Kielce v.0.8

Świętokrzyskie
Świętokrzyskie Milenium bez kotletów

 drukuj stron�
Świętokrzyskie Turystyka i Podróże
Wys�ano dnia 25-05-2006 o godz. 12:00:00 przez pala2 514

Pielgrzymów, którzy przyjadą na milenijne obchody czeka nie lada niespodzianka - nie będzie co zjeść, a za potrzebą trzeba będzie iść do lasu.

Przez ospałość urzędników milenijne obchody mogą się zamienić w koszmar. Święty Krzyż i okolice nie są przygotowane na przyjęcie tysięcy pielgrzymów. Brakuje ubikacji, wody i miejsc z ciepłymi posiłkami. - Pomieszczenia na gastronomię już trzeci rok stoją puste i straszą tuż obok klasztoru. Jak to wygląda? Co powiedzą o tym turyści? - kiwa głową Zdzisław Dudzic, wójt gminy Nowa Słupia.

Milenium na Świętym Krzyżu już za trzy tygodnie, ale przygotowania na przyjęcie takiej rzeszy turystów w powijakach. Nie ma wody na parkingu w Szklanej Hucie, dokąd będą dostarczani pielgrzymi specjalnymi autokarami z Bielin. W jedynym kraniku, który stoi obok TOI-TOI wody jak na lekarstwo. Nic dziwnego, że "Sanepid" nie zezwolił nikomu na przygotowywanie ciepłych posiłków dla turystów. Na parkingu nie ma również ubikacji, bo władze Bielin nie zdążą jej wybudować przed 11 czerwca. Powód? Urzędnicy, którzy decydowali o podziale unijnych funduszy zbyt długo zwlekali z decyzją, która gmina ma je dostać. Na Świętym Krzyżu, gdzie będzie centrum obchodów jest tylko kilka ubikacji, w tym trzy nowe Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Żadna nie jest jeszcze podpięta do sieci kanalizacyjnej. Możemy się pocieszać, że może turyści nie będą chodzić za potrzebą do parku, skoro nie damy im również jeść. Ojcowie oblaci dysponują bowiem 150 miejscami dla tych, którzy będą chcieli się posilić. Ale liczą też miejsca w kawiarni, w której będą tylko ciasto, kawa, herbata i napoje. Mogłoby być więcej, ale urzędnicy przez trzy lata się zastanawiali, komu przekazać budynki, w których kiedyś mieściła się mała gastronomia. Efekt? "Akwarium" i budynek po dawnym szpitaliku niszczeją niewykorzystane.

Nie będzie jedzenia, bo zabrakło decyzji
Kto jest winny? Ojciec Karol Lipiński z klasztoru na Świętym Krzyżu wskazuje palcem.
- Staram się o te budynki od wielu miesięcy i nie umiem się przebić. To Świętokrzyski Park Narodowy, do którego należą, robił nam trudności. Sprawa oparła się nawet o ministerstwo i wszystko było już gotowe do przekazania, ale nigdy do tego nie doszło. Widocznie "mają jakieś wejścia" - żali się ojciec Karol, który wystarał się nawet o pieniądze w Urzędzie Marszałkowskim na ratowanie zdewastowanych budynków. - Gdybym je dostał nawet jutro, to mogę je doprowadzić do porządku i uruchomić tu centrum informacji turystyczno-pielgrzymkowej i może również miejsce spożywania posiłków - dodaje ojciec z klasztoru.
- Ta restauracja na Świętym Krzyżu powinna być już dawno. I nieważne czy budynki dostaną się w ręce prywatnego właściciela, czy ojców oblatów. Chodzi przecież o to, żeby nie niszczały i żebyśmy się nie najedli wstydu podczas obchodów - mówi Paweł Walczyszyn, wicewójt Bielin. Tego samego zdania jest Zdzisław Dudzic, wójt Nowej Słupi, który uważa to za dużą niegospodarność.

Zastanawiają się już trzeci rok
- Nie jesteśmy winni tej sytuacji. Przetarg na te budynki, który odbył się kilka miesięcy temu, został unieważniony przez wojewodę - twierdzi Stanisław Huruk, dyrektor Świętokrzyskiego Parku Narodowego. - W tej chwili trwają przygotowania do kolejnego przetargu, a my ciągle się zastanawiamy, co zrobić z tymi obiektami - przyznaje dyrektor ŚPN.
Ojcowie oblaci twierdzą, że klasztor dwukrotnie stawał do przetargu o budynki, ale za każdym razem były unieważniane, bo dyrekcja parku tłumaczyła się, że nie jest w stanie ustalić, kto jest odpowiedzialny za nieruchomość. Dopóki nie ustali, wszelkie procedury przetargowe zostaną wstrzymane.

Nieoficjalnie mówi się, że dyrekcja parku i Ministerstwo Skarbu Państwa boją się zdecydować komu wydzierżawić te budynki. Wiadomo przecież, że z obchodami milenijnymi wiążą się również ogromne pieniądze, które turyści mogą zostawić kupując "kotleta".




Komentarze

Error connecting to mysql