Literatura Recenzje
Wys�ano dnia 01-01-2007 o godz. 08:00:00 przez pala2 1073
Wys�ano dnia 01-01-2007 o godz. 08:00:00 przez pala2 1073
Nieszczęśliwy przypadek sprawił, że zbiór reportaży Pawła Smoleńskiego "Izrael już nie frunie" ukazał się kilka tygodni przed atakiem Izraela na Liban. Tym bardziej więc warto sięgnąć po tę książkę, aby poznać szerszy kontekst skomplikowanej sytuacji na tamtych terenach. |
Zresztą Pawła Smoleńskiego nie trzeba nikomu przedstawiać. Obok Wojciecha Jagielskiego i Wojciecha Tochmana jest jednym z najlepszych reporterów w Polsce. Zasłynął przede wszystkim zbiorem reportaży "Pochówek dla rezuna" opowiadającym o problematyce polsko-ukraińskiej i niechlubnym dziedzictwie akcji "Wisła" oraz "Piekłem w raju" - owocem jego ostatniej podróży do Iraku.
W swych reportażach Smoleński zawsze starał się odchodzić od obrazów z pierwszych stron gazet, a sięgać do wydarzeń, które dzieją się niejako za kulisami i dotyczą zmagań z codziennym życiem. Poza tym Smoleński posiada niezwykły dar skracania dystansu z ludźmi. Uważnie ich słucha, a oni otwierają się przed nim i opowiadają swoje prywatne dramaty. "Izrael już nie frunie" tylko potwierdza talent reportera do zjednywania sobie rozmówców, a także - do snucia świetnych historii. Nie są to jednak historie, które miałyby kompleksowo opisać całą problematykę stosunków izraelsko-palestyńskich. To portrety ludzi - Żydów i Palestyńczyków. Poprzez ich biografię możemy dotrzeć do sedna konfliktu, poznać kulturowe i polityczne kompleksy obu narodów, które od lat nie pozwalają na pokojowe sąsiedztwo.
Smoleński pokazuje, że Izrael to państwo ogromnych kontrastów i sprzeczności, a jego społeczeństwo jest bardzo podzielone. Czasami pomiędzy poszczególnymi grupami
nie ma żadnego porozumienia. Najlepiej pokazuje to reportaż "Israel" poświęcony znanemu publicyście Israelowi Segalowi, który wychował się w rodzinie ortodoksyjnych Żydów, a potem przeszedł na drugą stronę niewidzialnego muru, by stać się świeckim Izraelitą. Kiedy to zrobił, dla swojej rodziny oficjalnie umarł. Przed czytelnikami rysuje się dramat człowieka dorastającego w religijnej dzielnicy Jerozolimy, gdzie panowały obyczaje rodem z chasydzkich gmin, a jedynym jego zajęciem było oddawanie się modlitwom i studiowaniu tory. Kiedy postanowił odmienić swój los, okazał się bezradny, zupełnie nieprzystosowany do świeckiego życia. Przypadek Segala to przykład niemal modelowy, bo takich ludzi w Izraelu jest wielu.
Ale podział między świeckimi Żydami (określających siebie "Izraelitami", nigdy "Żydami") a ortodoksami to dopiero namiastka panoramy Izraela. Widzimy konflikty pomiędzy prawicą a lewicą, a także pomiędzy mieszkańcami miast i marzącymi o idealnym życiu "kibucnikami". Wreszcie dochodzimy do obrazu Palestyny i głośnej sprawy ewakuacji Żydów ze Strefy Gazy. Smoleński rysując portret Palestyńczyków również zrywa ze schematem niewykształconych i zaślepionych fanatyków. Istnieją oczywiście i tacy, manipulowani przez organizacje terrorystyczne, a wśród nich żyje wielu podobnych do bohaterów Smoleńskiego - wykształconych, z ogromną świadomością polityczną i przede wszystkim pragnących pokoju.
Pokój to wartość najbardziej ceniona przez wszystkich rozmówców reportera. Problem jednak w tym, że inaczej wyobraża go sobie młoda, palestyńska feministka, inaczej izraelski pisarz Etgar Keret, a jeszcze inaczej wysiedlani osadnicy z Gazy. Pokój ma dla nich zupełnie inną cenę, inne są również jego warunki. Najbardziej uderzający w reportażach Smoleńskiego jest jednak brak komunikacji między Żydami i Palestyńczykami. Odseparowani przez polityków zwykli ludzie nie mają szans, by ze sobą rozmawiać, co zupełnie niszczy jakąkolwiek szansę na dialog. O pojednaniu trudno nawet myśleć. Bo dla każdej ze stron Jerozolima, Jerycho i okoliczne tereny to Ziemia Święta, za którą warto przelać krew, ziemia darowana przez Boga.
