Kielce v.0.8

Kultura
Śmierć, wymiociny, kino i lewatywa

 drukuj stron�
Kultura Recenzje Kino
Wys�ano dnia 16-09-2006 o godz. 08:00:00 przez pala2 849

U schyłku lat 70 Ameryka przeżywała przesyt tanią przedmieściową popkulturą, nie mogąc jednak znaleźć dla niej przeciwwagi. Bunt hippisów wygasł, a dawni guru starzeli się, co wpływało na przeintelektualizowanie ich sztuki.

O ile profesjonalne kino popadało w gigantomanię i musiało stosować się do zastanych norm społeczno-etycznych, a kino niezależne w trosce o budżety swoich produkcji także skazane było na kompromisy, o tyle młodzi punkowcy z amatorskimi kamerami mieli absolutnie wolne ręce.

1. Thrust In Me
Po powrocie do domu młody punk korzysta z toalety, podciera się podobizną Jezusa, a następnie znajduje swoją narzeczoną wykrwawioną w wannie. Z braku alternatywnych pomysłów zaczyna z nią współżyć oralnie kończąc stosunek wielkim wytryskiem.

2. War Is a Menstrual Beauty
Dwudziestolatek, który nieomal spłonął żywcem, poddaje swoje potwornie zdeformowane ciało pieszczotom wyjątkowo nieatrakcyjnej nagiej prostytutki, która w otoczeniu tanich orientalnych dekoracji zaczyna całować i lizać jego popękaną skórę.

3. Swing Circle
Performerka Khembra Pfahler, uprzednio przygotowana, poddaje siÄ™ zabiegowi zaszycia pochwy.

4. Stray Dogs
Wyglądający na obłąkanego mężczyzna śledzi malarza do jego domu. Tam zaczyna w sposób niedwuznaczny proponować mu stosunek. Artysta nie zwraca jednak na niego uwagi. Zdesperowany - widząc, że jest ignorowany - dosłownie zaczyna się rozpadać, co malarz wita gromkim ironicznym śmiechem.

5. - Czy mógłbyś najprościej, w jednym zdaniu określić, czym jest kino transgresji?
- Pierdol siÄ™!
(Z wywiadu z Nickiem Zeddem)

U schyłku lat 70. Ameryka przeżywała przesyt tanią przedmieściową popkulturą, nie mogąc jednak znaleźć dla niej przeciwwagi. Bunt hippisów wygasł, a dawni guru starzeli się, co wpływało na przeintelektualizowanie ich sztuki. Nihilistycznie nastrojona młodzież
Nowego Jorku była podatnym gruntem pod powstającą noisową scenę post-punk. W rejonie Lower East Side - jednej z gorszych dzielnic metropolii - powstawały zespoły mające stanowić trzon przyszłej sceny No Wave - James Chance and the Contortions, DNA czy Teenage Jesus and the Jerks. Za muzykami szybko poszli artyści reprezentujący inne sztuki - malarze, poeci, performerzy. Najważniejsze jednak dla owego środowiska było zainteresowanie filmem, które - katalizowane wejściem na rynek tanich technologii filmowych - powodowało, że reżyserem mógł stać się praktycznie każdy. O ile profesjonalne kino popadało w gigantomanię i musiało stosować się do zastanych norm społeczno-etycznych, a kino niezależne w trosce o budżety swoich produkcji także skazane było na kompromisy, o tyle młodzi punkowcy z amatorskimi kamerami mieli absolutnie wolne ręce. Wolność ta jednak musiała być okupiona wypchnięciem z ogólnego obiegu dystrybucji.

Bezkompromisowe i szokujące produkcje filmowców związanych z ruchem transgresyjnym były wyświetlane na ścianach budynków, na squatach, prywatnych pokazach, czy wreszcie kopiowane w formacie VHS. Inspirowani antykinem Andy'ego Warhola, Jacka Smitha czy Johna Watersa (Pink Flamingos) młodzi twórcy sięgali po różne style: tworzono filmy dokumentalne, punkowe teledyski, quasi-fabuły, miniatury filmowe w klimacie fetysz/sado-maso, manifesty feministyczne, awangardowe porno. Wszystkim twórcom przyświecał jednak jeden cel - uwolnić sztukę spod dyktatu jakiegokolwiek tabu, stać w wyraźnej opozycji do mainstreamu.

Żadna, nawet najbardziej awangardowa i podziemna subkultura nie może obejść się jednak bez swoich bohaterów - nie inaczej było z kinem transgresji. Pierwszym teoretykiem ruchu został Nick Zedd, publikując w 1985 roku w Underground Film Bulletin "Manifest Kina Transgresji". Z tekstu bije radykalizm i nihilizm. Zedd atakuje wszystko i wszystkich związanych z filmowym establishmentem: Żaden film, który nie szokuje, nie jest warty obejrzenia (…) Proponujemy przekroczyć wszystkie granice ustanowione przez smak, moralność czy jakikolwiek inny system wartości krępujący ludzki umysł. (...) Jeżeli nie ma życia pozagrobowego, jedynym piekłem jest piekło modlitw,
przestrzegania prawa, a jedynym niebem jest niebo grzechu, bycia rebeliantem, zabawy, pieprzenia i łamania jak największej liczby reguł. Taki akt odwagi znany jest jako transgresja.

