My nie jesteśmy powalającymi muzykami, ale gramy na poziomie do zaakceptowania. Natomiast ta cała rockowa atmosfera mnie zawsze mierziła, więc jeśli ktoś nazywa mnie poetą rockowym...
Jak krótko mógłbyś określić styl Strachów na Lachy?
-Miejski folk. Albo w połowie drogi między Manu Chao a Markiem Grechutą. Staramy się jak najdalej uciekać od rocka, wszystko co o nim wiemy, chowamy do szafy. Kiedy udzielam odpowiedzi na to pytanie to nie wiem, do czego ta odpowiedź jest komukolwiek potrzebna.
Słyszałam, że bardzo lubisz dostawać nakrycia głowy.
-Nie. Ja słyszę na swój temat różne rzeczy.
Przejmujesz się opiniami na swój temat?
-Czasami tak, np. kiedy są głęboko niesprawiedliwe.
Kto je najczęściej wygłasza?
-Źli ludzie!
Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
-Chciałbym dojechać do poniedziałku.
Czy Strachy na Lachy są długoterminowym projektem?
-Nie wiem. W osadzonych ramach czasowych myślę o Pidżamie.
Szykuje się jakaś nowa płyta?
-Nie. Myślę o Pidżamie jako o odcinku, a o Strachach jako półprostej.
Masz w głowie pomysły na założenie kolejnych projektów?
-Póki co mam bałagan. Jestem artystą, a artysta jest wolnym człowiekiem. Jeżeli coś mi wpadnie do głowy, to czemu nie?
Jakie masz ulubione sposoby na spędzanie wolnego czasu?
-Co roku jeżdżę do Chorwacji by naładować akumulator.
A kiedy jesteÅ› w domu?
-Siedzę przed kompem: ściągam, gram, czytam. Jak zwyczajny człowiek.
Dziękujemy za rozmowę.
Komentarze |