Nieprzypadkowo, o czym również pisze Smoleński, co roku w Jerozolimie turystom udziela się dziwna choroba psychiczna i zdaje im się, że są zbawicielami. Ziemia Święta ma swoją wartość i swoją metafizyczną atmosferę, która na każdym kroku przebija ze stron reportażu i z ust poszczególnych bohaterów. I choćby nie wiadomo jak bardzo zaprzeczali, każdy z nich w pewien sposób jest idealistą i marzycielem. Ale w tym wypadku te cechy tylko przeszkadzają w rozwiązaniu konfliktu i utrudniają kompromis.
* * *
Paweł Smoleński, Izrael już nie frunie. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2006.
W swych reportażach Smoleński zawsze starał się odchodzić od obrazów z pierwszych stron gazet, a sięgać do wydarzeń, które dzieją się niejako za kulisami i dotyczą zmagań z codziennym życiem. Poza tym Smoleński posiada niezwykły dar skracania dystansu z ludźmi. Uważnie ich słucha, a oni otwierają się przed nim i opowiadają swoje prywatne dramaty. "Izrael już nie frunie" tylko potwierdza talent reportera do zjednywania sobie rozmówców, a także - do snucia świetnych historii. Nie są to jednak historie, które miałyby kompleksowo opisać całą problematykę stosunków izraelsko-palestyńskich. To portrety ludzi - Żydów i Palestyńczyków. Poprzez ich biografię możemy dotrzeć do sedna konfliktu, poznać kulturowe i polityczne kompleksy obu narodów, które od lat nie pozwalają na pokojowe sąsiedztwo.
Smoleński pokazuje, że Izrael to państwo ogromnych kontrastów i sprzeczności, a jego społeczeństwo jest bardzo podzielone. Czasami pomiędzy poszczególnymi grupami
nie ma żadnego porozumienia. Najlepiej pokazuje to reportaż "Israel" poświęcony znanemu publicyście Israelowi Segalowi, który wychował się w rodzinie ortodoksyjnych Żydów, a potem przeszedł na drugą stronę niewidzialnego muru, by stać się świeckim Izraelitą. Kiedy to zrobił, dla swojej rodziny oficjalnie umarł. Przed czytelnikami rysuje się dramat człowieka dorastającego w religijnej dzielnicy Jerozolimy, gdzie panowały obyczaje rodem z chasydzkich gmin, a jedynym jego zajęciem było oddawanie się modlitwom i studiowaniu tory. Kiedy postanowił odmienić swój los, okazał się bezradny, zupełnie nieprzystosowany do świeckiego życia. Przypadek Segala to przykład niemal modelowy, bo takich ludzi w Izraelu jest wielu.
Ale podział między świeckimi Żydami (określających siebie "Izraelitami", nigdy "Żydami") a ortodoksami to dopiero namiastka panoramy Izraela. Widzimy konflikty pomiędzy prawicą a lewicą, a także pomiędzy mieszkańcami miast i marzącymi o idealnym życiu "kibucnikami". Wreszcie dochodzimy do obrazu Palestyny i głośnej sprawy ewakuacji Żydów ze Strefy Gazy. Smoleński rysując portret Palestyńczyków również zrywa ze schematem niewykształconych i zaślepionych fanatyków. Istnieją oczywiście i tacy, manipulowani przez organizacje terrorystyczne, a wśród nich żyje wielu podobnych do bohaterów Smoleńskiego - wykształconych, z ogromną świadomością polityczną i przede wszystkim pragnących pokoju.
Pokój to wartość najbardziej ceniona przez wszystkich rozmówców reportera. Problem jednak w tym, że inaczej wyobraża go sobie młoda, palestyńska feministka, inaczej izraelski pisarz Etgar Keret, a jeszcze inaczej wysiedlani osadnicy z Gazy. Pokój ma dla nich zupełnie inną cenę, inne są również jego warunki. Najbardziej uderzający w reportażach Smoleńskiego jest jednak brak komunikacji między Żydami i Palestyńczykami. Odseparowani przez polityków zwykli ludzie nie mają szans, by ze sobą rozmawiać, co zupełnie niszczy jakąkolwiek szansę na dialog. O pojednaniu trudno nawet myśleć. Bo dla każdej ze stron Jerozolima, Jerycho i okoliczne tereny to Ziemia Święta, za którą warto przelać krew, ziemia darowana przez Boga.
Nieprzypadkowo, o czym również pisze Smoleński, co roku w Jerozolimie turystom udziela się dziwna choroba psychiczna i zdaje im się, że są zbawicielami. Ziemia Święta ma swoją wartość i swoją metafizyczną atmosferę, która na każdym kroku przebija ze stron reportażu i z ust poszczególnych bohaterów. I choćby nie wiadomo jak bardzo zaprzeczali, każdy z nich w pewien sposób jest idealistą i marzycielem. Ale w tym wypadku te cechy tylko przeszkadzają w rozwiązaniu konfliktu i utrudniają kompromis.
* * *
Paweł Smoleński, Izrael już nie frunie. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2006.
Sebastian FrÄ…ckiewicz / www.o2.pl
Komentarze |