Zedd był także bardzo aktywnym reżyserem - poruszając się swobodnie pomiędzy porno a tematyką społeczno-polityczną tworzył krótkie czarno-białe fabuły dopełniane fragmentami muzyki sceny No Wave. Osadzone w Lower East Side - świecie narkomanów, dealerów i tanich prostytutek - filmy Zedda epatują prostymi środkami filmowymi i campowymi efektami specjalnymi. Reżyser sam w nich grywa (często role kobiece). Thrust In Me, Police State (gdzie umierając zabija policjanta, który chwilę wcześniej go wykastrował), czy Kiss Me Goodbye (gdzie po stosunku pozbawia życia swoją kochankę) wyznaczają ramy jego artystycznych zainteresowań. O Zeddzie mówi się też, że niegdyś planował popełnienie jakiejś wyjątkowo brutalnej zbrodni, by na własnej skórze odczuć zło totalne i tym samym osiągnąć Parnas artystycznej szczerości.

Późne filmy Zedda wyraźnie uświadamiają jednak widzowi jak bardzo artysta padł ofiarą własnego manifestu - dążą do nieuzasadnionego już i nie popartego większym sensem szokowania. O wiele lepszy los stał się udziałem drugiego z "wielkich transgresji" - Richarda Kerna.

Obdarzony czarnym poczuciem humoru Kern realizuje filmy pozornie podobne do swojego poprzednika, mające jednak w sobie pokaźną dawkę dystansu do rzeczywistości - rozpadający się na kawałki Dawid Wojnarowicz w Stray Dogs, samobójstwo przy użyciu żelazka
i samospalenia w I Hate You Now, czy wreszcie nastolatka strzelająca do rodziców w będącym parodią kina familijnego You Killed Me First.

Przy osobie Kerna warto też wspomnieć o efekcie jego współpracy z diwą nowojorskiego punka Lydią Lunch - anarchistycznym filmie drogi Fingered, w którym call girl angażuje się w sadomasochistyczny związek z jednym ze swoich klientów i rusza z nim w podróż, podczas której gwałcą i katują autostopowiczkę. Film stał się jedna z najważniejszych inspiracji scenariusza filmu Urodzeni mordercy Olivera Stone'a.

Koniec lat 80. to dla Kerna moment fascynacji estetyką BDSM i voyeuryzmem: Swing Circle, Pierce, czy The Evil Cameraman przedstawiają najważniejsze seksualne fascynacje reżysera, doprowadzając Kerna do pozycji jednego z bardziej uznanych fotografów pracujących dla snobistycznych magazynów zajmujących się modą.

Trzeci "wielki" sceny to zmarły w 1992 roku na AIDS Dawid Wojnarowicz - pisarz, malarz, rzeźbiarz, męska prostytutka, aktywista środowisk gejowskich. Był tez autorem najambitniejszego projektu kina transgresji, filmu Where Evil Wells. Obraz oparty na historii młodego metalowca Ricka Kasso, który przewodził grupie uzależnionych od cracku satanistów Satan Teens, wyraźnie inspirowany jest dokonaniami genialnego amerykańskiego reżysera Kennetha Angera (Scorpio Rising, Lucifer Rising, Invocation of My Demon Brother). Co do treści - podczas jednego
ze złych tripów Kasso morduje rytualnie jedną z osób ze swojej świty, po czym - już w więzieniu - popełnia samobójstwo.

Kino transgresji było poważnie wspierane przez nowojorską scenę muzyczną. Zespoły takie jak Foetus, Sonic Youth czy Swans chętnie użyczały filmowcom fragmentów swoich nagrań. Filmowcy nie byli im dłużni - wystarczy wspomnieć choćby klip Death Valley 69 nakręcony przez Richarda Kerna dla Sonic Youth, w którym zdjęcia grupy wcielającej się w członków bandy Mansona przemieszane są z zapisem ich koncertu, zamieszek i krwawych scen przemocy w stylu gore.

Warto też nadmienić, że artystki związane z kinem transgresji,takie jak: Cassandra Stark, Kembra Pfahler, Lung Leg czy wspominana już Lidia Lunch, stworzyły podstawy radykalnego kina feministycznego, odwracającego patriarchalny obraz relacji damsko-męskich.

W magazynie "Film Threat" ukazał się swego czasu fałszywy nekrolog Zedda. Quentin Tarantino zareagował na to umieszczając na końcu Pulp Fiction dialog: Who's Zedd? Zedd's dead, baby. Zedd's dead. Kino transgresji podzieliło więc losy sceny punk - zostało wchłonięte przez establishment, przeciw któremu walczyło. Czy jednak dokonania twórców transgresyjnych mają dziś jakikolwiek sens? Owszem - nigdy wcześniej i, jak dotąd, później nie zaistniała nigdzie scena filmowa tak bogata, tak niezależna, tak niepokorna i tak... idealistyczna.


Paweł Waliński / o2.pl


Komentarze

Error connecting to mysql